Barman!!! Podpowiedż proszę!!!
-
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 10 wrz 2006, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No więc tak. Zacząłem biegać w marcu, żeby zrzucić parę kilo i mój jakże misternie ułożony plan mnie nie zawiódł, a nawet dał więcej niż oczekiwałem- do końca wakacji (dla niekumatych- do końca sierpnia ^^) zbiłem wagę z 78 na 60 kilo (very happy). Na początku nie miałem jeszcze dostępu do internetu i takie rzeczy jak plan 10-cio tygodnowy czy inne badziewia (za to mi się dostanie^^-a tak serio gdybym wiedział o tym planie na pewno bym sie do niego zastosował) były mi obce jak Lepperowi kultura. I muszę powiedzieć, że jak teraz sobie poczytałem trochę jakże fachowych wypowiedzi na forum (troszkę wazelinki w tekście też nie zaszkodzi) to bardzo się zdziwiłem, że nie złapałem żednej kontuzji. Praktycznie od samego początku mojej przygody z bieganiem robiłem 4 kilometry dziennie w tempie poniżej najpierw 18, trochę póżniej 16 minut co myśle dla początkującego jest nawet nieżle. i tu podkreślę CODZIENNIE. Przez całe 8 miesięcy nie było ani jednego dnia, którego bym nie biegał. Pierwszy raz nie biegałem jak spadł śnieg i leżał bodajże całe dwa dni, po których droga przypominała.... (nie wiem jak nazwać coś w co zapadam się po kostki, ale wierzcie mi, że zadne przyjemne słowa mi na ten temat do głowy nie przychodziły). Teraz zdażają sie pojedyncze dni, w których jest jako tako sucho i można pobiegać ale to rzadko. Trochę zboczyłem z tematu, ale już sie poprawiam. Sporadycznie biegałem więcej jak 10 kilometrów, cały czas napierdzielałem te moje 4 kilometry aż zeszłem poniżej 14 minut i więcej mi się nie udało już z tego wyniku nic urwać. Ale w związku z tym że na tym forum panuje ogólna opinia długość>szybkość mam prośbę o poradę jak zacząć w nowym sezonie treningi żeby poprawić wytrzymałość bo z szybkością chyba już u mnie nie jest tak żle.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
była też taka w ile sekund kufel piwa, mój kumpel obalił w 4 sekundy, nawet nie próbowałem z nim walczyć. Ja osobiście poddałem się modzie na maraton - bo to akurat jest również moje marzenie z dzieciństwa - niestety zarzucone póżniej na długi czas
-
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 10 wrz 2006, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Maratonu w tym roku w planach nie mam, ale owszem chciałbym poczynić jakieś przygotowania, żeby go w końcu przebiec, bo to jedyna rzecz jaką sobie powiedziałem, że zrobię chociaż raz w życiu. Myślę w tym roku popracować tak, żeby bez większych problemów przebiec półmaraton (jak dotąd mój najlepszy wynik to przebiegnięcie 17 kilometrów w 1h 15 minut). Do tej pory biegałem rzadko więcej jak 10 kilometrów z tego prozaicznego powodu, że taki bieg jest cholernie nudny (no bo co tu można wiele robić- zawsze biegam tą samą 4-kilometrową trasą, na której największym urozmaiceniem jest pojawiający się czasami ciągnik ^^). Sytuację znacząco ratuje bieganie z kimś, ale jedyny kolega, który jest do tego zdatny mieszka w Warszawie, a moi miejscowi koledzy wybierają piwko pod sklepem. Ale w tym roku postanowiłem się za siebie wziąść. Tak więc pod tym kątem- jak trenować, żeby pod koniec roku raz w tygodniu przebiec te ponad 20 kilometrów? A tak a propo picia piwa na czas. Kiedyś zrobiliśmy zawody kto wypije najdszybciej puszkę piwa i okazałem się bezkonkurencyjny z wynikiem niecałe 3 sekundy (moi koledzy nigdy nie słyszeli o takim genialnym sposobie jakim jest picie piwa po kanadyjsku^^).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
To Ty zawodnik w sprincie jesteś .
