biegacze pomóżcie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lut 2015, 09:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
Bardzo proszę o pomoc, biegam już 4-ty miesiąc, prawie codziennie 7 km ok.50min i nie ma żadnych efektów. Nic. Zero. Waga ani drgnie, obwody również. Oprócz tego 1x na tydzień gram 2 godziny w siatkówkę, no i tak 1,2xtydzień cwiczę w domu 1 godzinę.Jestem załamana. Co robię źle? Aha, mam raczej stałą wagę ok. 60 kg przy wzroście 160 cm, teraz 63 kg i ani drgnie!!!Jestem wysportowana od wiosny zaczynam codzienne jazdy na rowerze 20 -25 km dziennie.Dlaczego mimo wszystko waga nie chce drgnąć???
Bardzo proszę o pomoc, biegam już 4-ty miesiąc, prawie codziennie 7 km ok.50min i nie ma żadnych efektów. Nic. Zero. Waga ani drgnie, obwody również. Oprócz tego 1x na tydzień gram 2 godziny w siatkówkę, no i tak 1,2xtydzień cwiczę w domu 1 godzinę.Jestem załamana. Co robię źle? Aha, mam raczej stałą wagę ok. 60 kg przy wzroście 160 cm, teraz 63 kg i ani drgnie!!!Jestem wysportowana od wiosny zaczynam codzienne jazdy na rowerze 20 -25 km dziennie.Dlaczego mimo wszystko waga nie chce drgnąć???
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Może coś trzeba pokombinować z dietą. A w kwestii treningu postaraj się dodawać pod koniec krótkie szybsze odcinki, przeczytaj to:
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=249
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=249
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Poczytaj tez trochę z tego:
http://nikerunningpoland.bieganie.pl/ca ... rci/dieta/
http://nikerunningpoland.bieganie.pl/ca ... rci/dieta/
- muflo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 299
- Rejestracja: 20 sty 2014, 18:06
- Życiówka na 10k: 49.41
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Grudziądz
Przeanalizuj swoje żywienie. Policz ile spożywasz kalorii, a ile potrzebujesz na normalne funkcjonowanie + treningi.
Na swoim przykładzie : Jeżeli spożywam cukry proste w postaci słodyczy, cukru, białego pieczywa, alkoholu waga pomimo treningów biegowych pod półmaraton stoi w miejscu.
Jak odstawię w/w cukry leci w dół . Być może masz podobnie. Policz zapotrzebowanie kaloryczne, odejmij 400-500 kcal i będzie git. W dni bez treningu spożywaj energii na poziomie normalnego dziennego zapotrzebowania (aby nie hamować metabolizmu). Żeby chudnąć - trzeba jeść
Być może też powinnaś udać się do lekarza. Takie objawy mogą wiązać się z problemami hormonalnymi, np. insulinoopornością.
Wypróbuj. Powodzenia
Na swoim przykładzie : Jeżeli spożywam cukry proste w postaci słodyczy, cukru, białego pieczywa, alkoholu waga pomimo treningów biegowych pod półmaraton stoi w miejscu.
Jak odstawię w/w cukry leci w dół . Być może masz podobnie. Policz zapotrzebowanie kaloryczne, odejmij 400-500 kcal i będzie git. W dni bez treningu spożywaj energii na poziomie normalnego dziennego zapotrzebowania (aby nie hamować metabolizmu). Żeby chudnąć - trzeba jeść

Być może też powinnaś udać się do lekarza. Takie objawy mogą wiązać się z problemami hormonalnymi, np. insulinoopornością.
Wypróbuj. Powodzenia
10km - 39:12 min.
PM - 1:29:38 min.
PM - 1:29:38 min.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
tak jak pisali moim przedmówcy - dieta - nie bez powodu mówi się, ze formę robi się na treningu a kg gubi w kuchni - przeanalizuj, co i ile jesz - na początek, bez wprowadzania żadnych zmian zacznij notować wszystko co jesz, ale WSZYSTKO - cukierek w sklepie przy kasie, kostka czekolady u koleżanki w pracy, "gryz" czegoś z lodówki, garść orzechów, itd.... dokładnie co, ile i o której - spora szansa, że sama się zdziwisz, ile tak naprawdę jesz 
bardzo często biegając pozwalamy sobie na więcej - to normalne, że jak się więcej spala to trzeba więcej jeść, pytanie o ile więcej i czego, a pół biegany to tak około 1 czekoladowy batonik...
ważne, żeby nie ograniczać ilości, bo spowalnia przemiana materii, ale zastąpić np batonika kilkoma owocami, krakersy albo jakąkolwiek "przegryzkę" marchewką, chipsy chipsami z jarmużu itd.
a jeśli okaże się, że zdrowo się odżywiasz itd, to proponuję zbadać np tarczycę...

