Jestem nadal bardzo pod wrażeniem fajnego tekstu, napisanego przez jakiegoś gościa, niestety ich strona chyba umarła.
Urbanclimbing - czyli "Dajesz Stary straż idzie!"
Wspinaczka od dłuższego czasu nie jest już pojęciem jednoznacznym. W jej obrębie znajdują się dyscypliny praktycznie do siebie nie podobne. Bo przecież co mają ze sobą wspólnego buldering i himalaizm? We wspinie każdy znajdzie coś dla siebie. Dla jednych wspinaczy życiową pasją jest odtlenianie mózgu, dla innych froterowanie szczoteczką "ziarnka piasku" na baldzie, a jeszcze innych ciąganie 50 kg wora setki metrów w górę.
Wydaje się, że większość wspinaczkowych dyscyplin zrodziła się nie z "artystycznej wizji" pijanego łojanta, lecz z najzwyklejszej konieczności.
Że wspinać się trzeba każdy gupi wie, telewizorem zewu nie zagłuszysz (nawet oglądanie "Masterków" zaspokaja tylko na krótko). Himalaje za drogie to w Tatry. W Tatrach zła pogoda to w skały. W skałach tłum to na baldy. Baldy daleko to na panel. A jak na panelu duszno, drogo i tłum? Co, na pomnik zaczniesz włazić albo trawersować pod mostem? WŁAŚNIE!
Tak powstał Urbanclimbing (nie mylić z karierą w tygodniku NIE). Nazwa angielska, egzaltowana ale dobrze brzmi. Dzwonisz do kumpla i mówisz: Joł men! Może urbanklajmbing dziś? Odpowiada: Je Madafaka! I jazda. A możliwości jest od cholery: przęsła mostów, pomniki, obeliski, elewacje budynków, forty, głazy narzutowe, kościoły oraz wieżowce (pozdrowienia dla D.). Pięć minut jazdy i robisz V8! (dobra - patentujesz).
Estetyka urbanclimbingowych przystawek budzi duże kontrowersje. Ryk silników, osad ze spalin na chwytach, smród, imitacje skały, to nie brzmi zachęcająco. Ale... Ale są też przystawki niepowtarzalne, o uroku najwyższej klasy, mogące śmiało konkurować z konkurencją w skałach.
W urbanclimbingu, oprócz klasycznego bulderingu pojawia się nowy element - tak zwana krępacja. Straż miejska lub policja zawsze z olbrzymią radością zdejmie cię z pomnika, spisze dokumenty i pogrozi paluszkiem. Najwięcej radości przynoszą jednak przypadkowi przechodnie. Jedni przechodzą obojętnie udając że cię nie zauważyli. Niektórzy pukną się w czoło. Jeszcze inni podejdą, zagadają, opowiedzą o walce z faszystami. Najciekawsze są jednak osoby zgorszone, dotknięte "bezczeszczeniem" dziedzictwa kulturowego. Podchodzą dwa dresy:
Dres1 - Co wy tu @#$%^ robicie? Na pomnik @#$%^? Pojebało was? Chcecie !@$%^&?
Dres2 - Dobra Stary @#$%^ z nimi.
Dres1 - Ja jebie, pojebani! Pedały!
I odchodzą. Gorzej jak nie...
I właśnie ciekawy jest ten wyraźny kontrast między wspinaczem, a polakiem-szarakiem.
W górach, skałach wszystko jest cacy. Radosny światek wtajemniczonych, ludzi gór z opaloną twarzą i pijackim nosem. A tu prawdziwe życie.

====================================
SPAFF
No - przyznajcie, że fajny. Ja juz rozumiem ich język ale kiedyś to byłą czarna magia, zwłaszcza naprzykład poniższy tekst.
Ich opis jednego z Urbanclimbingowych miejsc. (każdy ze wspinaczkowych punktów na stronie która już nie istnieje opisywali wg przyjętego schematu.)
OPIS
Lokalizacja:
Akademia Wychowania Fizycznego. Wjeżdżamy/wchodzimy przez bramę główną i kierujemy się na Bar "Relax" (a jak:), stojąc przed barem skręcamy w lewo, parędziesiąt metrów dalej po prawej stronie zza drzewek wyłania się granitowy fallus.
Charakterystyka:
3,5 metrowy głaz granitowy. Całkowity brak tarcia, ze względu na pracę artysty-kamieniarza-polernika. Gładź totalna - ale wkaszalna. Wspin w 99% po oblakach, ten 1% to 2 ukryte fakery na "Gmaju chciał".
Krępacja: +++
Na parę nalotów komanda ZMM tylko raz interweniowała ochrona obiektu. Wieczorem ciemno jak w pupie afro-amerykanina, zaleca się więc wspin wciągu dnia... W końcu większość przechodniów to sportowcy i rozumieją słowa: "@#$%^, DAJESZ!"
Problemy:
Regionik został odkryty prez Klimka, który popełnił tam pierwszą przystawkę.Ładne i jak na wawkowe standardy trudne bulderki po gładkim jak szyba kamulcu. Trickowe wstawienia, miłe banie, urocze zacieranie oblaji i o dziwo ciągnięcie z dwójek, przy prawie absolutnym braku stopni. Buldery tylko HE z wyjściem na górę (uwaga przy zeskakiwaniu). Dodanie SD to zadanie dla naprawdę ambitnych.
--------------
A tak przy okazji - wspinanie się do niezły Cross Training do biegania - dużo pracy siłowej - brzuch, plecy, ręce, nogi inaczej.