Od zera do jeszcze nie wiem czego:)

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
myciander
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 19 lis 2013, 14:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich!!!
Oto ja - Grzegorz, 32 lata, 184cm w górę i (na początku112)109kg w dół.
Jedynym sportem, którego czynne uprawianie kiedykolwiek mnie interesowało była koszykówka. Problem polega na tym,że było to jeszcze w zeszłym tysiącleciu:smile:.
Miałem krótki epizod z dietą Dukana, dzięki której straciłem w 2 miesiące straciłem 10kg. Niestety dostałem w twarz od efektu jojo na tym się skończyło.
Biegać nie lubiałem od zawsze. No bo przecież to takie nudne jest i nogi bolą i jak się zdecyduje odchudzić to znowu sobie wskocze na Dukana. Zawsze byłem dobry w kłamaniu samego siebie.
I nagle coś się stało.Tym cosiem była zapłakana ze szczęścia szanowna małżonka, która oznajmiła mi, że zostanę tatą.
Stwierdziłem, że nie pozwolę aby (jak się później okazało) mój syn nie mógł pobiegać z Tatą po boisku bo temu po 30 sekundach truchtu wyłażą z orbit gały.
Więc jak widać motywacja jest najwyższych lotów:)
Powinienem jeszcze napisać, że po wpisaniu w googlach hasła "słomiany zapał" powinno wyskakiwać moje zdjęcie.
Zacząłem jak większość czyli rzucając się na głęboką wodę. Założyłem jakieś trampki, zero rozgrzewki, tak naprawdę zero czegokolwiek. Wróciłem do domu po pół godzinie ledwo wdrapując sie na 3cie piętro. Dobrze, że miałem w lodówce butelkę z wodą to mogłem sobie od razu przyłożyć do piszczeli, które napierd...bolały niesamowicie.
Zderzenie z rzeczywistościa nie było przyjemne ale z drugiej strony nie powinienem się spodziewać czegokolwiek innego.
Postanowiłem podejść do sprawy inaczej. Najpierw bieganie.pl. Co i jak. Że buty. Że programy. Że marszobiegi itd itp. Następnego dnia kupiłem jakieś Reebooki po promocji. Różnica jest nie do opisania. Na telefon znalazłem aplikacje z programem c25k czyli 5km dla fotelowego lenia i wyruszyłem.
Pierwsze dni to była katorga a kiedy spoglądałem na plan na kolejne dni to nogi automatycznie odmawiały posłuszeństwa. "nic to. Jak te czubki z bieganie.pl mogą to czemu ja nie mogę?" (czubki w znaczeniu pozytywnym:)).
Tym sposobem 19tego listopada zakończyłem program c25k. 35 minut nieprzerwanego biegu dało mi 5,35km oraz wielką radość, bo klocek dał radę, chociaż sam nie do końca w to wierzył.
Najdziwniejsze jest to, że w którymś momencie zacząłem to lubić. Trochę nawet żałuję, że dla słonia takiego jak ja bieganie częściej niż co dwa dni jest groźne.
Do połowy grudnia zrobiłe 6km, później 7km a później dopadła mnie moja coroczna, zimowa grypo-gruźlica czyli smarki do pasa i wypluwanie płuc. Więc bieganie na ponad dwa tygodnie zostało odsunięte.

Na szczęśie Mikołaj przyniósł pod choinkę Garmina więc głupio tak sobie odpuścić. Nie sądziłem, że dwa tygodnie przerwy mogą zrobić taki problem bo pierwsze wyjścia to jakaś masakra jest. Ale dam radę. Jak się powdziało A to trzeba dojść chociaż do M;)
Piszę tę mini nowelę, żeby przekazać wszystkim, którzy nie wierzą w swoje możliwości, że można. Wiem, że to banał ale banały mają do siebie to, że są...banalne:)
Wiem też, że dla ogromnej większości moje osiągi to żart, ale gdyby mi pół roku temu ktoś powiedział, że będe biegł przez 45 minut to zaśmiałbym niczym Jacek Gmoch i sobie poszedł.

