
Yerba mate
- Svolken
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2267
- Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
- Życiówka na 10k: 46:08
- Życiówka w maratonie: 3:51:50
- Lokalizacja: Warszawa
Wszystko to dyrdymały. Wszyscy przepisują o tym pobudzaniu z netu, a guzik to prawda. Takie to w smaku trawiaste i słomowate, ale pić się da. Jak ktoś lubi, to i trawę zje. Ja tam czasem yerbe pociagnę na kilka łyków, ale bez przesady, szału to w gębie nie robi 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
To nie dyrdymały, pobudza naprawdę, sprawdziłem na sobie - działa.
- Magus
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 261
- Rejestracja: 22 maja 2009, 12:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Dobranowice
Ja mam dosc nieprzyjemne doswiadczenia z yerba ... o ile w smaku jest fajna o tyle efektu powera zadnego!
Wydaje mi sie, ze to tylko efekt placebo. Ludzie duzo czytaja o tym i "wierza", ze da power wiec pija ...wiec maja power. Nie zdaja sobie jednak sprawy, ze to ich wiara uzdrowila, a nie jakies "magiczne" ziolka.
Nie przecze, ze yerba moze dac oczekiwane rezultaty, ale pijac orginal (tylko ameryka poludniowa), a nie to co jest sprowadzane do europy (nawet, jak jest made in colombia).
Na dodatek po yerbie doznalem masakrycznego podraznienia zoladka i ogolnego rozstroju ukladu trawiennego. A pilem porzadnie zrobiona yerbe z mieszanki kupionej w specjalistycznym sklepie.
NIE POLECAM! To slepa uliczka.
No chyba, ze ktos chce byc "trendy", bo picie yerby ostatnio jest modne, wtedy nic innego sie tak na prawde nie liczy ...
Wydaje mi sie, ze to tylko efekt placebo. Ludzie duzo czytaja o tym i "wierza", ze da power wiec pija ...wiec maja power. Nie zdaja sobie jednak sprawy, ze to ich wiara uzdrowila, a nie jakies "magiczne" ziolka.
Nie przecze, ze yerba moze dac oczekiwane rezultaty, ale pijac orginal (tylko ameryka poludniowa), a nie to co jest sprowadzane do europy (nawet, jak jest made in colombia).
Na dodatek po yerbie doznalem masakrycznego podraznienia zoladka i ogolnego rozstroju ukladu trawiennego. A pilem porzadnie zrobiona yerbe z mieszanki kupionej w specjalistycznym sklepie.
NIE POLECAM! To slepa uliczka.
No chyba, ze ktos chce byc "trendy", bo picie yerby ostatnio jest modne, wtedy nic innego sie tak na prawde nie liczy ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Przepraszam za ostre słowa. To, że masz złe doświadczenie (używam z premedytacją określenia w liczbie pojedynczej) to nie znaczy, że możesz w tak kategorycznych słowach dyskredytować napój w ogóle. Po drugie w Twoim poście jest kilka nadużyć.
1. Co co sprowadzane jest do Europy, zostało wyprodukowane w Ameryce Południowej - zdanie napisane przez Ciebie nie ma sensu. Powtórzę: do Europy sprowadza się oryginalny produkt z Ameryki Południowej.
2. Kwestia działania w ogóle nie jest sprawą do dyskusji - tak jak działa kofeina z kawy tak działa mateina z yerba mate - przez fakt, że tam JEST. Kwa ma kofeinę, kofeina działa pobudzająco, kawa działa więc pobudzająco. Yerba mate zawiera mateinę, mateina działa pobudzająco, yerba mate działa zatem pobudzająco. To czysta logika oraz chemia.
3. Jestem gotów pójść o zakład, że nie piłeś prawidłowo przyrządzonego naparu. Albo dobrałeś zły gatunek, albo zalałeś wodą w złej temperaturze, albo dałeś za dużo yerby - te 3 powody przychodzą mi do głowy od razu, ale może być ich więcej.
