Prośba o ukierunkowanie, nie chcę tego spieprzyć.. ;)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 20:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
Wiem, że wszystkie informacje można odnaleźć w Google, ale ostatnio mam mętlik od tego natłoku.. Coś o mnie: 25 lat, 169cm wzrost, ok. 46-47 kg wagi. Rok temu odstawione papierosy. Wcześniej brak możliwości przebiegnięcia nawet 1.5 km. Od 2 tygodni biegam po lesie. Przedstawię po kolei dokładne dane tych treningów z jednoczesną prośbą o podsumowanie i nakierunkowanie mnie co dalej? Czuję, że szybciej nie mogę, mam kolki, co mam poprawiać i w jaki sposób? Moim celem jest bieganie samo w sobie. Poprawa kondycji i przekraczanie barier. Na pewno zdaje sobie sprawę z marnego tempa. Jak nad nim pracować i czy już pracować ? Czy zwiększać dystans bez zmian prędkości? Jak wspomniałam takie tempo pozwala mi biec, gdy staram się je zwiększyć łapią mnie kolki i nie jestem dalej w stanie kontynuować treningu, stąd ciągle biegam bardzo wolno. Poniżej moje "treningi". Dziś przebieglam 5 km.
* czas 21 min :07 sec
Dystans 2.62 km
Średnia szybkosc 7.4 km/h
(To byl moj pierwszy trening)
* 30:32
Dystans 2.93 km
Śr szybkość 5.7 km/h
* 30:08
Dystans 3.44 km
Śr szybkosc 6.8 km/h
* 22:34
Dystans 2.02 km
Śr szybkość 5.3 km/h
* 22:52
Dystans 2.92 km
Śr szybkość 7.6 km/h
* 41:21
Dystans 5.0
Sr szybkość 7.2 km/h
Serdecznie proszę o pomoc. Nie chcę się zniechęcać. Dodam że okropnie boli mnie kręgosłup bezpośrednio po biegu. Czuję się oczywiście psychicznie lepiej, ale fizycznie słabo za wszelkie sugestie z góry dziękuję. Czuję się po prostu zagubiona.
Pozdrawiam, Magda.
Wiem, że wszystkie informacje można odnaleźć w Google, ale ostatnio mam mętlik od tego natłoku.. Coś o mnie: 25 lat, 169cm wzrost, ok. 46-47 kg wagi. Rok temu odstawione papierosy. Wcześniej brak możliwości przebiegnięcia nawet 1.5 km. Od 2 tygodni biegam po lesie. Przedstawię po kolei dokładne dane tych treningów z jednoczesną prośbą o podsumowanie i nakierunkowanie mnie co dalej? Czuję, że szybciej nie mogę, mam kolki, co mam poprawiać i w jaki sposób? Moim celem jest bieganie samo w sobie. Poprawa kondycji i przekraczanie barier. Na pewno zdaje sobie sprawę z marnego tempa. Jak nad nim pracować i czy już pracować ? Czy zwiększać dystans bez zmian prędkości? Jak wspomniałam takie tempo pozwala mi biec, gdy staram się je zwiększyć łapią mnie kolki i nie jestem dalej w stanie kontynuować treningu, stąd ciągle biegam bardzo wolno. Poniżej moje "treningi". Dziś przebieglam 5 km.
* czas 21 min :07 sec
Dystans 2.62 km
Średnia szybkosc 7.4 km/h
(To byl moj pierwszy trening)
* 30:32
Dystans 2.93 km
Śr szybkość 5.7 km/h
* 30:08
Dystans 3.44 km
Śr szybkosc 6.8 km/h
* 22:34
Dystans 2.02 km
Śr szybkość 5.3 km/h
* 22:52
Dystans 2.92 km
Śr szybkość 7.6 km/h
* 41:21
Dystans 5.0
Sr szybkość 7.2 km/h
Serdecznie proszę o pomoc. Nie chcę się zniechęcać. Dodam że okropnie boli mnie kręgosłup bezpośrednio po biegu. Czuję się oczywiście psychicznie lepiej, ale fizycznie słabo za wszelkie sugestie z góry dziękuję. Czuję się po prostu zagubiona.
Pozdrawiam, Magda.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Jak było do tej pory z aktywnością fizyczną u Ciebie?
Wydaje mi się że powinnaś popracować nad ogólną sprawnością.
I jeszcze jedno. Chyba jesteś mocno szczupła. Może taka jest Twoja uroda ale ja bym zrobił podstawowe badania, jeśli nie robiłaś ich przez dłuższy czas.
