Długie wybiegania
- adam1adam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1754
- Rejestracja: 20 lis 2011, 09:59
- Życiówka na 10k: 33:10
- Życiówka w maratonie: 2:32:24
Zalezy od planu /trenera) i od samopoczucia!
Przewaznie staram sie biegac L-dlugie wybieganie, spokojnie
nie spogladajac na zegarek, przystanac na minute, dwie to nie
powinno odbic sie na efekcie biegu , ale zdaza mi sie ze mnie poniesie
i przyloze do pieca. Mozna skupic sie podczas takiego biegu np.
na kadencii (czestotliwosci krokow), technice i wprowadzic tkz.
bieg efektywny- czyli bieg wktorym czujemy wybicie (staramy sie je zakcentowac).
Taki bieg wzadnym wypadku nie powinien byc np. godzinnym
ciaganiem nog po okolicy!
Przewaznie staram sie biegac L-dlugie wybieganie, spokojnie
nie spogladajac na zegarek, przystanac na minute, dwie to nie
powinno odbic sie na efekcie biegu , ale zdaza mi sie ze mnie poniesie
i przyloze do pieca. Mozna skupic sie podczas takiego biegu np.
na kadencii (czestotliwosci krokow), technice i wprowadzic tkz.
bieg efektywny- czyli bieg wktorym czujemy wybicie (staramy sie je zakcentowac).
Taki bieg wzadnym wypadku nie powinien byc np. godzinnym
ciaganiem nog po okolicy!
- Tomaszrunning
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1122
- Rejestracja: 11 lip 2013, 18:33
- Życiówka na 10k: 42:48
- Życiówka w maratonie: 3:36:08
Szukałem dyskusji na temat długiego wybiegania i jest ich kilka na tutejszym forum, ale aby nie być znów posądzanym o wykopywanie zmarłych wątków, podłączam się do tego.
Za 3 tyg będzie maraton w Gdańsku. Mam nadzieję przylecieć chociaż mam problem rodzinny, który może mi to uniemożliwić.
Moje pytanie to: na 3 tyg przed startem biec 30km czy zacząć się schładzać?
Mój program oparłem na książkach 4 autorów: Baldini, Pizzolato, Massini i Albanesi. Autorzy ci proponują 4 sesje >30km (jeden 34-36km . Nie zawsze bieg ciągły, ale BNP lub przekładaniec) z ostatnim ńa 4-3 tyg przed maratonem. Przeważnie tzlko jeden jest w tempie maratonu a inne wolniejsze o 10-15'.
Ten ostatni jeśli 30-33 km to wolniejszy i na 4 tyg przed maratonem; potem 25km i 20km na -3 i -2 tyg. Natomiast jeśli ostatnie długie na -3 tyg to 28-30 km w tempie maratonu lub BNP.
Nie chcę przesadzać przed pierwszym mara, więc pytam się was jak byście ustawili te ostatnie 3 tygodnie?
Za 3 tyg będzie maraton w Gdańsku. Mam nadzieję przylecieć chociaż mam problem rodzinny, który może mi to uniemożliwić.
Moje pytanie to: na 3 tyg przed startem biec 30km czy zacząć się schładzać?
Mój program oparłem na książkach 4 autorów: Baldini, Pizzolato, Massini i Albanesi. Autorzy ci proponują 4 sesje >30km (jeden 34-36km . Nie zawsze bieg ciągły, ale BNP lub przekładaniec) z ostatnim ńa 4-3 tyg przed maratonem. Przeważnie tzlko jeden jest w tempie maratonu a inne wolniejsze o 10-15'.
Ten ostatni jeśli 30-33 km to wolniejszy i na 4 tyg przed maratonem; potem 25km i 20km na -3 i -2 tyg. Natomiast jeśli ostatnie długie na -3 tyg to 28-30 km w tempie maratonu lub BNP.
Nie chcę przesadzać przed pierwszym mara, więc pytam się was jak byście ustawili te ostatnie 3 tygodnie?
