Qba --> ja nie jestem specjalnie refleksyjny. Mogę się trochę poodnosić do artykułu przytoczonego przez ATGO, mam akurat chwilę czasu.
"Po pierwsze na temat diety paleo informacje pochodzą głównie od archeologów."
Od archeologów akurat pochodzi najmniej informacji na temat diety paleo. Opierając się na wykopaliskach, można co najwyżej stwierdzić, że nasi przodkowie jedli mięso. Kości z nacięciami od narzędzi zostały, częsci roślin najczęściej nie.
Informacje pochodzą głównie z obserwacji poczynionych w ciągu ostatnich 100 lat wśród ostatnich grup łowców-zbieraczy. Oczywiście różnili się dietą w zależności od zasiedlanej niszy, niemniej pewne cechy ich diety były wspólne. Następnym źródłem były obserwacje naszych najbliższych kuzynów - szympansów. Mimo że są głównie roślinożerne i do trawienia tego pokarmu przystosowane, to jednak 10% ich diety stanowi mięso (w porze suchej nawet do 30%). Z całą pewnością nasi najstarsi przodkowie jedli podobnie, z tendencją do zwiększania ilości mięsa, co zaskutkowało zmniejszeniem układu pokarmowego (szympansy mają wielkie brzuchy typowe dla roślinożerców), a zwiększeniem mózgu. Następnym źródłem są zmiany ewolucyjne w naszym ciele, spowodowane jedzeniem mięsa, typu zmniejszona produkcja tauryny czy niemożność syntezy witaminy C.
"Po drugie i co najważniejsze tryb życia naszych przodków różnił się znacznie od naszego (nie mieli do dyspozycji wytworów przemysłu spożywczego a tylko jedzenie naturalne, okresy sytości przeplatały się z okresami głodu, dożywali maksymalnie ok. 40 lat, w naturalny sposób rozładowywali stres itd.)."
Tak tryb życia naszych przodków różnił się od naszego, ale co to ma do rzeczy? Jeśli weźmie się lwa z sawanny i wsadzi do zoo, to nie zmienią mu się preferencje żywieniowe, nadal do zdrowego życia będzie potrzebował pożywienia maksymalnie zbliżonego do naturalnego. Przetworzone wyroby przemysłu spożywczego są w większości niezdrowe, okresy postu faktycznie się czasem przydają, zresztą nawet w tradycji ludowej takie posty są usankcjonowane.
To że dożywali maksymalnie 40 lat to po prostu nieprawda. Średnia życia była niska, bo nie było opieki zdrowotnej, a życie było niebezpieczne i głupie skręcenie nogi często oznaczało wyrok. Ale w 20 wieku w odciętych od cywilizacji plemionach łowców-zbieraczy notowano całkiem spory odsetek ludzi 60-70 letnich, co ciekawe zupełnie wolnych od chorób układu krążenia i otyłości, które dziś dręczą większość ludzi w tym wieku. Co do stresu, to my, sportowcy wytrzymałościowi też w naturalny sposób rozładowujemy stres.
"Po trzecie i najważniejsze, wpływ diety (zarówno pozytywny jak i negatywny) na stan zdrowia jest procesem długotrwałym i wymagającym chociaż trochę uwagi w obserwacji własnego organizmu i jego reakcji."
No i...? Ja tu nie widzę żadnego argumentu, ani za dietą rozdzielną, ani przeciw diecie paleo.
"Takie mieszanie białek i węglowodanów w jednym posiłku, powtarzane czasami kilka razy dziennie prowadzi do stopniowego rozregulowania organizmu przez ciągłe dodatkowe utrudnianie trawienia. Pojawia się zgaga, niestrawność, wiatry, ociężałość po jedzeniu (sławne „drzemki po obiadku”)."
Tak jakby trawienie było jakimś trudnym procesem, gdzie każda dodatkowa przeszkoda niemal je uniemożliwia. Objawy wymienione w tym fragmencie pasują mi jak ulał do przejedzenia

. W diecie paleo najbardziej podoba mi się właśnie to, że bardzo trudno się nią przejeść, po prostu człowiek nie ma ochoty zjeść za dużo białka, czy owoców albo warzyw. Tak że te objawy generalnie nie występują, przynajmniej nie zauważyłem

.
Teoretyczne dywagacje pominę, bo jestem prostym człowiekiem i używam czegoś o ile działa. Jednocześnie mam wstręt do naukowego podejścia do żywienia, które produkuje dziesiątki dokładnie sprzecznych teorii w tym samym czasie, a efektem jest choćby katastrofalny wzrost otyłości w Stanach po wprowadzeniu naukowo uzasadnionej piramidy żywieniowej, opartej na węglowodanach.
Zresztą te wszystkie pokolenia żyjące przed nami też podbudowy teoretycznej nie miały

.
Co mi się nie podoba w diecie rozdzielnej. To w ogóle nie jest dieta

, w sensie nie proponuje własnego zestawu składników z których można przygotowywać posiłki. Zwraca uwagę tylko na łączenie w kontekście łatwości trawienia.
I na przykład dopuszcza najbardziej tuczącą kombinację: węglowodany z tłuszczem. Nie ma też problemu z żywnością wysokoprzetworzoną - żadnych przeciwskazań. W ten sposób można świetnie trawić kompletnie niezdrowe i niesłużące rozwojowi sportowemu produkty. Już nie wspomnę o nabiale, który zresztą teraz jest też żywnością wysokoprzetworzoną.
Dieta paleo kładzie nacisk na produkty nieprzetworzone, brak produktów zbożowych i nabiału. Jasne, mięso nie jest takie jak kiedyś, owoce i warzywa zresztą też nie, ale generalnie pokarmy w paleodiecie dostarczają o wiele więcej mikroelementów i witamin na każdą kalorię, niż produkty przetworzone, oferujące masę pustych kalorii bez wartości odżywczych. Jak zresztą przedtem pisałem, duża część posiłków paleo można podciągnąć pod dietę rozdzielną, ale większości posiłków z diety rozdzielnej pod paleo już podciągnąć się nie da.
The faster you are, the slower life goes by.