Jak trochę się rozbiegasz na wolniejszych obrotach bez trudu poradzisz sobie z dystansem 20 km. Jednakże zaczynaj bieganie wolniejsze niejako od zera. Twój układ ruchowy nie jest zwyczajny obciążeń typowych dla biegu wolnego i możesz nabawić się kontuzji które szczęśliwie do tej pory Cię omijały. Mój starszy brat który nie wiem w jaki sposób z tętnem 180 (wiek 35 lat) potrafi przebiec 35km (powyżej 12km/h) mówił mi, że spróbował pobiec wolniej bo tak zalecają i rozbolały go kolana przy 15km. Obciążenia przy wolnym biegu są mniejsze, ale są one inne niż gdy biegniesz z prędkością 16km/h, więc musisz zacząć niejako od początku. Oczywiście plan 10tyg. możesz odpuścić, ale musisz określić sobie swoje możliwości stawów na dzień dzisiejszy i forma układu krążenia może Ci w tym przeszkadzać.
Jak trochę się rozbiegasz na wolniejszych obrotach bez trudu poradzisz sobie z dystansem 20 km. Jednakże zaczynaj bieganie wolniejsze niejako od zera. Twój układ ruchowy nie jest zwyczajny obciążeń typowych dla biegu wolnego i możesz nabawić się kontuzji które szczęśliwie do tej pory Cię omijały. Mój starszy brat który nie wiem w jaki sposób z tętnem 180 (wiek 35 lat) potrafi przebiec 35km (powyżej 12km/h) mówił mi, że spróbował pobiec wolniej bo tak zalecają i rozbolały go kolana przy 15km. Obciążenia przy wolnym biegu są mniejsze, ale są one inne niż gdy biegniesz z prędkością 16km/h, więc musisz zacząć niejako od początku. Oczywiście plan 10tyg. możesz odpuścić, ale musisz określić sobie swoje możliwości stawów na dzień dzisiejszy i forma układu krążenia może Ci w tym przeszkadzać.
-
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 10 wrz 2006, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Jeszcze jeden problem mam. Mianowicie, nie pamiętam już w którym poście było napisane, że mocno umięśnione łydki mogą przeszkadzać w bieganiu długich dystansów, a mi się dosłownie gulały porobiły. To nie będzie problemem? Bo przecież noża nie wezmę i sobie nie poucinam, a nie wierzę, że w przypadku jeśli będę dalej biegał nawet wolniej niż wcześniej to te mięśnie tak po prostu zanikną.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 418
- Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39
[quote="Arcasto" kto wypije najdszybciej puszkę piwa i okazałem się bezkonkurencyjny z wynikiem niecałe 3 sekundy (moi koledzy nigdy nie słyszeli o takim genialnym sposobie jakim jest picie piwa po kanadyjsku^^).[/quote]
A, nie wiedziałem ze to sie "po kanadyjsku" nazywa, kumpel robił to samo też w niecałe 3 sekundy, nie wierzyłem, bo przecież piwo z puszki wylewa się ponad 10 sekund. Nie wziąłem pod uwagę, że z drugiej strony zrobi w puszce dziurę długopisem - czysta fizyka
A, nie wiedziałem ze to sie "po kanadyjsku" nazywa, kumpel robił to samo też w niecałe 3 sekundy, nie wierzyłem, bo przecież piwo z puszki wylewa się ponad 10 sekund. Nie wziąłem pod uwagę, że z drugiej strony zrobi w puszce dziurę długopisem - czysta fizyka
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
A ja myslalem ze jak sie puszke wytrzesie, to pod cisnieniem zawartosc do gardla wplynie.
Lydkami sie nie przejmuj przy wybieganiach po 30km uksztaltuja sie takie jak maja byc, grube lydki jak gruby brzuch przeszkadzaja bo waza niepotrzebnie, ale odpowiedni trening jedno i drugieedobrze uksztaltuje. Przy czym w przciwienstwie do brzucha umiesnione nogi pomagaja w sprincie
Lydkami sie nie przejmuj przy wybieganiach po 30km uksztaltuja sie takie jak maja byc, grube lydki jak gruby brzuch przeszkadzaja bo waza niepotrzebnie, ale odpowiedni trening jedno i drugieedobrze uksztaltuje. Przy czym w przciwienstwie do brzucha umiesnione nogi pomagaja w sprincie
-
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 10 wrz 2006, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Hehe i kto powiedział, że fizyka się do niczego w życiu nie przydaje? A drążąc dalej kwestie tego biegania to jak zacząć te treningi? Ile kilometrów dziennie? W jakim tempie?? A jeszcze jedno- czy robienie brzuszków pomaga w uniknięciu kolki, bo czytałem gdzieś taką opinię i nie wiem czy jej wierzyć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
nie wiem jak inni, ale biegając OBW1 nigdy nie mam kolki - zdażało mi się biec nawet 10 min po kolacji, zdażyło się także, że pobiegłem w jedną stronę OBW1 pół godziny, a wracałem wb2. W drodze powrotnej męczyła mnie kolka