Jak tak z grubsza chciałbym się upewnić czy nie błądzę.
Dane: 37 lat, 75 kg, 6 tygodni planu PUMY zakończone (czyli bez zgonu robię 15 min. rozgrzewki, 30 min. biegu i 20 minut schładzania/ rozciągania).
Biegam dla przyjemności - tyle i tylko tyle. Nie planuję zawodów - może jakiś górski bieg (Magurkę z okna widzę) w przyszłym roku, by zobaczyć jak to jest.
Płaskie i w kółko mnie nudzi, a ponieważ mieszkam w sumie w Beskidach to sobie "biegam" właśnie po nich i tego się chcę trzymać.
Z tym "biegam" problem jest taki, że na solidnym wzniesieniu to bardziej dreptam, czasem zahaczę o max. HR 183, a średnio z biegu wychodzi mi HR 165-166, czyli mój nienajświeższy, a w dodatku przez lata zasiedziany organizm czasem ledwo ciągnie ale zawziąłem się by "odkapcanieć" przed 40-tką.
Do sedna: skończyłem plan 6-tyg. PUMY i już raczej sztywnych/tabelkowych planów nie chcę. Mam pulsometr, mam gps i chcę biec przed siebie po prostu. Jakoś się tam też chcę rozwijać by biegać trochę szybciej i dalej i jeszcze sobie nie zaszkodzić przy okazji.
I teraz wymyśliłem sobie tak:
1/ ograniczę biegania z 4 do 3 tygodniowo (na nadmiar czasu niestety nie narzekam).
2/ 2 z tych 3 w dni robocze chcę biegać obecnym trybem (czyli 10-15 min rozgrzewki, 30 minut biegu, 20 schładzania).
Wyznaczyłem sobie trasę z "nawrotką" i planuję biegać w jej kierunku coraz szybciej w ciągu tych 30 min, a co za tym idzie przesuwać "nawrót" coraz dalej tym samym zwiększając dystans. Siłą rzeczy na HR nie bardzo będę zwracał uwagę chyba, że wyświetlacz na pulsometrze sie zacznie kończyć

3/ 1 z 3 dni (w weekend) chcę przeznaczyć na "byle dalej i dłużej" czyli lekką przebieżkę w góry, której czas i dystans chcę stopniowo wydłużać (myślę, że tak do 3 godzin w finale) biegnąc to w tempie jak najbardziej spokojnym, czyli na 75-80% HR max (ciekawe czy ja tak w ogóle umiem).
Pytanie do szanownego grona: ma to sens ?
Pozdrawiam,
g-jaro