bardzo często biegając pozwalamy sobie na więcej - to normalne, że jak się więcej spala to trzeba więcej jeść, pytanie o ile więcej i czego, a pół biegany to tak około 1 czekoladowy batonik...
ważne, żeby nie ograniczać ilości, bo spowalnia przemiana materii, ale zastąpić np batonika kilkoma owocami, krakersy albo jakąkolwiek "przegryzkę" marchewką, chipsy chipsami z jarmużu itd.
a jeśli okaże się, że zdrowo się odżywiasz itd, to proponuję zbadać np tarczycę...
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
mynka1 pisze:Witam,
Bardzo proszę o pomoc, biegam już 4-ty miesiąc, prawie codziennie 7 km ok.50min i nie ma żadnych efektów. Nic. Zero. Waga ani drgnie, obwody również. Oprócz tego 1x na tydzień gram 2 godziny w siatkówkę, no i tak 1,2xtydzień cwiczę w domu 1 godzinę.Jestem załamana. Co robię źle? Aha, mam raczej stałą wagę ok. 60 kg przy wzroście 160 cm, teraz 63 kg i ani drgnie!!!Jestem wysportowana od wiosny zaczynam codzienne jazdy na rowerze 20 -25 km dziennie.Dlaczego mimo wszystko waga nie chce drgnąć???
Ile kalorii dziennie zjadasz i w czym (co konkretnie jesz)?
Odchudzałaś się już kiedyś?
Wróżąc ze szklanej kuli, obstawiam ze klasycznie się głodzisz od dłuższego czasu (lub po raz któryś już) i dlatego nie chudniesz.
Żeby chudnąć, trzeba jeść.
Jak się je za mało, to w pewnym momencie przestaje się chudnąć, a zaczyna się tyć dosłownie z powietrza - tak oględnie mówiąc.
Przy twojej aktywności fizycznej, obstawiam ze te 2200-2400 kalorii minimum powinnaś dziennie zjadać , żeby doprowadzić metabolizm do porządku i za jakiś czas w końcu zacząć chudnąć.
Jak planujesz do tego co już robisz jeszcze dorzucić rower, powinnaś dodać jeszcze więcej kalorii (adekwatnie do wyjechanych)_żeby zacząć chudnąć_ jak już Twój metabolizm odbije się od dna do którego go doprowadziłaś.
Oczywiście może być inaczej. Może podjadasz tu ciasteczko, tam napój izotoniczny, a u babci /koleżanki kawkę cappucino i czekoladkę i dlatego nie chudniesz.
A może tarczyca. Albo jeszcze co innego.
Ale mi to raczej pachnie tym co podejrzewam.

-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 23 sie 2013, 08:14
- Życiówka na 10k: 42 min 05 sek
- Życiówka w maratonie: brak
Dieta jest prawdopodobnie przyczyną i co z tym zrobić opisano już. Jednak może być jeszcze jeden aspekt. Zależy jak jesteś zbudowana. Bo jeśli obecnie jesteś "mięśniakiem", co może wynikać z uprawiania treningów siłowych, to zejść z wagi szybko, będzie ciężko. Jeśli jednak tak nie jest, to może być tak, że te treningi biegowe są niewłaściwe. Tzn. zbyt krótkie i zbyt intensywne.
Jeśli kłopot jest dietetyczny polecam ograniczenie słodyczy rano i po treningu. Tuż przed treningiem czy zawodami jakiś batonik nie zaszkodzi.
Sam stanąłem w pewnym miejscu z wagą i nie wiem co robić żeby zejść jeszcze niżej. Próbowałem już wszystkiego. Prawdopodobnie jednak po prostu za dużo jeszcze wprowadzam kalorii. Mimo to sukcesem jest zejście z 82 do 71-73 w zależności od pory roku, dnia itd.
Jeśli kłopot jest dietetyczny polecam ograniczenie słodyczy rano i po treningu. Tuż przed treningiem czy zawodami jakiś batonik nie zaszkodzi.
