Witam.
Swoją przygodę z bieganiem rozpocząłem niedawno i tak się składa, że plan treningowy będzie w większości wykonywany w zimie czyt. na śniegu, mrozie itp. Po dzisiejszym wybieganiu zacząłem się zastanawiać, jak to właściwie jest z tym bieganiem w zimie. Niejednokrotnie w książkach, filmach przedstawiany jest motyw trenowania w zimie; w śniegu i mrozie, który w magiczny sposób poprawia późniejsze rezultaty.
Nie żebym w 100% wierzył w tak zbawienną moc zimy, ale jak to właściwie wygląda?
... a może trenowanie w zimie negatywnie odbija się na zdrowiu?
Czy trudne warunki atmosferyczne (śnieg, mróz) znacząco wpływają na czas, tempo i spalane kalorie?
Ciekaw jestem, czy przy nastaniu wiosny czasy uzyskiwane na odcinkach przebiegniętych w zimie w magiczny sposób ulegną znaczącej poprawie?
Zimowe bieganie a forma wiosenna?
-
- Wyga
- Posty: 56
- Rejestracja: 09 paź 2013, 18:19
- Życiówka na 10k: 49:58
- Życiówka w maratonie: 4:25
Według mnie latem zauważysz dwie różnice na tej samej trasie: będziesz biegł wolniej ze względu na wyższą temperaturę ale też szybciej bo będziesz miał lepszą przyczepność. Różnicę w temperaturze odczujesz dopiero powyżej +25C. Przyspieszenie ze względu na przyczepność - jak tylko zejdzie śnieg. Ja na mojej trasie biegnąc luźno osiągam 5:45 gdy jest ciepło, 5:30 gdy jest chłodno ale asfalt jest suchy i nawet 6:15 gdy jest chłodno i śnieg/lód. Mam nadzieję, że to pomoże rozwiać tajemnicę 

- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Coś mi się wydaje, że cała magia zimowego trenowania poleg na prostym fakcie, że jak przepracujesz solidnie zimę, to na wiosnę masz formę.
A jak nie przepracujesz zimy, to na wiosnę masz co najwyżej nadwagę.
Ale moim zdaniem nie należy się za bardzo sugerować, stara jestem, zblazowana i na dodatek nie wierzę w Mikołaja.
Bo może jest w tym jakaś magia jednak.
A jak nie przepracujesz zimy, to na wiosnę masz co najwyżej nadwagę.

Ale moim zdaniem nie należy się za bardzo sugerować, stara jestem, zblazowana i na dodatek nie wierzę w Mikołaja.
Bo może jest w tym jakaś magia jednak.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Bez przebieganej zimy formy na wiosnę być nie może bo niby skąd? Teraz pytanie jak ją przebiegać. Poprzednią, kiedy zaczynałem z bieganiem, przeżyłem między siłownią (rower, trochę spinningu, jakieś tam akcenty na bieżni) a pobliskim parkiem i lasem. Krosy po śniegu do kolan to świetna siła biegowa
.
W tym roku smrodów siłowni wdychać nie zamierzam. Będą krosy, wybiegania po odśnieżonej albo i nie ścieżce rowerowej za miastem. Problem pewnie będzie z bieganiem temp, więc pewniej opierać się będę na tętnie niż prędkości. Zima jest fajna do robienia bazy i akumulacji. Warto korzystać z prognoz pogody i ustawiać treningi pod warunki, kombinować jak się da.
Zima jest fajna do biegania
.

W tym roku smrodów siłowni wdychać nie zamierzam. Będą krosy, wybiegania po odśnieżonej albo i nie ścieżce rowerowej za miastem. Problem pewnie będzie z bieganiem temp, więc pewniej opierać się będę na tętnie niż prędkości. Zima jest fajna do robienia bazy i akumulacji. Warto korzystać z prognoz pogody i ustawiać treningi pod warunki, kombinować jak się da.
Zima jest fajna do biegania

