problemy początkującego

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
zbooy
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 26 lut 2021, 09:11
Życiówka na 10k: 59:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To mój pierwszy post, więc na początku chciałbym powitać szacowne grono biegaczy!

Mam problem z definicją OWB1 i jak powinienem je biegać na moim poziomie.

Zaczynając od początku - bieganie nigdy nie było moją ulubioną dyscypliną sportu (natomiast całkiem sporo jeżdżę na rowerze, od kilkunastu lat dobre kilka tysięcy kilometrów rocznie), już w szkole uważałem je za katorgę. kilkukrotnie rozpoczynałem jakieś próby treningów, ale bardzo szybko się zniechęcałem uznając, że to za duży wysiłek, to nie dla mnie, jestem za gruby etc.

Przełamanie przyszło w zeszłym roku, kiedy postanowiłem zacisnąć zęby i przy pomocy programu treningowego garmina przebiec pierwszy raz w życiu 5km. Udało się to osiągnąć - wynik z symulowanych zawodów 27:21.
Na jesień i zimę trochę spocząłem na laurach i skupiłem się bardziej na jeździe rowerze. Teraz od stycznia wróciłem do biegania.

W międzyczasie udało mi się dzięki diecie schudnąć 16kg. W tej chwili, mam 34 lata, 180cm wzrostu i ważę jakieś 71kg. Zmniejszona waga, w zasadzie z marszu, pozwoliła mi na 1 treningu po przerwie zanotować drugi najlepszy czas na 5km, a po miesiącu treningów przebiec 10km w 59:21.

Staram się biegać 3x w tygodniu, na razie nie koncentruje się na żadnym planie, są to długie rozbiegania (dla mnie długie podkreślmy), czyli około 12km. Biegnę to w tempie mniej więcej 6:10-6:20. Problem polega na tym, że średnie tętno wychodzi mi na takich treningach 168-170, gdzie garmin wyznaczył mi maksymalne na 189 i próg mleczanowy na 167. Wracam z tych treningów zmęczony (nie jakoś ekstremalnie, ale traktuję to jako spory wysiłek). Według tego, co przeczytałem tutaj na forum i w różnych artykułach, wydaje mi się, że powinienem biegać jednak wolniej (choć 1 zakres to byłoby w tej chwili pewnie wolniej niż 7:00, co raczej z biegiem już ma mało wspólnego).

Jedna rzecz nie daje mi jednak spokoju. Skarżyński w swojej książce napisał, że początkujący (a za takiego się ciągle uważam), nie powinien na początku drogi bardzo mocno zwracać uwagi na tętno, bo jego organizm musi się zaadoptować do biegania jako formy wysiłku i że może to trwać kilka miesięcy. Jak już się przyzwyczai, to tętno spadnie i dopiero wtedy należy zaczynać patrzeć na zakresy, rozpiski itd.

Tutaj kończąc ten przydługi post przechodzę do meritum. Jak to jest? Czy słuchając Skarżyńskiego, biegać te rozbiegania ze średnim tętnem 170 i czekać aż organizm się przyzwyczai i tętno, na tych ogólnie rzecz biorąc wolnych tempach 6:10-6:20, spadnie do jakiegoś przyzwoitego poziomu, czy zaciągnąć hamulec ręczny i truchtać poniżej 7:00?
New Balance but biegowy
burzatg
Wyga
Wyga
Posty: 73
Rejestracja: 19 cze 2018, 20:31
Życiówka na 10k: 41,59
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

@zbooy witaj na forum!
Nie wiem jaki masz cel biegania. Jeździsz sporo na rowerze, więc jakąś bazę tlenową masz. Bieganie na początek po ok 12km tempem powyżej 6'/km uważam za bezcelowe. Przy 3 treningach na tydzień rozwiązałbym to w ten sposób. 2 x 4-5km, 1 raz spokojnie, 1 raz mocno i trzeci trening 7-8 km spokojnie z przyspieszeniami na koniec. Nie będziesz się zamulał biegami. Co do tętna: na chwilę obecną tym się nie zajmuj, niepotrzebne zawracanie głowy na tym etapie.
Powodzenia!
zbooy
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 26 lut 2021, 09:11
Życiówka na 10k: 59:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Faktycznie, celu nie napisałem - w tym roku chciałbym, żeby udało mi się przebiec półmaraton w dwie godziny.
ODPOWIEDZ