Co do różnic między tymi czasami to po prostu trasa.. 4:40 z kilkoma podbiegami i to dość dużymi. Specjalistą nie jestem, ale trasy na biegach są różne, a żeby idealnie podać czas na tym dystansie musiałbym chyba przebiec to na stadionie. W swojej okolicy mam dość pofałdowany teren więc zawsze będę miał tutaj 1-2 mocne podbiegi. A no i dochodzi również mój psiak..
Jeśli chodzi o zmęczenie, to po wczorajszym biegu rozciąganie, prysznic i po 2h jeszcze mały spacer z psem, nie czuje kompletnie żadnego zmęczenia, mięśnie się przyzwyczajają i wchodzą na swój optymalny tor, a dziś kompletnie normalnie się czuje po spokojnym biegu (30min).
Napisałeś, że 4;20 jest realne, a ja mam pytanie z innej beczki.
Hipotetycznie zakładamy, że mam obrany cel na 4:00 i jest to cel taki długo terminowy, a wiem że jest to możliwey i jest to kwestia czasu, to czy nie mogę biegać tempówek w tym czasie?
Wiem, że powinno się iść małymi krokami np, pierwsze 4:20, później 4:10 aż do 4:00, no ale czy nie powinno się być ambitnym i po prostu stawiać sobie wysokie wymagania? Zdaje sobie sprawę, że jest to w tedy mega wyczerpujące dla organizmu, ale kilka takich tempówek na 1-2km w takim czasie każdy jest wstanie zrobić.
Może są to po prostu takie moje głupie rozważania, ale jestem bardzo ambitny, wiem że 2-3lata temu pewnie biegałem w takich granicach. Widzę po swoim organizmie, że przypomniał sobie co to ciężka praca i teraz po takich 5km, zwalniam i w I zakresie robie jeszcze 3-4km do domu, problem nie jest z bólem nóg i mięśni, a raczej z sercem, by wytrzymało jeszcze takie tempo.




