
Suplement na poprawe stawów
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W takich razach może dobrze byłoby czasem przyjąć podejście "zażywam automagiczny środek X wtedy, kiedy/JEŚLI WIEM, że to brak lub niedostateczna ilość automagicznego środka X jest PRZYCZYNĄ mojego problemu"
Pamiętając, że czasem zażywanie niekoniecznie z automatu oznacza wykorzystywanie (przyswajanie).

- marcinostrowiec
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 859
- Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
długo miałem problemy ze stawami bolały i pod rzepka itp można stosowac gluzkozamine imbir kurmume itp ale to nie leczy tak jak Boswellia i olejek pichtowy uzupełniająco, bo problemem jest stan zapalny a przynajmniej u mnie boswellia w ciagu godziny załatwia wszelkie bóle stawów gdy łyknałem po raz 1 nie wierzyłem to działa jak silny lek przeciwbólowy a jest zdrowym ziołem jest tez olejek pichtowy ogólnie na stany zapalne organizmu ale mniejszy wpływ na stawy no i wywołuje niestrawności u niektórych wiec trzeba uważać, boswellia nie ma skutków ubocznych i nie jest droga
Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam trochę nieodparte wrażenie, że problemem może nie być nawet stan zapalny. On też, podobnie jak ból stawu, może być skutkiem/symptomem. Prawdziwym problemem może być coś, co powoduje stan zapalny czy bóle. Niwelując ból i stan zapalny atakuje się więc skutek, nie przyczynę. Co oczywiście może komuś odpowiadać (masz rację, to indywidualne).
-
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 11 lip 2012, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem zwolenniczką siarczanu glukozaminy i uważam,że dzięki niej jeszcze moje stawy jakoś się trzymają. Jestem wysoce uodporniona na efekt placebo,a poza tym w moim przypadku pewne sprawy są potwierdzone badaniami medycznymi. W dzieciństwie przeszłam ciężką infekcję paciorkowcową, która spowodowala różne stany zapalne stawów oraz ich szybką, znacznie szybszą, niż wynikałoby to ze zwykłego procesu zuzywania się, degenerację.
Właściwie, jako jeszcze młodej kobiecie powiedziano mi,że czeka mnie szybka wymiana stawu biodrowego lewego.Dzięki suplementacji glukozaminą proces został zahamowany na tyle,że lekarze juz o tym nie mówią.
Niczego innego w owym czasie nie stosowałam, poza suplementacją glukozaminy i chondroityny, czasem z dodatkiem MSM. Suplementacja ta trwała ok. 6 lat.
Stale podwyższone od dziesięcioleci przeciwciała ASO spadły o 50 %. To nie przypadek.
Natomiast prawdziwym hitem było dla mnie coś innego - coś, co pozwoliło mi pozbyć się bólu stawów, którego nawet glukozamina nie zredukowała w sposob znaczący.
Tym czymś okazała się dieta, wykluczająca alergiczne czynniki prozapalne.
Dzięki tym kilku czynnikom ( glukozamina, dieta, galaretki z łapek kurzych, bieganie) mogę z reką na sercu powiedziec,że moje stawy są obecnie w lepszym stanie niż 8-10 lat temu, a powinno być odwrotnie, zgodnie z zasadą postępowania zwyrodnieniowej choroby stawów.
Właściwie, jako jeszcze młodej kobiecie powiedziano mi,że czeka mnie szybka wymiana stawu biodrowego lewego.Dzięki suplementacji glukozaminą proces został zahamowany na tyle,że lekarze juz o tym nie mówią.
Niczego innego w owym czasie nie stosowałam, poza suplementacją glukozaminy i chondroityny, czasem z dodatkiem MSM. Suplementacja ta trwała ok. 6 lat.
Stale podwyższone od dziesięcioleci przeciwciała ASO spadły o 50 %. To nie przypadek.
Natomiast prawdziwym hitem było dla mnie coś innego - coś, co pozwoliło mi pozbyć się bólu stawów, którego nawet glukozamina nie zredukowała w sposob znaczący.
