nie panuję nad tętnem
-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 13 paź 2010, 22:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
witam; jestem początkującym biegaczem, choc biegam od roku; dopiero niedawno zacząłem cokolwiek czytać i wiele rzeczy mnie zdziwiło; ustaliłem tętno max 192 spoczynkowe 55; jednak kiedy biegne np. 1 godzine lub 10 km to najlepiej mi sie biegnie przy tetnie 177 - 180; według tego co czytam to jest strefa III intensywności czyli za szybko; ale ja biegam powoli bo 10 km w 1h6min; poza tym kiedy pilnuję pulsu i trzymam 158 - 164 to się denerwuję to jakoś wolno i do kitu; o truchcie w strefie 138 nie ma mowy bo ja taki puks uzyskuję po trzech krokach; bieganie mnie nie męczy, serce mam zdrowe; o co wiec chodzi??
- Eddie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Na początku jak jesteś niewytrenowany odpuść sobie bieganie na tętno. Biegaj na samopoczucie. Skoro mówisz, że przy 170 biegnie ci się komfortowo to biegaj. Zaczynałem dokładnie tak samo. Niby Hrmax 206 a tak naprawdę, przy 170 luzik 
Także na jakiś czas daj sobie na luz z paskiem pulsometru. Korzystaj i ciesz się bezstresowym bieganiem

Także na jakiś czas daj sobie na luz z paskiem pulsometru. Korzystaj i ciesz się bezstresowym bieganiem

-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 13 paź 2010, 22:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mimo wszystko wracam do mojego problemu; po roku biegania chciałbym rozpocząć juz treningi "po coś"; samo bieganie zaczyna byc sztuka dla sztuki; sprawdziłem - biegam cztery zary w tygodniu 10 km, ale moge znacznie więcej; kiedy biegałem bez pulsometru to po powrocie do domu nie mogłem słowa wyksztusic, teraz biegam na poziomie 164 i wracam niezmeczony z normalnym oddechem, ale zdenerwowany tym, że biegnę za wolno; każde wejście na predkość która mi sie podoba to skok najpierw na 200-220 a potem stabilizacja na poziomie 188-180 (powrót w strasznym stanie i 5 -10 min uspokajania); może u mnie coś nie tak z techniką; na innych watkach czytam o gościach którzy biegają rok lub półtora i już gdzieś startowali lub dyskutuja o planach treningowych a ja biegnę co drugi dzien dychę i muszę rozbic to powoli bo inaczej wyskoczy mi serce; RATUNKU
- pixos
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 07 lut 2010, 20:57
- Życiówka na 10k: 39:42
- Życiówka w maratonie: 3:58
- Lokalizacja: Gostynin
1. w pierwszym poście napisałeś: "ustaliłem tętno max 192". Robiłeś jakiś wiarygodny test, czy wyszło Ci to z któregoś ze wzorów? Bo zastanawia zdanie z innego postu: "każde wejście na predkość która mi sie podoba to skok najpierw na 200-220 a potem stabilizacja na poziomie 188-180". Przy HRmax 192 nie łatwo jest osiągnąć tętno ponad 200 (nie mówiąc o 220), ani tym bardziej nie da sie tego osiągnąć skokowo. Więc albo pulsometr pokazuje Ci bzdury, albo źle oszacowałeś swoje HRmax i masz je znacznie wyższe niż sądzisz.
2. oprócz biegania spokojnego (czyli takiego, po którym nie "zdychasz" po powrocie do domu) spróbuj włączyć jakies szybsze akcenty. Powiedzmy raz / dwa razy w tygodniu szybsze tempo (oczywiście nie na wariata sprintem, tylko z wyczuciem) lub jakieś interwały. I nie staraj się tu kierować tętnem. Nie mówię, że masz zostawic pulsometr w domu, ale tętno nie może być dla Ciebie przy tym szybszym bieganiu "hamulcem". Kieruj się raczej tempem. Może masz jakąś stałą (zmierzoną?) trasę, którą będziesz pokonywał w określonym (szybszym) tempie. Jestem pewien, że po pewnym czasie zauważysz, że pokonujesz tę trasę w tym samym tempie, ale z niższym tętnem i przy lepszym samopoczuciu.