Na 2014 rok planuję zdobić 10km bez przerwy a na jesień wystartować w jakiejś zorganizowanej imprezie albo dwóch.

Fajne to bieganie:-)

Pozdro
BLOG
KOMENTSY
ENDO

No one told you when to RUN
You missed the starting gun
Pink Floyd "Time"
PKO
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Fajne to bieganie i fajnie je opisałeś.

Gratuluję samozaparcia i ukończenia planu.
Niestety zostając biegaczem, automatycznie przekreśliłeś swoją szansę na wyskakiwanie na pierwszej pozycji w googlach pod chasłem "słomiany zapał" ;)
Ale to się chyba da przeżyć i chyba warto było?

Trzymam kciuki za plany na 2014r.

BTW, ja w sumie też biegam, bo w prezencie dostałam Garmina. Głupio było nie biegać, jak już się ma taki fajny gadżecik. :oczko:
Awatar użytkownika
niuniek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 14 gru 2010, 16:14
Życiówka na 10k: 48:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łask
Kontakt:

Nieprzeczytany post

myciander pisze:Nie sądziłem, że dwa tygodnie przerwy mogą zrobić taki problem bo pierwsze wyjścia to jakaś masakra jest
a ta masakra to nie po 2 tyg przerwy samej w sobie, to zaś choroba zniszczyła cie w tobie:)
- To niemożliwe!!
- Tylko jeśli w to wierzysz.
Awatar użytkownika
myciander
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 19 lis 2013, 14:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cava pisze: Ale to się chyba da przeżyć i chyba warto było?

...

BTW, ja w sumie też biegam, bo w prezencie dostałam Garmina. Głupio było nie biegać, jak już się ma taki fajny gadżecik. :oczko:
Oj warto, warto. Samopoczucie jest lepsze i do tego sama świadomość, że dałem radę zrobić ten maciupki krok napełnia mnie dumą. Jak pierwszy raz trzasnąłem piątke to się aż wydarłem z radości (dopiero po chwili zauważyłem Panią z pieskiem patrzącą na mnie wzrokiem pt WTF?!?) Jak zrobię 10km to chyba pęknę:)
A przez tego Garmina to ja muszę co najmniej rok wytrzymać ( do następnych Świąt) bo jak nie to mi żona urwie to co jest mi niezmiernie potrzebne:)
niuniek pisze: a ta masakra to nie po 2 tyg przerwy samej w sobie, to zaś choroba zniszczyła cie w tobie:)
rymem odpisać nie da rady,
choć moja głowa nie od parady:)

Mam nadzieję, że masz rację, bo po nowym roku złapał mnie jakiś melepetyzm i nie ma bata żebym przebiegł 5km bez przerwy. Do tego wczoraj zacząłem robić przebieżki i dzisiaj nogi napierdzielają mnie tak jak po pierwszym wybiegnięciu jeszcze we wrześniu.
Może to przez to, że moje leśne ścieżki zamieniły się w bagna i musiałem trochę zbiec na asfalt a wiadomo, że dla 3-cyfrowca to nic fajnego.
Oby do wiosny - tej prawdziwej:)
BLOG
KOMENTSY
ENDO

No one told you when to RUN
You missed the starting gun
Pink Floyd "Time"
Ludziowiec
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 26 lut 2013, 08:20
Życiówka na 10k: 42:02
Życiówka w maratonie: 3:20:20
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Jakie były moje wrażenia z pierwszej piątki, to nie pamiętam. Ale gdy przebiegłem dychę jednym ciurgiem, to z całej dumy swej mało chat nie pomyliłem.
Podobnie gdy po raz pierwszy przebiegłem w godzinę ponad 12km. Podobnie jak jeden z Forumowiczów, darłem się i podskakiwałem tak, jakby mi Czas w nagrodę jakiegoś dopalacza zapodał na mecie.

