Ale popróbuję może kilka razy, zobaczymy czy to zatrybi...
Jak to w końcu z tymi śniadaniami? Ranny bieg i redukcja.
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
O 20-21 to mi się życie zaczyna bo trzoda zasypia, kłaść się spać o tej porze oznacza skreślenie dnia 
Ale popróbuję może kilka razy, zobaczymy czy to zatrybi...
Ale popróbuję może kilka razy, zobaczymy czy to zatrybi...
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- mary
- Wyga

- Posty: 150
- Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
O, Lisciasty, kogo ja tu spotykam, ten sam z forum gazety.pl ?
Nie możesz biegać wieczorem? Rano każda godzina snu jest cenna 
Chodziło mi o to, czy śniadania nie uniemożliwią spalania tłuszczu, ale widzę, że jednak nie, mierzyłam się dziś - no chyba, że mięśnie brzucha mi schodzą, a tłuszcz zostaje, wątpię. Może te śniadania utrudniają redukcję, może na czczo poszłoby szybciej - nie chcę sprawdzać i męczyć się dla tych 2 centymetrów na brzuchu. Myślę, że za 2 miesiące je pożegnam, a jak pożegnam za 3 to też dobrze. Teraz już liczy się głównie przyjemność
Biegi w tempie konwersacyjnym, ale pod koniec wprowadzam właśnie przebieżki, chcę wydłużać trasę, na czczo raczej nie ma szans. Na czczo brak sił, po przekąsce na przebieżki nie mam sił. Biegam o 8-9, a nie o 6, więc bieg byłby nie tylko na czczo, co zwyczajnie na głodzie.exocet pisze:dużo zależy jakie mają być te biegi poranne, jak ma być mocniejszy bieg to trzeba coś zjeść, jak tempo konwersacyjne, można spokojnie pobiegac naczczo, oraganizm nauczy sie pobierac energie z tkanki tłuszczowej, szybciej można spalić tkankę, to żaden mit..,
Chodziło mi o to, czy śniadania nie uniemożliwią spalania tłuszczu, ale widzę, że jednak nie, mierzyłam się dziś - no chyba, że mięśnie brzucha mi schodzą, a tłuszcz zostaje, wątpię. Może te śniadania utrudniają redukcję, może na czczo poszłoby szybciej - nie chcę sprawdzać i męczyć się dla tych 2 centymetrów na brzuchu. Myślę, że za 2 miesiące je pożegnam, a jak pożegnam za 3 to też dobrze. Teraz już liczy się głównie przyjemność
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ten sam, mnie wszędzie pełno :> A Ty jaki nick tamój?mary pisze:O, Lisciasty, kogo ja tu spotykam, ten sam z forum gazety.pl ?Nie możesz biegać wieczorem? Rano każda godzina snu jest cenna
Co do biegania to owszem biegam sobie wieczorkami, ale co rusz czytam jak ludzie chwalą sobie
poranne biegi i jakie to cudowności owe bieganie przynosi, toteż czasem mnie napada pomysł żeby też spróbować...
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
-
axell
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 513
- Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Jeśli chodzi o spalenie tłuszczu to kiedyś wszystko było proste w tej koncepcji. W dużym uproszczeniu przyjmowało się że przy średniej aktywności kardio 30-50% energii idzie z tłuszczu reszta z węgli. Jeśli zwiększysz intensywność - to spalanie tłuszczu zostanie na poprzednim poziomie a dodatkowo tylko więcej glikogenu spalisz. Później w pobliżu granicy tlenowo-beztlenowej - spalanie tłuszczu dochodzi do zera.
Obecnie jednak są sportowcy którzy "przestroili" swój organizm i o ile dojście do najwyższych intensywności na samym tłuszczu jest (prawie) niemożliwe, w bardzo małym zakresie czasowym - tak praca na wszystkich niższych niż maksymalne intensywności jest zasilane tłuszczami. W takim wypadku poranne uzupełnienie glikogenu jest niekonieczne. Sam diety tłuszczowej nie stosowałem (i nie mam zamiaru)- ale wielokrotnie na tym forum była poruszana jej kwestia, ze tak to mniej więcej działa. Kilkugodzinny wypad rowerem na czczo tylko z bidonem z wodą - żaden problem. Sam nie stosowałem i jestem sceptyczny do tego - ale uważam że organizm jest w stanie się zaadoptować. Ja pamiętam na długich porannych wybieganiach na początku miałem spore problemy - bo jak zjadłem i szedłem biegać to żołądek nie dawał o tym zapomnieć i w trakcie jadłem małe przekąski. Coraz bardziej je ograniczając aż stały się zbędne. Pewnie jakieś znaczenie ma fakt żeby nie kłaść się na głodniaka - aby w nocy rezerw nie wyczerpać.
W Twoim wypadku jeśli śniadanie nie przeszkadza w biegu i masz sporo czasu rano - to zjedz śniadanie. A co do wagi to 49kg przy 160cm to mi się wydaje trochę mało.
