Po raz pierwszy od lat nie miałem jeszcze jes.-zim. infekcji

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Praktycznie nie choruję. Raz do roku katarek z gorączką 37 przez 2-3 dni w okolicach połowy lutego. Co zmieniłem?

Morsuję się i chodzę na saunę. Biegam i chodzę bez czapki, śpię przy otwartym oknie, kurtkę zimową zakładam przy -10. Łykam łagodny kompleks witaminowy (universal daily formula) No i najważniejsze 2-3 setki w tygodniu pysznej żurawinowej, zabija zarazki na amen :oczko: Moim lekarzem domowym jest w dalszym ciągu Pani dla dzieci do 18 roku życia. Aktualnie mam 25.
Nie toleruję żadnych piguł farmaceuycznych prócz aspiryny a tym bardziej szczepionek. Im więcej im bierzesz tym częściej chorujesz :lalala:


To tak jak z bieganiem, żeby szybciej biegać trzeba szybciej biegać. Żeby mieć wyższą odporność trzeba wystawiać organizm na próbę. Organizm ludzki jest bardzo silny. Wystawiajcie go na próbę.
PKO
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Tomek, tylko jest obawa o ten "okres przejściowy",...
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dobrze zahartowany organizm nie zna pojęcia okres przejściowy :oczko:
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Quentino pisze:Adam, czy wybrałeś szczepionkę z najbliższej apteki na zasadzie - pierwsza wolna, czy też jakąś konkretną z polecenia?
Z tego co się zdążyłem zorientować, gdy kilka lat temu jeszcze sam się szczepiłem, to zawsze były dostępne dwie: jedna trochę droższa a druga nieco tańsza. Nigdy nie wiadomo która będzie skuteczniejsza: skład ustalany jest ze sporym wyprzedzeniem przed sezonem i nie da się w 100% przewidzieć, które szczepy grypy będą najbardziej aktywne zimą.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

thomekh pisze:Dobrze zahartowany organizm nie zna pojęcia okres przejściowy :oczko:
Kolego hartuje się żelazo a nie organizm, te powiedzenie to slogan jakiego mało, a twoje stwierdzenie jest nietrafione... Stan zdrowia i poziom odporności zależy od setek czynników, podstawowe to kilkanaście zlokalizowanych w samym nosie, obciążenie układu nerwowego(kilkadziesiąt czynników) itp. itd.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kiedy tego nie robiłem chorowałem jak najęty. Dla mnie jest dowód namacalny, chyba że stałem się jakimś wybitnie odpornym supermanem.
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

Przed ślubem mieszkałem na osiedlu w bloku, gdzie zimą grzali jak wściekli. Kaloryfery bez regulatorów, w domu gorąco i suche powietrze. Chorowałem przynajmniej raz w roku, wysoka temperatura antybiotyki i tydzień leżenia plackiem. Od ośmiu lat mieszkam w domku i temperatura zależy od tego jak mi się chce napalić i ile do pieca wrzucę. Jest zdecydowanie zimniej i wilgotność tez zupełnie inna. Odpukać od 8 lat nie miałem grypy, anginy ani ostrego przeziębienia. Jedyne co się zdarza to lekkie przeziębienia (kichanie, katar), które po 2-3 dniach mijają. A od 2 lat nawet i to nie miało miejsca. Specjalnie nie zażywam jakiś pastylek, jedynie jak czuję, że coś nadchodzi to dawka rutinoscorbinu, szczepiony też nigdy nie byłem. W moim przypadku wszelkie dolegliwości zniknęły po zmianie temperatury powietrza w jakiej przebywałem.
DariaB
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 295
Rejestracja: 12 kwie 2011, 20:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

przeciwko grypie szczepimy sie od zawsze, omega-3 lykamy wszyscy wychodzi codziennie, w okresie jesienno-zimowym dodatkowo witamina D3 (mierzymy poziom i lekarz zaleca branie). Od kiedy zaczelam biegac na zewnatrz przez caly rok (wczesniej jesienia przenosilam sie na mechaniczna bieznie) przestalam chorowac. Ostatnio maz mial bardzo silne przeziebienie nie zalapalam sie, kiedys chorowalam na sezonowki czesto konczace sie wielotygodniowym bronchitem. Teraz nada i bardzo to sobie cenie.
"You don't stop running because you get old. You get old because you stop running..."
Jack Kirk aka. Dipsea Demon
Awatar użytkownika
robbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1180
Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
Życiówka na 10k: 44:44
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

thomekh pisze:Biegam i chodzę bez czapki, śpię przy otwartym oknie, kurtkę zimową zakładam przy -10
Raczej nie polecałbym chodzenia z gołą głową zimą, bezpośrednio po mocniejszym treningu.
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

