Dieta rozdzielna wg Dr Jakuba Czai

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:sakii --> owoce nie powodują dużego wyrzutu insuliny, bo mimo że cukry z nich szybko trafiają do krwi (wysoki IG), to jest ich bardzo mało (niski ładunek glikemiczny). Arbuz ma wysoki IG, ale żeby dostarczyć tyle cukru co w jednym batoniku, trzeba go zjeść 700g :).
Czysta paleodieta jest bardzo fajna, ale dla niećwiczącego z wysoką intensywnością, bo jak się ćwiczy, to nie ma szans na uzupełnienie glikogenu.
To nie do końca tak. Ładunek glikemiczny w owocach rzeczywiście jest niski, ale... W jednej porcji, czyli przyjmijmy dla uproszczenia 100 gram. Tyle tylko, że kto zjada tak małą porcję. Ja jak sobie kupię winogrono, truskawki, czereśnie, czy borówkę to opędzluje kilogram. Przykład z arbuzem jest dobry, ale 700 gram to naprawdę nie jest dużo w przypadku arbusa, który pewnie w 95 procentach składa się z wody. Ja zwykle kupuję połówkę, wyżeram środek łyżka i mam czapkę :-) Taka połówka waży ze dwa kilo, niech nawet ta skóra będzie miała kilogram, to zjadam drugi kilogram.

Ja przy biegach długich, przy czym dla mnie bieg długi to 20 km, nie jestem w staniech ich pokonać bez wspomogania. Zwykle dożywiam się po 10-12 kilometrze. Testowałem już sto tysięcy różnych produktów: od batonów energetycznych, izotoniki, marsy, rogaliki, słodkie bułki, batoniki musli, etc... Efekty były różne, zwykle kończyło się zgagą, kolką, ociężałością na żołądku, odbijaniem, albo nie czułem wcale przypływu energii. W końcu postanowiłem spróbować jabłek, po 10-12 kilometrze kupuję sobie jedno jabłko, takie duże co ma 200 gram lub dwa po 100. I wtedy bez problemu mogę pokonać 20 kilometrów.
PKO
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

sakii --> Faktycznie, ja też najczęściej obrabiam kilo owoców na jedno posiedzenie. O tyle dobrze, że wtedy się przyjmuje tyle wody, że już nie trzeba pić po biegu ;). Ale kilo owoców to dalej koło 400 kcal z węgli, tyle co 120g ryżu czy półtora batonika - głodowa porcja jeśli idzie o posiłek. A kilo owoców to dla mnie jest posiłek i to solidny.

ATGO --> za 50 lat nie wiem, czy będziemy pamiętali jak się nazywamy, a co dopiero o tym tu ;).
Człowiek intensywnie trenujący ma szybki przegląd sytuacji - zmiana diety daje efekty pozytywne czy negatywne już w ciągu kilku tygodni, samo tempo regeneracji jest u mnie natychmiast widoczne, bo trenuję codziennie 1-4h. Rower to umożliwia, w bieganiu ograniczeniem są możliwości aparatu ruchu. Jak się słabo regeneruję to następnego dnia jestem jak z krzyża zdjęty.
Staram się do rzeczy podchodzić kompleksowo - skoro próbuję biegać jak najbardziej naturalnie, a nie w jakiś wydumany sposób, to i dieta powinna być jak najbardziej zbliżona do naturalnej, bez jakichś niepotrzebnych teoretycznych dywagacji.
Teorie żywieniowe przerobiły już wszystko - od ekstremalnie dużej zawartości tłuszczu, przez węglowodany i białko, po takie sztuczne twory jak weganizm. Dlaczego weganizm jest sztuczny - bo żadna społeczność łowców-zbieraczy się tak nie odżywiała. To samo tyczy się zasady niełączenia czy diet według grupy krwi.
The faster you are, the slower life goes by.
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

[quote="klosiu"]sakii --> Faktycznie, ja też najczęściej obrabiam kilo owoców na jedno posiedzenie. O tyle dobrze, że wtedy się przyjmuje tyle wody, że już nie trzeba pić po biegu ;). Ale kilo owoców to dalej koło 400 kcal z węgli, tyle co 120g ryżu czy półtora batonika - głodowa porcja jeśli idzie o posiłek. A kilo owoców to dla mnie jest posiłek i to solidny.

Ja jem trochę inaczej. Owoce to dla mnie raczej przekąska, niż posiłek. Jem 6 posiłków dziennie i każdy musi mieć 30 gram białka + warzywa + nienacyone tłuszcze. Jedynie w dwóch posiłkach mam węglodowany, w śniadaniu i obiedzie. Ale nie więcej niż 150 gram węgli dziennie. Ja od węglowodanów natychmiast tyję, mimo, że biegam 40 km tygodniowo.
Rudaa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 465
Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

KLOSIU --> Staram się do rzeczy podchodzić kompleksowo - skoro próbuję biegać jak najbardziej naturalnie, a nie w jakiś wydumany sposób, to i dieta powinna być jak najbardziej zbliżona do naturalnej, bez jakichś niepotrzebnych teoretycznych dywagacji.