Tym czymś okazała się dieta, wykluczająca alergiczne czynniki prozapalne.
Dzięki tym kilku czynnikom ( glukozamina, dieta, galaretki z łapek kurzych, bieganie) mogę z reką na sercu powiedziec,że moje stawy są obecnie w lepszym stanie niż 8-10 lat temu, a powinno być odwrotnie, zgodnie z zasadą postępowania zwyrodnieniowej choroby stawów.
- marcinostrowiec
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 859
- Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
lawenda ciekawy jestem jakie masz na myśli czynniki prozapalne w diecie ?
co do diety ogólnie to jest oczywiste że prawidłowe odżywianie to 50 % sportowca, mleko i przetwory stosuje tez galaretke z dodatkowa żelatyną super są serniki na zimno bo zawieraja ww i sa smaczne i co najwazniejsze żadnych torebek suplementów bo to wszystko można znależć w pożywieniu ale to wymaga wysiłku prawiłowo jeść
co do skutku i przyczyny to myśle że przyczyną jest po prostu obciążenie stawu treningiem skutek to stan zapalny który nie leczony prowadzi do innych chorób a że z biegania sie nie zrezygnuje trzeba skupić sie na stanach zapalnych prynajmniej u mnie rozwiązało to problem bółów stawowych a kilometraż wyrażnie wzrósł 20 km na trening to nie jest już problem
pozdr
co do diety ogólnie to jest oczywiste że prawidłowe odżywianie to 50 % sportowca, mleko i przetwory stosuje tez galaretke z dodatkowa żelatyną super są serniki na zimno bo zawieraja ww i sa smaczne i co najwazniejsze żadnych torebek suplementów bo to wszystko można znależć w pożywieniu ale to wymaga wysiłku prawiłowo jeść
co do skutku i przyczyny to myśle że przyczyną jest po prostu obciążenie stawu treningiem skutek to stan zapalny który nie leczony prowadzi do innych chorób a że z biegania sie nie zrezygnuje trzeba skupić sie na stanach zapalnych prynajmniej u mnie rozwiązało to problem bółów stawowych a kilometraż wyrażnie wzrósł 20 km na trening to nie jest już problem
pozdr
Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z mojego skromnego (miałem do czynienia z fizjologią, ale nie jestem lekarzem) rozeznania wynika, że w stanach zapalnych ważną rolę odgrywają 2 rzeczy: metabolizm kwasów tłuszczowych (w tym eikozanoidy, związki będące produktami przemian tychże) i antyoksydanty. A ponieważ nasze ciało to system naczyń połączonych, to na metabolizm kwasów tłuszczowych wpływają z kolei inne czynniki - nie tylko ilość i rodzaj tłuszczu, jaki się spożywa (co też jest bardzo ważne). Należą do nich np.:
- dieta zbyt obfita w węgle (insulina do góry), zwłaszcza te "białe", wysoko rafinowane: biała mąka, biały cukier, skrobia modyfikowana itd. które zawierają przeróżne białe kluchy, ciasta (sernik na zimno chyba też? Sorry
), ciasteczka, słodycze, syropy glukozowe/fruktozowe, ale także - spośród warzyw - np. kartofle;
- stres (kortyzol do góry), brak wypoczynku;
- palenie, wódeczka...
Marna dieta, stres (marny sen), życie w zanieczyszczonym środowisku itd. zubażają też nas w antyoksydanty.
Mam nadzieję, że wiele rażąco nie pomyliłem (choć oczywiście uprościłem).... czy jest na sali lekarz?
Stan zapalny jest też naturalną reakcją organizmu na stres (przeciążenie, przemęczenie...) i uraz. To jednak co innego niż ciało będące ciągle "siedliskiem" stanów zapalnych, bo to oznacza, że coś jest nie tak, sprzyja występowaniu urazów i utrudnia ich gojenie.