Wydaje mi się że powinnaś popracować nad ogólną sprawnością.
I jeszcze jedno. Chyba jesteś mocno szczupła. Może taka jest Twoja uroda ale ja bym zrobił podstawowe badania, jeśli nie robiłaś ich przez dłuższy czas.
37:52 1:25:24 3:12:11
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 20:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję za odpowiedź.Badania sa w normie. Nie wygladam az tak chudo bo wlasnie nigdy nic nie cwiczylam, zero mięśnia :p Stad tez zdziwilam sie, ze jestem w stanie biec dluzej niz pol godziny. już odnalazlam sobie tematy tu na forum i trochę mi się rozjasnilo w glowie.. Na razie będę starała sie wydłużać czas biegu, nikt mnie przecież nie goni.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Ja bym na razie ponad to 5km nic nie wydłużał. Lepiej w trakcie tych biegów dodawać rytmy/przebieżki, czasem trochę zabawy biegowej. Nie tak dawno temu wprowadzałem moją byłą do biegania i też zaczynaliśmy z podobnego poziomu, a skończyło się na 10km ~60min.
Ważne by było to systematycznie i na początek nie częściej niż co drugi dzień.
Ważne by było to systematycznie i na początek nie częściej niż co drugi dzień.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 20:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję. Biegam co drugi dzień.
Wtorek wypadło 4,09 km w 34 min. Tempo 8'21". Dziś 5,03 km w 37 min 40 s. Tempo 7'28". Dopiszę jeszcze, że nie wydawalo mi się, ze jestem beznadziejnym przypadkiem, ale po biegu 5 km w tym tempie prawie się dzisiaj porzygalam wiem że biegam po dosyć trudnych dla początkującego ścieżkach, w samym srodku lasu, na trasie co chwilę wzniesienia na ktorych zwalniam ,stad pewnie wychodzi takie tempo ostatecznie.
Watpliwosci w mojej glowie:
1. Jeśli mam biegać 5 km to chcialabym zwiększyć tempo bo tak czy siak jestem cala zasapana.
2. Moim celem jest jednak dystans- chcialabym teraz dobić do 8-10km i wiem ze jestem w stanie to przebiec ale pewnie tempem 10'/km :D nie wiem czy takie 'bieganie' będzie mialo sens. ?
3. Czy lepiej podkręcić tempo w biegu na 5, co powinno mnie wzmocnić i dac po czasie możliwość wolnego przebiegnięcia 10 km?
4. Czy nie przyspieszać tylko taka zasapana co dwa dni zwiększać dystans bez zmiany tempa?
Boże, jakim ja jestem idealnym przykładem problematycznej baby. :D ale zawsze mam tyle pytan i wątpliwości, chociaz w głębi duszy czuje że znam odpowiedz (nie pie*ol , po prostu biegnij, a reszta przyjdzie sama)
Wtorek wypadło 4,09 km w 34 min. Tempo 8'21". Dziś 5,03 km w 37 min 40 s. Tempo 7'28". Dopiszę jeszcze, że nie wydawalo mi się, ze jestem beznadziejnym przypadkiem, ale po biegu 5 km w tym tempie prawie się dzisiaj porzygalam wiem że biegam po dosyć trudnych dla początkującego ścieżkach, w samym srodku lasu, na trasie co chwilę wzniesienia na ktorych zwalniam ,stad pewnie wychodzi takie tempo ostatecznie.
Watpliwosci w mojej glowie:
1. Jeśli mam biegać 5 km to chcialabym zwiększyć tempo bo tak czy siak jestem cala zasapana.
2. Moim celem jest jednak dystans- chcialabym teraz dobić do 8-10km i wiem ze jestem w stanie to przebiec ale pewnie tempem 10'/km :D nie wiem czy takie 'bieganie' będzie mialo sens. ?
3. Czy lepiej podkręcić tempo w biegu na 5, co powinno mnie wzmocnić i dac po czasie możliwość wolnego przebiegnięcia 10 km?
4. Czy nie przyspieszać tylko taka zasapana co dwa dni zwiększać dystans bez zmiany tempa?
Boże, jakim ja jestem idealnym przykładem problematycznej baby. :D ale zawsze mam tyle pytan i wątpliwości, chociaz w głębi duszy czuje że znam odpowiedz (nie pie*ol , po prostu biegnij, a reszta przyjdzie sama)
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Eee, spoko, masz bardzo zasadne pytania.