Tu się w pełni zgadzam z Tobą :)

KLOSIU --> ATGO --> za 50 lat nie wiem, czy będziemy pamiętali jak się nazywamy, a co dopiero o tym tu ;)

Myślisz, że dopadnie nas starcza demencja...? mimo takiego zdrowego stylu życia? ;)
Klosiu, czytałeś "Dietę życia" M. Błaszczyszyn?
Nigdy nie eksperymentowałam z "dietami", nie musiałam zbijać wagi ( 51kg/174cm), ten sposób odżywiania wszedł do mojego życia ponad rok temu jakoś tak całkowicie naturalnie, nie stały za nim żadne ideologie czy medyczne przesłanki. Zaczęłam bardziej wsłuchiwać się w to czego potrzebuję i co dobrze na mnie wpływa.
Nie znam się na komponowaniu posiłków w kategoriach tyle białka, a tyle węglowodanów. Nie znam tabel kalorii itp.
Nie mam obsesji, staram się jedynie dobierać pełnowartościowe, smaczne produkty, bo lubię jeść! :)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Może Adam by skłonił doktorka do odpowiedzi?

cały czas czekam na konkrety od ATGO.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Rudaa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 465
Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:cały czas czekam na konkrety od ATGO.
Qba, jakich konkretów oczekujesz?
KarolSz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 17 mar 2012, 21:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mam trochę inne spojrzenie na dietę rozdzielną. Zacząłem pisać na forum, ale zajęłoby to zbyt wiele miejsca. Dlatego zapraszam na
http://klub-zdrowego-zycia.pl/2012/05/d ... naturalna/
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

chociażby o ustosunkowanie się do tego:
Ale dieta rozdzielna to jakiś sztuczny, wydumany twór, przypadkiem nieźle działający, bo podobny do diety paleo. Nie widzę żadnego logicznego uzasadnienia dla takiego a nie innego łączenia produktów. Sądzisz że jakby jaskiniowiec nie wiem, złowił rybę i znalazł jakieś banany toby ich nie zjadł? A jakby zjadł, to jakoś by mu to zaszkodziło? Nie sądzę.
Faktycznie, jak się je na pierwsze zupę mleczną, na drugie mięcho z ziemniakami zapijając kompotem, do tego seta wódki i jeszcze kawałek placka z galaretką na obiad, to coś tam może w żołądku zabulgotać, ale to nie jest argument, żeby jeść wszystko osobno.
ATGO -->
ATGO napisał(a):
Owoce należy jeść od rana, do około południa, bo dostarczają pierwszego, szybkiego zastrzyku energii.
Niestety od dziecka jesteśmy uczeni jeść owoce często jako tzw deser, a wtedy najzwyczajniej w życiu gniją nam w żołądku z resztą pożywienia.


No i o tym mówię jeśli chodzi o sztuczne i wydumane diety (bez urazy). Jakie masz dowody na to, że owoce akurat należy jeść tylko rano, a nie po południu? Oprócz czyjegoś tam widzimisię? A może kilka jabłek zjedzonych po południu działa na organizm dokładnie tak samo jak te zjedzone rano? Ja różnicy nie widzę.
i proszę o podanie badań oraz naukowych wyjaśnień.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Rudaa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 465
Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba, tu masz KONKRETY.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

dziękuję :) czekam w akim razie na komentarz doktora :) i refleksje kłosia :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Qba --> ja nie jestem specjalnie refleksyjny. Mogę się trochę poodnosić do artykułu przytoczonego przez ATGO, mam akurat chwilę czasu.

"Po pierwsze na temat diety paleo informacje pochodzą głównie od archeologów."

Od archeologów akurat pochodzi najmniej informacji na temat diety paleo. Opierając się na wykopaliskach, można co najwyżej stwierdzić, że nasi przodkowie jedli mięso. Kości z nacięciami od narzędzi zostały, częsci roślin najczęściej nie.
Informacje pochodzą głównie z obserwacji poczynionych w ciągu ostatnich 100 lat wśród ostatnich grup łowców-zbieraczy. Oczywiście różnili się dietą w zależności od zasiedlanej niszy, niemniej pewne cechy ich diety były wspólne. Następnym źródłem były obserwacje naszych najbliższych kuzynów - szympansów. Mimo że są głównie roślinożerne i do trawienia tego pokarmu przystosowane, to jednak 10% ich diety stanowi mięso (w porze suchej nawet do 30%). Z całą pewnością nasi najstarsi przodkowie jedli podobnie, z tendencją do zwiększania ilości mięsa, co zaskutkowało zmniejszeniem układu pokarmowego (szympansy mają wielkie brzuchy typowe dla roślinożerców), a zwiększeniem mózgu. Następnym źródłem są zmiany ewolucyjne w naszym ciele, spowodowane jedzeniem mięsa, typu zmniejszona produkcja tauryny czy niemożność syntezy witaminy C.