Obecnie jednak są sportowcy którzy "przestroili" swój organizm i o ile dojście do najwyższych intensywności na samym tłuszczu jest (prawie) niemożliwe, w bardzo małym zakresie czasowym - tak praca na wszystkich niższych niż maksymalne intensywności jest zasilane tłuszczami. W takim wypadku poranne uzupełnienie glikogenu jest niekonieczne. Sam diety tłuszczowej nie stosowałem (i nie mam zamiaru)- ale wielokrotnie na tym forum była poruszana jej kwestia, ze tak to mniej więcej działa. Kilkugodzinny wypad rowerem na czczo tylko z bidonem z wodą - żaden problem. Sam nie stosowałem i jestem sceptyczny do tego - ale uważam że organizm jest w stanie się zaadoptować. Ja pamiętam na długich porannych wybieganiach na początku miałem spore problemy - bo jak zjadłem i szedłem biegać to żołądek nie dawał o tym zapomnieć i w trakcie jadłem małe przekąski. Coraz bardziej je ograniczając aż stały się zbędne. Pewnie jakieś znaczenie ma fakt żeby nie kłaść się na głodniaka - aby w nocy rezerw nie wyczerpać.
W Twoim wypadku jeśli śniadanie nie przeszkadza w biegu i masz sporo czasu rano - to zjedz śniadanie. A co do wagi to 49kg przy 160cm to mi się wydaje trochę mało.
- scouser
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 909
- Rejestracja: 28 mar 2012, 08:26
- Życiówka na 10k: 41:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Sulęcin / Gorzów wlkp.
Ja jak nie mam czasu i biegam zaraz po wstaniu to zjadam pół grahamki z masłem orzechowym i z miejsca mogę iść na trening. Taki mały posiłek nie obciąża żołądka, a dodatkowo jest dość energetyczny, ja mam siły robić nawet cięższe sesje po takiej bułce i nie czuję braku mocy.
- mary
- Wyga

- Posty: 150
- Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Lisciasty - Ira z Gazety
U mnie bieganie wieczorem też poskutkowało, jak dla mnie poranne ma ten plus, że dodaje energii, jakiejś takiej radości. Ale ja sowa jestem, nie wiem czy dałoby mi radość bieganie o 5 rano.
Axell - tak, wg BMI 49 kilo przy 160 cm pokazuje niedowagę, zdaję sobie sprawę, ale BMI nie uwzględnia budowy ciała, choćby piersi w kobiecym przypadku, nie uwzględnia typu sylwetki - kiedy zaczęłam biegać ważyłam 61 kilo, BMI w normie, a zaczynałam wyglądać jak pączek. Ja jestem szczupła, ale nie chuda, kości mi nie wystają, mnie tłuszcz zbiera się na brzuchu, tak jakby na mięśniach brzucha - nogi szczupłe, ręce szczupłe, twarz też, a brzuch wystaje, trochę nad pępkiem i trochę więcej poniżej - jakby się inaczej rozkładał, to waga by pozostała ta sama, a sylwetka by była lepsza. I nie są to żadne mięśnie - widzę przecież i czuję jak złapię toto w garść - budyniek. Widziałam tu gdzieś zresztą podobny wątek, tyle że faceta, który pisał, że jest na granicy niedowagi a ma brzuch. Dlatego ja już na wagę nie zwracam uwagi, tylko na wymiary i po prostu, patrzę w lustro - widzę czy już dobrze czy jeszcze nie.
Nie wmawiam sobie tego, ja nie z tych, co by beztłuszczowe chciały być, nie z tych co od wagi winogron pestki odejmują, żeby dokładniej kalorie sprawdzić (autentyk!). Zaczęłam ćwiczyć mięśnie brzucha, może jakoś lepiej się będzie trzymał, ale tłuszczu przecież nimi nie zredukuję.
Scouser - jednak tuż po grahamce nie dałabym rady, godzina po pieczywie to dla mnie minimum. Kolejny dowód na to, że trzeba samemu kombinować a innymi się co najwyżej inspirować do eksperymentowania i znaleźć to co dla nas najlepsze.
Axell - tak, wg BMI 49 kilo przy 160 cm pokazuje niedowagę, zdaję sobie sprawę, ale BMI nie uwzględnia budowy ciała, choćby piersi w kobiecym przypadku, nie uwzględnia typu sylwetki - kiedy zaczęłam biegać ważyłam 61 kilo, BMI w normie, a zaczynałam wyglądać jak pączek. Ja jestem szczupła, ale nie chuda, kości mi nie wystają, mnie tłuszcz zbiera się na brzuchu, tak jakby na mięśniach brzucha - nogi szczupłe, ręce szczupłe, twarz też, a brzuch wystaje, trochę nad pępkiem i trochę więcej poniżej - jakby się inaczej rozkładał, to waga by pozostała ta sama, a sylwetka by była lepsza. I nie są to żadne mięśnie - widzę przecież i czuję jak złapię toto w garść - budyniek. Widziałam tu gdzieś zresztą podobny wątek, tyle że faceta, który pisał, że jest na granicy niedowagi a ma brzuch. Dlatego ja już na wagę nie zwracam uwagi, tylko na wymiary i po prostu, patrzę w lustro - widzę czy już dobrze czy jeszcze nie.