4. Odrębną zupełnie kwestią jest różnica osobniczego odpowiadania na kawę bądź yerbę - jeżeli np. od złej diety masz nadpsuty żołądek, nie daj Boże wrzody, to OCZYWIŚCIE yerba wzmocniła podrażnienie, ale jest to kwestia Twojego złego stanu zdrowia, a nie bezwzględnie złe działanie yerby. Być może również yerba nie zadziałała na Ciebie tak mocno jakbyś chciał - znowu może być kilka powodów: po pierwsze, działanie mateiny rozkłada się w czasie i jest łagodniejsze od działania kofeiny. Po drugie, Twój organizm przyzwyczajony do narkotyku jakim jest kofeina, odpowiedział obroną na podanie podobnej substancji, która narkotykiem nie jest (w znaczeniu, że nie uzależnia).
5. Ja ze swojej strony jak najbardziej polecam yerbę która piję od lat - nie można więc mnie zbyć gadaniem o modzie. Doświadczyłem konkretnego efektu pobudzania (plus szereg innych, równie fajnych, o których mogę opowiedzieć, jeśli kogoś interesuje). Nie jest to żadne magiczne ziółko, ale napój sprawdzony przez setki lat przez (głównie) paragwajski pasterzy, którzy podczas długich wypasów w trakcie których brakowało im pożywienia, wspomagali (i wspomagają) się yerba mate z doskonałym efektem.
6. Na koniec proszę Cię Magus żebyś przeczytał swojego posta o yerba mate oraz dla porównania Twoje posty z działu trening - w tamtych jest analityczne podejście, szukanie argumentów, precyzyjnych środków wyrazu, tu natomiast jest pustosłowie wysnute z jednego przykrego doświadczenia.
Żeby nie kończyć w przykry sposób, proponuję, że mogę Tobie doradzić odpowiedni gatunek mate, i odpowiedni sposób przygotowania napoju, który w moim odczuciu ma duże szanse odmienić Twoje zdanie. Wszystko jednak pod warunkiem, że po pierwsze, nie masz rozwalonego żołądka, po drugie, masz w miarę poprawną dietę, po trzecie, zanim napijesz się yerby odstawisz kawę na kilka dni. Bez powyższego Twoje zdanie na temat yerba mate jest tyle warte co wróżenie z fusów...
Pozdrawiam,
Qba
1. Co co sprowadzane jest do Europy, zostało wyprodukowane w Ameryce Południowej - zdanie napisane przez Ciebie nie ma sensu. Powtórzę: do Europy sprowadza się oryginalny produkt z Ameryki Południowej.
2. Kwestia działania w ogóle nie jest sprawą do dyskusji - tak jak działa kofeina z kawy tak działa mateina z yerba mate - przez fakt, że tam JEST. Kwa ma kofeinę, kofeina działa pobudzająco, kawa działa więc pobudzająco. Yerba mate zawiera mateinę, mateina działa pobudzająco, yerba mate działa zatem pobudzająco. To czysta logika oraz chemia.
3. Jestem gotów pójść o zakład, że nie piłeś prawidłowo przyrządzonego naparu. Albo dobrałeś zły gatunek, albo zalałeś wodą w złej temperaturze, albo dałeś za dużo yerby - te 3 powody przychodzą mi do głowy od razu, ale może być ich więcej.
4. Odrębną zupełnie kwestią jest różnica osobniczego odpowiadania na kawę bądź yerbę - jeżeli np. od złej diety masz nadpsuty żołądek, nie daj Boże wrzody, to OCZYWIŚCIE yerba wzmocniła podrażnienie, ale jest to kwestia Twojego złego stanu zdrowia, a nie bezwzględnie złe działanie yerby. Być może również yerba nie zadziałała na Ciebie tak mocno jakbyś chciał - znowu może być kilka powodów: po pierwsze, działanie mateiny rozkłada się w czasie i jest łagodniejsze od działania kofeiny. Po drugie, Twój organizm przyzwyczajony do narkotyku jakim jest kofeina, odpowiedział obroną na podanie podobnej substancji, która narkotykiem nie jest (w znaczeniu, że nie uzależnia).
