strasb ale my nie mówimy o bieganiu po asfalcie
Jak zbieg jest łagodny i łatwy technicznie to faktycznie najlepszą metodą jest pochylić się do przodu i udawać, że się biegnie po płaskim (tzn, gdyby nagrać to z boku i obrócić obraz tak, żeby stok był płaski to trudno będzie odróżnić od nagranego płaskiego biegu). Ale kiedy jest stromo i trudno technicznie, np. na osuwającej się nawierzchni... To nawet nie chodzi o 'lądowanie' piętą. Bardziej o złapanie przyczepności. Lecisz w dół, pięta i bieżnik na niej łapie kontakt z podłożem, punkt zaczepienia. Dokładasz do tego śródstopie i w zasadzie od razu się odbijasz, równocześnie, bo stopa nie musi szukać punktu zaczepienia. Lądując na śródstopiu stopa najpierw łapie kontakt, potem się odbijasz. To ułamki sekund ale wystarczy, żeby zaliczyć uślizg.
Podobnie jeśli łapiesz kontakt piętą a tam nie ma bieżnika. Zamiast złapać przyczepność piętą stopa osuwa Ci się w dół. Ani to przyjemne ani efektywne ani bezpieczne.
Ja tam uwielbiam ten kawałek przeciwstawnego bieżnika na pięcie np. NB MT100:
To mi daje dużą pewność na stromych zbiegach. Dlatego zapytałem o piętę w tej przeróbce. Ja bym się bał w tym latać w dół, ale pewnie co człowiek to inna technika zbiegania.