Nie wmawiam sobie tego, ja nie z tych, co by beztłuszczowe chciały być, nie z tych co od wagi winogron pestki odejmują, żeby dokładniej kalorie sprawdzić (autentyk!). Zaczęłam ćwiczyć mięśnie brzucha, może jakoś lepiej się będzie trzymał, ale tłuszczu przecież nimi nie zredukuję.
Scouser - jednak tuż po grahamce nie dałabym rady, godzina po pieczywie to dla mnie minimum. Kolejny dowód na to, że trzeba samemu kombinować a innymi się co najwyżej inspirować do eksperymentowania i znaleźć to co dla nas najlepsze.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
siwy4x pisze:Hej. Biegałem na czczo i się cieszyłem, że waga spada. I długo nie chciałem uwierzyć, że z mięśni. Myślę, że dobrze kogoś obiektywnego poprosić o ocenę efektów.
Dobrze też jest się mierzyć jeżeli ma się podejrzenia, że spala się mięśnie. Aczkolwiek wydaje mi się, że nawet jeżeli spalamy mięśnie to tłuszcz też w jakimś stopni musi być spalany. Aczkolwiek jeśli się mylę proszę o sprostowanie.
- mungo
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 576
- Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 3:23:50
- Lokalizacja: Jastarnia
- Kontakt:
mój trener kiedyś mówił, że jeśli biega się na za szybkim tętnie, to zamiast tłuszczu, pali się mięśnie. Przedziału niestety nie pamiętam.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Pierwsze słyszę. Sporo mówi się obecnie o tym, że biegając z większą intensywnością można jeszcze skuteczniej walczyć z balastem. Choć mam mieszane uczucia odnośnie tego.mungo pisze:mój trener kiedyś mówił, że jeśli biega się na za szybkim tętnie, to zamiast tłuszczu, pali się mięśnie. Przedziału niestety nie pamiętam.
http://www.bieganie.pl/?cat=13&id=1548&show=1
http://biegaczzpolnocy.blogspot.com/201 ... zanie.html
- kisio
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale zauważ, że im mniej masz mięśni, tym mniejsze masz zapotrzebowanie na kalorie, więc spalając mięśnie w dłuższej perspektywie utrudniasz sobie spalanie tłuszczu.maly89 pisze:siwy4x pisze:Hej. Biegałem na czczo i się cieszyłem, że waga spada. I długo nie chciałem uwierzyć, że z mięśni. Myślę, że dobrze kogoś obiektywnego poprosić o ocenę efektów.
Dobrze też jest się mierzyć jeżeli ma się podejrzenia, że spala się mięśnie. Aczkolwiek wydaje mi się, że nawet jeżeli spalamy mięśnie to tłuszcz też w jakimś stopni musi być spalany. Aczkolwiek jeśli się mylę proszę o sprostowanie.
- mary
- Wyga

- Posty: 150
- Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
O własnie, przypomniałam sobie, a nie chcę nowego wątku płodzić - jeśli wymiary spadają, to z tłuszczu, nie z mięśni? Proszę się nie śmiać, jeśli komuś wyda się to głupie, biegam dopiero pół roku i w sumie się nad tym nie zastanawiałam. Wagą się za bardzo nie sugerowałam, teraz już nawet się nie ważę regularnie, ale jak centymetry spadały to była radość 
-
axell
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 513
- Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Raczej nie ma szansy żeby z samego tłuszczy szła redukcja. Im więcej masz mięśni tym więcej procentowo energii pójdzie z rozkładu białka z mięśni - dlatego kulturyści unikają aerobów jak ognia (chociaż może to jest jakiś mit - alt taki panuje przekonanie w środowisku). Jeśli mięśni masz niewiele to raczej nie ma powodów do zmartwień - dużo nie stracisz.
- mungo
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 576
- Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 3:23:50
- Lokalizacja: Jastarnia
- Kontakt:
Nie unikaja. Kiedy zrzucalem wage na silowni, najlepiej wygladajace, umiesnione osoby, dosc czesto spotykalem tez na biezni. Kulturysta unikajacy aerobow wyglada jak pewnie tak jak wiekszosc zawodnikow strongman. Podpytalem kiedys o trening i dowiedzialem sie ze np.na jeden cykl na silowni przypada potem etap aerobow,a u niektorych na iles treningow silowych,przypada trening aerobowy. A co do spalania miesni to jest niby BCAA,ale ja efektow zazywania nie zauwazylem





