początki, czy robie to źle

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
dont_ask
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 462
Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
Życiówka na 10k: 1:01:00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konstantynów Łódzki

Nieprzeczytany post

PANZASUN pisze:Liczenie kalorii............. to może być ciekaw przeżycie. Muszę spróbować.
Przywdziej pulsometr, to przy okazji będziesz wiedział jaki miałeś wydatek energetyczny na tym liczeniu :hahaha: :hahaha:

A tak poważnie, to skoro martwi Cię, że nie chudniesz tak szybko, jak się spodziewałeś, no to chyba nie ma nic dziwnego w zadaniu sobie pytania, ile właściwie zjadam? :taktak:
PKO
byk
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 49
Rejestracja: 30 mar 2011, 14:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

To mój pierwszy post, więc przy okazji witam wszystkich.

Parę słów jak mi udało się dzięki (m.in.) bieganiu zrzucić 15 kg :hejhej:.

Koniec września 2010: waga 109 kg przy wzroście 190 cm. Nieudana próba z Dietą Dukana - wytrzymałem całe 3 (słownie: trzy, to tak,żeby wykluczyć podejrzenie o "literówkę" przy cyfrze) dni. Przy okazji: jeśli ktoś lubi jeść coś co smakuje jak własne kapcie, to polecam tą dietę. Jeśli nie, to odradzam. W tym samym czasie kolega ukończył Maraton Warszawski.
Zadziałało. Zadziałało magicznie.
Pierwsze wyjście na trening to fizyczny dramat. Ale mentalne zwycięstwo :hej:. Chciałem schudnąć i potem nie przytyć (a dodam, że parokrotnie udawało mi się schudnąć po 10-15 kg, ale z czasem wracałem do swojej ~110 kg wagi). Liczyłem, że bieganie pozwoli mi ten cel osiągnąć.
Zrobiłem podstawowe założenie: nie głodzę się, jem w miarę normalnie, tylko odstawiam wszystkie śmieci: pepsi, slodycze, pączusie, drożdżóweczki, ograniczam tłuszcze. W niecałe 3 miesiące udało mi się zrzucić 9 kg. Dodam, że przebieg tygodniowy wynosił wtedy <20 km, marszobiegiem (realizowałem plan 10-tygodniowy). Dotarłem do wagi, którą osiągałem przy poprzednich próbach odchudzania. Organizm ma chyba cechę zapamiętywania ekstremów wagowych, bo od tego momentu waga zaczęła spadać wolniej, mimo stopniowo zwiększającego sie kilometrażu tygodniowego (aktualnie 40-45km). Nie skłamię, jeśli napiszę, że od stycznia tracę ok. 1kg/m-c. W zupełności mi taki postęp wystarcza, tym bardziej, że ... jem wszystko :taktak:. W zasadzie, dla dobrego własnego samopoczucia chudnąć już nie muszę. Ale żeby szybciej biegać, to wiem, że BMI = 26 (190cm, 94 kg) to trochę dużo.
Podsumowując, chcesz chudnąć to (skromne bycze rady :hejhej:):
- bądź systematyczny w swojej aktywności
- nie zarzynaj się na treningach, a w miarę możliwości wydłużaj je, a nie intensyfikuj
- odstaw "śmieci" z jadłospisu
- bądź cierpliwy i nie zrażaj się, jeśli okresowo waga nie będzie spadać, a nawet minimalnie rosnąć.

Teraz: cel wagowy dawno przestał być priorytetem. Teraz chcę urywać sekundy i minuty z życiówek. Życzę, by i Tobie się tak zmieniło.
Powodzenia. Trzymam kciuki!
Zachwyt otoczenia nad postępami: bardzo ważny. Samozachwyt: bezcenny :hejhej:.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