Lawenda ma rację: suplementy diety to nie substytuty diety, jak sama nazwa wskazuje służą do uzupełniania a nie zastępowania. Ja też nie wierzę w magiczne myślenie typu "jem byle co ale przecież biorę regularnie te cudowne suplementy i ziółka, więc na pewno będę zdrowy".
- dieta zbyt obfita w węgle (insulina do góry), zwłaszcza te "białe", wysoko rafinowane: biała mąka, biały cukier, skrobia modyfikowana itd. które zawierają przeróżne białe kluchy, ciasta (sernik na zimno chyba też? Sorry

- stres (kortyzol do góry), brak wypoczynku;
- palenie, wódeczka...
Marna dieta, stres (marny sen), życie w zanieczyszczonym środowisku itd. zubażają też nas w antyoksydanty.
Mam nadzieję, że wiele rażąco nie pomyliłem (choć oczywiście uprościłem).... czy jest na sali lekarz?

Stan zapalny jest też naturalną reakcją organizmu na stres (przeciążenie, przemęczenie...) i uraz. To jednak co innego niż ciało będące ciągle "siedliskiem" stanów zapalnych, bo to oznacza, że coś jest nie tak, sprzyja występowaniu urazów i utrudnia ich gojenie.
Lawenda ma rację: suplementy diety to nie substytuty diety, jak sama nazwa wskazuje służą do uzupełniania a nie zastępowania. Ja też nie wierzę w magiczne myślenie typu "jem byle co ale przecież biorę regularnie te cudowne suplementy i ziółka, więc na pewno będę zdrowy".
-
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 11 lip 2012, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
quote="marcinostrowiec"]lawenda ciekawy jestem jakie masz na myśli czynniki prozapalne w diecie ?[/quote]
Marcinostrowiec , w moim przypadku czynnikiem zapalnym był gluten zawarty w produktach zbożowych opartych na pszenicy, życie i owsie. Okazało sie,że mam na niego alergię i odkąd usunęłam gluten ze swojej diety znacząco zredukowal mi sie ból w stawach.
Jest trochę w internecie na temat związków glutenu z RZS i innymi chorobami tego typu. Odstawienie glutenu pomaga w wielu chorobach z autoagresji.
Nie chce tu nikogo przekonywć, tym bardziej,że nie każdy ma nietolerancje glutenu, wielu nie ma z tym problemu, ale wszystkim, którzy skarżą się na stawy, częste przeziębienia i zespól jelita drazliwego polecam zrobienie testów na alergie pokarmowe. Wyniki takiego testu mogą was zaszokować.
Hassy, dobrze napisane . Suplementy nie załatwiają wszystkiego, dieta jest czynnikiem bardzo ważnym, ale czasem dieta nie dostarcza wszystkich potrzebnych składników. Jestem orędowniczką rozsądnej , nieprzesadnej suplementacji.
Ludzi, ktorzy garściami łykają witaminy nie rozumiem, ale np. w okresie zimowym pewne niedobory trzeba uzupelniać.
Marcinostrowiec , w moim przypadku czynnikiem zapalnym był gluten zawarty w produktach zbożowych opartych na pszenicy, życie i owsie. Okazało sie,że mam na niego alergię i odkąd usunęłam gluten ze swojej diety znacząco zredukowal mi sie ból w stawach.
Jest trochę w internecie na temat związków glutenu z RZS i innymi chorobami tego typu. Odstawienie glutenu pomaga w wielu chorobach z autoagresji.
Nie chce tu nikogo przekonywć, tym bardziej,że nie każdy ma nietolerancje glutenu, wielu nie ma z tym problemu, ale wszystkim, którzy skarżą się na stawy, częste przeziębienia i zespól jelita drazliwego polecam zrobienie testów na alergie pokarmowe. Wyniki takiego testu mogą was zaszokować.

Hassy, dobrze napisane . Suplementy nie załatwiają wszystkiego, dieta jest czynnikiem bardzo ważnym, ale czasem dieta nie dostarcza wszystkich potrzebnych składników. Jestem orędowniczką rozsądnej , nieprzesadnej suplementacji.