"Po drugie i co najważniejsze tryb życia naszych przodków różnił się znacznie od naszego (nie mieli do dyspozycji wytworów przemysłu spożywczego a tylko jedzenie naturalne, okresy sytości przeplatały się z okresami głodu, dożywali maksymalnie ok. 40 lat, w naturalny sposób rozładowywali stres itd.)."

Tak tryb życia naszych przodków różnił się od naszego, ale co to ma do rzeczy? Jeśli weźmie się lwa z sawanny i wsadzi do zoo, to nie zmienią mu się preferencje żywieniowe, nadal do zdrowego życia będzie potrzebował pożywienia maksymalnie zbliżonego do naturalnego. Przetworzone wyroby przemysłu spożywczego są w większości niezdrowe, okresy postu faktycznie się czasem przydają, zresztą nawet w tradycji ludowej takie posty są usankcjonowane.
To że dożywali maksymalnie 40 lat to po prostu nieprawda. Średnia życia była niska, bo nie było opieki zdrowotnej, a życie było niebezpieczne i głupie skręcenie nogi często oznaczało wyrok. Ale w 20 wieku w odciętych od cywilizacji plemionach łowców-zbieraczy notowano całkiem spory odsetek ludzi 60-70 letnich, co ciekawe zupełnie wolnych od chorób układu krążenia i otyłości, które dziś dręczą większość ludzi w tym wieku. Co do stresu, to my, sportowcy wytrzymałościowi też w naturalny sposób rozładowujemy stres.

"Po trzecie i najważniejsze, wpływ diety (zarówno pozytywny jak i negatywny) na stan zdrowia jest procesem długotrwałym i wymagającym chociaż trochę uwagi w obserwacji własnego organizmu i jego reakcji."

No i...? Ja tu nie widzę żadnego argumentu, ani za dietą rozdzielną, ani przeciw diecie paleo.

"Takie mieszanie białek i węglowodanów w jednym posiłku, powtarzane czasami kilka razy dziennie prowadzi do stopniowego rozregulowania organizmu przez ciągłe dodatkowe utrudnianie trawienia. Pojawia się zgaga, niestrawność, wiatry, ociężałość po jedzeniu (sławne „drzemki po obiadku”)."

Tak jakby trawienie było jakimś trudnym procesem, gdzie każda dodatkowa przeszkoda niemal je uniemożliwia. Objawy wymienione w tym fragmencie pasują mi jak ulał do przejedzenia :). W diecie paleo najbardziej podoba mi się właśnie to, że bardzo trudno się nią przejeść, po prostu człowiek nie ma ochoty zjeść za dużo białka, czy owoców albo warzyw. Tak że te objawy generalnie nie występują, przynajmniej nie zauważyłem ;).

Teoretyczne dywagacje pominę, bo jestem prostym człowiekiem i używam czegoś o ile działa. Jednocześnie mam wstręt do naukowego podejścia do żywienia, które produkuje dziesiątki dokładnie sprzecznych teorii w tym samym czasie, a efektem jest choćby katastrofalny wzrost otyłości w Stanach po wprowadzeniu naukowo uzasadnionej piramidy żywieniowej, opartej na węglowodanach.
Zresztą te wszystkie pokolenia żyjące przed nami też podbudowy teoretycznej nie miały ;).

Co mi się nie podoba w diecie rozdzielnej. To w ogóle nie jest dieta :), w sensie nie proponuje własnego zestawu składników z których można przygotowywać posiłki. Zwraca uwagę tylko na łączenie w kontekście łatwości trawienia.
I na przykład dopuszcza najbardziej tuczącą kombinację: węglowodany z tłuszczem. Nie ma też problemu z żywnością wysokoprzetworzoną - żadnych przeciwskazań. W ten sposób można świetnie trawić kompletnie niezdrowe i niesłużące rozwojowi sportowemu produkty. Już nie wspomnę o nabiale, który zresztą teraz jest też żywnością wysokoprzetworzoną.