1. Zawsze zaczynaj od kilku minut spokojnego truchtu, praktycznie w tempie marszu.
2. Zmieniaj coś w swoim treningu. Tzn postaraj sie np jesli jednego dnia biegniesz ciągłym biegiem te 4-5 km, to innego dnia robisz na zmianę marsz i 20 sekundowe przyspieszenia. Nie bardzo szybkie, nie na maksa, ale wyraźnie szybsze. 20 sekund (lub 60 kroków) i dalej maszerujesz aż poczujesz, że odpoczelaś i mozesz robić kolejne przyspieszenie.
3. Popracuj nad siłą ogólną, dodawaj do tych swoich treningów regularnie 10 minutowe sesje, gdzie na zmianę (nie chodzi o to, że na tempo, ale że pacują inne grupy mięśni) robisz serie: przysiadów, brzuszków, kołysek (to akurat w lesie moze nie byc łatwe, to wesprzyj sie na rękach jak do pompki i na zmiane raz jedna raz druga wyprostowana w kolanie noga do góry).
Jak zmęczysz, robisz przerwę i zaczynasz kolejne ćwiczenie, te cwiczenia powtarzasz aż skończy sie 10 minut.
1. Zawsze zaczynaj od kilku minut spokojnego truchtu, praktycznie w tempie marszu.
2. Zmieniaj coś w swoim treningu. Tzn postaraj sie np jesli jednego dnia biegniesz ciągłym biegiem te 4-5 km, to innego dnia robisz na zmianę marsz i 20 sekundowe przyspieszenia. Nie bardzo szybkie, nie na maksa, ale wyraźnie szybsze. 20 sekund (lub 60 kroków) i dalej maszerujesz aż poczujesz, że odpoczelaś i mozesz robić kolejne przyspieszenie.
3. Popracuj nad siłą ogólną, dodawaj do tych swoich treningów regularnie 10 minutowe sesje, gdzie na zmianę (nie chodzi o to, że na tempo, ale że pacują inne grupy mięśni) robisz serie: przysiadów, brzuszków, kołysek (to akurat w lesie moze nie byc łatwe, to wesprzyj sie na rękach jak do pompki i na zmiane raz jedna raz druga wyprostowana w kolanie noga do góry).
Jak zmęczysz, robisz przerwę i zaczynasz kolejne ćwiczenie, te cwiczenia powtarzasz aż skończy sie 10 minut.
-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 10 mar 2016, 18:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przypomniał mi się mój pierwszy bieg - 3,9 km w tempie 7:42 min/km - pod koniec musiało to dziwnie wyglądać bo z tego co pamiętam biegło bardziej serce niż ciało.
Nie było łatwo na początku, jeżeli biegasz z aplikacjami powyłączaj trenerów, niech co km nie gadają ci w jakim tempie biegniesz, wtedy zapala się lampka "co tak wolno" i szarża może się źle skończyć, przynajmniej ja tak miałem. Zawsze biegam z apką dla monitorowania postępów, ale słucham muzyki.
Pamiętaj to początek drogi która chyba nie ma końca, będą etapy, ale meta po każdym zacznie się odsuwać coraz dalej (nowe cele), systematycznie biegaj i nie utkniesz nigdzie, ale z głową, nie zapominaj o rozgrzewce i rozciąganiu. Jak spotkasz biegaczy na swojej ścieżce nie sugeruj się że ktoś cię wyprzedzi i nie rób sprintów by go dopaść
Ja robiłem kilka podejść do biegania i zawsze kończyło się to fatalnie (kontuzje, przemęczenia) gdy wyszedłem z podobnego założenia "nie pie*ol , po prostu biegnij, a reszta przyjdzie sama" biegam już od pewnego czasu bardzo systematycznie i coraz lepiej.
Powodzenia!!!
Nie było łatwo na początku, jeżeli biegasz z aplikacjami powyłączaj trenerów, niech co km nie gadają ci w jakim tempie biegniesz, wtedy zapala się lampka "co tak wolno" i szarża może się źle skończyć, przynajmniej ja tak miałem. Zawsze biegam z apką dla monitorowania postępów, ale słucham muzyki.
