A więc tak... W sobotę po długim biegu (41 km), kiedy już ochłonąłem to korzystając z faktu, że byłem w domu, na wsi, więc mogłem sobie pobiegać po trawie, żeby w ten sposób pomasować sobie stopy. No ale coś mnie skusiło i pobiegałem też boso po kostce (nie robiłem tego pierwszy raz, staram się urozmaicać swoje treningi biegając boso (najdłuższy dystans boso na razie to trochę ponad 4,5km, w sumie wyszło że przebiegłem w ten sposób już ze 13km, ale zaczynałem od kilkuset metrów, powoli, ostrożnie wprowadzałem te akcenty)) i to był chyba mój błąd. Bo w którymś momencie poczułem ból w lewej stopie za każdym razem, kiedy ta stopa stawała na podłożu. Kiedy zakończyłem swój bieg, to jak chodziłem to też czułem ten dziwny ból. I czuję ów ból do dzisiaj... Nie jest to ból, który nie pozwala mi chodzić ani biegać (tutaj od razu mówię, że zrobiłem sobie przerwę i nie biegam), ale jest odczuwalny i nieprzyjemny. W rezultacie staram się za bardzo nie obciążać tej stopy i chodzę trochę kulejąc. Aha i ból nasila się momencie gwałtownych ruchów, czyli jeśli np. nagle się zatrzymam.
Na tej fotce (stopy nie moje

) zaznaczyłem, gdzie mnie boli, kiedy ucisnę palcem. W innym miejscu nigdzie nie boli.
Wczoraj byłem u zwykłego ortopedy. Ale nawet nie dotknął tej stopy. Spojrzał jedynie gdzie mnie boli, zadał kilka pytań i wysłał mnie na USG. Stwierdził też, że bardzo możliwe, że jest to zapalenie rozcięgna podeszwowego. Ale z tego co czytałem na necie i tutaj, to ból powinien raczej występować, kiedy uciskam spód stopy, a u mnie nic. Poza tym nie boli mnie od razu, kiedy wstanę, a wtedy, kiedy postawię stopę. USG mam dopiero 15, więc dużo czasu... Wydaję mi się, że ból trochę zelżał od wczoraj, ale nadal boli kiedy zrobię jakiś gwałtowny ruch albo po prostu mocniej postawię śródstopie na podłożu. Może ktoś miał podobne objawy? Lekarz powiedział, że to tak samo nie przejdzie i że najpewniej potrzebna będzie fizjoterapia...