Sam stanąłem w pewnym miejscu z wagą i nie wiem co robić żeby zejść jeszcze niżej. Próbowałem już wszystkiego. Prawdopodobnie jednak po prostu za dużo jeszcze wprowadzam kalorii. Mimo to sukcesem jest zejście z 82 do 71-73 w zależności od pory roku, dnia itd.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lut 2015, 09:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przepraszam bardzo za milczenie,codziennie zaglądałam i wydawało mi się, że nie ma żadnych odpowiedzi, a po prostu nie umiałam wejść:)Dziękuję za wszystkie porady,naprawdę podnieśliście mnie na duchu:) Nie pomyślałam o tym ,ale może faktycznie coś jest na rzeczy z metabolizmem. Więc teraz odpowiem szczerze jak na spowiedzi:)Co do diet to zdarzalo mi się stosować, ale zawsze mało konsekwentnie:( Moje menu wygląda mniej więcej tak:rano kawa+mleko+slodzik, drugie śniadanko:2 malutkie kromeczki czarnego chlebka+serek biały+korniszony, 1-2 suszone pomidory+jajko,koło poludnia 2 jabłka(lub inne owoce), obiad-najczęściej zupa krem z jogurem naturalnym bez dodatków lub kasza z warzywami lub ryba duszona z warzywami,na kolację duża lampka wina lub (czasem)piwo,wieczorem zawsze jeszcze jakiś owoc, czasem podgryzę 1 czekoladkę lub kilka paluszków.Jak jestem bardzo głodna to czasem kanapeczka malutka taka jak rano. Nie glodzę się, jak widzisz:)Aha,zapomniałam;kolo poludnia druga kawa z mlekiem i słodzikiemcava pisze:mynka1 pisze:Witam,
Bardzo proszę o pomoc, biegam już 4-ty miesiąc, prawie codziennie 7 km ok.50min i nie ma żadnych efektów. Nic. Zero. Waga ani drgnie, obwody również. Oprócz tego 1x na tydzień gram 2 godziny w siatkówkę, no i tak 1,2xtydzień cwiczę w domu 1 godzinę.Jestem załamana. Co robię źle? Aha, mam raczej stałą wagę ok. 60 kg przy wzroście 160 cm, teraz 63 kg i ani drgnie!!!Jestem wysportowana od wiosny zaczynam codzienne jazdy na rowerze 20 -25 km dziennie.Dlaczego mimo wszystko waga nie chce drgnąć???
Ile kalorii dziennie zjadasz i w czym (co konkretnie jesz)?
Odchudzałaś się już kiedyś?
Wróżąc ze szklanej kuli, obstawiam ze klasycznie się głodzisz od dłuższego czasu (lub po raz któryś już) i dlatego nie chudniesz.
Żeby chudnąć, trzeba jeść.
Jak się je za mało, to w pewnym momencie przestaje się chudnąć, a zaczyna się tyć dosłownie z powietrza - tak oględnie mówiąc.
Przy twojej aktywności fizycznej, obstawiam ze te 2200-2400 kalorii minimum powinnaś dziennie zjadać , żeby doprowadzić metabolizm do porządku i za jakiś czas w końcu zacząć chudnąć.
Jak planujesz do tego co już robisz jeszcze dorzucić rower, powinnaś dodać jeszcze więcej kalorii (adekwatnie do wyjechanych)_żeby zacząć chudnąć_ jak już Twój metabolizm odbije się od dna do którego go doprowadziłaś.
Oczywiście może być inaczej. Może podjadasz tu ciasteczko, tam napój izotoniczny, a u babci /koleżanki kawkę cappucino i czekoladkę i dlatego nie chudniesz.
A może tarczyca. Albo jeszcze co innego.
Ale mi to raczej pachnie tym co podejrzewam.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mynka, na moje oko to się głodzisz, tak po prawdzie jesz tylko 2 nieduże posiłki dziennie- 2gie śniadanie i obiad.
Reszta to nie jedzenie tylko przekaski mniej lub bardziej sensowne.
dlatego masz ciąg do tego "winka/piwka/paluszków"
Kawa to nie posiłek. Jabłka to w ogóle nie ma co liczyć. Jako przekąska zdrowe ale to sama woda, trochę witamin i trochę błonnika.
2 małe kanapeczki a do nich ile tego sera? plasterek? 1 jajko?
Zupa krem bez dodatków- to dobre na przystawkę, potem powinien wpaść jakiś solidny obiad.
