Niespodziewany nadmiar mocy :)

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
perzan
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 19
Rejestracja: 09 sie 2002, 00:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Witam ponownie po kilku latach
Moje boje z bieganiem zacząłem kilka lat temu,ale dość
szybko zrezygnowałem,po tamtym krótkim flircie zostały mi podręczniki Skarżyńskiego i Runners world,jakieś ubranie ,a nawet pulsometr.Pamiętam że za pierwszym razem byłem zaskoczony jaką kiepską mam kondycję,nawet minutowe odcinki z palnu 10 tygodniowego były dla mnie katorgą,do tego skrempowanie bieganiem,kłopoty z lokalnym dresiarstwem,dałem spokój.
Teraz wracam,z co najmniej 10 kilogramową nadwagą i
przeroczonym 30 rokiem życia.Co najważniejsze brak juz skrempowania,a i panom  dresiarzom patrzę odważniej w oczy.
Skorzystałem z planów Skarżyńskiego,ku mojemu zdziwieniu mogłem bez najmnieszego problemu skorzystać z planu dla biegających 5 minut.Własnie skonczyłem tydzień drugi 3 razy 7 minut (teoretycznie).
Otóż już w końcu pierwszego tygodnia zacząlem przedłużąć ostatni odcinek,na zasadzie pierwsze biegne wg planu a ostatni jak najdłuzej do równej minuty.Czyli było 6 minut na końcu 1 tygodnia i konsekwentnie dłuzej przy ostatnich częsciach fazy 7 minutowej.Było minut 9 potem 11,jednak wczoraj wydarzyło się coś co mnie totalnie zaskoczyło.oczywiście na początku dwa razy 7 minut i potem ostatni odcinek z załozeniem lekiego przedłuzenia cxzyli do około 12 minut,co się stało biegnę 15 minut,biegnę 20,25,i w końcu wybiła 30 minuta,pewnie dałbym radę jeszcze więcej,wszystko bez jakiegoś wielkiego zmęczenia ,elegancko,bez katorgii.
W drugim tygodniu biegania przebiegłem bez problemu 30 minut (plus wczesniejsze 14),a kilka lat temu wypluwałem płuca przy 1-2 minucie.Myślę,że bardzo ważne jest to ze bardzo dużo chodzę po mieście,oczywiście bez planu,ale codziennie jest to pewnie około
10 km (nie jestem listonoszem :) ).
Co mam robić z tym niespodziewanym sukcesem?Trwać przy planie,ewentualnie zwiększając zależnie od samopoczucia ostatnie etaty treningu?Może wskoczyć na
ostatnie tygodnie plany typu 2razy 12-15 minut czy 3 razy 9-10 minut?A może sprawdzić czy bez problemu bedę powtarzał odcinki 30 minutowe i przez kilka tygodni
umacniać się w tym czasie,a potem przejść do planu biegu na godzinę,a moze od razu ruszać z planem godzinnym ?Co radzicie,bo mnie od nadmiaru głowa.
pwrzan
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
perzan
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 19
Rejestracja: 09 sie 2002, 00:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

dziś znów miało być 3 razy 8 minut z 2 minutami marszu pomiędzy,a zrobiło się 2 razy 8 ,a ostatnia 8 przeszła w
30 minut,sam nie wie czy cieszyć się czy płakać.Nie
mam na teraz jakiegoś celu,bo jednocześnie ralizuję plan
na 30 minut i biegam 30 minut.Jeśli będę szedł tym tropem intensyfikacja będzie zbyt mała a nawet w pewnym momencie zacznie spadać.Co robić?
pwrzan
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

[quote]Quote: from perzan on 1:09 pm on Aug. 14, 2005



Tutaj podejrzewam przyczynę tych sukcesów.

Jerzy Skarżyński radzi w netowej wersji:"Pierwszy cel posredni: bieg bez zatrzymania przez 20 minut. Za lekki plan? Mozesz wiecej? Tak mówia zwykle ci, którzy... rezygnuja potem jako pierwsi. Przestrzegam przed "nadróbkami"; i wychodzeniem "przed orkiestrę";.
Masz wiecej sil? Cwicz dluzej podczas GR i GS. Zabezpieczysz sie przed kontuzjami, które moga sie nagle pojawic. Zaden sportowiec ich nie oczekuje, a "lapie"; je wielu.



Jeśli coś zmieniać, to  tak zmodyfikować plan aby go szybciej ukończyća nie przeskoczyć całość Ale powoli. Zwiększać nie ostatni etap ale robić nieco dłuższe wszystkie odcinki. Ale nie z jakiś 8 na 16min a np. z 8 na 10. I to w  taki sposób aby "niechcący" przeskoczyć jakiś tydzień. Ale lepiej nie tak, żeby skrócić ten plan o połowę ale gdzieś o 1/4 czy góra 1/3.



(Edited by outsider at 12:55 pm on Aug. 16, 2005)
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
ODPOWIEDZ