Komentarz do artykułu Kiedy ze sceny zbiec?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13878
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Bieganie dla siebie i dla zdrowia jest bardzo dobre i podziwiam wszystkich kto tak biega.
Ja nie pisze jednak o tym.
Ja nie pisze jednak o tym.
A kto autorowi daje uprawnienia do takich ocen?
Nie szanujesz zasad kolego – miej szacunek dla starszych i zaufanie do starszych (może wolą jeszcze kilka maratonów przebiec nawet za cenę zdrowia? nie dziwię się, mają prawo decydować) – z Twoimi życiówkami i tak nie jesteś zagrożony na długie oczekiwanie na ceremonię wręczenia medali )) Podpowiem Ci co zrobić: grzecznie odbierz worek z szatni i udaj się najkrótszą drogą do domu - żeby nie oglądać tych wolniejszych – są najczęściej starsi, może nawet starzy i nie Tobie oceniać czy mają startować – jak chcą niech biegną, bo może tym już tylko żyją. Komu zagrażają? Że nagnie się regulamin o godzinę? Często i tak chodnikami kończą i REGULAMIN też jest dotrzymany.
Jak szybciutko udasz się do domciu nie będziesz musiał oglądać także tych „brzydko ubranych”… - ciągnie wilka do lasu, co? Czy to czasem to nie autorowi kilka lat temu przeszkadzał widok biednie ubranego biegacza na biegu w Poznaniu i też niby powinno się takich wykluczać? (na innym forum to było) – odszczekam jeżeli się mylę …
Ci nieładni, tamci za starzy i za wolni…
I co mnie obchodzi kiedy Szanowny Autor skończy karierę? Hmm… nic?
Gratuluję także Redakcji nowego Redaktora – świetna rekrutacja.
Nie szanujesz zasad kolego – miej szacunek dla starszych i zaufanie do starszych (może wolą jeszcze kilka maratonów przebiec nawet za cenę zdrowia? nie dziwię się, mają prawo decydować) – z Twoimi życiówkami i tak nie jesteś zagrożony na długie oczekiwanie na ceremonię wręczenia medali )) Podpowiem Ci co zrobić: grzecznie odbierz worek z szatni i udaj się najkrótszą drogą do domu - żeby nie oglądać tych wolniejszych – są najczęściej starsi, może nawet starzy i nie Tobie oceniać czy mają startować – jak chcą niech biegną, bo może tym już tylko żyją. Komu zagrażają? Że nagnie się regulamin o godzinę? Często i tak chodnikami kończą i REGULAMIN też jest dotrzymany.
Jak szybciutko udasz się do domciu nie będziesz musiał oglądać także tych „brzydko ubranych”… - ciągnie wilka do lasu, co? Czy to czasem to nie autorowi kilka lat temu przeszkadzał widok biednie ubranego biegacza na biegu w Poznaniu i też niby powinno się takich wykluczać? (na innym forum to było) – odszczekam jeżeli się mylę …
Ci nieładni, tamci za starzy i za wolni…
I co mnie obchodzi kiedy Szanowny Autor skończy karierę? Hmm… nic?
Gratuluję także Redakcji nowego Redaktora – świetna rekrutacja.
-
- Stary Wyga
- Posty: 229
- Rejestracja: 16 gru 2011, 14:24
- Życiówka na 10k: 48:13
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
A gdzie autor kogoś bezpośrednio ocenia? Po Twoim poście przeczytałem ten artykuł raz jeszcze i dalej tego nie widzę... p. Peisert stawia tezy do dyskusji i rozważa słuszność uczestnictwa nie tylko z jednej perspektywy więc o co chodzi z ta pretensją?
Przykład:
...a Ty co robisz? Wycieczki personalne w stronę autora? Piszesz, że autor nie może oceniać czy ktoś może startować czy też nie, a ja uważam, że każdy z nas ma prawo zastanawiać się nad tymi i jakimikolwiek innymi kwestiami bo niby czemu nie?
Przykład:
Tomasz Peisert pisze:No dobrze, w takim razie kiedy przychodzi czas, gdy należałoby z tej biegowej sceny zejść? Trudno o jednoznaczną ocenę, bo tak jak wyżej wspomniałem ludzie różnią się w tej biegowej materii pod wieloma względami.