Po obiedzie nie jesz już nic wartościowego tylko nabijasz puste kalorie pędem idące w "kochane ciało"
Odstaw alko i paluszki w tygodniu , w weekend jest weekend
, w to miejsce dodaj solidne śniadanie i kolację z rzeczy które są jedzeniem.
BTW- 1 piwko to: "dzieńdobry 300 kalorii" + napady głodu na śmieciowe podjadanie.
Lampka wina to pojecie bardzo rozległe- ja leję do niedużych kieliszków około 100 ml, moja znajoma ma kieliszki w które lekką rączką wchodzi... prawie pół litra i jeszcze daleko do brzegu pucharu
3 jajka ze sporą porcją sałaty czy brokułów = niecałe 300 kalorii i dostarczenie organizmowi solidnej porcji zdrowego białka, tłuszczy, witamin i minerałów oraz błonnika.
Reszta to nie jedzenie tylko przekaski mniej lub bardziej sensowne.
dlatego masz ciąg do tego "winka/piwka/paluszków"
Kawa to nie posiłek. Jabłka to w ogóle nie ma co liczyć. Jako przekąska zdrowe ale to sama woda, trochę witamin i trochę błonnika.
2 małe kanapeczki a do nich ile tego sera? plasterek? 1 jajko?
Zupa krem bez dodatków- to dobre na przystawkę, potem powinien wpaść jakiś solidny obiad.
Po obiedzie nie jesz już nic wartościowego tylko nabijasz puste kalorie pędem idące w "kochane ciało"
Odstaw alko i paluszki w tygodniu , w weekend jest weekend

BTW- 1 piwko to: "dzieńdobry 300 kalorii" + napady głodu na śmieciowe podjadanie.
Lampka wina to pojecie bardzo rozległe- ja leję do niedużych kieliszków około 100 ml, moja znajoma ma kieliszki w które lekką rączką wchodzi... prawie pół litra i jeszcze daleko do brzegu pucharu

3 jajka ze sporą porcją sałaty czy brokułów = niecałe 300 kalorii i dostarczenie organizmowi solidnej porcji zdrowego białka, tłuszczy, witamin i minerałów oraz błonnika.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
No właśnie widzę coś zupełnie przeciwnego - po pierwsze Cava jest wróżką doskonałą - absolutnie nie zaspakaja to potrzeb, nie dziwią się,że nie chudniesz... To poza alkoholem nie ma nawet 1000kcal.....mynka1 pisze:Nie pomyślałam o tym ,ale może faktycznie coś jest na rzeczy z metabolizmem. Więc teraz odpowiem szczerze jak na spowiedzi:)Co do diet to zdarzalo mi się stosować, ale zawsze mało konsekwentnie:( Moje menu wygląda mniej więcej tak:rano kawa+mleko+slodzik, drugie śniadanko:2 malutkie kromeczki czarnego chlebka+serek biały+korniszony, 1-2 suszone pomidory+jajko,koło poludnia 2 jabłka(lub inne owoce), obiad-najczęściej zupa krem z jogurem naturalnym bez dodatków lub kasza z warzywami lub ryba duszona z warzywami,na kolację duża lampka wina lub (czasem)piwo,wieczorem zawsze jeszcze jakiś owoc, czasem podgryzę 1 czekoladkę lub kilka paluszków.Jak jestem bardzo głodna to czasem kanapeczka malutka taka jak rano. Nie glodzę się, jak widzisz:)Aha,zapomniałam;kolo poludnia druga kawa z mlekiem i słodzikiem
A po drugie - duża lampka wina jako codzienna kolacja to już w ogóle "szczyt zdrowia"....
Proponuje tak jak napisała Cava zacząć się normalniej odżywiać...
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Cava - pisałyśmy w jednym czasie 

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lut 2015, 09:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tzn, że jak zacznę więcej jeść to wtedy schudnę????nie ma tu jakiejś sprzeczności??Z alko to pewnie racja....Ale i tak rzuciłam bieganie:( wolę szybkie marsze z psem. I przechodzę na Dukana.Bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Olej Dukana!!! Wszelkie diety "jednostronne" są do kitu. Co do tego, że "trzeba jeść, żeby schudnąć" to święta prawda.
