Witam serdecznie wszystkich biegajacych, zaczelam biegac jakies dwa tygodnie temu i zastosowalam program ze strony bieganie.pl, obecnie jestem w tygodniu drugim- 3 min biegu, 3minuty marszu i tak pol godziny
Problemow kondycyjnych nie mam, poniewaz zawsze mialam kontakt ze sportem, pozatym intensywnie jezdze na rolkach a bieganie wdrozylam, zeby poprawic kondycje, poniewaz chcialabym brac udzial w maratonach na rolkach (na razie lekko przychodza mi polmaratony i maks dystansu dla mnie to jakies 30km).
Jest jedno ale-problem z łydką.
W pierwszym tygodniu nie wystepowal, pojawil sie teraz. Otoz w trakcie biegania po jakims kwadransie zaczyna mnie bolec lydka-jakby kluc, nie jest to jakis rozdzierajacy bol, ale odczuwalny i nie da sie ukryc, ze jest

udaje, ze go nie ma i biegne dalej-do konca treningu. Bol niestety zaczyna w miare biegania promieniowac do duzego palucha i paluch zaczyna mrowiec, jakbym do konca go nie czula.... po czym nastepuje delikatny obrzek lydki z prawej strony, ktory ustepuje na drugi dzien juz nic nie ma. Dodam ze kiedys kiedys dawno uzadlila mnie pszczola, ktorej jad prawdopodobnie zabil poniekad jakis moj nerw w tym miejscu w lydce... czy to moze byc przyczyna? Oczywiscie mam zamiar wybrac sie do lekarza, ale moze ktos z was mial podobny przypadek?
I kogo polecilibyscie bardziej- ortopede czy chirurga?
Dzieki za odpowiedzi