5. Ja ze swojej strony jak najbardziej polecam yerbę która piję od lat - nie można więc mnie zbyć gadaniem o modzie. Doświadczyłem konkretnego efektu pobudzania (plus szereg innych, równie fajnych, o których mogę opowiedzieć, jeśli kogoś interesuje). Nie jest to żadne magiczne ziółko, ale napój sprawdzony przez setki lat przez (głównie) paragwajski pasterzy, którzy podczas długich wypasów w trakcie których brakowało im pożywienia, wspomagali (i wspomagają) się yerba mate z doskonałym efektem.
6. Na koniec proszę Cię Magus żebyś przeczytał swojego posta o yerba mate oraz dla porównania Twoje posty z działu trening - w tamtych jest analityczne podejście, szukanie argumentów, precyzyjnych środków wyrazu, tu natomiast jest pustosłowie wysnute z jednego przykrego doświadczenia.
Żeby nie kończyć w przykry sposób, proponuję, że mogę Tobie doradzić odpowiedni gatunek mate, i odpowiedni sposób przygotowania napoju, który w moim odczuciu ma duże szanse odmienić Twoje zdanie. Wszystko jednak pod warunkiem, że po pierwsze, nie masz rozwalonego żołądka, po drugie, masz w miarę poprawną dietę, po trzecie, zanim napijesz się yerby odstawisz kawę na kilka dni. Bez powyższego Twoje zdanie na temat yerba mate jest tyle warte co wróżenie z fusów...
Pozdrawiam,
Qba
- Magus
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 261
- Rejestracja: 22 maja 2009, 12:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Dobranowice
Kazda racjonalna krytyka mile widzianaQba Krause pisze:Przepraszam za ostre słowa.

Ad 1. Bezspornym faktem jest, ze wszelkie ziola traca "moc" podczas przechowywania - po prostu wietrzeja. To po pierwsze, a po drugie - podczas transportu nie zawsze sa zagwarantowane wlasciwe warunki aby efekt wietrzenia spowolnic (wydaje mi sie, ze byloby to po prostu zbyt kosztowne). Pakowanie w folijke nie jest wystarczajacym zabezpieczeniem. Jeszcze gorsze co moze byc to przewoz duzych opakowan do europy a tu rozsypywanie do mniejszych opakowan - ten sposob jest tanszy (dla importera), ale powoduje wieksza degradacje (tak mi sie wydaje). Juz te 2 elementy sprawiaja, ze yerba w europie nie jest ta sama co w Kolumbii - moze i lista gatunkow z nazwy ta sama, ale wartosc ziol w mieszance juz na pewno nie!
Ad 2. W Twoim wywodzie widze pewna luke - mianowicie do efektu zastosowania jakiekolwiek zwiazku chemicznego potrzebne sa przynajmniej dwie strony - zwiazek chemiczny oraz odbiorca. Uwarunkowania genetyczne decyduja, jaki wplyw ma zwiazek w danej dawce na dany organizm.
Tak wiec stwierdzenie, ze yerba dziala pobudzajaco jest wedlug mnie zbyt daleko idacym uogolnieniem.
Aczkolwiek zgodzilem sie juz nawet w mojej poprzedniej wypowiedzi, ze takie dzilanie moze miec (przy spelnieniu szeregu warunkow)
Ad 3. Tu mnie masz

yerba wypelniala 2/3 tykwy (ulozona w kopczyk), temperatura zaparzenia ok 80C, tykwa oczywiscie wczesniej przygotowana (byla uzywana juz przez inna osobe kilka razy). Jak cos spapralem to naprowadz mnie prosze na wlasciwy sposob parzenia.
Wyprobowane mieszanki to Amanda klasyczna oraz Amanda ziolowa.