-
- Wyga
- Posty: 56
- Rejestracja: 11 lis 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W sumie nie ma w tym nic odkrywczego, że po przetrenowanej zimie, wiosna jest o wiele lepsza. Jednak mnie dalej zastanawia jak pora roku wpływa na formę, czasy, wytrzymałość biegową? Zapewne moje pytanie nie jest klarowne, więc przedstawię to na potencjalnym przykładzie...
np.: Marzec, -8 stopni, trasa biegowa pokryta zbitym śniegiem, dystans załóżmy 10 km tempo 5 minut/km. Jak to często bywa marzec jest dość dziwnym miesiącem, jeśli chodzi o amplitudy temperatur... tak więc na następnym treningu mamy już +10 stopni, zero śniegu, ten sam dystans i właśnie co z tempem? Czy spada?; Rosnie?; Czy nie ulega zmianie? Wiadomo, że znacząca część biegaczy używa sprzęt wspomagający treningi i kontroluje go. Mianowicie chodzi mi o to, czy biegnąc swobodnie (bez patrzenia co chwilę na sprzęt pomiarowy) czas, tempo wzrasta, maleje, czy utrzymuje się bez zmian?
np.: Marzec, -8 stopni, trasa biegowa pokryta zbitym śniegiem, dystans załóżmy 10 km tempo 5 minut/km. Jak to często bywa marzec jest dość dziwnym miesiącem, jeśli chodzi o amplitudy temperatur... tak więc na następnym treningu mamy już +10 stopni, zero śniegu, ten sam dystans i właśnie co z tempem? Czy spada?; Rosnie?; Czy nie ulega zmianie? Wiadomo, że znacząca część biegaczy używa sprzęt wspomagający treningi i kontroluje go. Mianowicie chodzi mi o to, czy biegnąc swobodnie (bez patrzenia co chwilę na sprzęt pomiarowy) czas, tempo wzrasta, maleje, czy utrzymuje się bez zmian?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Weź to na logikę. Im trudniejsze warunki, tym przy podobnym momencie wytrenowania, utrzymanie tempa wymaga więcej wysiłku. Akurat różnica między ubitym śniegiem a suchym podłożem nie wydaje mi się wielka.pepe126p pisze:W sumie nie ma w tym nic odkrywczego, że po przetrenowanej zimie, wiosna jest o wiele lepsza. Jednak mnie dalej zastanawia jak pora roku wpływa na formę, czasy, wytrzymałość biegową? Zapewne moje pytanie nie jest klarowne, więc przedstawię to na potencjalnym przykładzie...
np.: Marzec, -8 stopni, trasa biegowa pokryta zbitym śniegiem, dystans załóżmy 10 km tempo 5 minut/km. Jak to często bywa marzec jest dość dziwnym miesiącem, jeśli chodzi o amplitudy temperatur... tak więc na następnym treningu mamy już +10 stopni, zero śniegu, ten sam dystans i właśnie co z tempem? Czy spada?; Rosnie?; Czy nie ulega zmianie? Wiadomo, że znacząca część biegaczy używa sprzęt wspomagający treningi i kontroluje go. Mianowicie chodzi mi o to, czy biegnąc swobodnie (bez patrzenia co chwilę na sprzęt pomiarowy) czas, tempo wzrasta, maleje, czy utrzymuje się bez zmian?
Tak w ogóle to nie rozumiem problemu

-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 18 paź 2013, 15:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W moim przypadku:
- przedzieranie się przez śnieg po leśnej części trasy.
- zmaganie się z mokrym śniegiem / lodem / ubitym śniegiem z lodem na pozostałych częściach.
- mróz (tak od ok -10) i co za tym idzie trudniej się oddycha.
- syfy z wiejskich kominów tym razem widzą na poziomie nosa.
Pomijając kwestie mrozu i smogu to bieganie po takim ubitym śniegu i lodzie jest dla mnie dużo mniej komfortowe. Z drugiej strony to dobra okazja do wyrabiania siły. Są plusy i minusy jak zawsze.
- przedzieranie się przez śnieg po leśnej części trasy.
- zmaganie się z mokrym śniegiem / lodem / ubitym śniegiem z lodem na pozostałych częściach.
- mróz (tak od ok -10) i co za tym idzie trudniej się oddycha.
- syfy z wiejskich kominów tym razem widzą na poziomie nosa.
Pomijając kwestie mrozu i smogu to bieganie po takim ubitym śniegu i lodzie jest dla mnie dużo mniej komfortowe. Z drugiej strony to dobra okazja do wyrabiania siły. Są plusy i minusy jak zawsze.