Posiłek przed półmaratonem

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
jorgus32
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 09 gru 2011, 00:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć Wam.
Wiem wiem pewnie gdzieś to pytanie już było ale nic na to nie poradzę że je powtórzę :)
Otóż za 8 dni mam swój debiut w półmaratonie. Kieruję swoje pytanie do życzliwych spokojnych :) i wyrozumiałych użytkowników forum, którzy nie jedną taką imprezę mają w nogach o podzielenie się swoim doświadczeniem w tym co zjeść przed półmaratonem. Chodzi mi o to co konkretnie jedliście i w jakiej ilości w jakiej godzinie przed imprezą. Czy mieliście po tym
w czasie biegu jakieś problemy typu : wzdęcia , zgagi, biegunkę itp czy była tylko i wyłącznie czysta energia i poczucie dobrze wykonanej roboty jeżeli chodzi o posiłek.
Bieg jest o 10 rano.
Czy kolacja i w ogóle dzień przed ma być syty? Więcej węglowodanów niż zwykle?
Mam nadzieję , że ktoś podzieli się swoim doświadczeniem i kiedyś po swoim debiucie i ja będę mógł komuś pomóc.
Dzięki wielkie za chęć odpisania. Pozdrawiam.
PKO
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Na półmaratonie nie spala się więcej niż 2000kcal, często mniej. To się wszystko da załatwić z zapasów własnych organizmu. Moim zdaniem jest błędem to co wielu ludzi robi, tzn obżeranie się, bo półmaraton następnego dnia. Powinno się jeść normalnie, jeśli normalnie je się sporo węglowodanów, albo nieco zwiększyć ilość węgli, jeśli je się ich niewiele.
U mnie dzień przed półmaratonem wyglądał najzupełniej normalnie, może jadłem tylko mniej błonnika, żeby nie zapychać niepotrzebnie kiszek. Rano, 3h przed startem słoik musu jabłkowego (600kcal z węgli) i dwa jajka (białko). I tyle.
Mus jabłkowy jest lekkostrawny, więc w czasie startu już nic nie leżało na żołądku, insulina już się ustabilizowała i nie przeszkadzała w metaboliźmie tłuszczów.
W czasie startu żadnych sensacji żołądkowych i dobre samopoczucie i siłę miałem do samego końca.

Takie jedzenie (tzn lekkie węglowodany i nieco białka) na 3h przed startem sprawdza się u mnie przed każdą dłuższą imprezką wytrzymałościową. Jeśli mam zjeść jakieś węglowodany dopiero godzinę przed startem, to wolę nie zjeść w ogóle, bo później w ogóle nie mam energii z początku przez wysoką insulinę.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

michu77
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 362
Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń k/Poznania

Nieprzeczytany post

Ja to już prawie nie zwracam uwagi co jem przed ... mniej ważnymi startami.


Zazwyczaj makaron dzień przed startem.

A rano... pewnie tak z 3 godz. przed biegiem - albo bułki z miodem lub dżemem, albo owsianka.

oczywiście nawadnianie w dniu biegu. Tylko przestać w odpowiednim momencie, żeby nie trzeba bylo robić przystanków w trakcie biegu, chociaż ... w debiutanckim pólmaratonie chyba nie trzeba aż tak bardzom czasem się przejmować :hahaha:
aryst
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 247
Rejestracja: 16 lip 2011, 20:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

podzielę się swoim doświadczeniem:
wcześniej niezależnie od biegu 10km czy półmaraton jadłem bułki z drzemem albo miodem + 1-2 banany przed i...dla mnie zawsze to było za mało.
Przed ostatnim maratonem w Wałbrzychu zjadłem na sniadanie (3 godz. przed biegiem): 100g makaronu + jogurt +banan =700kcal. A dzien przeb biegiem na obiad spaghetti. I w końcu czułem moc:)
PB: 10 km - 39:50; 21,097m -01:29:39; 42,195m- 3:22:12
szybki89
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 44
Rejestracja: 11 sie 2010, 15:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja nauczyłem się od kolegi z wagi lekkiej jeść ryż + dżem. Proste i smaczne. Kumpel po zważeniu otwierał pojemnik i wcinał a specyfika startów jakie mieliśmy (ergos, 1000m) i to, że często startował ok 1h-2h przekonała mnie, że jest to "energodajne" i stosunkowo lekkostrawne.
deepblue
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 281
Rejestracja: 30 cze 2011, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