Ad 4. Nie jestem uzalezniony od kawy - unikam jej jak ognia. Nie mam trwalego problemu z zoladkiem. Czego oczekiwalem? Tego z czego slynie yerba mate.
Ad 5. A mozesz zapodac mi nazwe mieszanki z ew. linkiem do sklepu, w ktorym kupujesz na PW?
Ad 6. Moj post byl troche prowokacja do konkretnej rozmowy - wiekszosc postow w tym watku jest ogolnikowa. Przedstawilem na swoim przykladzie przypadek, w ktorym na zdrowego czlowieka yerba nie dziala tak jak sie to opisuje. Zaznaczylem takze w swojej wypowiedzi, ze jest to moje zdanie, moje doswiadczenie i moja opinia.
Ciesze sie, ze rzetelnie potraktowales temat. Zdawalem sobie sprawe, ze z yerba nie jest tak prosto, jak zaparzyc "szczurka" (expresowa wersja yerby) i ciesze sie, ze wiele aspektow mozna wytlumaczyc przy okazji. Osobiscie jestem zwolennikiem ziol i z doswiadczenia wiem, jak szybko niektore ziola traca swoje wlasciwosci. Jezeli ziolko zostalo zapakowane w ostateczne opakowanie ponad 2 lata temu, to pytanie jest kiedy zostalo zebrane i wysuszone. Ile przelezakowalo w nieznanych warunkach? Pytanie jest co faktycznie jest w mieszankach, ktore sa popularnie sprzedawane? Ktos to weryfikowal? (O ile si da) - po prostu mam bardzo wiele watpliwosci, a chcialbym miec cos czym moglbym zastapic kawe.
Czolem

-
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 07 mar 2010, 12:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kiedyś próbowałam pić, za każdym razem straszna zgaga, żadnych pozytywnych skutkówLiberos pisze:Jak w temaciePil ktos z was kiedys Yerba mate (ostrokrzew paragwajski)?? a moze ktos regularnie pije?? Ja pije od 3 miesiecy i przyznam ze gedyby nie yerba to ciezko by bylo przezyc sesje
tutaj macie wlasciwosci - naprawde polecam
http://www.yerbaherba.pl/images/Edek_mate_man.jpg
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Magus:
okej, widzę, że możliwe jest porozumienie
Kilka moich uwag:
1. Przyjmuję, że złe warunki transportu mogą przyczynić się do zwietrzenia produktów "herbacianych", ale nie jestem pewny czy dotyczy to ich właściwości - czy może tylko walorów smakowo-zapachowych
Jak powiedziałem, nie wiem, pytam tylko.
2. Ziołowych ani smakowych mate nie polecam, polecam za to sprawdzone gatunki czystej mate - na początek mogą to być odmiany łagodniejsze, takie jak Rosamonte czy Cruz de Malta (piłem obie).
3. Odnośnie sposobu parzenia - jako początkujący nie odczujesz wyraźnej różnicy pomiędzy yerbą z tykwy czy z kubka, więc to nie jest istotne. Temperatura wody ok, na pewno nie zalewałbym cieplejszą.
To, co zrobiłeś źle, to ilość. Uwierz mi, że yerba mate to napój o określonej mocy, podobnie jak alkohol. W tym wypadku zrobiłeś coś takiego: wyobraź sobie człowieka, który w życiu nie próbował alkoholu, i chciałby poczuć jego "moc" rozluźniającą
Pewnie poradziłbyś mu spróbować dobrego wina (lampkę), albo piwo, albo jakiegoś fajnego drinka. Tymczasem on zamiast tego strzela sobie czystą bez popitki, i zamiast efektu dobrego humoru ma po pierwsze wymioty, po drugie urwany film, i następnego dnia ból głowy.
