Czy umrę
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 lip 2020, 19:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzień dobry,
Od kilku dni praktykuję marszobiegi. Chodzę na bieżnię w klubie fitness. Trening trwa około godziny. 30 min szybkiego marszu, kolejne 30 min to minuta biegu na 5 min marszu. W czasie marszu tętno 150, podczas mega wolnego biegu 180. Mam dużo wątpliwości czy moja kondycja się zwiększy. Nie byłabym w stanie zacząć nawet żadnego planu wdrażającego w bieganie.
Mam 30 lat, 158 cm i 73 kg
Od kilku dni praktykuję marszobiegi. Chodzę na bieżnię w klubie fitness. Trening trwa około godziny. 30 min szybkiego marszu, kolejne 30 min to minuta biegu na 5 min marszu. W czasie marszu tętno 150, podczas mega wolnego biegu 180. Mam dużo wątpliwości czy moja kondycja się zwiększy. Nie byłabym w stanie zacząć nawet żadnego planu wdrażającego w bieganie.
Mam 30 lat, 158 cm i 73 kg
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Tez tak myślę.Skoor pisze:Tak
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 lip 2020, 19:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję za odpowiedzi
Zastosowałam się do rady i biegam i maszeruję jeszcze wolniej. Tętno przy biegu spadło do 170 a w marszu do 135. I tak zaczęłam plan 6-tygodniowy i dietę 1600 kcal. Zaopatrzyłam się też w stanik sportowy, bo mam duży biust i nie jest to wygodne w zwykłym truchtać Wydaje mi się, że ten plan będę wykonywała dłużej niż 6 tygodni ale pokieruję się zasadą małych kroczków.
Póki co, żyję
Zastosowałam się do rady i biegam i maszeruję jeszcze wolniej. Tętno przy biegu spadło do 170 a w marszu do 135. I tak zaczęłam plan 6-tygodniowy i dietę 1600 kcal. Zaopatrzyłam się też w stanik sportowy, bo mam duży biust i nie jest to wygodne w zwykłym truchtać Wydaje mi się, że ten plan będę wykonywała dłużej niż 6 tygodni ale pokieruję się zasadą małych kroczków.
Póki co, żyję
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 07 lip 2020, 19:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiaj zaczęłam 3 tydzień planu. Ociągałam się z pójściem na trening, bo bałam się, że nie dam rady ale udało się biec te 2 minuty na zmianę z 3 min marszu. Tętno wahało się od 170 w biegu do 150 w marszu.
Edit. Druga sesja zaliczona. Tętno w biegu spadło do 160 a w marszu do 130 zrobiłam tylko ten błąd, że poszłam trenować na czczo i żołądek mnie bolał z głodu w trakcie.
Trzecia sesja z cyklu zaliczona. Tętno w biegu 165 a w marszu 140. Biegało mi się średnio. Może dlatego, że dzień wcześniej jeździłam sporo rowerem i nie zdążyłam się zregenerować. Jeszcze dwie sesje i wskakuję na kolejny tydzień.
Edit. Druga sesja zaliczona. Tętno w biegu spadło do 160 a w marszu do 130 zrobiłam tylko ten błąd, że poszłam trenować na czczo i żołądek mnie bolał z głodu w trakcie.
Trzecia sesja z cyklu zaliczona. Tętno w biegu 165 a w marszu 140. Biegało mi się średnio. Może dlatego, że dzień wcześniej jeździłam sporo rowerem i nie zdążyłam się zregenerować. Jeszcze dwie sesje i wskakuję na kolejny tydzień.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Człowiek jest w stanie wytrzymać o wiele większy wysiłek niż to się początkującemu wydaje.
To znaczy, jak w tej chwili sobie biegniesz i wydaje ci się, że zaraz nakryjesz się nogami obrzygawszy się najpierw od stóp do głów, to wcale nie znaczy że tak się stanie. Tak naprawdę możesz biec o wiele mocniej. To co człowiek mało aktywny uważa za swój maks tak naprawdę wcale maksem nie jest. Można zrobić więcej, i to o wiele więcej.
