kolano:(
- Dorcia
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 11:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ostrów Mazowiecka
hej..od kwietnia biegam codzinnie..na poczatku były to nie wielkie dystanse bo nie miałam na wiecej siły jakies 203 okrazenia stadionu..treaz robie ich 20..tzn w sumie nie licze okrazen ..biegam 60 mniut.wczesniej bolało mnie kolano ale przestało..a ja nadal biegałam tzn to nie był taki bol nie do zniesienia..a teraz znów zaczeło tylko inaczej mnie boli tak pod kolanem.trudno mi np zgiąc noge szybko..musze tak powoli..ale nie przestaje biegac...w czasie biegu pobolewa mnie ale pozniej przestaje choc np jak wstaje z krzesła to czuje dyskomfort..załozyłam sobie biegac od kwietnia do konca czzerwca i teraz nie przestane tez..chce zgubic jeszcze pare kg..juz 5 sie pozbyłam wymiary tez mi sie zmniejszyły i dobrze.tylko co mi radzicie na kolano..pewnie lekarza:> poszłabym ale jak mi zabroni biegac;/ JAKIES masci czy cos?? będę wdzieczna za jakakolwiek pomoc
--->>Impossible is Nothing<<---
- michal derbiszewski
- Wyga
- Posty: 106
- Rejestracja: 30 paź 2003, 16:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Krakow
To oczywiste, że trzeba przerwać bieganie - lepiej jak ty to zrobisz niż ono bo wiesz, jak nie napsułaś za dużo to wrócisz szybko a jak nic nie zrobisz to możesz się wywalić na miesiące... poczytaj na ten temat w dziale "zdrowie" a sama się przekonasz; Lepiej uczyć się na cudzych błędach;
Jeśli zdołasz zebrać w sobie tyle siły i odpuścić na kilka dni i przejdzie(jak nie to felczer) to proponuje poczytać co nie co o bieganiu na głównej stronie;
Zaczęłaś biegać w kwietniu, biegasz codziennie i dziwisz się, że masz problemy z kolanem ? Ja w sumie też się dziwie, że dopiero teraz...
Jeśli zdołasz zebrać w sobie tyle siły i odpuścić na kilka dni i przejdzie(jak nie to felczer) to proponuje poczytać co nie co o bieganiu na głównej stronie;
Zaczęłaś biegać w kwietniu, biegasz codziennie i dziwisz się, że masz problemy z kolanem ? Ja w sumie też się dziwie, że dopiero teraz...
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
1.Przerwa
7:niewiem: czy 10:niewiem: czy 14dni:niewiem:
2.Schładzać bolące miejsce lodem, owiniętym jakimś gałgankiem aby nie podrażniać skóry, co 2-3godz przez 10-15min.
3.Smarować przeciwzaplną maśtygą
Dzisiaj bym obstawiał na Venożel lub Lumbolin.
Ale może być każde mazidło z ketoprofenem, salicilanem czy dicklofenakiem.
4.Wzmacniać czworogłowe. Ćwiczenia tutaj
5.Rozciągać
To to ćwiczonko, gdzie stopę (piętę) przyciąga się do pośladka.
Nie przesadzać z ilością wystarczy 4-6 razy. Ale nie na moment rozciągnąć, a na jakieś- najpierw kilka sekund, później 10s.
6.Po przerwie zrobić najpierw kilku- kilkunastokilometrowy spacer. Po tym dopiero zacząć biegać, ale sugerowałbym co drugo dzień.Pamiętać o rozgrzewce i rozciąganiu. Także o tych ćwiczonkach.
Zamiast biegania, możesz jeździć na rowerze, pływać lub przejść się kilkanaście kilometrów. Od tego waga też spadnie.
7.Jak będzie kolanko nadal dokuczało to jednak felczer.
7:niewiem: czy 10:niewiem: czy 14dni:niewiem:
2.Schładzać bolące miejsce lodem, owiniętym jakimś gałgankiem aby nie podrażniać skóry, co 2-3godz przez 10-15min.
3.Smarować przeciwzaplną maśtygą
Dzisiaj bym obstawiał na Venożel lub Lumbolin.
Ale może być każde mazidło z ketoprofenem, salicilanem czy dicklofenakiem.
4.Wzmacniać czworogłowe. Ćwiczenia tutaj
5.Rozciągać
To to ćwiczonko, gdzie stopę (piętę) przyciąga się do pośladka.
Nie przesadzać z ilością wystarczy 4-6 razy. Ale nie na moment rozciągnąć, a na jakieś- najpierw kilka sekund, później 10s.
6.Po przerwie zrobić najpierw kilku- kilkunastokilometrowy spacer. Po tym dopiero zacząć biegać, ale sugerowałbym co drugo dzień.Pamiętać o rozgrzewce i rozciąganiu. Także o tych ćwiczonkach.
Zamiast biegania, możesz jeździć na rowerze, pływać lub przejść się kilkanaście kilometrów. Od tego waga też spadnie.
7.Jak będzie kolanko nadal dokuczało to jednak felczer.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.