Zrobiłeś podobnie - dałeś o wiele za dużo mate. 2/3 kubka czy tykwy sypią "fachowcy", koneserzy, innymi słowy ci, którzy od dawna piją mate, a ich organizm zaznajomił już się z jej działaniem. U osoby początkującej tak mocna mate nie miała prawa zadziałać inaczej niż rozstrojem żołądka, tym bardziej, im delikatniejszy on jest. Jeżeli masz skłonności do choroby wrzodowej, podrażnień żołądka, to jak już pisałem yerba zaogniła te dolegliwości. Ja sam pomimo, że pijam yerbę od lat, nie mogę pić bardzo mocnej - właśnie dlatego, że mam dość wrażliwy żołądek. Zazwyczaj sypię 1/3 kubka, i spokojnie popijam 3-4 zalania (tego jednego sypania) na przestrzeni jednego dnia - to doskonale wystarcza mi, żeby przez wiele godzin czuć jej pobudzające działanie.
Zwróć proszę uwagę, że yerba działa oczyszczająco na organizm, czyli także moczopędnie oraz przeczyszczająco - zbyt mocna yerba w prosty sposób kieruje Cię do toalety...
Może być tak, że specyfika Twojego organizmu powoduje, że nie mateina działa na Ciebie relatywnie słabo, ale może być też tak, że negatywne skutki zbyt mocnej yerby przesłoniły działanie pożądane. Szczerze polecam, pod warunkami o których wcześniej pisałem, spróbować delikatnej odmiany (chociaż może też być Amanda, ona nie jest bardzo mocna), na początek niewielkiej ilości suszu (np. 1/4 kubka), niezbyt wysokiej temperatury zalania, popijać ją spokojnie łyczkami, nie na pusty żołądek.
Nie upieram się, że przypadnie Tobie do gustu, ale w taki sposób łatwiej będzie Tobie się z nią zaprzyjaźnić, bez niebezpieczeństwa kolejnego przykrego doświadczenia.
Na koniec dodam tylko, że mate z 2/3 tykwy to może pić Cejrowski o żelaznym żołądku, który pije to pół życia, a picie zbyt mocnego napoju jest jednym z najczęstszych błędów początkujących, który skutecznie odstrasza ich od yerby.
okej, widzę, że możliwe jest porozumienie

Kilka moich uwag:
1. Przyjmuję, że złe warunki transportu mogą przyczynić się do zwietrzenia produktów "herbacianych", ale nie jestem pewny czy dotyczy to ich właściwości - czy może tylko walorów smakowo-zapachowych

2. Ziołowych ani smakowych mate nie polecam, polecam za to sprawdzone gatunki czystej mate - na początek mogą to być odmiany łagodniejsze, takie jak Rosamonte czy Cruz de Malta (piłem obie).
3. Odnośnie sposobu parzenia - jako początkujący nie odczujesz wyraźnej różnicy pomiędzy yerbą z tykwy czy z kubka, więc to nie jest istotne. Temperatura wody ok, na pewno nie zalewałbym cieplejszą.
To, co zrobiłeś źle, to ilość. Uwierz mi, że yerba mate to napój o określonej mocy, podobnie jak alkohol. W tym wypadku zrobiłeś coś takiego: wyobraź sobie człowieka, który w życiu nie próbował alkoholu, i chciałby poczuć jego "moc" rozluźniającą

Zrobiłeś podobnie - dałeś o wiele za dużo mate. 2/3 kubka czy tykwy sypią "fachowcy", koneserzy, innymi słowy ci, którzy od dawna piją mate, a ich organizm zaznajomił już się z jej działaniem. U osoby początkującej tak mocna mate nie miała prawa zadziałać inaczej niż rozstrojem żołądka, tym bardziej, im delikatniejszy on jest. Jeżeli masz skłonności do choroby wrzodowej, podrażnień żołądka, to jak już pisałem yerba zaogniła te dolegliwości. Ja sam pomimo, że pijam yerbę od lat, nie mogę pić bardzo mocnej - właśnie dlatego, że mam dość wrażliwy żołądek. Zazwyczaj sypię 1/3 kubka, i spokojnie popijam 3-4 zalania (tego jednego sypania) na przestrzeni jednego dnia - to doskonale wystarcza mi, żeby przez wiele godzin czuć jej pobudzające działanie.