thomekh pisze:Kiedy tego nie robiłem chorowałem jak najęty. Dla mnie jest dowód namacalny, chyba że stałem się jakimś wybitnie odpornym supermanem.
Masz słabą odporność jeżeli chorujesz raz do roku :) Dla przykładu moja żona nic nie robi a nie choruje w ogóle, wszystko zależy od tej bramy w nosie i ustach. Od siły wydzieliny jaką produkuje śluzówka, im silniejsza od przeciętnych substancji, tym bardziej blokuje i zabija bakterie w pierwszej fazie infekcji, kiedy to bakteria przylega(adhezja) do śluzówki i próbuje się przedostać do organizmu albo zająć błonę śluzową. Bardzo ważne znaczenie ma też ilość ciałek odpowiedzialnych za bezpośrednią walkę z intruzem itd. itp. na to wszystko składa się tyle czynników że my szaraczki nie mamy nawet takiej wyobraźni i wiedzy żeby sobie to zobrazować. Jeżeli ktoś mi mówi jaki to on nie jest odporny i kozaczy chodząc w koszulce po dworze, bez czapki bo i takich mam w pracy to żal mi go.
bleez pisze:Przed ślubem mieszkałem na osiedlu w bloku, gdzie zimą grzali jak wściekli. Kaloryfery bez regulatorów, w domu gorąco i suche powietrze. Chorowałem przynajmniej raz w roku, wysoka temperatura antybiotyki i tydzień leżenia plackiem. Od ośmiu lat mieszkam w domku i temperatura zależy od tego jak mi się chce napalić i ile do pieca wrzucę. Jest zdecydowanie zimniej i wilgotność tez zupełnie inna. Odpukać od 8 lat nie miałem grypy, anginy ani ostrego przeziębienia. Jedyne co się zdarza to lekkie przeziębienia (kichanie, katar), które po 2-3 dniach mijają. A od 2 lat nawet i to nie miało miejsca. Specjalnie nie zażywam jakiś pastylek, jedynie jak czuję, że coś nadchodzi to dawka rutinoscorbinu, szczepiony też nigdy nie byłem. W moim przypadku wszelkie dolegliwości zniknęły po zmianie temperatury powietrza w jakiej przebywałem.
I w tym rzecz. Obserwuje to już wiele lat że, na swoim w niewysokiej temperaturze, raz - daje komfort psychiczny który bardzo pomaga, dwa - daje porządne warunki do prawidłowego funkcjonowania śluzówki nosa, nosogardzieli, gardła. W środowisku lekarzy wiadomo od dawna że niższa temperatura w granicach 16-19 stopni i odpowiednia wilgotność najlepiej taka jak na zew. daje prawie zerowe warunki do rozwoju bakterii. Higieniczny tryb życia, częste mycie rąk i unikanie bezpośrednich kontaktów w trakcie małych infekcji zapobiega rozprzestrzenianiu się chorób. Jedyne co może nam zburzyć nasze rodzinne gniazdko to współpracownicy którzy mają w nosie to jakie mamy patrzenie w tej sprawie i przychodzą do pracy chorzy, tym samym zarażając nas i już. W tych czasach mieć infekcję raz to nie takie wielkie zło a szczęście bym powiedział. Organizm by był odporny potrzebuje odpowiednich czynników ku temu i samo jedzenie tranu tu nic nie da. Obserwuje że częste przebywanie na dworze w okresie jesienno-zimowym daje nam więcej jak ten cały tran i inne dupsy. Więc suma suma sumarum najlepiej zakręcić kaloryfery tak by w domu było czuć lekki chłodek a temperatura nie schodziła poniżej 17 stopni, mieć na kaloryferach nawilżacze a i nawilżacz elektroniczny też dobrze kupić, często wietrzyć pomieszczenia, jeść ten tran i w ogóle dobrze się odżywiać i przestać pić wody z butelki plastikowej :)
DariaB pisze:przeciwko grypie szczepimy sie od zawsze
To bym odpuścił bo nie ma sensu...Infekcji wirusowej stricte grypą nie notowałem u siebie i najbliższych z 16 lat, wszytko to nagonka i marketing wywołany zastraszaniem szarej masy. Poza tym grypa mutuje tak szybko około 1000x na dzień że nie jesteśmy stworzyć szczepionki która była by na czasie, a mechanizmy oszukiwania organizmu i ukł. obronnego są różne, wirus wchodzi do organizmu jak chce i kiedy chce dla tego jest taki niebezpieczny, tworzy ogniska zapalne i to jest jego broń człowiek schodzi na powikłania.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Awatar użytkownika
scieslik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 332
Rejestracja: 18 paź 2011, 21:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chruszczobród

