Witam wszystkich, tak jak napisałem w tytule, dzisiaj zacząłem plan 10-tygodniowy. Poprzedni tydzień spędziłem na energicznych spacerach 20/30 min, a że do "bieżni" mam nie więcej jak 200m, postanowiłem zrobić coś ze sobą i swoją wagą/zapasową oponą (182/85) i wytrzymałością organizmu. Muszę przyznać, że łatwo dzisiaj nie było, ale zakończenie pierwszego dnia dało mi satysfakcję - ciekawe tylko jak będę się czuł jutro

Przed bieganiem SKiB, PROSTA, a po KLAPS (ale delikatny ;P).
Mam pytanie: bieganie, czyli jakie tempo na początek ? Lekki trucht, czy coś więcej ( porównując odległość z 30 min szybkiego marszu, a dzisiejszego 2m bieg/4m marsz x5 dodałem tylko pół kilometra).
Plus, macie może jakieś porady dla swieżaka ?
Pozdrawiam,
Zioman