Dieta paleo kładzie nacisk na produkty nieprzetworzone, brak produktów zbożowych i nabiału. Jasne, mięso nie jest takie jak kiedyś, owoce i warzywa zresztą też nie, ale generalnie pokarmy w paleodiecie dostarczają o wiele więcej mikroelementów i witamin na każdą kalorię, niż produkty przetworzone, oferujące masę pustych kalorii bez wartości odżywczych. Jak zresztą przedtem pisałem, duża część posiłków paleo można podciągnąć pod dietę rozdzielną, ale większości posiłków z diety rozdzielnej pod paleo już podciągnąć się nie da.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13450
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Co mi się nie podoba w diecie rozdzielnej. To w ogóle nie jest dieta , w sensie nie proponuje własnego zestawu składników z których można przygotowywać posiłki. Zwraca uwagę tylko na łączenie w kontekście łatwości trawienia.
Dieta (z stgr. δίαιτα diaita – "styl życia"[1]) – sposób odżywiania. Często używane w stosunku do diet odchudzających.
W linku nie ma wyszczególnionej diety rozdzielnej i to by się nawet zgadzało, że dieta rozdzielna nie jest dietą lecz sposobem odżywiania, rodzajem kompilacji w kontekście łatwości trawienia. Dlatego właśnie "dieta" rozdzielna według mnie powinna być zawarta w cudzysłowie.
Jeżeli priorytetem ma być skuteczne odżywienie z minimalizacją strat na trawienie, to rozdzielanie i ponowne łączenie, już według kryterium ekonomizacji, staje się narzędziem wręcz inżynierskim. Z takim narzędziem można lepiej zbilansować nie tylko dietę paleo ale wszystkie pozostałe, z dietą Kwaśniewskiego włącznie.
Rudaa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 465
Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Yacool, fajnie, że przytoczyłeś definicję diety, bo faktycznie to słowo jest bardzo spopularyzowane i dziś ma już inne znaczenie.
klosiu pisze: Ale w 20 wieku w odciętych od cywilizacji plemionach łowców-zbieraczy notowano całkiem spory odsetek ludzi 60-70 letnich, co ciekawe zupełnie wolnych od chorób układu krążenia i otyłości, które dziś dręczą większość ludzi w tym wieku.
Tak Klosiu, to tylko potwierdza stwierdzenie jak jedzenie przekłada się na nasze zdrowie i że choroby, tzw cywilizacyjne ( min układu krążenia, cukrzyca, otyłość) są ściśle powiązane z tym co i jak jemy. Nie chodzi o nakłanianie do wegetarianizmu, a jedynie do zastanowienia się czym jest mięso, które większość nas kupuje, co zawiera. Czy oprócz hormonów, antybiotyków i masy stresu, który wydziela się w zwierzętach przemysłowo hodowanych jedząc je dostarczamy wartości odżywcze. Czy rachunek zysków jest dodatni?

W książce, którą wcześniej polecałam M. Błaszczyszyn, a także min na blogu Karola Szyguły są przykłady posiłków wg zasady nie łączenia. Oczywiście to do nas zawsze należy wybór czy wykorzystamy np przetworzone płatki owsiane oblane karmelem czy zwykłe płatki górskie.
Myślę, że nacisk na używanie produktów nieprzetworzonych nie był kładziony, bo było to uznane jako coś oczywistego...
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

yacool --> otóż to, dieta rozdzielna to narzędzie, nakładka na inne diety optymalizująca trawienie. Niekonieczna, ale być może przydatna. Rodzaj spożywanego pokarmu nie ma dla niej znaczenia.
ATGO --> Śmierć zawsze powoduje stres. To że mięso zwierzęcia zabijanego w bolesny i okrutny sposób ma jakiś szczególnie szkodliwy zestaw hormonów czy zawiera "negatywne wibracje" to dla mnie bajka. Zwierzęta zawsze zabijano w okrutny sposób, tym okrutniejszy, im prymitywniejszymi dysponowano narzędziami, dopiero ostatnio poszło to w stronę względnej bezbolesności.
Dla mnie to jest proste - pożywienie nieprzetworzone zawiera o wiele więcej wartości odżywczych niż przetworzone. To dotyczy wszystkiego, czy mięsa, czy warzyw. Być może mają tych wartości mniej niż w paleolicie, ale nadal mają ich najwięcej. Dlatego za najlepszą uznaję dietę która kładzie nacisk na jedzenie właśnie takiego jedzenia.
The faster you are, the slower life goes by.
Rudaa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 465
Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Zwierzęta zawsze zabijano w okrutny sposób
Dlatego najzdrowszym typem mięsa jest dziczyzna. Zwierzę odżywia się naturalnym pożywieniem ( o ile nie wciągnie jakiegoś paskudztwa zostawionego w lesie przez turystów...), a zabite na polowaniu nie spodziewa się śmierci.
klosiu pisze:Dla mnie to jest proste - pożywienie nieprzetworzone zawiera o wiele więcej wartości odżywczych niż przetworzone
klosiu pisze:Dlatego za najlepszą uznaję dietę która kładzie nacisk na jedzenie właśnie takiego jedzenia.
Tak, zgadzam się, a dodatkowo wzmacniam to rozdzielnością :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