Przerabiałem to jakiś czas temu jak wracałem do treningów po paroletniej przerwie. Tyle że ja już wiedziałem, że tak naprawdę mogę biec mocniej, nawet gdy głowa mówi nie.
Jak ktoś dopiero zaczyna, to może tego nie wiedzieć .
To znaczy, jak w tej chwili sobie biegniesz i wydaje ci się, że zaraz nakryjesz się nogami obrzygawszy się najpierw od stóp do głów, to wcale nie znaczy że tak się stanie. Tak naprawdę możesz biec o wiele mocniej. To co człowiek mało aktywny uważa za swój maks tak naprawdę wcale maksem nie jest. Można zrobić więcej, i to o wiele więcej.
Przerabiałem to jakiś czas temu jak wracałem do treningów po paroletniej przerwie. Tyle że ja już wiedziałem, że tak naprawdę mogę biec mocniej, nawet gdy głowa mówi nie.
Jak ktoś dopiero zaczyna, to może tego nie wiedzieć .
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 688
- Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 44:49
- Życiówka w maratonie: 04:09:02
- Lokalizacja: Oleśnica
Tak... tylko często widać później takich twardzieli co to szli w trupa (mimo sygnałów organizmu) jak ich reanimują np. na trasach maratonów.
Słaba rada dla początkującego by przekraczał od razu swoje bariery. Lepiej mniejszymi krokami się rozpędzić ku bieganiu niż zrobić to za szybko.
Słaba rada dla początkującego by przekraczał od razu swoje bariery. Lepiej mniejszymi krokami się rozpędzić ku bieganiu niż zrobić to za szybko.
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jak ktoś nie przekracza granic, to stoi w miejscu. Wiadomo, że warto zrobić jakieś badania, i nie porywać się na maraton jak nie umie się przebiec na względnym luzie półmaratonu. Ale jakoś trzeba te granice przekraczać. Dla mnie zawsze jak zaczynam się bawić jakąś dyscypliną, to takimi kamieniami milowymi są zawody. W bieganiu na początku truchtałem sobie po 6:00/km, i wydawało mi się że nie mogę szybciej. Poszedłem sobie na lokalny bieg na piątkę, i okazało się że mogę ją przebiec po 4:40. I od razu skokowo zwiększyłem tempa na treningach. Jak już wiedziałem że mogę to stało się to łatwe.
Jak wracałem do biegania po paru latach przerwy, to zrozumiałem, czemu tylu ludzi nie lubi biegać i z tego rezygnuje. Bieganie bez kondycji jest potwornie nieprzyjemne, dziwię się że w ogóle ktokolwiek przechodzi przez ten wstępny okres .
Ja wiedziałem, że jak już się ma formę, to można biegać lekko, bez większego zmęczenia i daje to sporą frajdę. Wiedziałem też że jestem zdolny do wysiłku długo po punkcie gdy wydawało mi się że zaraz płuca wyrzygam. Ale jakbym tego nie wiedział, to bym chyba zrezygnował.
Dlatego piszę, że większość ograniczeń i myśli że nie da się rady to tylko psychika. Warto to spróbować przełamać.
Jak wracałem do biegania po paru latach przerwy, to zrozumiałem, czemu tylu ludzi nie lubi biegać i z tego rezygnuje. Bieganie bez kondycji jest potwornie nieprzyjemne, dziwię się że w ogóle ktokolwiek przechodzi przez ten wstępny okres .
Ja wiedziałem, że jak już się ma formę, to można biegać lekko, bez większego zmęczenia i daje to sporą frajdę. Wiedziałem też że jestem zdolny do wysiłku długo po punkcie gdy wydawało mi się że zaraz płuca wyrzygam. Ale jakbym tego nie wiedział, to bym chyba zrezygnował.
Dlatego piszę, że większość ograniczeń i myśli że nie da się rady to tylko psychika. Warto to spróbować przełamać.
The faster you are, the slower life goes by.
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
z tym tętnem to różnie bywa. Jak jest cieplej to u mnie średnie poniżej 170 chyba nie zejdzie nawet przy truchcie ale widać, że jest postęp, nie? Ważne że się stopniowo obniża.
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59