Lewy przywodziciel uda
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 10 sty 2013, 19:27
- Życiówka na 10k: 00:42:00
- Życiówka w maratonie: 03:27:04
- Lokalizacja: Opolskie/Śląskie
Hej, jestem tu nowy i od razu zgłaszam się z kontuzją.
W październiku brałem udział w maratonie wrocławskim, na ok. 30 km poczułem ból w okolicach pachwiny, zacisnąłem zęby i dotruchtałem do mety. Po maratonie zrobiłem tydzień przerwy i kontynuowałem treningi pomimo bólu (myślałem, że rozbieganie pomoże) do połowy listopada. Dziś mamy początek stycznia, a ja dalej siedzę w domu i czekam aż samo przejdzie. Mam problem ze zgięciem nogi, z ubraniem butów czy skarpetek. Co prawda ból w porównaniu z tym październikowym zmalał, ale wciąż czuję, że jeszcze nie czas na bieganie.
Chciałem zapytać, czy ktoś z Was miał podobny problem ? Jak długo trwała przerwa w treningach - czy podobnie jak u mnie ?
Czy ktoś korzystał z pomocy lekarza, stosował jakieś maści czy masaże? Będę wdzięczny za każda pomoc... pozdrawiam
W październiku brałem udział w maratonie wrocławskim, na ok. 30 km poczułem ból w okolicach pachwiny, zacisnąłem zęby i dotruchtałem do mety. Po maratonie zrobiłem tydzień przerwy i kontynuowałem treningi pomimo bólu (myślałem, że rozbieganie pomoże) do połowy listopada. Dziś mamy początek stycznia, a ja dalej siedzę w domu i czekam aż samo przejdzie. Mam problem ze zgięciem nogi, z ubraniem butów czy skarpetek. Co prawda ból w porównaniu z tym październikowym zmalał, ale wciąż czuję, że jeszcze nie czas na bieganie.
Chciałem zapytać, czy ktoś z Was miał podobny problem ? Jak długo trwała przerwa w treningach - czy podobnie jak u mnie ?
Czy ktoś korzystał z pomocy lekarza, stosował jakieś maści czy masaże? Będę wdzięczny za każda pomoc... pozdrawiam
42.195 - 03:27:50
21.097 - 01:36:58
10.000 - 00:42:04
21.097 - 01:36:58
10.000 - 00:42:04
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 10 sty 2013, 20:29
- Życiówka na 10k: 34'12"
- Życiówka w maratonie: 2h53'
Cześć,
miałem podobny uraz miałem w sierpniu - po półmaratonie henrykowskim, wyłączyło mnie to z mocniejszego biegania na całą jesień, a z jakiegokolwiek biegania na ponad miesiąc. Bolała prawa część pachwiny na łączeniu nogi z tułowiem - nie mogłem unosić kolana w górę, odwodzić nogi w bok, prowadzić samochodu. Rozbieganie pogarszało tylko sprawę, jedyne co mogłem próbować to delikatne rozciąganie, żadnej dynamiki. Nie pomagało chłodzenie (było jeszcze gorzej), tylko rozgrzewanie maściami. U lekarza w końcu nie byłem, ćwiczenia i maści w końcu pozwoliły normalnie biegać, ale sezon jesienny miałem naprawdę z głowy - nie zrobiłem planowanego łamania 3 godzin w maratonie wrocławskim, nie udało się nabiegać 33:xx na 10 km i parę innych spraw pod które trenowałem cały sezon.
A konsekwencje niedotrenowania odczuwam do teraz - w nowy sezon wchodzę znacznie gorzej przygotowany niż rok temu. Wszystko z powodu niezaplanowanej kontuzji pachwiny - większej kontuzji jeszcze w życiu nie miałem.
Moja rada - ogranicz bieganie do "zera" aż do momentu, w którym nie będzie już bólu. Trochę Cię już to trzyma... Ja tez myślałem że to "zabiegam" jak inne kontuzje. A tego się nie dało "zabiegać". Biegałem jak kaleka, w końcu odpuściłem. Smaruj maściami rozgrzewającymi i staraj się lekko gimnastykować. Teraz postawiłem na profilaktykę - wiem skąd się uraz wziął: za mało rozgrzewki a za duży wysiłek tylko biegowy, pachwina została szarpnięta (uraz zmęczeniowy) i wdało się jakieś zapalenie. Dużo się rozciągam i gimnastykuję przed mocniejszym treningiem (znajomi trenerzy polecają zwłaszcza ćwiczenia płotkarskie).