Ludzi, ktorzy garściami łykają witaminy nie rozumiem, ale np. w okresie zimowym pewne niedobory trzeba uzupelniać.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Że gluten wcale się nie dziwię (choć to białko, nie węgiel - ale występuje z węglami w produktach zbożowych, jak piszesz). Właśnie jestem po całkiem interesującej lekturze wywiadu z amerykańskim kardiologiem, drem Williamem Davisem, autorem książki "Wheat Belly". Wkłada nią kij w mrowisko, stając w poprzek wciąż pokutującemu "nasycone tłuszcze są złe, a margaryna i produkty zbożowe są super". Nie rozwodząc się, rzeczony autor wymienia przeróżne negatywne skutki nadmiaru produktów zbożowych, a gluten w szczególności wiąże z występowaniem stanów zapalnych. Więc pewnie nie trzeba być nawet alergikiem.
Tak czy siak, dużo zboża (gluten, węgle) może oznaczać duży kłopot. Wzrost cukru we krwi, insulinooporność, reakcje autoimmunologiczne, zwiększenie łaknienia, otyłość, stany zapalne... Produkty pełnoziarniste są trochę lepsze (no bo błonnik, mikroelementy) od "pustych" białych, ale raczej w sensie "mniej szkodliwe" niż "doskonałe". Ale gość sugeruje w ogóle zminimalizowanie przede wszystkim pszenicy i ograniczenie innych zbóż (jak słusznie piszesz, zawierają gluten). Co ściąga na niego gromy z branży rolnej i przetwórczej
No i gdzieś przecież w tym wszystkim krążą hormony, witaminy, minerały... miejmy nadzieję, że w dobrych proporcjach i zdrowych procesach regulacyjnych.
A wszystko zaczęło się kiedy - jako wspólnoty łowiecko-zbierackie - osiedliśmy na d.... i zaczęliśmy zajmować się rolnictwem. W skali naszej ewolucji to było bardzo niedawno. Cywilizacyjnie dało to skok, zdrowotnie niestety niekoniecznie.
Co do suplementów to rzeczywiście widzimy rzecz podobnie. Lepiej poprawić styl życia i suplementować niż brać leki
Oczywiście warto się przy okazji zastanowić dlaczego nasz organizm sam nie jest w stanie wytworzyć (w wystarczającej ilości/formie) tego, co jest potrzebne i oczekuje, że mu to dostarczymy w suplemencie. Pamiętajmy też, że na efektywność suplementacji (zdolność do przyswojenia tego, co się łyka) wpływa wiele czynników. Nie zawsze jest tak prosto jak "łykajmy witaminę D bo w zimie jest mało słońca a latem używamy namiętnie kremów z silnymi filtrami". Nie jest też raczej tak, jak w ślicznej reklamie: od magicznej pigułki uwalniają się uśmiechnięte "molekuły zdrowia", bez problemu się wchłaniają, pędzą z zapałem i śpiewem na ustach tam, gdzie są potrzebne i z westchnieniem satysfakcji moszczą się u celu wywołując radosny uśmiech na twarzy dopiero co cierpiącego klienta. Takie rzeczy to tylko w Erze 
Tak czy siak, dużo zboża (gluten, węgle) może oznaczać duży kłopot. Wzrost cukru we krwi, insulinooporność, reakcje autoimmunologiczne, zwiększenie łaknienia, otyłość, stany zapalne... Produkty pełnoziarniste są trochę lepsze (no bo błonnik, mikroelementy) od "pustych" białych, ale raczej w sensie "mniej szkodliwe" niż "doskonałe". Ale gość sugeruje w ogóle zminimalizowanie przede wszystkim pszenicy i ograniczenie innych zbóż (jak słusznie piszesz, zawierają gluten). Co ściąga na niego gromy z branży rolnej i przetwórczej

No i gdzieś przecież w tym wszystkim krążą hormony, witaminy, minerały... miejmy nadzieję, że w dobrych proporcjach i zdrowych procesach regulacyjnych.