Tomasz Peisert pisze:Biegania, truchtania czy jakiejkolwiek innej aktywności fizycznej każdy ma prawo doświadczać przez całe życie
To wszystko są rozważania, a nie bezrefleksyjne wskazywanie kto jest BE i mówienie gdzie jest jego miejsce w szeregu... Zgadzam się z autorem, że ludzkim odruchem jest chęć pomocy takiemu starszemu zawodnikowi, który nie daję rady skończyć w regulaminowym czasie i sam chciałbym takiemu pomóc ale jednocześnie zgadzam się z tym drugim stwierdzeniem o zdrowej i sprawiedliwej rywalizacji i ... zastanawiam się nad tym... rozważam... myślę...poddaję w wątpliwość...Tomasz Peisert pisze:Oczywiście można mieć do tego różny stosunek, można uznać, że to szlachetne zachowanie wobec starszych biegaczy, docenienie ich starań i wysiłku. I jest w tym sporo racji z takiej typowo ludzkiej perspektywy. Jeżeli jednak ideą biegania w zawodach oprócz propagowania zdrowego stylu życia ma być również sprawiedliwa i zdrowa rywalizacja, to takie sytuacje chyba jednak nie powinny mieć miejsca, gdyż umiejscawiają tych, którzy nie mieszczą się w limicie czasowym w panteonie zawodników, którzy w tym limicie się zmieścili.
...a Ty co robisz? Wycieczki personalne w stronę autora? Piszesz, że autor nie może oceniać czy ktoś może startować czy też nie, a ja uważam, że każdy z nas ma prawo zastanawiać się nad tymi i jakimikolwiek innymi kwestiami bo niby czemu nie?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 24 lis 2012, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@Jymmyk - jako stary pierdziel, schorowany, dla którego szuranie 4 x tyg jest wielką frajdą zapewniam Ciebie solennie, że nie będę brał udziału w żadnych zawodach, by nie siać zgorszenia wśród prawdziwych biegaczy. Doprawdy żałosne!!!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13878
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Naprzyklad tu:Jimmyk pisze:A gdzie autor kogoś bezpośrednio ocenia?
albo tu:Prawda jest taka, że w konfrontacji ze swymi młodszymi kolegami wyglądaliby dosyć komicznie i niezdarnie.
I to tylko pare zdan ublizajasych starszemu pokoleniuoraz tych, którzy przeraźliwie wychudzeni, z cierpiącymi grymasami na twarzy, często utykając, biegną jakby resztkami sił próbowali przed czymś uciec.

Dopiero teraz przeczytalem ten artykul.
Tez mam takie wrazenie, ze autor tego tekstu, jakis tam 25-letni "chce-ale-nie-umie" chcialby osiagnac, zeby starsze pokolena nie braly udzialow w zawodach. Jak sie tak czyta drugi raz, mysle, ze tez juz zrezygnuje, usiade kolo trumny i bede czekal na tego pana z kosa. A jak tak bedzie wam to za dlugo... prosze mi dac kolke.
Moze to
(jak sam pisze autor) ale w koncu zostal by ten swiat troche oczyszczony.brutalnie rzecz ujmując -


Tak poza tym. Ja mieszkam w troche innej stronie swiata, gdzie zawodnicy kategorii weteran bioracy udzial w meetingach, sa szczegolnie uznawani i stanowia jakies 60-70% uczestnikow. I tu nie mowie tylko o zawodach wiejskich na ulicy. Tez czasy kwalifikacyjni sa tak wysrubowane, ze nie wiem czy autor tego artykulu dal by na to rade.
Koledzy! Przyzwyczajcie sie do starszych i szybkich zawodnikow, bo ten trend przyjdzie tez do Polski. A z reszta, kto ma tam biegac, jak mlodzierzy coraz mniej, a ci co sa, albo rozmiekczaja muzg z alk. albo trenuja tylko kciuki na PSP.
Ja trenuje duzo z mlodzierza i podoba mi sie moja stanowisko jako motywator: "tego staruszka musimi przescignac, bo on jest taki szybki"
Acha... Geny? Jakie geny? Ja tylko znam takie geny leniuchowania.
