Z tym pytaniem udałem się do pana Zenka. Odpowiedź była klarowna, rzeczowa i oparta na refleksyjnej mądrości ludowej: Jak boli, to wyciąć w ch..
Wpisałem się więc w napięty terminarz zabiegów chirurgicznych na początek czerwca.
Tym sposobem dziś na stół operacyjny tunera Zenka, trafiła bardzo ładna i wdzięczna startówka ze stajni New Balance. Model już leciwy ale ze względu na brak systemów wspierających, godny zainteresowania hardcorowych koneserów. Pan Zenek zgodził się uchylić rąbka tajemnicy swojego warsztatu i zezwolił na zrobienie kilku zdjęć z przebiegu operacji tuningowania.

Antyseptyczna atmosfera podczas wykonywania zabiegu, a także paleta specjalistycznych narzędzi chirurgicznych, przywiodła mi od razu na myśl film Jerzego Hoffmana - Znachor. Kto chciałby przypomnieć sobie młodego Tomasza Stockingera czy szczupłą Annę Dymną, to gorąco polecam.

Trepanacja zapiętka czy, na czucie wycinane fragmenty materii, przez wprawne ręce pana Zenka, jako żywo przenoszą w świat parobka Kosiby i światowej sławy profesora Rafała Wilczura - w jednej osobie.

Mistrzowskie wykończenie, wrodzona skromność i amnezyjny talent, wywarły na mnie głębokie wrażenie. Odtąd biegam i skaczę w dobrze skrojonych bucikach jak Artur Barciś w roli syna młynarza Prokopa, który w wyniku połamania nóg nie mógł chodzić, a po ponownym zestawieniu, śmigał po wsi szybciej niż motocykl hrabiego Czyńskiego...