(Jeżeli się komuś nie chce czytać to niech od razu przejdzie do pytania :P )
U mnie wygląda to następująco: zaczęłam (po raz trzeci) biegać i po raz pierwszy odbyło się to bezproblemowo (jak do tej pory).
Wcześniej, ponad 7 lat temu, to były dwa zrywy (bieganie miało mi pomóc schudnąć) zakonczone totalnym fiaskiem - ani psychika, ani ciało nie wytrzymało źle zaplanowanego początku.
Teraz zaczęłam biegać z zupełnie innego powodu - znów się odchudzam


I tak pod wpływem pewnego impulsu pewnego dnia weszłam do sklepu sportowego i kupiłam buty do biegania, bo kosztują 1/20 tego co rower, a przy bieganiu chyba jeszcze lepiej da się rozładować energię.
Wieczorem tego samego dnia wyszłam pobiegać

Dzień 1. - 5 km truchtu/marszu
Dzień 2. chciałam sprawdzić ile mi się uda "przebiec" w ciągu 90 mint, tak żeby mieć porównanie na przyszłość - udało się 9km. (dość mocno bolały mnie kolana przez kilka godzin i przez dwa dni potem mięsnie przy schodzeniu ze schodów, przy normalnym chodzie mniej, na schodach też pobolewały kolana)
Dzień 3. Odpoczynek + 45 minut dodatkowego roweru (oprócz tego, co w ciągu dnia)
Dzień 4. 5 km w czasie około 50 minut.
D5. Odpoczynek + rower wieczorem
D6. (od tego dnia zaczęłam używać aplikacji z pedometrem) - 5km/45 min., sr. tempo 8,44min/km
D7. Odpoczynek
D8. 5km/42 min., śr.temp. 8,02min/km
D9. 10 km/1g 26min, 8,33min/km
D10. Odpoczynek
D11. (dzisiaj) 5km/42 min, 8,18min/km.
Póki co planuję trzymać się wt-czw-sob 5 km, w niedzielę co tydzień dodawać kilometr, jak dojdę do 15 to zastopować na tym dystansie, a po 0,5 km co tydzień dodawać do 5 (albo tak, żeby wychodziło 45min biegu). Jak poprawię tempo 5, to znów zacząć wydłużać długi dystans niedzielny po km/tydz. tak, zeby dojść do 15-20 km powolnego biegu a wtedy zacząć np. w jeden dzień podbiegi.
I teraz pytanie zasadnicze:
Po czym rozpoznać, że przeciążyłam organizm, ze biegam za dużo/za szybko jak na moje możliwości. Na jakie sygnały przede wszystkim zwrócić uwagę - ból? Brak siły? Spadek ochoty do biegania? Czy jeżeli nic mi nie będzie dolegać to znaczy, że wszystko idzie dobrze, czy pomimo tego, ze będę się czuła dobrze skutki mogą wyjść np. za dwa miesiące, bo t e r a z robię coś żle?
Bo wszędzie jest, że ludzie na początku mają trudności z biegnięciem 10 minut, a ja spokojnie od pierwszego dnia truchtać daję radę, problem się robi dopiero kiedy zaczynam zwiększać tempo (czego nie robię na siłę - biegnę szybciej tylko kiedy czuję na to ochotę, żeby przyspieszyć)
Dodam (jeżeli ktoś w ogóle doczytał do tego miejsca) Ze mam 40 lat i 82kg wagi :P