3. Nie piszesz, jak u Ciebie z wagą. Może to jest też jakaś przyczyna?
pozdrawiam
2. oprócz biegania spokojnego (czyli takiego, po którym nie "zdychasz" po powrocie do domu) spróbuj włączyć jakies szybsze akcenty. Powiedzmy raz / dwa razy w tygodniu szybsze tempo (oczywiście nie na wariata sprintem, tylko z wyczuciem) lub jakieś interwały. I nie staraj się tu kierować tętnem. Nie mówię, że masz zostawic pulsometr w domu, ale tętno nie może być dla Ciebie przy tym szybszym bieganiu "hamulcem". Kieruj się raczej tempem. Może masz jakąś stałą (zmierzoną?) trasę, którą będziesz pokonywał w określonym (szybszym) tempie. Jestem pewien, że po pewnym czasie zauważysz, że pokonujesz tę trasę w tym samym tempie, ale z niższym tętnem i przy lepszym samopoczuciu.
3. Nie piszesz, jak u Ciebie z wagą. Może to jest też jakaś przyczyna?
pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3884
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
biegam od niedawna zakupilam pulsometr ktory sluzy mi przede wszystkim do mierzenia czasu treningu, reszte informacji traktuje jako ciekawostke, poniewaz tak jak w Twoim przypadku okazaloby sie ze musze ciagle zwalniac. moze po prostu zapisz sie na jakies zawody i w tyma czasie realizuj jakis plan treningowy. z tak wyznaczonym celem latwiej bedzie cos zmienic
a te skoki tetna do 200-220 - rozumiem ze sa na samym poczatku treningu?? a sprobuj zwilzyc to miejsce gdzie sa diody przed nalozeniem i ciekawa jestem czy efekt bedzie taki sam
a te skoki tetna do 200-220 - rozumiem ze sa na samym poczatku treningu?? a sprobuj zwilzyc to miejsce gdzie sa diody przed nalozeniem i ciekawa jestem czy efekt bedzie taki sam

-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 13 paź 2010, 22:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
dziękuję za zainteresowanie; HR max z wzoru podstawowego to 177 (220 - wiek) ja swoje zmierzyłem robiąc sobie test według zasad jaki przeczytałem na wielu forach i w wypowiedziach doświadczonych biegaczy; mogłem coś zrobić źle; te skoki do 200-220 to chwilowe sprawy z natychmiastowym powrotem do normy; tą normę rozumiem tak - biegnę z pulsem 164 i patrzę a tu 200 spinam się i trochę zwalniam i już jest ponownie 164; jeśli chodzi o te 180 to mogę przy tym pulsie przebiec 10 km ale jestem zmęczony; z obserwacji wynika mi, że 164 mnie meczy bo zmusza do stałego patrzenia na odczyt i zwalniania; dobrze mi się biegnie przy ok. 170 ale to w odniesieniu do HR max za wysoki zakres ale mi to odpowiada; jeszcze jedną rzecz zauważyłem (to może mieć jakieś znaczenie) dystans 10 km z tym męczącym pulsem 180 -188 biegnę 55 min a z tym 164-172 1h06min; to nie duża różnica i to mnie denerwuje - wytężony wysiłek nie przekłada się na prędkość
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
ja po okresie fascynacji pulsometrem odstawiłem opaskę i kontroluje tylko czas - nawet lepiej mi się biega bo nic mi nie "pipa" i nie patrzę ciągle na puls
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 04 cze 2010, 12:04
- Życiówka na 10k: 44:28
- Życiówka w maratonie: brak
A jestes pewien ze ten pulsometr dobrze dziala bo te skoki cisnienia sa troche dziwne. Zakladajac ze jestes zdrowy puls nie powinien ci skakac ze 160 do 200 tak szybko tym bardziej ze jest to wyzej niz twoje HRmax. Bieganie z pulsem blisko pulsu maxymalnego nie jest chyba najlepszym pomyslem oczywiscie pod warunkiem ze nie ma przeklaman. Z drogiej strony twoj czas na 10 pokazuje ze nie jestes jakos super wytrenowany wiec na nizszy puls musisz troche poczekac i popracowac. Jednak dalej bym obstawial problem z samym urzadzeniem.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Albo masz zwalony pulsometr albo pompkę
. Żeby (kiedyś) biegać szybko trzeba (zacząć) biegać wolno
.