Rolli
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Mam wrażenie, że nowy i jakże płodny felietonista, ma sporo problemów i rozterek wewnętrznych, które go niezmiernie trapią, zmuszając do ich publicznego roztrząsania. Może po przelaniu w przestrzeń publiczną swych rozważań na kolejny ważki temat, następuje poprawa. Nie wiem. Widzę, jednak że powoli zmierzamy do stworzenia katalogu Pana Felietonisty, który być może kiedyś , zawierając wszystkie nakazy i zakazy dotyczące właściwych postaw, poglądów , zachowań biegaczy zostanie opublikowany i przez jakieś organ wdrożony. Dowiemy się o czym mogą rozmawiać biegacze, na jakie maratony jeździć, kiedy przestać startować, jakie dystanse biegać, itp. Już się trochę tych reguł zebrało, a to dopiero kilka felietonów. Tyle że obawiam się, że bliżej temu regulaminowi będzie do czerwonej książeczki Mao niż do kodeksu Boziewicza.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chyba się przyłącze do utyskiwań 
Nie włączam się w takie dyskusje na ogół, bo nie zmierzają do żadnych konkretnych wniosków, ale też nie lubię tego generalizowania i szukania wspólnego mianownika. Podobne dyskusje są na temat tego, od jakiej prędkości na maratonie zostaje się maratończykiem. Może trzeba wymyślić nowe pojęcie np. szybkobiegacz,
które będzie odróżniało różne grupy. Podobnie jak rowerzysta i kolarz. 

Nie włączam się w takie dyskusje na ogół, bo nie zmierzają do żadnych konkretnych wniosków, ale też nie lubię tego generalizowania i szukania wspólnego mianownika. Podobne dyskusje są na temat tego, od jakiej prędkości na maratonie zostaje się maratończykiem. Może trzeba wymyślić nowe pojęcie np. szybkobiegacz,


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Starsi (na przykład ja) mają prawo startować. Mimo że wygląda to nieładnie, mimo, że do życiówek mi daleko biegam, bo sprawia mi to radość.
Autor ma prawo pisać.
Redakcja ma prawo zamieszczać takie teksty.
Nikt nie zmusza innych do patrzenia jak człapię ani do czytania tych tekstów. To wolny kraj, wolny internet.
I tak jestem w stanie że to jeden z bardziej wyważonych tekstów inkryminowanego autora. Kiedyś było znacznie gorzej. Widzę postęp i liczę, że z czasem zdobędzie się nawet na milczenie.
Autor ma prawo pisać.
Redakcja ma prawo zamieszczać takie teksty.
Nikt nie zmusza innych do patrzenia jak człapię ani do czytania tych tekstów. To wolny kraj, wolny internet.
I tak jestem w stanie że to jeden z bardziej wyważonych tekstów inkryminowanego autora. Kiedyś było znacznie gorzej. Widzę postęp i liczę, że z czasem zdobędzie się nawet na milczenie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
autor jeszcze do tego nie doszedłWojtek W pisze: mimo, że do życiówek mi daleko biegam, bo sprawia mi to radość.

-
- Stary Wyga
- Posty: 229
- Rejestracja: 16 gru 2011, 14:24
- Życiówka na 10k: 48:13
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Hmm, nie rozumiem czemu zwracasz się do mnie w taki sposób... nie przeszkadza, nie przeszkadzał i nie będzie mi przeszkadzać nikt, kto startuje w jakichkolwiek zawodach i nigdy nie twierdziłem inaczej. Zresztą pisałem Ci już, co to za różnica jak kto biega? Każdemu należy się szacunek. Nie podobało mi się w Twojej wypowiedzi jedynie to, że sugerowałeś, że jak ktoś biega dla bicia życiówek to tylko po to żeby się tym chwalić w internecie... Nie zgadzam się z tym! Obrażasz w ten sposób wielu biegaczy... Ja biegam bo czuję się wtedy wolnym człowiekiem, troski nikną podczas przemierzania kolejnych kilometrów i marzę o tym ,żeby mój syn mógł mi kiedyś powiedzieć, że to fajne, że zlazłem z kanapy i robię coś dla siebie... a oprócz tego mam w sobie duszę sportowca, chęć rywalizowania i wiem, że na jakiekolwiek podia jest już za późno to walczę sobie we własnym zakresie z własnymi życiówkami i lubię o tym tu i tam napisać bo mnie to zwyczajnie cieszy... lubię dzielić się z innymi swoją radością...rundek pisze:@Jymmyk - jako stary pierdziel, schorowany, dla którego szuranie 4 x tyg jest wielką frajdą zapewniam Ciebie solennie, że nie będę brał udziału w żadnych zawodach, by nie siać zgorszenia wśród prawdziwych biegaczy. Doprawdy żałosne!!!
