Niech nie czyta ten, który …
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 12 paź 2014, 18:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:22:10
Niech nie czyta ten, który wierzy we wszystko co piszą w Internecie.
Wczoraj pobiegłem w poznańskim maratonie. Dużo myślałem nad strategią, bo zaledwie dwa tygodnie temu pobiegłem w Berlinie i wielu znajomych odradzało mi bieg w Poznaniu. Tym bardziej, że 2 listopada biegnę maraton w Nowym Jorku. Nie jestem mistrzem świata, bo jak wiadomo jest nim od dwóch tygodni Dennis Kimetto. Jestem amatorem, który biega w maratonach, bo lubi. Mam też za sobą triathlony, choć na dystansach 1/4 IM. Biegam od około pięciu lat. Wyniki różne, życiówka 3:25:06, do dzisiaj, no właśnie. Dużo czytam na temat biegania. Jak się przygotować do maratonu, jaka dieta, jakie buty, co robić a czego nie robić przed maratonem, na tydzień czy dwa. Np. węglowodanów tyle, tłuszczów tyle, proteiny to tyle ale pod warunkiem że... Lista długa. Ostatnio w jednej z gazet, a może w Internecie przeczytałem o podstawowych błędach początkujących maratończyków. Lista długa. Np. nie zakładaj nowych butów, nie jedz za dużo, odpoczywaj, nie pracuj za dużo, oglądaj telewizję ale z nogami do góry itd. itd.
Można by stworzyć książkę z tymi radami większą niż Biblia.
A ja chcąc nie chcąc miałem ciężkie ostatnie 2 tygodnie. Spałem mało, pracowałem dużo, no i po maratonie berlińskim byłem. Jadłem źle, nieregularnie i jeszcze buty postanowiłem nowe kupić. Przysłali mi je w piątek, dwa dni przed startem. Mówię sobie trudno ładne są i opinie mają dobre, założę na maraton. Najwyżej mi paznokcie zejdą, zresztą nie raz już schodziły i dramatu nie było ale pisali w Internecie, że nie wolno nowych zakładać. Jakie to męczące co wolno a czego nie wolno.
Jeszcze na dodatek pracowałem w nocy z soboty na niedzielę (taki biznes).
I co? Pewnie każdy powie, że dramat musiał być na maratonie. I tu Was zaskoczę. Zrobiłem życiówkę - 3:22:08.
Wicie co? Uważam, że w Polsce jest, jak powiedział kiedyś Leo Beenhakker, prawie 40 milionów selekcjonerów piłki nożnej. Tak samo chyba jest w bieganiu. Wszyscy wiedzą wszystko, najlepiej.
Chcę powiedzieć wszystkim, żeby czytali, słuchali innych ale przede wszystkim słuchali swojego ciała i biegali tak jak czują. Wówczas osiągną sukces.
Wczoraj pobiegłem w poznańskim maratonie. Dużo myślałem nad strategią, bo zaledwie dwa tygodnie temu pobiegłem w Berlinie i wielu znajomych odradzało mi bieg w Poznaniu. Tym bardziej, że 2 listopada biegnę maraton w Nowym Jorku. Nie jestem mistrzem świata, bo jak wiadomo jest nim od dwóch tygodni Dennis Kimetto. Jestem amatorem, który biega w maratonach, bo lubi. Mam też za sobą triathlony, choć na dystansach 1/4 IM. Biegam od około pięciu lat. Wyniki różne, życiówka 3:25:06, do dzisiaj, no właśnie. Dużo czytam na temat biegania. Jak się przygotować do maratonu, jaka dieta, jakie buty, co robić a czego nie robić przed maratonem, na tydzień czy dwa. Np. węglowodanów tyle, tłuszczów tyle, proteiny to tyle ale pod warunkiem że... Lista długa. Ostatnio w jednej z gazet, a może w Internecie przeczytałem o podstawowych błędach początkujących maratończyków. Lista długa. Np. nie zakładaj nowych butów, nie jedz za dużo, odpoczywaj, nie pracuj za dużo, oglądaj telewizję ale z nogami do góry itd. itd.
Można by stworzyć książkę z tymi radami większą niż Biblia.
A ja chcąc nie chcąc miałem ciężkie ostatnie 2 tygodnie. Spałem mało, pracowałem dużo, no i po maratonie berlińskim byłem. Jadłem źle, nieregularnie i jeszcze buty postanowiłem nowe kupić. Przysłali mi je w piątek, dwa dni przed startem. Mówię sobie trudno ładne są i opinie mają dobre, założę na maraton. Najwyżej mi paznokcie zejdą, zresztą nie raz już schodziły i dramatu nie było ale pisali w Internecie, że nie wolno nowych zakładać. Jakie to męczące co wolno a czego nie wolno.
