Ciekawa rozmowa
- Sheima
- Stary Wyga

- Posty: 167
- Rejestracja: 15 kwie 2009, 13:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Lodzi
ja tam nie uzywam ani jednego ani drugiego:) aczkolwiek maslo wydaje mi sie byc bardziej naturalne i lepiej przyswajalne
cats do not go for a walk to get somewhere but to explore :)
-
gl
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 522
- Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Każda liszka swój ogonek chwali - Pani profesor pracuje w Katedrze Mleczarstwa i Zarządzania Jakością Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie;
w tekście wielokrotnie przewija się wątek nieomal "ogólnoświatowego spisku" producentów margaryn, więc - pozostając w tych klimatach - można sądzić, iż mleczarnie też prowadzą podobne działania;
ja praktycznie nie używam ani jednego, ani drugiego produktu, a smażonego też unikam;
mleka zresztą w ogóle nie piję, albowiem: kto pije mleko, też (...) daleko;)
niestety, tak mam - pozostają mi serki twarogowe, te toleruję;
podobny tekst Pani profesor:
http://www.ppr.pl/artykul-rozmowa-z-pro ... ial-32.php
w tekście wielokrotnie przewija się wątek nieomal "ogólnoświatowego spisku" producentów margaryn, więc - pozostając w tych klimatach - można sądzić, iż mleczarnie też prowadzą podobne działania;
ja praktycznie nie używam ani jednego, ani drugiego produktu, a smażonego też unikam;
mleka zresztą w ogóle nie piję, albowiem: kto pije mleko, też (...) daleko;)
niestety, tak mam - pozostają mi serki twarogowe, te toleruję;
podobny tekst Pani profesor:
http://www.ppr.pl/artykul-rozmowa-z-pro ... ial-32.php
pzdr
gl
gl
- F@E
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Kobita drzymie irlandzkie i niebieską mlekowitę, sam używam i chwalę, aby sprawdzić czy masło jest dobre wystarczy odsunąć kawałek opakowania i przez nie nacisnąć palcem przy kancie masła, jak przy odkształcaniu będzie się rozwarstwiać to takie masło jest z oleiną, najgorszym syfem albo dorabiane łojem, musi być jednolita buła.
gl nie trzeba być alfą i omegą żeby zebrać wiedzę potrzebną do takich wniosków jakie przedstawia nam pani prof.
Spożycie białka, przyspiesza metabolizm i wydzielanie specyficznego hormonu PYY a o nim już sobie można poczytać w necie.
pozdro
Mi to zajęło o wiele mniej czasu ^_^prof. Grażyna C pisze:...I aktualnie nie mam cienia wątpliwości, że hipercholesterolową teorię miażdżycy wymyślono w celu zdyskredytowania tłuszczów zwierzęcych i wprowadzenia do diety ludzi znacznie tańszych olejów roślinnych oraz margaryn.
gl nie trzeba być alfą i omegą żeby zebrać wiedzę potrzebną do takich wniosków jakie przedstawia nam pani prof.
Spożycie białka, przyspiesza metabolizm i wydzielanie specyficznego hormonu PYY a o nim już sobie można poczytać w necie.
pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
-
gram
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
wtrącę swoje trzy grosze w kwestii odżywiania:W przytoczonym artykule jest o spożywaniu ryb i nabiału .Tu opierając się na własnym doświadczeniu mogę powiedzieć,ze to prawda.Jesienią i zimą nie mogłam biegać (kregosłup).Utylam oczywiście.nie będę reklamować pełnej nazwy diety ,powiem tyle ,że to dieta bardzowysokobiałkowa.
Nie bardzo było mnie stać na kupowanie cielęciny ,kurczaki jak dla mnie są be(czasem zjadałam ale z niesmakiem no bo jak pomyślałam od czego ten ptaszek ma mięśnie skoro siedzi w klatce i tylko się tuczy to miałam pełne usta i kłopot z połykaniem) ,więc najwięcej jadłam serka ziarnistego(bez oglądania ilości tłuszczu) ,zwykłego białego sera o różnej zawartości tegoż ,piłam mleko (zwykłe z worka bywało,że i tłuste) na deser kawka z pianką(spienione mleko),jadłam też dużo rybek (gotowanych).Nie chodzi tu o efekt odchudzajacy.Fakt schudłam,ale dopiero po zrobieniu badania krwi okazało sie sie ,ze taka dieta okazała sie zbawienna.Od jakiegoś czasu miałam lekka anemię-zniknęła ,cholesterol sie obniżył,OB doszło do 10.
