Biegac zaczelam jakies 3 miesiace temu i od tego czasu truchtam sobie regularnie 3-4 razy w tygodniu, srednio ok.9-10km podczas treningu, choc zdarzaja mi sie rowniez dluzsze 13-15km wybiegania raz w tygodniu.
Czas na 10km, z sesji treningowych, to srednio 52-54min, tempem z biegu atestowanego bede mogla sie podzielic dopiero 31 sierpnia, kiedy to po raz pierwszy startuje w organizowanych zawodach

Wiem, ze jeszcze duzo ciezkiej pracy przede mna, ale.... marzy mi sie jeszcze tej jesieni/zimy wystartowac w polmaratonie.
Chcialabym po prostu udowodnic sobie, ze "I can do it"

Ponadto, ze wzgledu na fakt, ze borykam sie z problemami tarczycowymi, ktore zazwyczaj nasilaja sie w okresie zimowym, zalezy mi na wytrenowaniu organizmu i przyzwyczajeniu go do dluzszych odcinkow biegowych, tak, zebym w slabszym okresie miala juz jakas baze treningowa, ktora bede sie starala utrzymac, a nie dopiero zaczac wyrabiac

Wymyslilam sobie, ze nie majac pulsometru trudno mi bedzie stosowac sie do planow opartych na tetnie, stad tez chcialam skorzystac z treningu z ponizszego linku: http://www.bieganie.pl/index.php?cat=19&id=6351&show=1 rozpoczynajac od rozpiski na 3 tydzien i dokladajac jeden dodatkowy trening w tygodniu, w ramach ktorego realizowalabym podbiegi (akurat pod domem mam swietne, 2 i 2,5 kilometrowe wzniesienia

Sadzicie, ze taki plan ma sens i pozwoli mi na przebiegniecie 21km w nieodleglej przyszlosci, czy tez powinnam inaczej (rozsadniej) zaplanowac treningi np. inwestujac jednak w pulsometr i opierajac sie na pomiarze tetna?