A samo bieganie skąd wzięło się w moim przypadku?
Takie proste pytanie, a gdzieś zapodziałem odpowiedź... :orany:
Dzisiaj myślę niekiedy, że jeśli przestanę biegać, najlepiej - dużo biegać, to istnieje prawdopodobieństwo, że Nasz Globus przestanie kręcić się w te i wewte...
Choć raczej w TE...(?)
Jeśli pokonasz co wcześniej nie znałeś, to poznanie właśnie rozpocząłeś od siebie.
Awatar użytkownika
myciander
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 19 lis 2013, 14:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ludziowiec pisze: Dzisiaj myślę niekiedy, że jeśli przestanę biegać, najlepiej - dużo biegać, to istnieje prawdopodobieństwo, że Nasz Globus przestanie kręcić się w te i wewte...
Choć raczej w TE...(?)
Ja jak tupie to wprawiam całą kule ziemską w drgania, więc jakbym przestał to może się stać coś złego. W sumie to nie wiem co, ale na wszelki wypadek nie przestanę8-)

Wczoraj kryzys trochę odpuścił ale i tak nie było lekko. Do tego silny wiatr poczułem dopiero w momencie jak zdecydowałem zawrócić do domu. Nie był miły.
Rezultat nie był tragiczny ale 5,24 z kilkoma przerwami na marsz w czasie 36min to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Chciałem jeszcze zrobić przebieżki ale nie starczyło mi już sił. Chyba będę je robił co drugi albo trzeci trening.
Trzeba zacznąć obić jakiś plan na 10km dla ekstremalnie początkujących, bo bez planu może być ciężko sie zmobilizować.
BLOG
KOMENTSY
ENDO

No one told you when to RUN
You missed the starting gun
Pink Floyd "Time"
Ludziowiec
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 26 lut 2013, 08:20
Życiówka na 10k: 42:02
Życiówka w maratonie: 3:20:20
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Z mobilizacją (sportową, na sportowo;) jest u każdego z biegaczy, co ja piszę - u każdego człowieka, trochę jak z zaklinaniem czegokolwiek: wiesz, że trzeba, wiesz, że gdy wybiegniesz, to w tym a tym czasie będziesz w pk. A, dalej to już prosto/krzywo i pod górę/z górki/o, i plastuga że hej, później skręt i wytrącenie tempa, potem (a to już bardzo wyraźnie widzisz i czujesz oczyma wyobraźni, nogi Twoje niemal odczuwają fizycznie a i oddech jakby nie "w stanie spoczynku") mozolne odrabianie i regulowanie oddechu...
I tak człowiek skupił się na tym wszystkim, że nie dostrzegł, jak minął właśnie 9, -nasty kilometr, a tu w niepogodę powinno być grząsko i mokro w cholerę... nic to, bo kilkaset metrów dalej na TEJ trasie jest lekka górka, a i teren i trasa nieco lżejsza. Kurcze, powinienem być tam po 50 min (czy ile tam)...
I tak po bardzo wytężonej wyobraźni mobilizującej ducha i ciało mijają kolejne minuty, przebiegamy kolejne metry i nim spostrzeżesz się... znów Ukochany Domek, ten sam stary i najwygodniejszy pokój na świecie, w którym stoi od wieków fotel ukazujący już niemal Nasze kształty. O, a tu.... Ja SAM? Nadal? A gdzie spocone ciuchy, gdzie przepocone i brudne buciory...?

No tak. Przecież to cały czas była - Projekcja.
W super wygodnej pozie...
Później, gdy czas przeleciał Nam na "mobilizacji sił" do wystartowania z domu, czekają obowiązki, które przecież NIE MOŻNA Odłożyć;)

Zawsze Nas dopadnie taka chwila. Ważne jest, jak często z Nami wygra. I jakich "użyje argumentów", bo im błahsze, tym chyba bieganie w naszym "codzienniku" będzie raczej oddalać od tras i planów, które jeszcze nie tak dawno żywe były...