Pozdrawiam
miałem podobny uraz miałem w sierpniu - po półmaratonie henrykowskim, wyłączyło mnie to z mocniejszego biegania na całą jesień, a z jakiegokolwiek biegania na ponad miesiąc. Bolała prawa część pachwiny na łączeniu nogi z tułowiem - nie mogłem unosić kolana w górę, odwodzić nogi w bok, prowadzić samochodu. Rozbieganie pogarszało tylko sprawę, jedyne co mogłem próbować to delikatne rozciąganie, żadnej dynamiki. Nie pomagało chłodzenie (było jeszcze gorzej), tylko rozgrzewanie maściami. U lekarza w końcu nie byłem, ćwiczenia i maści w końcu pozwoliły normalnie biegać, ale sezon jesienny miałem naprawdę z głowy - nie zrobiłem planowanego łamania 3 godzin w maratonie wrocławskim, nie udało się nabiegać 33:xx na 10 km i parę innych spraw pod które trenowałem cały sezon.
A konsekwencje niedotrenowania odczuwam do teraz - w nowy sezon wchodzę znacznie gorzej przygotowany niż rok temu. Wszystko z powodu niezaplanowanej kontuzji pachwiny - większej kontuzji jeszcze w życiu nie miałem.
Moja rada - ogranicz bieganie do "zera" aż do momentu, w którym nie będzie już bólu. Trochę Cię już to trzyma... Ja tez myślałem że to "zabiegam" jak inne kontuzje. A tego się nie dało "zabiegać". Biegałem jak kaleka, w końcu odpuściłem. Smaruj maściami rozgrzewającymi i staraj się lekko gimnastykować. Teraz postawiłem na profilaktykę - wiem skąd się uraz wziął: za mało rozgrzewki a za duży wysiłek tylko biegowy, pachwina została szarpnięta (uraz zmęczeniowy) i wdało się jakieś zapalenie. Dużo się rozciągam i gimnastykuję przed mocniejszym treningiem (znajomi trenerzy polecają zwłaszcza ćwiczenia płotkarskie).
Pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 10 sty 2013, 19:27
- Życiówka na 10k: 00:42:00
- Życiówka w maratonie: 03:27:04
- Lokalizacja: Opolskie/Śląskie
Hej, wielkie dzięki za odp. Denerwuję się już i nie mogę usiedzieć w domu. Już wcześniej zdałem sobie sprawę skąd moja kontuzja się wzięła - słabe rozciąganie to raz, a odpuszczenie końcowej fazy przygotowań do maratonu to dwa (znikome treningi i praktycznie przystąpienie z "marszu").
Co do Twojej kontuzji (pachwiny) to znam ją doskonale. Wcześniej grałem "wyczynowo" w piłkę nożną i zdarzały się pauzy ok 2-3 miesięczne. Faktycznie jest to bardzo nieprzyjemna i bolesna kontuzja, mimo wszystko za najboleśniejszą z jaką miałem do czynienia w życiu to naderwanie mięśnia uda (całkowity skurcz - przez ok 20 minut, potem brak możliwości jakiegokolwiek ruchu - co prawda czas leczenia urazu znacznie krótszy niż pachwiny) albo moja druga, z którą również się zmagam od około 1,5 roku (nie przeszkadza za bardzo w bieganiu, albo nauczyłem się z nią żyć) jest ... nie wiem jak to nazwać ból pleców (dolnego odcinka) może to naciągniecie mięśnia, łączącego dolną część pleców (koło kręgosłupa) z biodrem - nie potrafię nawet sprecyzować co dokładnie boli.
Co do Twojej kontuzji (pachwiny) to znam ją doskonale. Wcześniej grałem "wyczynowo" w piłkę nożną i zdarzały się pauzy ok 2-3 miesięczne. Faktycznie jest to bardzo nieprzyjemna i bolesna kontuzja, mimo wszystko za najboleśniejszą z jaką miałem do czynienia w życiu to naderwanie mięśnia uda (całkowity skurcz - przez ok 20 minut, potem brak możliwości jakiegokolwiek ruchu - co prawda czas leczenia urazu znacznie krótszy niż pachwiny) albo moja druga, z którą również się zmagam od około 1,5 roku (nie przeszkadza za bardzo w bieganiu, albo nauczyłem się z nią żyć) jest ... nie wiem jak to nazwać ból pleców (dolnego odcinka) może to naciągniecie mięśnia, łączącego dolną część pleców (koło kręgosłupa) z biodrem - nie potrafię nawet sprecyzować co dokładnie boli.
