jak zaczną za tobą pogwizdywać, to znaczy, że już jest dobrze.

Ad. 1) to chyba jak w narciarstwie, o ile się (marnie) wyznaję? Bolą uda - znaczy się siadasz na tyłach. Bolą łydki - znaczy się prawidłowo wisisz na językach...sylvetta83 pisze: 1. Zaczęłam czuć łydki!!! do tej pory bieganie ich nie ruszało, tylko uda.
2. Kolana mnie nie bolały do jakiegos 9 kilometra. Potem juz ten nowy "sposób" biegania mnie tak wykończył, ze chyba wróciłam na stary i zaczęłam czuc kolano. Ale nie mało to nic wspólnego z bólem jakiego doznałam ostatnio:).
Gryzzelda pisze:To ile ty w koncu Sylwia bieglas, 11 czy 22?![]()
I pochwal sie co za buty sobie zamowilas
W kwestii 1: dlaczego nikt jeszcze nie wpadł na to, aby sprzedawać buty z kawałkami trawy na stałe pod podeszwami?sylvetta83 pisze: Wystarczy, ze zbiegne z chodnika na kawałek trawy i momentalnie czuje poprawę.
Przedwczoraj znowu biegałam. I znów starałam sie nie walic z pięty i nic nie boli. Można sie smiać;). Ale dla mnie ma to wartość - jesli jestem w stanie przebiec 10 km i kolana nie bolą i nie drętwieją, to nastąpiła jakas zmiana. Wczesniej 2-3 km i po prostu stawałam.
Tak. Tylko, ze wtedy biegałam "inaczej";). Tzn. baaardzo uwazałam zeby nie cisnąc na te pięty nieszczęsne, co powodowało, ze biegłam jakos nienaturalnie.hassy pisze:Brawo.
Ale zauważam, że brak bólu kolana raportowałaś już przed zakupem butówWychodzi więc na to, że buty niczego nie zmieniły na gorsze.
Może są lekkie, ale ciężej się w nich biegnie skoro są miękkie i część energii trawisz na uginanie poduchy z pianki pod stopą?