Więc czy ze mną jest coś nie tak?
Fakt od trzech miesięcy żuję w permanentnym stresie, a takiej ilości złych rzeczy jaka wydarzyła się w tym czasie w moim życiu nie życzę najgorszemu wrogowi, ale mnie stres pozbawił wszelkich sił.

Czuję się wypalona, jakby ktoś strzykawką wszystko ze mnie wyssał... wczoraj udało mi się przebiec 8 km, ale dzisiaj już czuję, że jutro nie dam rady nawet 3...
Oprócz braku sił dostaję napadów paniki... nie z jakiegoś konkretnego powodu, po prostu paraliżuje mnie strach... np biegnę i czuję że tracę panowanie nad mięśniami, które wiotczeją tracę oddech i jestem przerażona...
Nie wiem co mam z tym zrobić, bo bieganie na prawdę sprawia mi przyjemność, ale ostatnio boję się biegać, bo boję się że znów dostanę ataku paniki i jeszcze gdzieś padnę na ulicy...
Stres odbiera mi całą przyjemność z biegania
