

Biegałem 4,4 km (mierzone za pomocą google earth) w czasie 27 minut. Za Chińską Republikę Ludową nie mogłem tego poprawić. No i po około 9 dniach ból nogi *mięśnia* był silniejszy od zmęczenia. W czasie matur biegać przestałem i tak mi zostało.
I dzisiaj znowu zrobiłem sobie mały kawałek (około kilometra na rozgrzewkę). Chciałbym żeby mnie wciągnęło tym razem na serio. Zależy mi na kondycji fizycznej ze względu na plany a raczej marzenia (Służba Przygotowawcza + NSR = (może zawodowy) Studia słabe a ja jeszcze słabszy i długo tam nie pociągnę.
Poradzicie coś jak się nie dać? Idzie zima i ciągle boli mnie gardło w biegu (da się temu zaradzić?). Chcę sobie robić ten plan : http://www.biegaj40minut.pl/. Mam sobie kupić jakiś stoperek i z nim odliczać ten czas? Bo do tej pory biegałem określoną odległość w jak najlepszym czasie. Dodam że drogi sprzęt mnie nie interesuje. Buty mam dobre tylko musze biegać albo po chodniku (wiejskim) albo po asfalcie. Po polach można sobie nogę złamać na kretowiskach.
Pozdrawiam
