nie umiem biegac :(
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 08 sty 2007, 12:35
no wlasnie, zawsze tak bylo. w liceum nienawidzilam gdy pani mowila dzis biegamy na wu-efie za to uwielbialam gdy mowila, gimnastyka, aerobik. co tereaz? mam umiesnione nogi, brzuszek - ale co z tego? z biegiem lat pokryly sie warstewka tluszczyku. chcialam pobiegac zeby sie go pozbyc i odkryc miesnie wypracowane na rowerze i steperze (zwlaszcza)... poszlam na dwor, i okazalo sie ze nie umiem, moze to sprawa kondycji? kilka doslownie krokow i nie moge zlapac tchu.musze odpoczac i ewentualnie znowu, puls mam taki wysoki ze ledwo widze na oczy. ludzie biegaja a mnie jest glupio bo ja non stop sie zatrzymuje. moj maz, ktorego BMI wynosi 20, mimo ze czuje sie ciezko to jakos biegnie. ja ciezka nie jestem (164cm, 56kg) - wiec czemu mam taki klopot, oczywioscie nie musze mowic jak mnie to zniecheca? wracam wiec do domu i wskakuje na stepper. ale ja chce biegac, na powietrzu... co robic? wiem ze nie wszystko od razu, ale jak trenowac zeby nauczyc sie biegania a jednoczesnie nie zniechecac sie ze to za dlugo trwa?
dlaczego moje umiesnione, wypracowane nogi nie chca biuegac?
pozdrawiam wszystkich
M.
dlaczego moje umiesnione, wypracowane nogi nie chca biuegac?
pozdrawiam wszystkich
M.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 08 sty 2007, 12:35
-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 03 wrz 2006, 01:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław kosmos
bo do biegania potrzebna jest kondycja mięśnie ważne są tylko w sprintach w dłuższych biegach przeszkadzają dlatego maratończycy to sama skóra i kości oczywiście normalny człowiek nie musi tak wyglądać wyjaśniam tylko że ilość mięśni nie ma pozytywnego wpływu na kondycje za to mają dużo innych zalet np zapobieganie kontuzjom stawów jak nie możesz długo biec to biegnij wolno potem idź aż tentno spadnie i znów biegnij z czasem nabierzesz kondycji
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
monika, nie przejmuj się ymi objawami, organizm zapomniał co to nagły wzmoźony wysiłek i się gubi. zacząć trzeba spokojnie, powoli. Najpierw marszobieg, czyli szybki marsz przeplatany truchtem. Poszukaj info o planie 10 tygodni, głowa do góry i powodzenia. za 3 miesiące będziesz biegać pół godziny bez przerwy i będziesz się czuć wypoczęta po takim biegu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 08 sty 2007, 12:35
szczerze mowiac to nie wiem, bo nie biegam, bo nie portafie. moge powiedziec jesli to cos da ze na rowerze potrafie jechac z godzine spokojnie na 25km/h i puls waha sie od 80 do 95....
dawno nie trenowalam bo troche chorowalam.
moglam tez stepowac przez godz bez przerwy.
rok temu startowalam na silowni w konkursie ktory wygralam: raz jechalam na rowerze 4 godz bez przerwy, tylko oczywiscie na najnizszym 'biegu'.. zawsze tak cwicze bo juz nie chce miesni na nogach, mam juz wystarczajace, chcialabym je teraz rozciagnac i nadac ksztal bieganiem...no ale...
m.
dawno nie trenowalam bo troche chorowalam.
moglam tez stepowac przez godz bez przerwy.
rok temu startowalam na silowni w konkursie ktory wygralam: raz jechalam na rowerze 4 godz bez przerwy, tylko oczywiscie na najnizszym 'biegu'.. zawsze tak cwicze bo juz nie chce miesni na nogach, mam juz wystarczajace, chcialabym je teraz rozciagnac i nadac ksztal bieganiem...no ale...
m.
- JarStary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 927
- Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
Oj Monika pieszczoch z Ciebie.
To może spróbuj tak, nie biegnij lecz maszeruj (a raczej spaceruj wolnym krokiem) przez jakieś 10 min i nie koniecznie po bieżni, potem maszeruj przez 5 min (taki szybki marsz jakbyś się gdzieś spieszyła) a potem spacerkiem do domku. Na drugi dzień tak samo tylko wróci truchtem do domu. A potem to bieganie będzie już dobrym ciachem na śniadanie lub na deser w zależność od pory dnia kiedy to będziesz biegać. Mnie się kiedyś udało mimo że moje BMI to jakaś tragedia 178 wzrostu i 111 kg żywej (czasem wesołej ) wagi.