kiedy biegałem bez pulsometru to po powrocie do domu nie mogłem słowa wyksztusic No panie kolego - tak to Ty się zajedziesz.
wracam niezmeczony z normalnym oddechem, ale zdenerwowany tym, że biegnę za wolno; - niepotrzebnie. Biegane to sport dla cierpliwych. 70-80% Twojego treningu (a właściwie większości biegaczy) to właśnie bieganie spokojne. Tylko te 20-30% to bieganie inne niż spokojne. Skoro czytasz, to pewnie wyczytałeś, że najpierw trzeba sobie zbudować bazę. A bazę buduje się właśnie poprzez spokojne bieganie.
A powiedz może ile więcej ponad te 10 km jesteś w stanie pobiec? Gdy biegasz tak, ze „słowa nie nie możesz wykszusić” może być tak, że więcej nie dasz rady. A właśnie bieganie spokoje służy m.in. temu, by podnieść Twoją wytrzymałość i by móc biegać coraz dłuższe dystanse. Pulsometr nie jest Ci konieczny i nie musisz na niego koniecznie zerkać co 15'' by sprawdzić czy nie za szybko. Słyszałeś o „prędkości konwersacyjnej”? Jeżeli nie, to chodzi o to, że bieg spokojny, to taki, przy którym jesteś w stanie prowadzić sobodną rozmowę, nieprzerywaną potrzebą złapania oddechu. A jeżeli podczas biegu nie będziesz w stanie oddychać tylko przez nos, to to już jest za szybko. Jeżeli masz wątpliwości co do prawidłowości wskazań pulsometru, to moze spróbuj w taki właśnie sposób.
Najważniejsze, to nie stresować się.
Jeżeli nie masz pewnosci co do biegania na puls, to moze zrób sobie sprawdzian? Np. zrób sobie własne zawody na 5 km, a z wyniku policz sobie prędkości treningowe z tabel Danielsa i biegaj sapokojne (Danielskowskie easy)) wg prędkości jaka Ci wyjdzie. Oczywiście też nie bież tego całkowicie dosłownie Jeżeli wyjdzie Ci np że easy to 6:15, ale będziesz biegał 6:10, to krzywdy sobie niezrobisz. Kalkulator masz na bieganie.pl, albo npTU. Z tego, co napisałeś, że 10km przebiegasz w 55' i nie łapiesz oddechu (można założyć że prawie jak na zawodach), to tempo easy wychodzi 6:15-6:40, co przekłada się na czas biegu odcinka 10 km 62,5-66,5'. Ale to takie bardzo przybliżone, najlepiej zrób test, by dokładniej wyliczyć te tempa.
Nie koniecznie musisz robić tak jak Jacuś i odstawić pulsometr, ale może nie traktuj go jako wyrocznię. Z czasem będziesz wiedział jak biegać by było ok. Wskazania pulometru mozesz traktować jako zapis treningu. Np jeżeli pójdziesz pobiegać za wcześnie po obiedzie, to tętno może być wyższe. Tak samo gdy jest np upał, albo jesteś niewyspany. Jest cała masa powodów dla których tętno będzie wyższe, a niekoniecznie przyczyną będzie bieg.
Dobra. Rozpisałem się. Nie traktuj tego, co napisałem dosłownie, bardziej może jako kierunek Twoich poszukiwań.
Pozdrawiam


kiedy biegałem bez pulsometru to po powrocie do domu nie mogłem słowa wyksztusic No panie kolego - tak to Ty się zajedziesz.
wracam niezmeczony z normalnym oddechem, ale zdenerwowany tym, że biegnę za wolno; - niepotrzebnie. Biegane to sport dla cierpliwych. 70-80% Twojego treningu (a właściwie większości biegaczy) to właśnie bieganie spokojne. Tylko te 20-30% to bieganie inne niż spokojne. Skoro czytasz, to pewnie wyczytałeś, że najpierw trzeba sobie zbudować bazę. A bazę buduje się właśnie poprzez spokojne bieganie.