Pamiętaj to początek drogi która chyba nie ma końca, będą etapy, ale meta po każdym zacznie się odsuwać coraz dalej (nowe cele), systematycznie biegaj i nie utkniesz nigdzie, ale z głową, nie zapominaj o rozgrzewce i rozciąganiu. Jak spotkasz biegaczy na swojej ścieżce nie sugeruj się że ktoś cię wyprzedzi i nie rób sprintów by go dopaść
Ja robiłem kilka podejść do biegania i zawsze kończyło się to fatalnie (kontuzje, przemęczenia) gdy wyszedłem z podobnego założenia "nie pie*ol , po prostu biegnij, a reszta przyjdzie sama" biegam już od pewnego czasu bardzo systematycznie i coraz lepiej.
Powodzenia!!!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 20:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki!! faktycznie biegam z taką apka ktora mi mówi co kilometr wszystko i zamiast motywować to ma raczej odwrotny skutek.
zapisałam się na bieg charytatywny 14 października w Bydgoszczy 5 km. Myślicie, ze to dobry pomysł ? to że bede ostatnia akurat mnie nie przeraża, ważne że dobiegne. W razie co pisze ze dają az godzinę
zapisałam się na bieg charytatywny 14 października w Bydgoszczy 5 km. Myślicie, ze to dobry pomysł ? to że bede ostatnia akurat mnie nie przeraża, ważne że dobiegne. W razie co pisze ze dają az godzinę
-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 10 mar 2016, 18:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
5,03 km w 37 min 40 s - Masz spory zapas, ważne żeby nie wystartować za szybko. Też nie przesadzaj bezpośrednio przed startem z obciążeniami, ale tutaj to specjaliści są od tego, ja nie biegam dla zawodów, tylko bo lubię..... Może kiedyś.....joeletaxi pisze:Dzięki!! faktycznie biegam z taką apka ktora mi mówi co kilometr wszystko i zamiast motywować to ma raczej odwrotny skutek.
zapisałam się na bieg charytatywny 14 października w Bydgoszczy 5 km. Myślicie, ze to dobry pomysł ? to że bede ostatnia akurat mnie nie przeraża, ważne że dobiegne. W razie co pisze ze dają az godzinę
Początki są trudne, a My amatorzy często mamy więcej ambicji niż możliwości, dlatego też dużo ludzi kończy przygodę z bieganiem równie szybko. Też tak miałem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 20:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja też nie będę biegac nigdy po to zeby się ścigać, nawet jesli poprawię tempo. Ale bieg charytatywny to nie zawody.. teraz oczywiście mam wątpliwości czy wypada takim ledwo biegajacym wziąć udzial, ale mam jeszcze miesiąc zeby troszke się podkręcić. Bardzo polubilam to bieganie, nawet nie pomyslalam żeby biec przy jakiejś muzyce.zawsze najwiecej mi daje dobrego te moje właśnie szuranie, kontakt z naturą i jest na maxa fajnie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 20:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiaj 5.21 km / tempo 7'09" / czas 37:21
Mały progres :D
Obserwacje: brak kolki / biegane wcześniej niż zwykle bo o 16 / malo jedzenia moze dzieki temu brak kolki/ tempo wzrastajace:
1 km: 7'34"
2: 7'05"
3: 7':05"
4: 7':14"
5: 6'57"
5,21: 6'49"
Wczesniejsze biegi miały tempo przykładowo:
1: 7'19"
2: 7'24"
3: 7'30"
4: 7'34"
5: 7'24"
Wiem, ze to dalej śmieszne, ale ważne ze do przodu naprawdę dawniej nie potrafilam przebiec nawet 1 kilometra.
Ciesze się z takich małych osiągnięć i z tego ze już nie moge się doczekać kolejnego biegu. Podejrzewam tez ze gdybym nie spojrzała na to ile biegnę w35 minucie to pobieglabym wiecej. Jutro idę z celem: biegnę dopoki po prostu już nie dam rady , dopiero wtedy spojrze na rezultat.
Mały progres :D
Obserwacje: brak kolki / biegane wcześniej niż zwykle bo o 16 / malo jedzenia moze dzieki temu brak kolki/ tempo wzrastajace:
1 km: 7'34"
2: 7'05"
3: 7':05"
4: 7':14"
5: 6'57"
5,21: 6'49"
Wczesniejsze biegi miały tempo przykładowo:
1: 7'19"
2: 7'24"
3: 7'30"
4: 7'34"
5: 7'24"
Wiem, ze to dalej śmieszne, ale ważne ze do przodu naprawdę dawniej nie potrafilam przebiec nawet 1 kilometra.