A wszystko zaczęło się kiedy - jako wspólnoty łowiecko-zbierackie - osiedliśmy na d.... i zaczęliśmy zajmować się rolnictwem. W skali naszej ewolucji to było bardzo niedawno. Cywilizacyjnie dało to skok, zdrowotnie niestety niekoniecznie.
Co do suplementów to rzeczywiście widzimy rzecz podobnie. Lepiej poprawić styl życia i suplementować niż brać leki


Ostatnio zmieniony 03 lut 2013, 11:23 przez hassy, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
P.S. Dla władających engliszem link do interesującego artykułu o suplementach i odbudowie tkanek/stawów (oraz przyczynach problemów z nimi) na jednej z moich ulubionych stron (wśród nich oczywiście portal bieganie.pl
):
http://sock-doc.com/2011/10/joint-tissue-repair-gags/

http://sock-doc.com/2011/10/joint-tissue-repair-gags/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Jeżeli ktoś próbuje różne specyfiki na stawy, to napiszę co mi pomogło.
Wracałem do biegania, wskakując na 35-40km/tydz. i coraz bardziej dokuczały mi stawy.
Wszystkie dolegliwości/dyskomfort/ból przeszło w cholerę po 3-4 dniach.
Przez tydzień piłem własnej produkcji sok z dzikiej róży. Zbierałem owoce i miksowałem 20-25 owocków z wodą w blenderze. Wszystko surowe!
Przelewałem to przez sitko. Tak otrzymaną miksturę wypijałem. Bez cukru, bo o dziwo było całkiem smaczne i bardzo delikatne (jak wody smakowe).
W przeciwieństwie do suplementów, działanie dzikiej róży ma udowodniony naukowo wpływ na nasze stawy.
Jedyny problem jest taki, że substancja, która jest zbawienna dla stawów jest NISZCZONA przy temperaturze ok. 40-45st. C. Dlatego powidełka, czy inne wyroby poddane obróbce termicznej nie działają.
Poza sezonem trudniej jest dostać owoce, ale zawsze można kupić suszone i namoczyć przed robieniem napoju.
Polecam, bo po kilku dniach moje stawy przestały boleć i "strzelać" (mimo, że tylko biegałem, to nawet łokcie i nadgarstki zaczęły mi przeskakiwać).
Jak Wam nie pomoże, to przynajmniej naładujecie się witaminami (wit. C 800mg/100g róży
).
Wracałem do biegania, wskakując na 35-40km/tydz. i coraz bardziej dokuczały mi stawy.
Wszystkie dolegliwości/dyskomfort/ból przeszło w cholerę po 3-4 dniach.
Przez tydzień piłem własnej produkcji sok z dzikiej róży. Zbierałem owoce i miksowałem 20-25 owocków z wodą w blenderze. Wszystko surowe!
Przelewałem to przez sitko. Tak otrzymaną miksturę wypijałem. Bez cukru, bo o dziwo było całkiem smaczne i bardzo delikatne (jak wody smakowe).
W przeciwieństwie do suplementów, działanie dzikiej róży ma udowodniony naukowo wpływ na nasze stawy.
Jedyny problem jest taki, że substancja, która jest zbawienna dla stawów jest NISZCZONA przy temperaturze ok. 40-45st. C. Dlatego powidełka, czy inne wyroby poddane obróbce termicznej nie działają.
Poza sezonem trudniej jest dostać owoce, ale zawsze można kupić suszone i namoczyć przed robieniem napoju.
Polecam, bo po kilku dniach moje stawy przestały boleć i "strzelać" (mimo, że tylko biegałem, to nawet łokcie i nadgarstki zaczęły mi przeskakiwać).
Jak Wam nie pomoże, to przynajmniej naładujecie się witaminami (wit. C 800mg/100g róży