Zwróć proszę uwagę, że yerba działa oczyszczająco na organizm, czyli także moczopędnie oraz przeczyszczająco - zbyt mocna yerba w prosty sposób kieruje Cię do toalety...
Może być tak, że specyfika Twojego organizmu powoduje, że nie mateina działa na Ciebie relatywnie słabo, ale może być też tak, że negatywne skutki zbyt mocnej yerby przesłoniły działanie pożądane. Szczerze polecam, pod warunkami o których wcześniej pisałem, spróbować delikatnej odmiany (chociaż może też być Amanda, ona nie jest bardzo mocna), na początek niewielkiej ilości suszu (np. 1/4 kubka), niezbyt wysokiej temperatury zalania, popijać ją spokojnie łyczkami, nie na pusty żołądek.
Nie upieram się, że przypadnie Tobie do gustu, ale w taki sposób łatwiej będzie Tobie się z nią zaprzyjaźnić, bez niebezpieczeństwa kolejnego przykrego doświadczenia.
Na koniec dodam tylko, że mate z 2/3 tykwy to może pić Cejrowski o żelaznym żołądku, który pije to pół życia, a picie zbyt mocnego napoju jest jednym z najczęstszych błędów początkujących, który skutecznie odstrasza ich od yerby.
- Magus
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 261
- Rejestracja: 22 maja 2009, 12:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Dobranowice
Zgodnie z sugestia zaczalem experymentowac ze stezeniem. Wydaje mi sie, ze zaczynam wyczowac sposob dzialania yerby.
Porownujac ja do kawy: kawa jest jak wodka - daje szybko i mocno, ale potem czlowieka bierze sennosc (po odpowiedniej dawce
), yerba dziala jak wino - saczone powoli moze dostarczyc stan podwyzszonej przyjemnosci przez dluzszy czas.
Wlasnie przez swoja delikatnosc w dzialaniu nie zauwazylem efektow - po prostu spodziewalem sie "wodki".
Yerba nie powoduje jakiejs specjalnej jasnosci umyslu, czy innych odlotow - po prostu nie pozwala czlowiekowi usnac. Wyprobowana jako przepitka na calonocnej imprezie sprawdzila sie doskonale! Nawet nastepnego dnia nie czulem zmeczenia, ktore zwykle mnie ogarnialo po nieprzespanej nocy!
Minus yerby (mozlwie, ze tylko dla mnie) - przy wiekszym stezeniu powoduje u mnie wzrost cisnienia (a co za tym idzie uczucie "chodzenia po scianach"). Tak wiec na razie eksperymentuje w kierunku znalezienia minimalnego stezenia, ktore na mnie zadziala pozytywnie.
dalsze badania w toku ...
Porownujac ja do kawy: kawa jest jak wodka - daje szybko i mocno, ale potem czlowieka bierze sennosc (po odpowiedniej dawce

Wlasnie przez swoja delikatnosc w dzialaniu nie zauwazylem efektow - po prostu spodziewalem sie "wodki".
Yerba nie powoduje jakiejs specjalnej jasnosci umyslu, czy innych odlotow - po prostu nie pozwala czlowiekowi usnac. Wyprobowana jako przepitka na calonocnej imprezie sprawdzila sie doskonale! Nawet nastepnego dnia nie czulem zmeczenia, ktore zwykle mnie ogarnialo po nieprzespanej nocy!
Minus yerby (mozlwie, ze tylko dla mnie) - przy wiekszym stezeniu powoduje u mnie wzrost cisnienia (a co za tym idzie uczucie "chodzenia po scianach"). Tak wiec na razie eksperymentuje w kierunku znalezienia minimalnego stezenia, ktore na mnie zadziala pozytywnie.
dalsze badania w toku ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Aaaaa widzisz - już lepiej! 
