Bieganie a upaly
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 30 kwie 2015, 11:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
Dla starych wyjadaczy sprawa pewnie prosta, jednak dla mnie (a byc moze i innych poczatkujacych) jest to kwestia nowa i trudna, zwlaszcza ze to moje pierwsze "biegowe" lato.
Sprawa tyczy sie problemu jak w tytule - jak radzic sobie w dniach kiedy slonce myli nasz piekny kraj z RPA. Zwlaszcza gdy ma sie predyzpozycje do chlodnej temperatury i upal doslownie "zabija". Niestety takim wlasnie jestem przypadkiem, pomimo tego ze nadmiar masy udalo mi sie zrzucic, wciaz z latwoscia wytrzymuje mrozy, a z wielkim trudem jestem w stanie przetrwac dni z afrykanska pogoda. A tu jeszcze wedlug planu nalezaloby wyjsc i przebiec swoje zaplanowane 3, 5 czy 10 km.
Przy pierwszej fali upalow po prostu odpuscilem jeden planowy trening, balem sie ze skonczy sie to zle. Aktualna fala jest jednak znacznie dluzsza, i niestety nie ma przebacz. Wczoraj czekalem do pozna majac nadzieje ze choc troche sie ochlodzi, ale nawet wychodzac pobiegac o 20.30 wciaz bylo 28 stopni, a powietrze az drgalo z goraca. Nie bieglo sie dobrze... wydolnosc mialem zauwazalnie slabsza, niemal od razu zaczalem sie ostro pocic, juz w polowie swojego typowego dystansu musialem mocno nad soba pracowac zeby stawiac noge za noga.
Pytanie wiec - jak radzic sobie w takie upaly, zeby jednak "nie wypasc" z treningu ? Macie jakies sposoby, patenty, ktore moglyby pomoc poczatkujacym ? Na szybko do glowy przychodzi mi jedynie ... pobudka skoro swit, kiedy slonce jeszcze nie wstalo i jest zdecydowanie chlodniej. Ale w moim wypadku zarywanie nocek byloby trudne w realizacji. Bieganie z nizszym tempem, czy wrecz odpuszczanie treningow.. ? Hmm..
Dla starych wyjadaczy sprawa pewnie prosta, jednak dla mnie (a byc moze i innych poczatkujacych) jest to kwestia nowa i trudna, zwlaszcza ze to moje pierwsze "biegowe" lato.
Sprawa tyczy sie problemu jak w tytule - jak radzic sobie w dniach kiedy slonce myli nasz piekny kraj z RPA. Zwlaszcza gdy ma sie predyzpozycje do chlodnej temperatury i upal doslownie "zabija". Niestety takim wlasnie jestem przypadkiem, pomimo tego ze nadmiar masy udalo mi sie zrzucic, wciaz z latwoscia wytrzymuje mrozy, a z wielkim trudem jestem w stanie przetrwac dni z afrykanska pogoda. A tu jeszcze wedlug planu nalezaloby wyjsc i przebiec swoje zaplanowane 3, 5 czy 10 km.
Przy pierwszej fali upalow po prostu odpuscilem jeden planowy trening, balem sie ze skonczy sie to zle. Aktualna fala jest jednak znacznie dluzsza, i niestety nie ma przebacz. Wczoraj czekalem do pozna majac nadzieje ze choc troche sie ochlodzi, ale nawet wychodzac pobiegac o 20.30 wciaz bylo 28 stopni, a powietrze az drgalo z goraca. Nie bieglo sie dobrze... wydolnosc mialem zauwazalnie slabsza, niemal od razu zaczalem sie ostro pocic, juz w polowie swojego typowego dystansu musialem mocno nad soba pracowac zeby stawiac noge za noga.
Pytanie wiec - jak radzic sobie w takie upaly, zeby jednak "nie wypasc" z treningu ? Macie jakies sposoby, patenty, ktore moglyby pomoc poczatkujacym ? Na szybko do glowy przychodzi mi jedynie ... pobudka skoro swit, kiedy slonce jeszcze nie wstalo i jest zdecydowanie chlodniej. Ale w moim wypadku zarywanie nocek byloby trudne w realizacji. Bieganie z nizszym tempem, czy wrecz odpuszczanie treningow.. ? Hmm..