Eh... W końcu Biegacz, to podobnież jeszcze człowiek...? Chociaż psychicznie... No nie wiem :hej:
Jeśli pokonasz co wcześniej nie znałeś, to poznanie właśnie rozpocząłeś od siebie.
Awatar użytkownika
myciander
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 19 lis 2013, 14:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pękła dycha. Troszke oszukana bo z dwoma malutkimi przystneczkami. Raz po prostu musiałem a drugi raz musiałem się pogłaskać po kostce bo w śniegu nastąpiłem na jakiś niewidzialny kamień i przez chwilke było niemiło.
Czas to ok 1h:11m ale naprawdę nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.
Dałem radę i jest GIT.
Ogólnie styczeń był spoko. Tak naprawdę to tylko raz stwierdziłem, że jest za zimno i zrezygnowałem z zaplanowanego szurania. Za to miny ludzi, którzy trzęśli się idąc gdy ja (przez sople lodu na zaroście) uśmiechałem się biegnąc były naprawdę bezcenne :-)
Mimo to bardzo mocno tęsknie za wiosną.
BLOG
KOMENTSY
ENDO

No one told you when to RUN
You missed the starting gun
Pink Floyd "Time"
dziki.dzik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 20
Rejestracja: 29 sty 2014, 12:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

trzymam kciuki!

słonie muszą trzymać się razem :bum:
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

myciander pisze:Pękła dycha. Troszke oszukana bo z dwoma malutkimi przystneczkami.
Dycha to dycha, żadna oszukana! Gratulacje! Jak bym liczył jedynie treningi podczas których się nie zatrzymuję to wyszłoby, że ja w ogóle nie trenuję :) A to stanę za potrzebą, a to cyknę fotkę, a to światła, a to jeszcze coś innego :) Podczas spokojnych biegów nie ma to żadnego znaczenia :)
Awatar użytkownika
myciander
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 19 lis 2013, 14:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trochę mnie tu nie było bo zbyt dużego progresu nie ma więc nie było za bardzo o czym pisać. Dużego progresu wciąż nie ma, ale za to wystartowałem w swoich pierwszych oficjalnych zawodach. Był to 32 Bieg Kujawiaka.
Dużo osób mówiło, że porywam się z motyką na słońce i pewnie mieli rację, bo o wyniku nie warto wspominać a o zajętym miejscu tym bardziej. Bieg jak dla mnie był długi i trudny. Mnóstwo krótkich przebiegów i jeszcze krótszych zbiegów. Motywacji mi nie brakowało bo na mecie czekali na mnie syn z żoną.
Na finisz dobiegłem. Dostałem medal od Otylii. Buziaka od żony. Piątkę od syna. Sałatkę od pizza hut (lokowanie produktu [SMILING FACE WITH OPEN MOUTH AND SMILING EYES]) i pojechałem do domu.
Później już na spokojnie stwierdziłem, że mimo iż wynik był naprawdę kiepski to cała impreza strasznie mi się podobała. Fajny klimat. Fajni ludzie i ogólnie wszystko fajne. Do tego stopnia fajne, że w sierpniu jadę do Ciechocinka na zdwojoną myszkę i w mojej głowie pojawiło się marzenie pod tytułem Maraton Mikołajów w Toruniu. Czasu jeszcze jest trochę więc może razem z panem Galloweyem damy radę[SMILING FACE WITH OPEN MOUTH].
Ogólnie to chciałem wszystkim początkującym przekazać, żeby natychmiast poszukali jakiejś biegowej imprezy w pobliżu swoich miejscowości i chociaż raz spróbowali. Tym też się można zarazić [SMILING FACE WITH OPEN MOUTH AND SMILING EYES]
Pozdro
BLOG
KOMENTSY
ENDO