- Tomaszrunning
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1122
- Rejestracja: 11 lip 2013, 18:33
- Życiówka na 10k: 42:48
- Życiówka w maratonie: 3:36:08
dzieki!!!
- Sammi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 448
- Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolskie
Z tego co ja wiem to przygotowują one organizm (mięśnie, stawy, ścięgna) do długotrwałego wysiłku (np: maratonu) i są one potrzebne. Ale nie powinny trwać dłużej niż 2,5h.777 pisze:A tak ogólnie, po co są te długie wybiegania raz w tygodniu? czemu one służą? jak na nie reaguje organizm i w jaki sposób się do nich adaptuje? Liczę na wyczerpującą wypowiedź

- Tomaszrunning
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1122
- Rejestracja: 11 lip 2013, 18:33
- Życiówka na 10k: 42:48
- Życiówka w maratonie: 3:36:08
oto co Bartosz Olszewcki (kolega z forum tak na marginesie) napisal w swoim BLOGU:
Problem jest naprawdę spory. Wytłumaczenia takich wybiegań przeważnie są trzy. Pierwsze jest takie, że im dłużej będę biegł na treningu tym lepszą będę miał formę. Organizm się przystosuje i maraton będzie łatwiejszy. Drugie jest podyktowane faktem, że tak było w planie treningowym, który realizuję. Trzecie to chęć sprawdzenia się przed maratonem. Zobaczenia jak to jest po tych 30 kilometrach. Czasem jeszcze ktoś pobiegnie maraton bo chce poprowadzić znajomego albo zwyczajnie przebiec jakiś inny maraton i potraktować go jako trening do docelowego startu. Nie będę się rozprawiał z każdym po kolei. Ale pokażę wam, dlaczego tak długie bieganie na treningu nie ma sensu. I, że nie powinny one przekraczać 150 minut, czyli dwóch i pół godziny.
1) Im dłużej biegniemy tym bardziej obciążamy organizm. I nie ważne jest tutaj tempo. Może to być nawet bardzo wolne długie wybieganie. Jednak musimy sobie uświadomić, że biegnąc na treningu ponad zakładane 2.5 godziny nasz organizm zaczyna potwornie odczuwać trudy takiego biegu. I dostaje się naprawdę wszystkiemu. Mięśnie, kości, stawy, ścięgna, przyczepy, cały system odpornościowy organizmu. Z każdym kolejnym kilometrem zniszczenia są coraz większe a ich naprawa zajmie więcej czasu. Nawet jak wydaje nam się, że już wszystko jest ok to organizm dalej walczy z leczeniem stanów zapalnych, odbudową tkanek i przywróceniem organizmu do optymalnej formy. Może to trwać 10 – 14 dni podczas których nie będziemy w stanie realizować w pełni naszego planu, nie osiągniemy odpowiednich szybkości, regeneracja będzie dużo wolniejsza a zysk z treningu marginalny.
2) Im dłużej biegamy tym bardziej zwiększamy ryzyko kontuzji. Jest to związane z punktem pierwszym. Mięśnie są bardzo zmęczone, bolą nas stawy. System odpornościowy jest słabszy przez co możemy łatwo złapać jakąś chorobą, która może pokrzyżować nasze plany startowe. A przecież po takim biegu nie będziemy leżeli w łóżku tydzień czekając aż organizm się zregeneruje. Dalej robimy trening, który w efekcie kończy się kontuzją i końcem marzeń o maratonie. Zauważcie ile osób łapie kontuzje w decydujących tygodniach przed startem?
3) Organizm najlepiej rozwija swoje możliwości aerobowe między 1.5 a 2.5 godziną wysiłku. Z każdą kolejną minutą zdecydowanie one spadają, aż w końcu zaczyna się wręcz proces odwrotny. Więc zaczynamy coraz bardziej niszczyć strukturę mięśniową i komórkową nic przy tym nie zyskując! Oczywiście nie muszę dodawać, że jest to raczej bez sensu w przypadku gdy naszym celem jest poprawa wyników.