Ostatnio zmieniony 22 lip 2015, 20:25 przez sigreg, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Pół godziny temu wróciłem z 10km...temperatura nominalna 32, odczuwalna koło 34, trasa odkryta, zero cienia i sama kostka :)))
Cóż, dobrze kombinujesz, jesli w prognozie kolejny dzień jest chłodniejszy warto po prostu przełożyc trening na kolejny dzień, albo pominąć 1 dzień.
Przy dłuższych upałach rozwiązaniem jest, jak słusznie zauwazyłeś, bieganie wcześnie rano lub późno wieczorem (nawet jak jest duszno, ale nie ma już słońca, to jest odczuwalnie lżej).
Jeśli żadne z rozwiązań nie wchodzi w grę, warto (moim zdaniem):
- pamiętać o czapeczce na głowę (podstawa, słońce walące w głowe zabija momentalnie),
- zabierać ze sobą wodę,
- zapomnieć o ostrym treningu, robimy "wolne wybieganie" (mówimy o poczatkujących, nie-hardcorowcach ;-))
- olać pulsometr i tętno (znaczy bieganie na tetno), bo w upale i tak skacze tak, że chcąc biegać na tętno wyjdzie, że trzeba by iść i to wolno ;-)))
W sumie, to właśnie wpadłem na to, że można by sobie przed wyjściem z domu zmoczyć koszulkę i choć przez część dystansu mogłoby być lżej...polewanie głowy w trakcie biegu też może "pomóc" (ew. zmoczenie czapeczki przed wyjściem).
--
Axe
Cóż, dobrze kombinujesz, jesli w prognozie kolejny dzień jest chłodniejszy warto po prostu przełożyc trening na kolejny dzień, albo pominąć 1 dzień.
Przy dłuższych upałach rozwiązaniem jest, jak słusznie zauwazyłeś, bieganie wcześnie rano lub późno wieczorem (nawet jak jest duszno, ale nie ma już słońca, to jest odczuwalnie lżej).
Jeśli żadne z rozwiązań nie wchodzi w grę, warto (moim zdaniem):
- pamiętać o czapeczce na głowę (podstawa, słońce walące w głowe zabija momentalnie),
- zabierać ze sobą wodę,
- zapomnieć o ostrym treningu, robimy "wolne wybieganie" (mówimy o poczatkujących, nie-hardcorowcach ;-))
- olać pulsometr i tętno (znaczy bieganie na tetno), bo w upale i tak skacze tak, że chcąc biegać na tętno wyjdzie, że trzeba by iść i to wolno ;-)))
W sumie, to właśnie wpadłem na to, że można by sobie przed wyjściem z domu zmoczyć koszulkę i choć przez część dystansu mogłoby być lżej...polewanie głowy w trakcie biegu też może "pomóc" (ew. zmoczenie czapeczki przed wyjściem).
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 15 lis 2014, 13:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: 2:49:35
Ja ze swojej strony mogę polecić wypróbowany ostatnio sposób wspaniałego ochlodzenia, orzeźwienia i nawodnienia zarazem. Po drodze wstepujesz do żabki, kupujesz zimne piwko 0,33 za 1,49 zł wypijasz na 3 łyki pod sklepem, oddajesz butle i lecisz dalej. Sprawdzone na ponad 30 kilometrowym wybieganiu, 3km od domu. Rewelacja 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Butelki 0,33 są bezzwrotne ;-)))
A po dzisiejszym bieganiu zimniutki Żywiec APA z lodówki był nagrodą za męczenie sie w upale ;-)))
P.S. Btw to po wielu biegach ("zawodach") piwko "po biegu" jest w cenie zapisu :)
--
Axe
A po dzisiejszym bieganiu zimniutki Żywiec APA z lodówki był nagrodą za męczenie sie w upale ;-)))
P.S. Btw to po wielu biegach ("zawodach") piwko "po biegu" jest w cenie zapisu :)
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
- embe
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 659
- Rejestracja: 26 mar 2015, 23:18
- Życiówka na 10k: 42:52
- Życiówka w maratonie: 3:23:30
- Lokalizacja: Kielce
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 30 kwie 2015, 11:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pomysl z browarem bardzo ok ! Ma nawet dodatkowe plusy - zwazajac na moja "niezwykle mocna" glowe, plus upal, plus biegi na "glodno".. jest duza szansa ze w powrocie do domu dystans mi sie dodatkowo wydluzy ze wzgledu na zygzakowanie 

- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Kiedyś problemem dla mnie było egzystowanie w temperaturze powyżej 24 st. C.