A co myślicie o porcji Vitargo przed startem?
Michał.Lodz
Wyga
Wyga
Posty: 86
Rejestracja: 09 maja 2011, 09:39
Życiówka na 10k: 45:53
Życiówka w maratonie: 3:54:21
Lokalizacja: Łódź / Warszawa

Nieprzeczytany post

Z całym szacunkiem, ale według mnie, półmaraton nie jest jakimś szczególnie długotrwałym wysiłkiem, żeby trzeba było wzmacniać się Vitargo. Owszem, Vitargo przyjmuję ale przed maratonami, przez trzy dni trzy saszetki i wydaje mi się, że to dobrze na mnie działa. Oprócz tego jem odpowiednio wcześnie śniadanie. Po maratonie wypijam jedną saszetke i to mi pomaga wrócić do równowagi. A przed półmaratonem polecam jedną bułkę pszenną (taką zwykłą kajzerkę) z dżemem, bez smarowania masłem lub jakąś margaryną. Oczywiście, każdy stosuje to co mu daje komfort i poprawia samopoczucie, i po wcześniejszym przetestowaniu. Pozdrawiam, Michał
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Takie jedzenie (tzn lekkie węglowodany i nieco białka) na 3h przed startem sprawdza się u mnie przed każdą dłuższą imprezką wytrzymałościową. Jeśli mam zjeść jakieś węglowodany dopiero godzinę przed startem, to wolę nie zjeść w ogóle, bo później w ogóle nie mam energii z początku przez wysoką insulinę.
Mądrze napisane. Wielu sportowców robi kardynalny błąd który to zauważa klosiu i na krótko przed startem napycha sie prostymi cukrami co skutkuje skokiem insulinowym. Robimy sie w tedy ospali i brakuje nam zasilania.
Najlepszą metodą jest ładowanie glikogenu dwa dni przed startem. Trzy , cztery dni przed zawodami wypalamy zgromadzone zapasy a potem ładujemy. W chwili gdy doprowadzimy do deficytu naszego paliwa -glikogenu i zaczniemy nagle spożywać większe dawki węglowodanów złożonych, nasz organizm będąc na głodzie zaczyna łapczywie odbudowywać utracone zapasy i to z nawiązka :ble:
Na zawodach mamy paliwa pod korek!
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
jorgus32
Wyga
Wyga
Posty: 57
Rejestracja: 09 gru 2011, 00:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jako założyciel wątku serdecznie dziękuje za wpisy.
Dzień przed półmaratonem ostatnim posiłkiem o godz 19 była naprawdę spora ilość makaronu z białym serem i miodem.
Rano na śniadanie 4 tosty z miodem, dwa banany , dwie szklanki płatków kukurydzianych ( niestety zjedzone na sucho bo okazało się że mleko mi skwaśniało :) ) to wszystko zjadłem dokładnie na 3 godz przed startem
2 godziny przed jeszcze wciągnąłem 5 biszkopcików. ( takich dla dzieci)
W czasie biegu czułem się znakomicie bez żadnych niespodzianek gastrycznych, a co najważniejsze miałem energię .
Mój debiut w półmaratonie to 1 godz 51min 19 sek.
Może to nie jest mega wyczyn dla wielu ale dla mnie po 10 miesiącach od rzucenia palenia jest to coś niebywałego.
Pozdrawiam.
pehop
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 449
Rejestracja: 14 sie 2012, 10:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowsze

Nieprzeczytany post

Przed połówką skorzystałem z rad jak się naładować glikogenem, zjadłem śniadanie zgodnie "ze sztuką" i wydawało mi się, że będzie git. Jako, że biegam z komórką, to mam zawsze na sobie nerkę i na wszelki wypadek wrzuciłem do niej żel i 2 cienkie batony Prince Polo. Tak po dziewiątym kilometrze poczułem bardzo mocne ssanie w żołądku, co, z tego co mi wiadomo, jest skargą mózgu na za mało cukru we krwi. Zjadłem wafelka, ale po piętnastym kilometrze znowu poczułem ssanie i to 2 razy większe, i ratowałem się żelem. Do tej pory, gdy wybierałem się na wybiegania powyżej 20 km (zawsze na czczo, ale z czymś w nerce), to głód pojawiał się najwcześniej po 15 km. Przed połówką zjadłem śniadanie w kosmicznej dla mnie ilości - 2 bułki z serem i wędliną + serek wiejski z łyżką stołową miodu. Po takim śniadaniu zwykle nie byłbym głodny przez pół dnia.
Czy powinienem był olać uczucie głodu, czy jednak popełniłem jakiś błąd w przygotowaniu, np. za mało jadłem na etapie ładowania?
"Niezależnie od okoliczności zewnętrznych, każdy ma niezbywalne prawo spieprzyć swoje życie tak, jak uważa to za stosowne" - by mój ojciec
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Santiago pisze:przed jakimkolwiek biegiem nie polecam jeść produkty zawierające białko :bleble:
Mógłbyś rozwinąć swoja myśl, bo nie bardzo wiem o co kaman
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Santiago pisze:
apaczo pisze:
Santiago pisze:przed jakimkolwiek biegiem nie polecam jeść produkty zawierające białko :bleble:
Mógłbyś rozwinąć swoja myśl, bo nie bardzo wiem o co kaman
chodzi o to, aby nie spożywać produktów bogatych w białko przed zawodami/treningiem biegowym, ponieważ będziemy szukać ubikacji, brzuch nas rozboli czy biegunka straszna złapie

znajomy nie dawno miał tak, ja również miałem kilka razy hehe
Mam kolegę jednego który ma podobnie, ale mam kilkunastu (w tym i ja) że wypijamy szejki weglowodanowo-białkowe przed długim biegiem i po jego zakończeniu i nie mamy problemów z flakami.
Dlatego zawsze trzeba sprawdzić co jest dla nas dobre na spokojnie na treningu, a nie eksperymentować przed startem na zawodach. Pamiętam do dziś jak na MP w przełajach 97" koleś biegnący osrał się po kostki, ale co mnie zaskoczyło to fakt , że nie zszedł z trasy i dobiegł taki ofajdolony :bum:
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
pehop
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 449
Rejestracja: 14 sie 2012, 10:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowsze

Nieprzeczytany post

Spożycie produktów mlecznych jest kwestią bardzo indywidualną - ja sobie nie wyobrażam sytuacji, że po treningu nie spożyłbym koktajlu z 400ml kefiru i 2 bananów, a zdarza mi się zjeść serek wiejski przed bieganiem albo "nawadniać" mlekiem.
Mi jednak chodzi o to, czy nie spieprzyłem czegoś przed startem w połówce i czy fakt, że nie zjadłem owsianki/musli/itp mógł być powodem mojego głodu w trakcie biegu i czy w ogóle powinienem się tym przejmować?
"Niezależnie od okoliczności zewnętrznych, każdy ma niezbywalne prawo spieprzyć swoje życie tak, jak uważa to za stosowne" - by mój ojciec
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Głód to nie jest wynik niskiego cukru, przynajmniej nie jedynie, to bardziej złożone zjawisko. Eliminacja węglowodanów z diety co ciekawe bardzo ogranicza uczucie głodu. Nic dziwnego, podobno ilość cukru w 4 litrach krwi nie przekracza płaskiej łyżeczki od herbaty, to jakieś pojedyńcze gramy.
Węglowodanowy głód to jak ja to rozumiem efekt działania insuliny, która jednocześnie obniża poziom cukru i hamuje pozyskiwanie energii z tłuszczu. Wtedy organizm nie ma skąd czerpać energii, choć niby zapasy są, i reaguje głodem.
Może za późno zjadłeś to śniadanie, a może po prostu jesteś przyzwyczajony że jesz co godzinę? :)
Ciężko mi to zrozumieć, bo ja jestem bardzo rzadko głodny podczas wysiłku, czasem po 5 godzinach, czasem po 7, i jem raczej z rozsądku.
The faster you are, the slower life goes by.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