42.195 - 03:27:50
21.097 - 01:36:58
10.000 - 00:42:04
21.097 - 01:36:58
10.000 - 00:42:04
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 685
- Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Czasami ból (może być długotrwały i intensywny) w okolicach pachwiny powodowany jest brakiem rozciągania mięśni pośladkowch, szczególnie jeśli ktoś biegał długie miesiące bez ćwiczeń na tą partię ciała potrafi być dokuczliwy i połączony ze stanem zapalnym mięśnia. Przerabiałem to kilka miesięcy temu. Mi pomogła przerwa w bieganiu ok 7 dni plus rozciąganie statyczne tych mięśni tak co drugi dzień, następnie powoli wracałem do treningów rozciągając się zawsze po bieganiu, zawsze 2 ćwiczenia rozciągające na tą partie, od tego czasu ból całkowicie ustał, ale zawsze po bieganiu dokładnie rozciągam te mięśnie.
- aro05
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 329
- Rejestracja: 20 cze 2012, 14:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jakis czas temu mialem podobny problem. Zniknal, kiedy przestalem wykonywac cwiczenia rozciagajace statyczne miesni przed biegiem (i jak oisal Mar.co, nie koniecznie chodzi tu o grupe przywodzicieli uda). Oczywiscie trwalo to kilka tygodni. Znajomy polecal mi terapie powieziowa ale nie zdazylem wyprobowac (na szczescie:)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 16 sty 2013, 23:28
- Życiówka na 10k: 1.00.02
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
Chyba złapało mnie to samo. Ostatnio biegałem wieczorem i w połowie dystansu (ok.piątego kilometra) poczułem ból w lewej pachwinie. Przed biegiem zrobiłem małą rozgrzewkę i rozciąganie mięśni oraz po połowie dystansu rozciąganie. Gdy już wracałem do domu(drugie 5km) już cały czas z odczuwalnym bólem. W domu rozciąganie i wtedy już mnie całkiem złamało. Od kilku dni nie ma mowy o jakimkolwiek wysiłku. Ból co prawda jest mniejszy, ale jak coś dźwignę to od razu ból się zwiększa. I teraz pytanie:rozciągać-czy nie i kiedy. Zrobiłem jakiś błąd. Podejrzewam, że powinienem wykonywać rozgrzewkę przed bieganiem, a rozciąganie tylko po. Proszę o konstruktywne rady co z tym teraz zrobić. Nie mogę się odnaleźć bez biegania. Niedługo zacznę gryźć ze złości
Chyba złapało mnie to samo. Ostatnio biegałem wieczorem i w połowie dystansu (ok.piątego kilometra) poczułem ból w lewej pachwinie. Przed biegiem zrobiłem małą rozgrzewkę i rozciąganie mięśni oraz po połowie dystansu rozciąganie. Gdy już wracałem do domu(drugie 5km) już cały czas z odczuwalnym bólem. W domu rozciąganie i wtedy już mnie całkiem złamało. Od kilku dni nie ma mowy o jakimkolwiek wysiłku. Ból co prawda jest mniejszy, ale jak coś dźwignę to od razu ból się zwiększa. I teraz pytanie:rozciągać-czy nie i kiedy. Zrobiłem jakiś błąd. Podejrzewam, że powinienem wykonywać rozgrzewkę przed bieganiem, a rozciąganie tylko po. Proszę o konstruktywne rady co z tym teraz zrobić. Nie mogę się odnaleźć bez biegania. Niedługo zacznę gryźć ze złości

Mój profil Endomondo http://www.endomondo.com/profile/7738082
- aro05
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 329
- Rejestracja: 20 cze 2012, 14:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj wieczorem wykonywalem jeden z seansow Insanity http://www.dailymotion.com/video/xth52l ... VFrORdlyE0. Zrobilem cwiczenia rozciagajace pokazane w filmiku. Skutek? Problem z przywodzicielami. W moim przypadku (kazdy moze reagowac inaczej), to cwiczenia rozciagajace sa odpowiedzialene za "nawroty". Chyba bede musial jednak wyprobowac techniki powieziowe.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 16 sie 2013, 13:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej, powracam do wątku, bo przydarzyła mi się podobna kontuzja, a jak wiecie 3 tygodnie bez biegania to już po ścianach można chodzić. Byłam u ortopedy, czekam na badania usg, ale już sama postawiłam sobie diagnozę, którą jako tako potwierdził mi lekarz - przywodziciele. Zanim usg będę mieć i zanim udam się na kolejną wizytę (planuję również udać się do lekarza sportowego, bo moje poświęcenie w bieganie jest już dosyć spore i nie wyobrażam sobie, by zaniedbać tą kontuzję), to moje pytanie jest następujące: piszecie o ćwiczeniach, o gimnastyce. Jakie mniej więcej ćwiczenia należy wykonywać, by wspomóc regenerację, a przypadkiem nie zaszkodzić.