A powiedz może ile więcej ponad te 10 km jesteś w stanie pobiec? Gdy biegasz tak, ze „słowa nie nie możesz wykszusić” może być tak, że więcej nie dasz rady. A właśnie bieganie spokoje służy m.in. temu, by podnieść Twoją wytrzymałość i by móc biegać coraz dłuższe dystanse. Pulsometr nie jest Ci konieczny i nie musisz na niego koniecznie zerkać co 15'' by sprawdzić czy nie za szybko. Słyszałeś o „prędkości konwersacyjnej”? Jeżeli nie, to chodzi o to, że bieg spokojny, to taki, przy którym jesteś w stanie prowadzić sobodną rozmowę, nieprzerywaną potrzebą złapania oddechu. A jeżeli podczas biegu nie będziesz w stanie oddychać tylko przez nos, to to już jest za szybko. Jeżeli masz wątpliwości co do prawidłowości wskazań pulsometru, to moze spróbuj w taki właśnie sposób.
Najważniejsze, to nie stresować się.
Jeżeli nie masz pewnosci co do biegania na puls, to moze zrób sobie sprawdzian? Np. zrób sobie własne zawody na 5 km, a z wyniku policz sobie prędkości treningowe z tabel Danielsa i biegaj sapokojne (Danielskowskie easy)) wg prędkości jaka Ci wyjdzie. Oczywiście też nie bież tego całkowicie dosłownie Jeżeli wyjdzie Ci np że easy to 6:15, ale będziesz biegał 6:10, to krzywdy sobie niezrobisz. Kalkulator masz na bieganie.pl, albo npTU. Z tego, co napisałeś, że 10km przebiegasz w 55' i nie łapiesz oddechu (można założyć że prawie jak na zawodach), to tempo easy wychodzi 6:15-6:40, co przekłada się na czas biegu odcinka 10 km 62,5-66,5'. Ale to takie bardzo przybliżone, najlepiej zrób test, by dokładniej wyliczyć te tempa.
Nie koniecznie musisz robić tak jak Jacuś i odstawić pulsometr, ale może nie traktuj go jako wyrocznię. Z czasem będziesz wiedział jak biegać by było ok. Wskazania pulometru mozesz traktować jako zapis treningu. Np jeżeli pójdziesz pobiegać za wcześnie po obiedzie, to tętno może być wyższe. Tak samo gdy jest np upał, albo jesteś niewyspany. Jest cała masa powodów dla których tętno będzie wyższe, a niekoniecznie przyczyną będzie bieg.
Dobra. Rozpisałem się. Nie traktuj tego, co napisałem dosłownie, bardziej może jako kierunek Twoich poszukiwań.
Pozdrawiam
-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 13 paź 2010, 22:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeszcze raz dzieki wszystkim za odpowiedzi; szczególnie Bartess tobie; jest tak faktycznie, że kiedy biegne wolno to sie zastanawiam czy nie wyglądam jak dziadek i nie wzbudzam usmiechów; może masz rację, że od razu chce biegac bardzo szybko i uznają ten stan za norme a celem jest bieganie super szybkie; nie zdawałem sobie sprawy z tego podziału 70 spokoju do 30 wiekszego wysiłku; wyawało mi sie że ma byc 100 maksymalnego wysiłku; odpowiadam na twoje pytanie - przy tym spokojnym biegu próbowałem biec więcej niż 10 km i biegłem i biegłem i sprawiało mi to frajde, ale że ja biegam w nocy to musiałem zakończyć z niedosytem; wydaje sie że mam potencjał ale niec dotychczas nie wiedziałem o zakresach i w ogóle zasadach treningu; spróbuje nałozyc sobie jakiś plan i go realizować i wtedy sie zobaczy; jeszcze raz Dzięki wszystkim za podpowiedzi
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Bartess - a nie mówiłem, że z Ciebie to prawdziwy trener jest?!
Dobrze gadasz!

Dobrze gadasz!
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
kiedy biegne wolno to sie zastanawiam czy nie wyglądam jak dziadek Grunt to nie przejmować się. A tempo 6:15/km to nie jest całkiem wolno w brew pozorom. W każdym bądź razie nie na tyle, by wyglądało to śmiesznie. Skoro dajesz radę biegać sporo więcej niż 10 km to masz już niezły handicap. Zanim jednak weźmiesz się za jakiś plan wartoby (dzięki testowi) wyznaczyć sobie przedziały tempa dla poszczególnych środków treningowych (to akurat doczyty się planów danielsowskich).