Natomiast tu jest opinia pani Kasi z run the World
dlaczego?. Pròbuje wyjasnic pan Janusz Wojnarowicz
i chyba ja w niedzielè pobiegnè 2.5 godziny w tempie 5'05'' co powinno byc 29.5km
dzisiaj mialem 4x2km w tempie pòlmaratonu (4'35'') i do niedzieli odpocznè.
Problem jest naprawdę spory. Wytłumaczenia takich wybiegań przeważnie są trzy. Pierwsze jest takie, że im dłużej będę biegł na treningu tym lepszą będę miał formę. Organizm się przystosuje i maraton będzie łatwiejszy. Drugie jest podyktowane faktem, że tak było w planie treningowym, który realizuję. Trzecie to chęć sprawdzenia się przed maratonem. Zobaczenia jak to jest po tych 30 kilometrach. Czasem jeszcze ktoś pobiegnie maraton bo chce poprowadzić znajomego albo zwyczajnie przebiec jakiś inny maraton i potraktować go jako trening do docelowego startu. Nie będę się rozprawiał z każdym po kolei. Ale pokażę wam, dlaczego tak długie bieganie na treningu nie ma sensu. I, że nie powinny one przekraczać 150 minut, czyli dwóch i pół godziny.
1) Im dłużej biegniemy tym bardziej obciążamy organizm. I nie ważne jest tutaj tempo. Może to być nawet bardzo wolne długie wybieganie. Jednak musimy sobie uświadomić, że biegnąc na treningu ponad zakładane 2.5 godziny nasz organizm zaczyna potwornie odczuwać trudy takiego biegu. I dostaje się naprawdę wszystkiemu. Mięśnie, kości, stawy, ścięgna, przyczepy, cały system odpornościowy organizmu. Z każdym kolejnym kilometrem zniszczenia są coraz większe a ich naprawa zajmie więcej czasu. Nawet jak wydaje nam się, że już wszystko jest ok to organizm dalej walczy z leczeniem stanów zapalnych, odbudową tkanek i przywróceniem organizmu do optymalnej formy. Może to trwać 10 – 14 dni podczas których nie będziemy w stanie realizować w pełni naszego planu, nie osiągniemy odpowiednich szybkości, regeneracja będzie dużo wolniejsza a zysk z treningu marginalny.
2) Im dłużej biegamy tym bardziej zwiększamy ryzyko kontuzji. Jest to związane z punktem pierwszym. Mięśnie są bardzo zmęczone, bolą nas stawy. System odpornościowy jest słabszy przez co możemy łatwo złapać jakąś chorobą, która może pokrzyżować nasze plany startowe. A przecież po takim biegu nie będziemy leżeli w łóżku tydzień czekając aż organizm się zregeneruje. Dalej robimy trening, który w efekcie kończy się kontuzją i końcem marzeń o maratonie. Zauważcie ile osób łapie kontuzje w decydujących tygodniach przed startem?
3) Organizm najlepiej rozwija swoje możliwości aerobowe między 1.5 a 2.5 godziną wysiłku. Z każdą kolejną minutą zdecydowanie one spadają, aż w końcu zaczyna się wręcz proces odwrotny. Więc zaczynamy coraz bardziej niszczyć strukturę mięśniową i komórkową nic przy tym nie zyskując! Oczywiście nie muszę dodawać, że jest to raczej bez sensu w przypadku gdy naszym celem jest poprawa wyników.
Natomiast tu jest opinia pani Kasi z run the World
dlaczego?. Pròbuje wyjasnic pan Janusz Wojnarowicz
i chyba ja w niedzielè pobiegnè 2.5 godziny w tempie 5'05'' co powinno byc 29.5km

dzisiaj mialem 4x2km w tempie pòlmaratonu (4'35'') i do niedzieli odpocznè.