Cały ten wykazik z badaniem biochemicznym krwi okazał się być w normie a w poprzednim badaniu wyszło ,ze watrobą i coś tam jeszcze było nie tak .I jeszcze jedno :jedząc tyle białka nigdy nie jest się głodnym ani słabym a gdy doda się do tego warzywa jako główne źródło węglowodanów wszystko jest ok .W kwestii margaryn i kosztów produkcji , uważam,ze pani profesor ma całkowitą rację.Jakby zbiegiem okoliczności prawdziwe masło zniknęło ze sklepów a śmietanę robi się nie z mleka .tylko z przetworzonych substancji i oleju roślinnego.Śmietana kremówka o której pisze pani moja imienniczka również oleje roślinne zawiera.(nie wszystkie firmy to robią ale jednak)To akurat sprawdziłam próbując ubić śmietanę 30% z kartonika-efekt był mizerny.Margaryny nigdy w domu nie jedliśmy .A gdy pojawiła się miażdżyca sam lekarz ostrzegł żeby ich unikać.Lepiej zjeść kromkę z samą wędliną a za jakiś czas łyknąć małą łyżeczkę oliwy z oliwek niż jeść to paskudztwo To samo dotyczy również współczesnego masła.Taka radę usłyszałam 8 lat temu i tego się trzymamy.Dużo już napisałam ale dodam jeszcze jedno:Bardzo trudno jest się dobrze(zdrowo) odżywiać w tych czasach.Właściwości odżywcze produktów na sklepowych półkach daleko odbiegają od tego co sobie wyobrażamy na podstawie naszej wiedzy o tym co powinny zawierać.Mleko nigdy nie kwaśnieje w maśle jest parafina(miałam wpadkę z ciastem w święta) ,mięso się nie psuje etc,etc.Bardzo trudno się zorientować które firmy produkują "prawdziwe" mleko ,masło i inne produkty.I to jest największy problem bo jedząc te dziwne rzeczy ze sklepów rzeczywiście nie dajemy organizmowi tego co potrzebuje ,psujemy sobie metabolizm ,często mamy dni złego samopoczucia a wydaje nam się ,że jemy zdrowo.,no to zwalamy na zmęczenie wiosenne zimowe czy jeszcze inne.
Nie bardzo było mnie stać na kupowanie cielęciny ,kurczaki jak dla mnie są be(czasem zjadałam ale z niesmakiem no bo jak pomyślałam od czego ten ptaszek ma mięśnie skoro siedzi w klatce i tylko się tuczy to miałam pełne usta i kłopot z połykaniem) ,więc najwięcej jadłam serka ziarnistego(bez oglądania ilości tłuszczu) ,zwykłego białego sera o różnej zawartości tegoż ,piłam mleko (zwykłe z worka bywało,że i tłuste) na deser kawka z pianką(spienione mleko),jadłam też dużo rybek (gotowanych).Nie chodzi tu o efekt odchudzajacy.Fakt schudłam,ale dopiero po zrobieniu badania krwi okazało sie sie ,ze taka dieta okazała sie zbawienna.Od jakiegoś czasu miałam lekka anemię-zniknęła ,cholesterol sie obniżył,OB doszło do 10.
Cały ten wykazik z badaniem biochemicznym krwi okazał się być w normie a w poprzednim badaniu wyszło ,ze watrobą i coś tam jeszcze było nie tak .I jeszcze jedno :jedząc tyle białka nigdy nie jest się głodnym ani słabym a gdy doda się do tego warzywa jako główne źródło węglowodanów wszystko jest ok .W kwestii margaryn i kosztów produkcji , uważam,ze pani profesor ma całkowitą rację.Jakby zbiegiem okoliczności prawdziwe masło zniknęło ze sklepów a śmietanę robi się nie z mleka .tylko z przetworzonych substancji i oleju roślinnego.Śmietana kremówka o której pisze pani moja imienniczka również oleje roślinne zawiera.(nie wszystkie firmy to robią ale jednak)To akurat sprawdziłam próbując ubić śmietanę 30% z kartonika-efekt był mizerny.Margaryny nigdy w domu nie jedliśmy .A gdy pojawiła się miażdżyca sam lekarz ostrzegł żeby ich unikać.Lepiej zjeść kromkę z samą wędliną a za jakiś czas łyknąć małą łyżeczkę oliwy z oliwek niż jeść to paskudztwo To samo dotyczy również współczesnego masła.Taka radę usłyszałam 8 lat temu i tego się trzymamy.Dużo już napisałam ale dodam jeszcze jedno:Bardzo trudno jest się dobrze(zdrowo) odżywiać w tych czasach.Właściwości odżywcze produktów na sklepowych półkach daleko odbiegają od tego co sobie wyobrażamy na podstawie naszej wiedzy o tym co powinny zawierać.Mleko nigdy nie kwaśnieje w maśle jest parafina(miałam wpadkę z ciastem w święta) ,mięso się nie psuje etc,etc.Bardzo trudno się zorientować które firmy produkują "prawdziwe" mleko ,masło i inne produkty.I to jest największy problem bo jedząc te dziwne rzeczy ze sklepów rzeczywiście nie dajemy organizmowi tego co potrzebuje ,psujemy sobie metabolizm ,często mamy dni złego samopoczucia a wydaje nam się ,że jemy zdrowo.,no to zwalamy na zmęczenie wiosenne zimowe czy jeszcze inne.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..