Jedząc za mało, czyli tak naprawdę "głodząc się" powodujesz,że organizm przestawia metabolizm na "niższe zużycie" kalorii, a jak tylko dasz mu coś do jedzenia, to zamiast to po prostu zużyć, odkłada "na później" (jak znów będzie głodny). Moja ex w ten sposób, jedząc 1 posiłek dziennie, tak sobie rozregulowała metabolizm, że dosłownie "chudła z powietrza". Też mi pokazywała kartkę z wyliczeniami typu 600-700 kalorii dziwiąc się "że nic nie je, a tyje". Przytyła "z niczego" (w tym alco) ponad 30kg...aż poszła do dietetyczki...i okazało się,że...MUSI JEŚĆ...żeby schudnąć...tak, to dziwne, ale prawdziwe. Jedzenie co 2h, w tym porządny obiad...w rok schudła 25kg, zaczęła się ruszać...wszystko jest ok.
Tak więc mynka: daruj sobie Dukana, bo nie jest to "zdrowa dieta", zdrowa dieta to dieta zrównoważona dostarczająca wszystkich składników. Może lepiej zmień trochę swoje posiłki (jedz troche więcej, ale zdrowo) i pozostań przy bieganiu, to szybko zobaczysz efekt.
A tu poczytaj sobie o diecie Dukana ("pan doktor" przegrał proces o zniesławienie, który wytoczył za własnie takie opinie o swojej "cudownej diecie".
http://wyborcza.pl/1,75476,9904737,Dokt ... czna_.html
http://polki.pl/dieta_dietyodchudzajace ... 27527.html
powodzenia
--
Axe
Jedząc za mało, czyli tak naprawdę "głodząc się" powodujesz,że organizm przestawia metabolizm na "niższe zużycie" kalorii, a jak tylko dasz mu coś do jedzenia, to zamiast to po prostu zużyć, odkłada "na później" (jak znów będzie głodny). Moja ex w ten sposób, jedząc 1 posiłek dziennie, tak sobie rozregulowała metabolizm, że dosłownie "chudła z powietrza". Też mi pokazywała kartkę z wyliczeniami typu 600-700 kalorii dziwiąc się "że nic nie je, a tyje". Przytyła "z niczego" (w tym alco) ponad 30kg...aż poszła do dietetyczki...i okazało się,że...MUSI JEŚĆ...żeby schudnąć...tak, to dziwne, ale prawdziwe. Jedzenie co 2h, w tym porządny obiad...w rok schudła 25kg, zaczęła się ruszać...wszystko jest ok.
Tak więc mynka: daruj sobie Dukana, bo nie jest to "zdrowa dieta", zdrowa dieta to dieta zrównoważona dostarczająca wszystkich składników. Może lepiej zmień trochę swoje posiłki (jedz troche więcej, ale zdrowo) i pozostań przy bieganiu, to szybko zobaczysz efekt.
A tu poczytaj sobie o diecie Dukana ("pan doktor" przegrał proces o zniesławienie, który wytoczył za własnie takie opinie o swojej "cudownej diecie".
http://wyborcza.pl/1,75476,9904737,Dokt ... czna_.html
http://polki.pl/dieta_dietyodchudzajace ... 27527.html
powodzenia
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na Dukanie owszem się chudnie.
Sęk jednak w tym, ze potem jeszcze szybciej się tyje z nawiązką.
Taki psikus.
Bardzo destrukcyjna dla zdrowia i ciała dieta.
Sęk jednak w tym, ze potem jeszcze szybciej się tyje z nawiązką.
Taki psikus.
Bardzo destrukcyjna dla zdrowia i ciała dieta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Dokładnie...jak chodzi o "szybkie zrzucanie" to Dukan jest skuteczny (nikt, nawet przeciwnicy, nie twierdzi,że nie)...co nie zmienia faktu, że jest do kitu i poza efektem jojo można jeszcze sobie zrobić krzywdę.
Zresztą nie trzeba być dietetykiem, żeby to zobaczyc, wystarczy logicznie pomysleć: nie jesteśmy pandami, żeby do zycia wystarczył nam sam bambus (czy koalą jadącym na eukaliptusie ;-), trzeba dostarczać organizmowi wszystko, we właściwych proporcjach i to jest po prostu logiczne.
--
Axe
Zresztą nie trzeba być dietetykiem, żeby to zobaczyc, wystarczy logicznie pomysleć: nie jesteśmy pandami, żeby do zycia wystarczył nam sam bambus (czy koalą jadącym na eukaliptusie ;-), trzeba dostarczać organizmowi wszystko, we właściwych proporcjach i to jest po prostu logiczne.
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095