Przeczytałem kilka wątków i chcę się tylko upewnić, że wszystko jest ok..Wczoraj podczas zawodów i dziś podczas mocniejszych akcentów, gdzie już łapczywie potrzebowałem powietrza, przeżyłem coś, co zdarzyło mi się w życiu pierwszy raz. Mamy za oknem -6 do -7stp., biegam tej zimy bez osłaniania czymkolwiek ust. Po zeszłozimowych przebojach z zatokami, gdy uparłem się oddychać przez nos, teraz pobieram tlen ustami

Wczoraj wystraszyłem się, gdy próbowałem głęboko, ile się da, nabrać powietrza w płuca, a tu nagle pod koniec blokada

, jakby mi się płuca zmniejszyły..

Nigdy nie miałem żadnych problemów astmatycznych, a to właśnie tak wyglądało. Niektórzy z Was pisali, że nawet u zdrowego mogą się obkurczać oskrzeliki, czy to faktycznie powszechne i normalne (z p-tu widzenia fizjologii) zjawisko i czy Wy tez doświadczyliście tego??? Jak sobie radzić? - jednak zasłaniać buffem usta?? Dziś na podbiegach znów to poczułem..Miałem ostatnio przerwę 3-tyg., mam nie do końca zaleczone przeziębienie, coś cały czas zalega w zatokach. Gdy mnie tak zatykało, czułem jakbym mógł sobie ulżyć, próbując coś tam odkaszlnąć i tak robiłem. Coś tam głęboko może zaszeleściło, ale ulgi nie przyniosło..trudności z pełnym oddechem były nadal..