Witajcie,
Mam mały problem z powrotem do biegania po przebytej "kontuzji", może ktoś z Was pomoże i powie jak sobie z tym poradzić i czy to normalne. Wrócę do momentu jak jeszcze biegałem i dlaczego musiałem zrobić przerwę. Bolało mnie kolano podczas biegania i właściwie przy każdym zgięciu coś przeskakiwało więc udałem się do specjalisty, który po zrobieniu zdjęcia RTG stwierdził, że mam guza za kolanem i potrzebny jest rezonans bo jest podejrzenia raka kości... Zrobiłem szybko rezonans o dziwo nie musiałem czekać tylko po tygodniu od razu miałem badania i po następnym tygodniu wyniki (bardzo ciężki okres oczekiwania). Na moje szczęście to nie był rak ale uszkodzona łąkotka. O guzie który był na RTG nie było ani słowa, jedynie dopisano o jakiś tam zmianach zapalnych spowodowanych uszkodzoną łękotką. Poradzono mi udać na różnego rodzaju zabiegi aby zbić stan zapalny no i oczywiście się umówić na artroskopię kolana. Udało mi się w miarę szybko znaleźć termin na wykonanie zabiegu więc już po miesiącu leżałem na stole i co się okazało podczas operacji Pan doktor stwierdził, że łąkotki mam całe i nieuszkodzone. Usunięto mi natomiast przerost błony maziowej i ładnie zaszyto. Poinformowano mnie również, że mam chondropatię czyli jakieś tam mikro pęknięcia, stwierdził jednak że po paru zastrzykach wszystko wróci do normy. Pocieszony tym faktem i szybkim powrotem do zdrowia poleżałem jakieś dwa tygodnie i po tym czasie powoli zacząłem wracać do aktywności. W pierwszej kolejności spacery, bardzo krótkie i bardzo wolne aby rozruszać nogi, następnie rower na początku wolno z czasem szybko i dosyć mocno.
No i przyszedł ten upragniony dzień, pierwszy bieg. Wiedziałem że właściwie zaczynam od początku więc na przemian bieg i szybki marsz około 15 minut. O dziwo pierwszy bieg był ok noga nie bolała wszystko było dobrze. Niestety następne to już tragedia. Czuję się jakbym miał betonowe buty, nogi sztywne głównie w okolicach piszczeli i łydki, poza tym od kolan w dół czuje jakby przechodzący prąd połączony z lekkim bólem ( już po treningu), który właściwie czuję cały czas. Jestem już po 6 treningach i nadal jest to samo uczucie, bolące piszczele, łydki i przeszywający prąd. Jeżeli chodzi o naprawiane kolano to właściwie jest ok mam tylko dwa guzy w miejscach gdzie były wykonywane nacięcia ale to podobno z czasem się rozejdzie no i dalej przeskakuje mi kolano w górnej części kolana...
Pytanie do Was drodzy forumowicze czy ktoś z Was miał podobną sytuację? Czy objawy bólu miną i jest to spowodowane przerwą, która trwała około 3.5 miesiąca w tym 1.5 miesiąca po artoskopii no i w tym czasie troszkę mi się przytyło (ważę 97kg przy 182 wzrostu, wcześniej było 91 i biegałem swobodnie 8 km co drugi dzień i wybiegi czasami nawet pod 20km)
Z góry dzięki za informację
pozdrawiam