Ciężko mi powiedzieć od kiedy i jak biegałem do tej pory, powiedzmy, że właśnie noszę się z zamiarem kupienia czwartej pary najtańszych butów do biegania. Nie jestem sportowcem, moje życie chyba w 80% stanowi obecnie komputer. Staram się biegać z głową, rozsądnie, ale mogę na samo bieganie i na czytanie o nim poświęcić tylko tyle i tyle czasu. Dlatego postanowiłem biegać 30 minut i tylko powiększać dystans. Z jednej strony bieganie traktuję terapeutycznie - bardzo poprawia mi samopoczucie. A to wiadomo: im dłużej się biegnie, tym lepiej. Z drugiej strony prędko się nudzę biegając, wolę jazdę na rowerze, gdzie jednak szybciej się pokonuje dystans, więcej się "dzieje". 30 minut w tempie 12 km/h to dla mnie jest już jakiś test na cierpliwość. Poza tym nie samym bieganiem (nie wiem czy uwierzycie :D) żyje człowiek.
Jakiś czas temu udało mi się osiągnąć kilka razy dystans 6 km w zróżnicowanym terenie (trochę górek i dołków na trasie, głównie naturalna nawierzchnia) w ciągu mniej więcej tych 30 minut. Dobiegałem spocony jak mysz, ale oczywiście szalenie zadowolony. Z powodu przerwy teraz jest trochę gorzej, ostatni trening na przykład, to ostrożny truchcik 15 minut, przerwa 5 minut, 18 minut, przerwa 5 minut i dociągnięcie w 2 minuty szybko. Jestem w zasadzie chudzielcem, garbię się, ale nie narzekam na stawy. Rozgrzewam się grzecznie przed treningiem, a po treningu staram się rozciągać, ale póki co nie weszło mi to w krew.
Mam obecnie taki problem, że wydolność organizmu czy motywacja wystarczyłyby mi pewnie na te 6 kilometrów/30 minut, ale biegam wolno, bo bolą mnie stopy i łydki. Dlatego postanowiłem wymusić na sobie, choćby najwolniejsze, rozbieganie stóp i łydek, mimo, że dopóki nie biegnę zrywnie końcówki, to niemal się nie męczę nigdzie poza nimi.
Z jednej strony zastanawiam się, czy problemem może być zła technika biegu. Staram się, o ile nie biegną w dół, padać na śródstopie, ale to też powoduje szybkie zmęczenie. Zastanawiam się czy może wykonuje za mały ruch udami, przez co zbyt wiele pracy wykonują łydki i zbyt dużo ruszają się stopy? Czy powinienem próbować korygować technikę w tym kierunku? Na pewno próby wymuszenia większego ruchu ud powodują na razie, że męczę się szybciej - czy to dlatego, że nie powinienem tak robić, czy dlatego, że tak do tej pory nie robiłem i trzeba trochę "od nowa" potrenować w ten sposób?
Z drugiej strony podejrzewam buty. Zastanawiałem się też, czy bieganie bez butów ma jakiś sens? Czy może warto zainwestować te 70 zł w najtańsze nowe buty, które powinny jeden sezon mi posłużyć i ulżyć stopom?
Mam jeszcze jedno pytanie. Dni gdy nie biegam chciałbym wykorzystać na inny męczacy trening. Póki co chciałbym wykonywać równiez przez 30 minut ćwiczenia dobre dla postury, ew. na ramiona, klatkę - ale póki co bez obciążeń, z tym, że nie mogę nic robić za bardzo jednym z łokci, więc nie wiem co może zastąpić dla mnie pompeczki. Z drugiej strony na tej stronie znalazłem informacje, ze dni bez biegania warto wykorzystać dla zrównoważenia rozwoju mięśni nóg przez uzupełniające ćwiczenia. Zmieszać takie zestawy ćwiczeń, czy może podzielić według dni? Jak to zrobić?
Dzisiaj zrobiłem sobie "na próbę" 2x30 brzuszków i 2x30 "plecków".
Z góry wielkie dzięki za wszelkie rady i przepraszam, jeśli coś Waszym zdaniem powinienem sprawdzić sam, ale w sumie przez ostatnich kilka lat spędziłem na szukaniu w internecie o samym bieganiu wiele godzin i naprawdę nie jest łatwo znaleźć jakieś wiarygodne informacje, których za chwilę inny artykuł nie podważy. Nie mówiąc o tym, że jakieś 90% informacji milcząco zakłada, że mam nadwagę i to mój główny problem, z resztą nie tylko w sporcie, ale i przy układaniu diety jest ten problem...
Pozdrawiam.

Edytka: Wspomniałbym jeszcze, że podczas biegania bardzo uważam na kostki, bo gdy się na nich nie skupiam, szybko czuję punktowy ból w tym czy innym miejscu na styku łydki i stopy, którego nie da się już bez zatrzymania "rozmasować". Jak zacznie kłuć kostka, to albo kłuje coraz bardziej, albo robimy przerwę i to co najmniej 5 minut, ze zdjęciem buta i wymasowaniem stopy na wszystkie strony. Czy to wskazuje na to, że buty straciły całkiem własność amortyzacji?