Jacuś a Ty zaś nie przesadzaj. Napisałem to, co większość z nas i tak wie, a o co dawniej sami pytaliśmy
.
Pozdrawiam.
Jacuś a Ty zaś nie przesadzaj. Napisałem to, co większość z nas i tak wie, a o co dawniej sami pytaliśmy

Pozdrawiam.
-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 13 paź 2010, 22:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ponownie witam. Zastosowałem się do uwag i wydaje mi się, że są efekty. Biegam spokojniej i nie ma tych skoków tętna. Zacząłem kontrolować bieg tak że nie muszę spoglądać na zegarek co 10 sek. Zauważyłem jednak, że nie ma siły. Wydawało mi się, że jak biegnę 10 km to jestem silny ale tak nie jest. Od listopada wdrażam ustalony przez siebie plan, który proszę ocenić. Ale wcześniej spowiedź - kiedy czytałem o różnych treningach to śmiech mnie ogarniał na niektóre uwagi. Np. skipy A uznałem za ćwiczenia dla panienek. Wielka sprawa. Przed listopadem i wdrożeniem tego planu postanowiłem sprawdzić, gdzie co można między innymi wczoraj poszedłem na bieżnię zrobić 5 x 60 m skip A. No i wyszło, że nie jestem nawet panienką. O mało się nie zrzygałem ze zmęczenia. Może to było za intensywne ale i tak dotarło do mnie, że jestem osiołek. Muszę popracować nad pokorą.
Oto plan z prośbą o uwagi: jestem amatorem i chcę żeby tak zostało:
trening co drugi dzień więc w tygodniach będą przesynięcia w dniach (co drugi tydzień 3 a co drugi 4 biegi)
pon. ciągły bieg w II zakresie 13-15 km
wt. wolne
środa 5 km spokojny bieg + 5-10 podbiegów pod dość stromą długą górkę
czwartek wolne
piątek ciągły bieg w II zakresie 13-15 km
sob wolne
niedziela 5 km spokojny bieg + 5-10 x 60m skip A
Z góry dziękują za uwagi
Oto plan z prośbą o uwagi: jestem amatorem i chcę żeby tak zostało:
trening co drugi dzień więc w tygodniach będą przesynięcia w dniach (co drugi tydzień 3 a co drugi 4 biegi)
pon. ciągły bieg w II zakresie 13-15 km
wt. wolne
środa 5 km spokojny bieg + 5-10 podbiegów pod dość stromą długą górkę
czwartek wolne
piątek ciągły bieg w II zakresie 13-15 km
sob wolne
niedziela 5 km spokojny bieg + 5-10 x 60m skip A
Z góry dziękują za uwagi
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
po 1. jak się czujesz po tych 13-15km?
po 2. co znaczy, wg Ciebie, podbiegi pod dość stromą długą górkę? (długość, przewyższenie, ew. % nachylenia)
Nic nie napisałeś o swojej wadze.
Zamiast mordować się ze skipami nie wiem czy nie lepiej by było gdybyś robił sobie serię ćwiczeń, np: Ćwiczenia Stabilności Ogólnej, A6W itp.
Napisałeś 5 x 60 m skip A. Ale co to oznacza? ile skipów na tym odcinku robisz? Jeden z zrobi na tym odcinku 60, inny 30.
Na razie tyle.
Pozdrawiam.
po 2. co znaczy, wg Ciebie, podbiegi pod dość stromą długą górkę? (długość, przewyższenie, ew. % nachylenia)
Nic nie napisałeś o swojej wadze.
Zamiast mordować się ze skipami nie wiem czy nie lepiej by było gdybyś robił sobie serię ćwiczeń, np: Ćwiczenia Stabilności Ogólnej, A6W itp.
Napisałeś 5 x 60 m skip A. Ale co to oznacza? ile skipów na tym odcinku robisz? Jeden z zrobi na tym odcinku 60, inny 30.
Na razie tyle.
Pozdrawiam.