Jeszcze na dodatek pracowałem w nocy z soboty na niedzielę (taki biznes).
I co? Pewnie każdy powie, że dramat musiał być na maratonie. I tu Was zaskoczę. Zrobiłem życiówkę - 3:22:08.
Wicie co? Uważam, że w Polsce jest, jak powiedział kiedyś Leo Beenhakker, prawie 40 milionów selekcjonerów piłki nożnej. Tak samo chyba jest w bieganiu. Wszyscy wiedzą wszystko, najlepiej.
Chcę powiedzieć wszystkim, żeby czytali, słuchali innych ale przede wszystkim słuchali swojego ciała i biegali tak jak czują. Wówczas osiągną sukces.
- Krzysztof92
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 06 mar 2014, 10:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
" Chcę powiedzieć wszystkim, żeby czytali, słuchali innych ale przede wszystkim słuchali swojego ciała i biegali tak jak czują. Wówczas osiągną sukces. "
W pełni się zgadzam, piękne słowa
W pełni się zgadzam, piękne słowa
" I'm at war with the world cause I
Ain't never gonna sell my soul "
Ain't never gonna sell my soul "
- Jaca_CH
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 678
- Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
- Życiówka na 10k: 41:57
- Życiówka w maratonie: 3:28:03
- Lokalizacja: Bytom
Niech nie czyta ten, który wierzy we wszystko co piszą w Internecie. Niech nie czyta....Bialco pisze:Nie jestem mistrzem świata, bo jak wiadomo jest nim od dwóch tygodni Dennis Kimetto.

Oczywiście chodziło Ci o rekordzistę świata, bo aktualnym mistrzem świata (z Moskwy 2013) jest Stephen Kiprotich. To tak tytułem sprostowania ale też tego nie wiedziałem, musiałem przeczytać w Internecie

-
- Stary Wyga
- Posty: 169
- Rejestracja: 04 paź 2014, 12:27
- Życiówka na 10k: 45
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
popieram, na nic te wszystkie mądrości jeśli nie postępujesz zgodnie ze swoim ciałem. Miałeś dobry dzień to zrobiłeś życiówkę niezależnie od "złego" przygotowania.
Gratuluję!
Gratuluję!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 20 sty 2014, 20:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polanka Wielka koło Oświęcimia.
Gratulacje wyniku. Masz rację ale niektóre rzeczy czy porady mogą pomóc, mi tu pomogli i porady też. Ale zgadzam się bardzo ważne jest słuchanie własnego ciała i stopniowe trenowanie, by nie przedobrzyć 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Jeden z użytkowników tego forum przebiegł maraton w klapkach, wypił sobie po drodze 5 piw i pogadał z kolegami i kapelami po drodze:
https://www.youtube.com/watch?v=8Y5P5GZ6mbs
PS - w tym roku biegł w kaloszach (widać na filmiku w newsie dot. Pawła Czapiewskiego, że w pewnym momencie biegł z grupą na 3h) - ciekawe jak mu poszło ostatecznie.
Wniosek:
Proponuję, żeby społeczeństwo biegało maratony w klapkach lub kaloszach po drodze pijąc piwo. Po co komu jakieś żele/galaretki i cała reszta chemicznych izotoników i innych tworów. Patrząc na filmik youtube - limit czasu można wtedy spokojnie ustawić na 4:30 i każdy skończy z uśmiechem na ustach, kierowcy nie będą się awanturować itp itd. Same pozytywy.
https://www.youtube.com/watch?v=8Y5P5GZ6mbs
PS - w tym roku biegł w kaloszach (widać na filmiku w newsie dot. Pawła Czapiewskiego, że w pewnym momencie biegł z grupą na 3h) - ciekawe jak mu poszło ostatecznie.
Wniosek:
Proponuję, żeby społeczeństwo biegało maratony w klapkach lub kaloszach po drodze pijąc piwo. Po co komu jakieś żele/galaretki i cała reszta chemicznych izotoników i innych tworów. Patrząc na filmik youtube - limit czasu można wtedy spokojnie ustawić na 4:30 i każdy skończy z uśmiechem na ustach, kierowcy nie będą się awanturować itp itd. Same pozytywy.
biegam ultra i w górach 