Ciesze się z takich małych osiągnięć i z tego ze już nie moge się doczekać kolejnego biegu. Podejrzewam tez ze gdybym nie spojrzała na to ile biegnę w35 minucie to pobieglabym wiecej. Jutro idę z celem: biegnę dopoki po prostu już nie dam rady , dopiero wtedy spojrze na rezultat.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 wrz 2018, 20:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pamiętnika dalsza część:
13.09:
Czas: 1:05'
Dystans: 8,61 km
Tempo: 7'33"
Byłam zadowolona, po biegu jeszcze pare minut szłam zwawym tempem, porozciagalam się a potem
usiadlam przed kompem i już nie wstałam na szczęście zimny prysznic i szorowanie łydek gąbką bardzo mi pomogło :D wstalam na drugi dzien już bez bólu ale zrobiłam przerwe.
Dzisiaj 28 minut, 3.89 km.
Czasem mam doły. Mam plan na jutro wsiąść w furę i oddalić się od tego lasu bo albo jestem w aż tak totalnie złej kondycji albo (mam nadzieję!) spowalnia mnie trud pokonywania wzniesień i wszystkiego co mam tutaj w lesie. :p
Muszę pobiegać na normalnym podłożu i zobaczyć czy coś się zmieni.
Chodzi mi o to,że tutaj wbiegam do lasu w taką moją trasę, ktora wiem ze w jedną strone ma 800 metrow , wiec biegam tam zawracajac na końcu, ale jest to srodek lasu, droga ledwo ubita i prowadzi tak jakby wciaz w górę. W druga strone jak wracam to w dol, wiadomo, ale zastanawiam się czemu te moje tempo jest az tak okrutne. Przecież biegnę, do cholery.. :D
Dzisiaj mi w ogóle nie poszlo bo staralam sie szybciej i faktycznie 2 km wyszedl na 6'01" a potem zaniemoglam.. Masakra. Po prostu jak czytam Wasze 10 kilometrowe "wybieganie" w tempie 5'00 albo coś to się załamuje, ale tak już mam od zawsze. Tylko niepotrzebnie zaczynam się spinać ostatnio bo chcę szybko progres..chcialam biegac/truchtac z przyjemnością , a robi mi sie na głowie cos dziwnego - muszę szybciej, przeciez to nie bieg, muszę,muszę,muszę.. Muszę się uspokoić tylko że to tempo naprawdę wydaje mi się być nienaturalnie wolne, a podczas biegu wydaje mi się że biegnę szybciej..
13.09:
Czas: 1:05'
Dystans: 8,61 km
Tempo: 7'33"
Byłam zadowolona, po biegu jeszcze pare minut szłam zwawym tempem, porozciagalam się a potem
usiadlam przed kompem i już nie wstałam na szczęście zimny prysznic i szorowanie łydek gąbką bardzo mi pomogło :D wstalam na drugi dzien już bez bólu ale zrobiłam przerwe.
Dzisiaj 28 minut, 3.89 km.
Czasem mam doły. Mam plan na jutro wsiąść w furę i oddalić się od tego lasu bo albo jestem w aż tak totalnie złej kondycji albo (mam nadzieję!) spowalnia mnie trud pokonywania wzniesień i wszystkiego co mam tutaj w lesie. :p
Muszę pobiegać na normalnym podłożu i zobaczyć czy coś się zmieni.
Chodzi mi o to,że tutaj wbiegam do lasu w taką moją trasę, ktora wiem ze w jedną strone ma 800 metrow , wiec biegam tam zawracajac na końcu, ale jest to srodek lasu, droga ledwo ubita i prowadzi tak jakby wciaz w górę. W druga strone jak wracam to w dol, wiadomo, ale zastanawiam się czemu te moje tempo jest az tak okrutne. Przecież biegnę, do cholery.. :D
Dzisiaj mi w ogóle nie poszlo bo staralam sie szybciej i faktycznie 2 km wyszedl na 6'01" a potem zaniemoglam.. Masakra. Po prostu jak czytam Wasze 10 kilometrowe "wybieganie" w tempie 5'00 albo coś to się załamuje, ale tak już mam od zawsze. Tylko niepotrzebnie zaczynam się spinać ostatnio bo chcę szybko progres..chcialam biegac/truchtac z przyjemnością , a robi mi sie na głowie cos dziwnego - muszę szybciej, przeciez to nie bieg, muszę,muszę,muszę.. Muszę się uspokoić tylko że to tempo naprawdę wydaje mi się być nienaturalnie wolne, a podczas biegu wydaje mi się że biegnę szybciej..