Czytam, kombinuję i jedyny wniosek do którego dochodzę to "im więcej czytasz tym jesteś głupszy".
Przejrzałem kilkanaście tematów pod tytułem "siłownia, "kulturystyka" a odpowiedzi nie mam. No ale...
Biegam i męczę się z ciężarami od początku roku, obecnie ważę 72kg (a było i 80 nawet

Cel jaki sobie postawiłem to przede wszystkim regularny, wyrzeźbiony jak z marmuru przez Michała Anioła sześciopak.
Ale jak to ja, żeby nie było za łatwo w tym samym czasie zachciało mi się "urosnąć" tu i ówdzie... Wyglądać atletycznie i co nieco coś niektórym udowodnić

Wszystko szło dobrze dopóki zauważyłem że oponka przestaje maleć...
I jak tu się odżywiać żeby "rosnąć" a z drugiej strony biegać i palić tłuszcz? Jak znaleźć "złoty środek"?
Mój tydzień wygląda tak:
Poniedziałek siłownia
Wtorek bieg (albo może już teraz trening...) 40-50 minut z przebieżkami
Środa siłownia
Czwartek bieg lekki 60 minut
Piątek siłownia
Sobota błogie lenistwo
Niedziela (od tej zaczynam) wybieganie ok 15km
Dieta
Śniadanie 7:00
2 kanapeczki z chleba razowego/żytniego lub płatki owsiane/kukurydziane
łyżka masła orzechowego
Śniadanie 11:00
Kanapka z chleba razowego żytniego
3 białka jaj
1 żółtko
Obiad 13:00
Makaron/ryż brązowy
Pierś kurczaka/chude mięso z warzywami
pomarańcza/brzoskwinia/mandarynka/jogurt typu activia
15:00
Tutaj był jogurt + jabłko ale teraz myślę nad rybką...
16:30
Banan
17:30 do 19 trening
19:00 banan
Kolacja 20:30
Twarożek + pomidor
Wychodzi tego wszystkiego 2100-2300 kcal przy udziale mniej więcej 122 g białka 308 g węglowodanów 33 g tłuszczu
Co o tym sądzicie? Nie mam pojęcia co z robić z tą rybą i twarogiem, wyczytałem że "twaróg na noc super" bo jest białkiem wolno wchłanianym i mięśnie się nie spalają, natomiast ryba to jednak białko szybko wchłaniane które mięśnie buduję... Co z tym zrobić? Czy taka dieta w ogóle ma sens? Czy w dni biegowe można dać twaróg na noc a w dni siłowe zamienić z rybą?
Uprzedzam, że "super suple" odpadają ponieważ nie ma na nie kasy

Pozdrawiam serdecznie