Pozdrawiam szybkim marszem pzed bieganiem
To może spróbuj tak, nie biegnij lecz maszeruj (a raczej spaceruj wolnym krokiem) przez jakieś 10 min i nie koniecznie po bieżni, potem maszeruj przez 5 min (taki szybki marsz jakbyś się gdzieś spieszyła) a potem spacerkiem do domku. Na drugi dzień tak samo tylko wróci truchtem do domu. A potem to bieganie będzie już dobrym ciachem na śniadanie lub na deser w zależność od pory dnia kiedy to będziesz biegać. Mnie się kiedyś udało mimo że moje BMI to jakaś tragedia 178 wzrostu i 111 kg żywej (czasem wesołej ) wagi.
Pozdrawiam szybkim marszem pzed bieganiem
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 08 sty 2007, 12:35
pieszczochem trzeba byc troche:)))))
ale ja to chyba bardziej niecierpliwa jestem. chcialabym isc i przebiec pol miasta:( no ale 'trening czyni mistrzem' wiec bede trenowac. powoli, biegac z psem, zobaczymy.
a dzis rower i stepper byl:) uwielbiam:)
M.
pozdrawiam wszystkich
ale ja to chyba bardziej niecierpliwa jestem. chcialabym isc i przebiec pol miasta:( no ale 'trening czyni mistrzem' wiec bede trenowac. powoli, biegac z psem, zobaczymy.
a dzis rower i stepper byl:) uwielbiam:)
M.
pozdrawiam wszystkich
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
albo tak:
6 razy (4 min szybkiego marszu 1min truchtu - najwolniejszego jaki można)
kolejny tydzień 6 x (3 marszu 2 truchtu)
i tak dalej
za kilka tygodni przetruchtasz pół godziny. Staraj się truchtać nieprzyzwoicie powoli. Jak opanujesz półgodzinny trucht zaczniesz przechodzić do prawdziwszego biegu
6 razy (4 min szybkiego marszu 1min truchtu - najwolniejszego jaki można)
kolejny tydzień 6 x (3 marszu 2 truchtu)
i tak dalej
za kilka tygodni przetruchtasz pół godziny. Staraj się truchtać nieprzyzwoicie powoli. Jak opanujesz półgodzinny trucht zaczniesz przechodzić do prawdziwszego biegu
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 10 sty 2007, 15:19
Witam wszystkich. tak sobie siedzę i czytam i widzę że mam podobny problem. Własnie zaczolem biegać .Przez pierwsze kilka dni zadyszka i poty ale stwierdzilem że nie jest zemną tak żle.biegałem po 5-6km,no i stalo się ból kolan. Męczy mnie to już tydzień.Zaczołem stosować różne maści (końska, jadu żmiji) niby trochę pomaga.budzę się rano i nic mnie nie boli ale po zrobieniu kilku kroków ból wraca. Boli kiedy wchodzę po schodach i schodzę. bóle czuję po wewnętrznej stronie kolana bardziej do środka poniżej żepki.Nie mam żadnych obrzęków.już doczytalem że o bieganiu mogę narazie zapomnieć.
Może ktoś mi powie jak długo takie bóle mogą trwać i co z tym zrobić.
Może ktoś mi powie jak długo takie bóle mogą trwać i co z tym zrobić.
- Lukas85
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 02 cze 2006, 23:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piastów
Ja na rowerze jezdze kilka lat, ostatnio jezdze po 2 h na dzien(lub co drugi), tetno podczas takiego treningu to ok 160 (srednia), a predkosci 30-40 km/h. Wydawac by sie moglo, ze to niezle, a jednak na bieganie to sie nie przeklada. Ostatnio wyszedlem sobie pobiegac, po 2 miesiecznej przerwie (w tym czasie jezdzielem na rowerze, czesto i intensywnie) i wtedy poczulem co to jest prawdziwy wysilek, bieganie jest duzo bardziej meczące niz rower. Takze radze uzbroic sie cierpliwosc, w maju zeszlego roku zaczalem biegac, na poczatku 500 m to byla masakra, po 6 miechach pobieglem w biegu niepodleglosci na 10 km i dalem rade (55 min), bieglem wolno, ale rowno i co najwaznijsze - przebieglem bez zadnego zatrzymywania sie. Takze zacznij od planu 10 tyg i biegaj b.wolno, bo o to wlasnie chodziMonika_27 pisze:szczerze mowiac to nie wiem, bo nie biegam, bo nie portafie. moge powiedziec jesli to cos da ze na rowerze potrafie jechac z godzine spokojnie na 25km/h i puls waha sie od 80 do 95....
dawno nie trenowalam bo troche chorowalam.
moglam tez stepowac przez godz bez przerwy.
rok temu startowalam na silowni w konkursie ktory wygralam: raz jechalam na rowerze 4 godz bez przerwy, tylko oczywiscie na najnizszym 'biegu'.. zawsze tak cwicze bo juz nie chce miesni na nogach, mam juz wystarczajace, chcialabym je teraz rozciagnac i nadac ksztal bieganiem...no ale...
m.