Potem, po wielu godzinach czytania i doszkalania się w tematach biegowych i fizjologicznych
uznałem, że trzeba przestać się pieścić i zbudować odporność na upał. Czapka (biała, "oddychająca", z daszkiem)
na łeb, woda i biegać. Po parunastu dniach takiej aktywności daje się zauważyć poprawę,
a najlepiej to widać jak się patrzy np. rok wstecz. Czasami w robocie mam +35, koledzy
zdychają a ja sobie radzę całkiem nieźle. Aha, trzeba węglowodany ograniczyć, to też pomaga
Potem, po wielu godzinach czytania i doszkalania się w tematach biegowych i fizjologicznych
uznałem, że trzeba przestać się pieścić i zbudować odporność na upał. Czapka (biała, "oddychająca", z daszkiem)
na łeb, woda i biegać. Po parunastu dniach takiej aktywności daje się zauważyć poprawę,
a najlepiej to widać jak się patrzy np. rok wstecz. Czasami w robocie mam +35, koledzy
zdychają a ja sobie radzę całkiem nieźle. Aha, trzeba węglowodany ograniczyć, to też pomaga

Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Z mojego doświadczenia:
- wychodzić wcześnie rano lub późno wieczorem
- w miarę możliwości unikać asfaltu/betonu. Słowa-klucze: park/las, ścieżka, cień, może rzeka, jeziorko
- koniecznie bierzemy picie (nawet jak to ma być tylko głupie 10km)
- czapeczka na głowie. Raz, że chroni przed słońcem, ale do tego zatrzymuje trochę wody (co przynajmniej u mnie powoduje, że mniej się pocę "na głowie" - bo i tak jest mokro :D, do tego daszek zbiera pot i nie leci na oczy
- lepsza jest woda mineralna niż izotonik, bez wody na dłużej niż 15km to się zalepiam cukrem
- jak najkrótsze spodenki (najlepiej startowe splity), jakaś koszulka przeznaczona na upały
- jeśli mamy kilka par butów/skarpet - te najbardziej przewiewne
- w miarę możliwości nie iść na trening samemu, może kolega albo grupa, żona lub dziecko na rowerze itp. Koniecznie ktoś powinien mieć telefon i zapas dodatkowy wody. W sytuacji podbramkowej może ocalić życie
- koniecznie wziąć telefon - jak wyżej.
- dbać o nawodnienie przed i po biegu. Najlepiej nie rozstawać się z woda przez cały dzień i podpijać co chwila
- uzupełniać minerały (magnezy itp), gdyż dużo ich wypocimy
- nie patrzeć na innych. Są ludzie dobrze tolerujący gorąco i oni mogą sobie śmigać jak nigdy nic, dla nas to jednak nic nie znaczy. Mamy swój trening, swój organizm. Jeśli trzeba - zwalniamy.
- amator może nieco ograniczyć trening, zrobić ciut mniej lub zamiast akcentu rozbieganie w tempie konwersacyjnym. Nic wielkiego się nie stanie jeśli przez 2 tygodnie zrezygnujemy z akcentów i pobiegamy BS-y lub nieco skrócimy kilometraż (ważne: nie rezygnujemy z biegania, ale biegamy wolniej i spokojniej). Gdy wiosną/zimą/jesienią złapie nas infekcja - to też zwalniamy/skracamy i da się. W lato przy ekstremalnej pogodzie należy zrobić podobnie i też się przeżyje.