Nieprzeczytany post

Mimo, że biegam raczej lekko ubrana w stosunku do warunków pogodowych, bo mi cały czas gorąco, to w domu nie wyobrażam sobie mieć 16-19 stopni :ojnie:
Od razu rano po biegu i po prysznicu rozpalam kominek. Niestety kaloryferami nawet jak bym ogrzała dom do 21 stopni dalej jest mi zimno. Ostatnio było 10 stopni na dworze i stwierdziłam, że bez sensu rozpalać to chodziłam ubrana jak cebulka, parzyłam gorące herbaty a i tak się nie mogłam rozgrzać :ojoj:
Obrazek
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

scieslik pisze:Mimo, że biegam raczej lekko ubrana w stosunku do warunków pogodowych, bo mi cały czas gorąco, to w domu nie wyobrażam sobie mieć 16-19 stopni :ojnie:
Od razu rano po biegu i po prysznicu rozpalam kominek. Niestety kaloryferami nawet jak bym ogrzała dom do 21 stopni dalej jest mi zimno. Ostatnio było 10 stopni na dworze i stwierdziłam, że bez sensu rozpalać to chodziłam ubrana jak cebulka, parzyłam gorące herbaty a i tak się nie mogłam rozgrzać :ojoj:

Wegetarianka ?
Przy bieganiu termo-geneza wysiłkowa jest wysoka a temp. ciała powinna się podnieść dość znacznie, EPOC jaki pozostaje po bieganiu powinien spokojnie dać jeszcze większe odczucie ciepła, gdzieś tu coś bruździ...Pokarm w postaci białka i szybko przyswajalnych węgli po bieganiu powinien także podnieść termo-genezę, moim zdaniem nie powinno być Tobie zimno. Może za dużo jesz owoców albo za mało białka, trzeba by to przestudiować.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Awatar użytkownika
scieslik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 332
Rejestracja: 18 paź 2011, 21:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chruszczobród

Nieprzeczytany post

:usmiech: fazę wegetarianizmu przechodziłam dawno temu a do owoców nie ciągnie mnie już tak jak latem. Bezpośrednio po bieganiu jem musli z mlekiem a później pieczywo z serkiem capri i miodem. Nie doszukiwałabym się jakiś nieprawidłowości, po prostu zanim dotrę do domu po biegu mija min 5 min samochodem a wcześniej jeszcze jakieś małe rozciąganie w lesie - to wszystko w mokrych ciuchach skutecznie schładza. W domu zanim trafie po prysznic kilka minut na przejęcie obowiązków domowych od małżonka a później dochodzą umyte włosy, których nie mam czasu wysuszyć... :lalala:
Obrazek
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

scieslik pisze::usmiech: fazę wegetarianizmu przechodziłam dawno temu a do owoców nie ciągnie mnie już tak jak latem. Bezpośrednio po bieganiu jem musli z mlekiem a później pieczywo z serkiem capri i miodem. Nie doszukiwałabym się jakiś nieprawidłowości, po prostu zanim dotrę do domu po biegu mija min 5 min samochodem a wcześniej jeszcze jakieś małe rozciąganie w lesie - to wszystko w mokrych ciuchach skutecznie schładza. W domu zanim trafie po prysznic kilka minut na przejęcie obowiązków domowych od małżonka a później dochodzą umyte włosy, których nie mam czasu wysuszyć... :lalala:
:bum: spoko taka uroda :)
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
adam77
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 21 mar 2010, 13:28

Nieprzeczytany post

scieslik pisze::usmiech: fazę wegetarianizmu przechodziłam dawno temu a do owoców nie ciągnie mnie już tak jak latem. Bezpośrednio po bieganiu jem musli z mlekiem a później pieczywo z serkiem capri i miodem. Nie doszukiwałabym się jakiś nieprawidłowości, po prostu zanim dotrę do domu po biegu mija min 5 min samochodem a wcześniej jeszcze jakieś małe rozciąganie w lesie - to wszystko w mokrych ciuchach skutecznie schładza. W domu zanim trafie po prysznic kilka minut na przejęcie obowiązków domowych od małżonka a później dochodzą umyte włosy, których nie mam czasu wysuszyć... :lalala:
Mogę Ci polecić coś takiego:
- do auta jakiś ciepły polar
- rozciąganie zawsze w domu, ja przychodzę do domu wskakuję w suchą koszulkę i się rozciągam. Na powietrzu się rozciągam tylko w lato.

Pozdrawiam.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