Jak w tytule mam skończone 38 lat, 183 cm wzrostu, 105 kg wagi. Dziennie spędzam od 10 do 14 godzin za kierownicą. Śniadanie o 11 a obiadokolacja od 17 do 22.
Dane umieszczone u góry są na 09.01.2015. To właśnie tego dnia zacząłem "biegać". Dziś jestem lżejszy o 7 kg, jem 4 do 5 posiłków dziennie a ostatni najpóźniej o 18,30. Uczę się zostawiać na talerzu. Zanim zacząłem odkurzać mieszkanie rozbierałem się do majtek a i tak byłem cały mokry. Ziajałem jak mój teść który ma sześćdziesiąt parę lat i rozrusznik serca. Już dziś daję radę przebiec 4 km bez odpoczynku w 23 minuty a za miesiąc zamierzam przebiec pierwszą dychę.
Wiem że dam radę.
Początki - Leszek 38 z Kielce
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 sty 2015, 19:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 12 sty 2015, 21:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pewnie, że dasz radę. Uważaj jednak na zbyt szybką utratę wagi, bo może to prowadzić do efektu jojo. Najlepiej chudnąć od 0.5 do 1 kg tygodniowo. Na początku to pewnie dużo wody z Ciebie zeszło. Mogę jeszcze dodać, że wszyscy znający się na bieganiu polecają początkującym (do których i ja się zaliczam) żeby stopniowo obciążać organizm. Jeżeli wcześniej nie biegałeś to zbyt długie i ciężkie treningi mogą doprowadzić do kontuzji, która wykluczy Cię z biegania na dłuższy czas. Lepiej małymi kroczkami przyzwyczajać organizm do biegania, nawet jak czujesz, że możesz więcej to lepiej mniej, bo na więcej przyjdzie czas. 

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 sty 2015, 19:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Żeby nie było. Nadal biegam. Na początku męczyła mnie kontuzja a mianowicie ból zaczepu mięśnia trójgłowego lewej nogi. Okłady z lodu pomagały a ja się nie poddawałem. Teraz biegam po 10 km trzy razy w tygodniu. A w styczniu nawet o tym nie marzyłem. Tępo 5,30 do 5,50. No i to, co najważniejsze, schudłem 15 kg, samopoczucie rewelacyjne, kręgosłup przestał dokuczać. Minusem jest na pewno to, że muszę inwestować w nowe ciuchy ;). W bieganie powoli wciąga się moja żona i idzie jej lepiej jak dla mnie na początku. Pozdrawiam wszystkich początkujących.