Tak czy inaczej pozdrawiam Cię i zdrowia życzę
Mocno wyjęte z kontekstu i tak naprawdę to co zacytowałeś nie dotyczy biegaczy. W owym fragmencie autor podaje przykład 80-letnich dziadków jako część zawodników w meczu Ligi Mistrzów lub zawodach gimnastycznych. Pytanie retoryczne czy nie byłoby "nietypowym" widokiem jakby obok Ronaldo czy Messiego grał owy 80-cio latek? Oprócz tego p. Peisert pisze również, że fenomenem biegania jest właśnie to, ze obok zawodników elity biegnie taki staruszek i nie jest on wytykany palcami, a wręcz przeciwnie, że jest on pełno prawnym zawodnikiem, który walczy jak każdy inny...Rolli pisze: Naprzyklad tu:
Prawda jest taka, że w konfrontacji ze swymi młodszymi kolegami wyglądaliby dosyć komicznie i niezdarnie.
Przepraszam ale to nie jest ocena... tylko obraz rzeczywistości! Czy nie jest tak, że na zawodach widać takich uczestników? To już nie można rzeczywistości opisać? OPISAĆ, a nie OCENIĆ!Rolli pisze:albo tu:
oraz tych, którzy przeraźliwie wychudzeni, z cierpiącymi grymasami na twarzy, często utykając, biegną jakby resztkami sił próbowali przed czymś uciec.
I to tylko pare zdan ublizajasych starszemu pokoleniu![]()
Oprócz tego autor sam zauważa, że użył drastycznego opisu aby zwrócić uwagę na tą kwestię...
Rolli pisze:Dopiero teraz przeczytalem ten artykul.
Tez mam takie wrazenie, ze autor tego tekstu, jakis tam 25-letni "chce-ale-nie-umie" chcialby osiagnac, zeby starsze pokolena nie braly udzialow w zawodach. Jak sie tak czyta drugi raz, mysle, ze tez juz zrezygnuje, usiade kolo trumny i bede czekal na tego pana z kosa. A jak tak bedzie wam to za dlugo... prosze mi dac kolke.
Nie zgadzam się z Twoją sugestią, że autor chce aby starsi pokoleniowo zawodnicy zniknęli z tras zawodów tylko aby Ci, którym zdrowie nie pozwala zastanowili się czy aby naprawdę warto powodować jeszcze większe szkody we własnym organizmie...
To "brutalnie rzecz ujmując" jest użyte we fragmencie o podwożeniu uczestników, którzy nie mają siły ukończyć zawodów o własnych siłach i właśnie tutaj pisze o szlachetności takich działań i ludzkim odruchu pomocy oraz o sprawiedliwej rywalizacji...Rolli pisze:Moze to(jak sam pisze autor) ale w koncu zostal by ten swiat troche oczyszczony.brutalnie rzecz ujmując -![]()
![]()
Zastanawiam się właśnie nad tym czy chciałbym być podwieziony w stronę mety aby regulaminowo ukończyć zawody gdybym był dziadkiem, który już nie daje rady... No może raz... Tylko czy to by była dla mnie przyjemność? To nie osiągnięcie tak naprawdę tego czego chciałem, nie ukończenie o własnych siłach? Dla organizatora pewnie duży plus w oczach publiki, bo pomógł starszemu ale dla mnie? Na 100% dowiem się mam nadzieje w dalekiej przyszłości... Zastanawiam się nad tym...

Czy to nie jest trochę tak jak z uczestnikami, którzy mają problemy np. z sercem ale też chcą ukończyć? Pewnie większość z nas by im powiedziała, że to jest nierozsądne, nie zdrowe ale jak ktoś napisał o tej nierozsądności w kontekście starszego człowieka to się ludzie obruszają... Czy to jakieś TABU?
Uważam, że coś takiego jak geny mają dużo do "powiedzenia" bo jak niby wytłumaczyć bandę 5 latków, w której nie wszyscy są jednakowo silni, szybcy, zwinni itp.? Pisanie, że geny nie mają nic do rzeczy to tak jakby pisać, że wszyscy jesteśmy biologicznie identyczni, a chyba oczywistym jest, że to nie prawda... ?Rolli pisze: Acha... Geny? Jakie geny? Ja tylko znam takie geny leniuchowania.
Rolli
Nie wiem co tu na koniec napisać... Może to, że nie lubię zero-jedynkowych dyskusji... albo na Tak albo na Nie...
Tak się nie da...