- wychodzić wcześnie rano lub późno wieczorem
- w miarę możliwości unikać asfaltu/betonu. Słowa-klucze: park/las, ścieżka, cień, może rzeka, jeziorko
- koniecznie bierzemy picie (nawet jak to ma być tylko głupie 10km)
- czapeczka na głowie. Raz, że chroni przed słońcem, ale do tego zatrzymuje trochę wody (co przynajmniej u mnie powoduje, że mniej się pocę "na głowie" - bo i tak jest mokro :D, do tego daszek zbiera pot i nie leci na oczy
- lepsza jest woda mineralna niż izotonik, bez wody na dłużej niż 15km to się zalepiam cukrem
- jak najkrótsze spodenki (najlepiej startowe splity), jakaś koszulka przeznaczona na upały
- jeśli mamy kilka par butów/skarpet - te najbardziej przewiewne
- w miarę możliwości nie iść na trening samemu, może kolega albo grupa, żona lub dziecko na rowerze itp. Koniecznie ktoś powinien mieć telefon i zapas dodatkowy wody. W sytuacji podbramkowej może ocalić życie
- koniecznie wziąć telefon - jak wyżej.
- dbać o nawodnienie przed i po biegu. Najlepiej nie rozstawać się z woda przez cały dzień i podpijać co chwila
- uzupełniać minerały (magnezy itp), gdyż dużo ich wypocimy
- nie patrzeć na innych. Są ludzie dobrze tolerujący gorąco i oni mogą sobie śmigać jak nigdy nic, dla nas to jednak nic nie znaczy. Mamy swój trening, swój organizm. Jeśli trzeba - zwalniamy.
- amator może nieco ograniczyć trening, zrobić ciut mniej lub zamiast akcentu rozbieganie w tempie konwersacyjnym. Nic wielkiego się nie stanie jeśli przez 2 tygodnie zrezygnujemy z akcentów i pobiegamy BS-y lub nieco skrócimy kilometraż (ważne: nie rezygnujemy z biegania, ale biegamy wolniej i spokojniej). Gdy wiosną/zimą/jesienią złapie nas infekcja - to też zwalniamy/skracamy i da się. W lato przy ekstremalnej pogodzie należy zrobić podobnie i też się przeżyje.
biegam ultra i w górach 

- Arasso
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 570
- Rejestracja: 22 maja 2014, 17:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Ja po 30 km wybieganiu w taki upał, gdybym strzelił sobie takie piwko na 3 szybkie łyki, to padłyby zamroczony pod tą żabką :Dharlan pisze:Po drodze wstepujesz do żabki, kupujesz zimne piwko 0,33 za 1,49 zł wypijasz na 3 łyki pod sklepem
"Life can pull you down but running will always lift you up."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 15 lis 2014, 13:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: 2:49:35
W takich przypadkach warto najpierw przetestować wodopój jak najbliżej domuArasso pisze:Ja po 30 km wybieganiu w taki upał, gdybym strzelił sobie takie piwko na 3 szybkie łyki, to padłyby zamroczony pod tą żabką :Dharlan pisze:Po drodze wstepujesz do żabki, kupujesz zimne piwko 0,33 za 1,49 zł wypijasz na 3 łyki pod sklepem

Aha, no i nie należy korzystać z tych "punktów nawadniania" zbyt często na trasie bo... wiadomo

- Grzes_PL
- Wyga
- Posty: 61
- Rejestracja: 24 lip 2015, 18:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja z racji swojej pracy mogę biegać tylko późnymi popołudniami lub wieczorami, więc nie mam problemu z upałami. Jednak kilka razy próbowałem biegać przy +30, to myślałem, że padnę po kilku kilometrach.
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
Zdecydowanie biegać wcześnie rano, powietrze i ziemia nie są tak nagrzane po nocy. Wieczorem, niby przy tej samej temperaturze co rano, po całym dniu patelni, jest zdecydowanie gorzej.