No one told you when to RUN
You missed the starting gun
Pink Floyd "Time"
Awatar użytkownika
myciander
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 19 lis 2013, 14:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam ponownie.
Parę pytań mi się w głowie pojawiło a gdzie lepiej je zadać niż tutaj.
Oglądając ostatnio Boso przez świat natknąłem się na poradę Pana WC, żeby nie pić samej wody bo ona tylko zmusza serce do zwiększonej pracy. Zamiast tego radzi on, żeby do wody dodać cokolwiek co nada jej jakiś smak. Ma ona wtedy podobno dodać siły a nie tylko przelać się przez nasz organizm. Jak to jest według Was? Bredzi czy trzeba mu polać?
Druga rzecz. Zbliża się Zdrojowa Dyszka w Ciechocinku i marze o tym żeby przebiec ją poniżej godzinki. Według moich treningów raczej się nie da (najlepszy czas to 1.04) ale ponieważ na biegach zorganizowanych biega się inaczej to może dam radę. Pytanie dotyczy diety. Wiem, że dwa dni wcześniej najlepiej się nie objadać ciężkimi potrawami, ale czy ewentualna dieta biegowa przez powiedzmy dwa tygodnie coś da? Czy może przy biegach krótszych od połmaratonu nie warto się takimi rzeczami przejmować?
I trzecia rzecz. Ambitny plan pod tytułem Polmaraton Mikolajow cały czas jest aktywny. Z jakiejś gazety dostałem kod na miesiąc premium endomondo i to cudo ułożyło mi plan. Problem polega na tym, że według niego do grudnia mój najdłuższy bieg ma mieć 15km. Czy ma to sens? Czy nie jest tak, ze w ramach przygotowań powinno się chociaż raz przebiec daną odległość? Lubie plany i lubie endomondo ale jestem za cienki w uszach żeby układać swój własny grafik. Do tego jestem po prostu ciekawy jak endomondo działa jak jest ustawiony jakiś plan. Inwestować czy szukać czegoś innego?
Dzięki za odpowiedzi. Pozdrowionka
BLOG
KOMENTSY
ENDO

No one told you when to RUN
You missed the starting gun
Pink Floyd "Time"
Awatar użytkownika
Paweł100
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 183
Rejestracja: 28 gru 2012, 14:37
Życiówka na 10k: 49:42
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

1. Bredzi.
2. Jeśli na treningu biegasz 1:04, to na zawodach czas poniżej godziny jest jak najbardziej realny (adrenalina i magia tłumu zrobią swoje).
3. Nie wiem, co to jest dieta biegowa, ale z tymi dwoma tygodniami przed zawodami to przesada. Ważne, aby na zawody naładować się węglowodanami (np. makaron). Do tego wystarczą odpowiednie posiłki przez DWA DNI przed zawodami.
4. Tak - 15 km jako najdłuższy bieg ma sens. W przygotowaniach do maratonu nie musisz przebiec na treningu maratonu, to samo tyczy się półmaratonu.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeżeli chodzi o dwa pierwsze pytania to w pełni zgodzę się z Pawłem. Jednak mam nieco inne poglądy odnośnie 3. i 4.
Otóż wg mnie dobra dieta (też nie wiem co to jest dieta biegowa) to zawsze podstawa udanego biegania. Nie wiem jak u innych, ale u mnie słabe jedzenie = słabe bieganie. Dlatego naprawdę zadbałbym, aby nie tylko przez 2 tygodnie, ale cały czas starać się poprawnie odżywiać. Na nieco więcej można sobie pozwolić w okresie roztrenowania :) A jeżeli chodzi o tzw "carboloading" przed startem - przed maratonem jak najbardziej, choć też nie zawsze, ale przed połówką jadłbym chyba tak jak na co dzień - bez kombinowania, bo to zawsze może zaszkodzić.
A co do długości wybiegań to faktycznie 15 km może Ci w zupełności wystarczyć. Wiele planów zakłada, że najdłuższy bieg przed zawodami to 3/4 dystansu. Kiedyś jednak czytałem książkę Gallowaya i on miał takie podejście, że przed zawodami dobrze jest przebiec dystans o 10-20% dłuższy. Zastosowałem to (biegałem 24km przed półmaratonem, 45km przed maratonem) - spodobało mi się i teraz zawsze tak robię. Stając na starcie nie mam obaw czy biegnę, mówię sobie tylko, że muszę skopiować to co zrobiłem na treningu tylko w nieco żwawszym tempie :)
Awatar użytkownika
myciander
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 19 lis 2013, 14:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Termin dieta biegowa wymyśliłem sobie sam:) a na myśli miałem właśnie to objadanie się makaronem, o którym wszyscy piszą w kontekście przygotowań do maratonu.
Pozdrawiam i dzięki za pomoc.
BLOG
KOMENTSY
ENDO

No one told you when to RUN
You missed the starting gun
Pink Floyd "Time"
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