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13878
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Tylko krotko odpowiem:Jimmyk pisze: Pozdrawiam
Ani autor tego artykulu ani ty nie macie prawy decydowc o tym jak, kiedy, i z jakimi chorobami ktos bierze udzial w zawodach, jezeli przestrzega regulamin tych zawodow (te przyklady z autobusami sa bardzo skrajne)
Pozatym znam 70 latkow ktorzy uprawiaja gimnastyke artystyczna. Znam mloych ludzi ktorzy biegna bardzo brzydkim stylem bez przygotowania do maratonu (biegna? czolgaja sie od 20km) Znam mlodych ludzi (pilkarze so takimi orginalami) ktorzy na zawodych 10km po 1500 na maxa wisieli na plocie zygajac. Znam (z gazety) mlodych maratonczykow, ktorzy umierali na zawal przy maratonie (kwalifikacje do Pekinu w Nowym Yorku 2007... Ryan Shay i inne przyklady). Znam...
Jeszcze wiecej przykladow, jaki bzdurny jest ten artykul? Wszystkim zabronic?
Ruch jest jednym z najwazniejszych czynnikow zdrowo spedzic jesien swojego zycia. A jak kogos zawody motywuja regularnie uprawiac sport, nie powinno sie tego zabraniac lecz przeciwnie, takie cos trzeba popierac.
Pozd.
Rolli, ktory zamienil flaszke i chipsy na buty sportowe.
-
- Stary Wyga
- Posty: 229
- Rejestracja: 16 gru 2011, 14:24
- Życiówka na 10k: 48:13
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Tylko, że widzisz autor niczego nikomu nie zakazuje, podał ZA i PRZECIW w jego ocenie, zauważył również, że można mieć inne zdanie, czyli szanuje cudze poglądy, nie postulował żadnych zakazów, nakazów, napisał jak on widzi swoją przyszłość ale to najwyraźniej za mało. Ja natomiast pisałem kilka razy w tym wątku, że uważam iż biegać może każdy, jak chce i gdzie chce! Muszę sam siebie cytować żeby to pokazać?... Wydaje mi się, że ta polemika jest bezsensowna ponieważ ja się zastanawiam czy należy kiedyś powiedzieć sobie: Piotr (moje imię) lepiej przestań bo sobie krzywdę zrobisz, a Ty usilnie twierdzisz, że chcę za kogoś o czymkolwiek decydować... Nie mam pojęcia dlaczego sobie to ubzdurałeś.Rolli pisze: Tylko krotko odpowiem:
Ani autor tego artykulu ani ty nie macie prawy decydowc o tym jak, kiedy, i z jakimi chorobami ktos bierze udzial w zawodach, jezeli przestrzega regulamin tych zawodow (te przyklady z autobusami sa bardzo skrajne)
Pozatym znam 70 latkow ktorzy uprawiaja gimnastyke artystyczna. Znam mloych ludzi ktorzy biegna bardzo brzydkim stylem bez przygotowania do maratonu (biegna? czolgaja sie od 20km) Znam mlodych ludzi (pilkarze so takimi orginalami) ktorzy na zawodych 10km po 1500 na maxa wisieli na plocie zygajac. Znam (z gazety) mlodych maratonczykow, ktorzy umierali na zawal przy maratonie (kwalifikacje do Pekinu w Nowym Yorku 2007... Ryan Shay i inne przyklady). Znam...
Jeszcze wiecej przykladow, jaki bzdurny jest ten artykul? Wszystkim zabronic?
Ruch jest jednym z najwazniejszych czynnikow zdrowo spedzic jesien swojego zycia. A jak kogos zawody motywuja regularnie uprawiac sport, nie powinno sie tego zabraniac lecz przeciwnie, takie cos trzeba popierac.
Pozd.
Rolli, ktory zamienil flaszke i chipsy na buty sportowe.
Twoje przykłady nie mają w zasadzie żadnego związku z artykułem...
Ruch i owszem jest zdrowy ale doprowadzanie się do skrajnego wyczerpania na zawodach zdrowe nie jest żeby inaczej nie powiedzieć... i właśnie o tym jest ten artykuł w moim odczuciu, o tym czy JA powinienem kiedyś powiedzieć sobie dość bo to już będzie bardzo nie zdrowe... a nie o zakazywaniu innym czegokolwiek...
Zresztą sam autor napisał: (...) lepiej potruchtać, pospacerować spokojnie dając organizmowi więcej pożytku. Czyli jednak ten RUCH i zdrowie... o którym piszesz wyżej...
Z mojej strony EOT
Pozdrawiam
Piotr