Cześć !
Nie ukrywam, nigdy nie biegałam, nie lubiłam długich dystansów, a w ogóle to brak mi było motywacji do podjęcia jakichkolwiek treningów ( a bo to zmęczenie po dniu w pracy/na uczelni, a zimno na dworze, a to coś jeszcze...).
Jednak za punkt honoru postawiłam sobie przebiegnięcie maratonu.
Wiadomo - nic od razu, dlatego celem pośrodkowym postawiłam półmaraton.
Mam pół roku, żeby się do tego solidnie przygotować.
Czy uważacie, że z niezupełnie zaleczoną kostką i lekkimi problemami z kolanami powinnam w ogóle się za to zabierać?
Czy w ogóle zdążę się przygotować?
No i - od czego zacząć? Jak ułożyć sobie plan treningowy? Czy jakaś dieta?
pozdrawiam:)
Cel - półmaraton
- Antek Emigrant
- Stary Wyga
- Posty: 171
- Rejestracja: 02 gru 2011, 09:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zacząć trzeba od wyleczenia, inaczej kontuzje bardzo szybko sprowadzą Cię na ziemię.Czy uważacie, że z niezupełnie zaleczoną kostką i lekkimi problemami z kolanami powinnam w ogóle się za to zabierać?
Różnie może być. Wiele zależy jaki jest Twój poziom na dzień dzisiejszy, waga, wzrost, wiek, czy będą trapić Cię kontuzje. W końcu półmaraton to dość ambitny cel. Ale nawet jeżeli nie możliwe będzie to na wiosnę 2014 to nie należy się przejmować. Pobiegniesz jesienią.Czy w ogóle zdążę się przygotować?
No a jaką kondycję masz na dzień dzisiejszy? Potrafisz biec wolnym tempem (takim aby móc swobodnie rozmawiać) przez 3 minuty? 13? 30? 3 godziny?No i - od czego zacząć? Jak ułożyć sobie plan treningowy?
- Jaca_CH
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 678
- Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
- Życiówka na 10k: 41:57
- Życiówka w maratonie: 3:28:03
- Lokalizacja: Bytom
Nie chcę Cię zniechęcać.... raczej zmotywować
Ja zacząłem w maju. Cel - we wrześniu 10 km. Oczywiście przebiegłem ten dystans i zmieściłem się w założonym czasie ale nie był to cel ambitny. Wiem, że można i chcę szybciej, bardziej świadomie z kontrolą tempa. A nie tak jak teraz na ostatnich nogach do mety.
Mówią, że w bieganiu nie ma dróg na skróty
Poczytaj trochę jaką bazę biegową warto (trzeba!!!) mieć aby zabierać się za maraton.
Twoim atutem jest młodość i że tak powiem gabaryty
ale swoje wybiegać trzeba.
Ja sugeruję ten "punkt honoru" trochę odłożyć na później. A wcześniej zrobić jakąś piątkę, dychę.... potem półmaraton. Dopiero wtedy zabieraj się za maraton. Cały czas biegać, biegać, biegać.....
Oczywiście pod warunkiem, że z kostką i kolanami będzie OK.

Pewnie gdy będzie chodziło o honor to przebiegniesz (przedrepczesz) ten maraton. Tylko czy będziesz z tego zadowolonaBl0ndynka pisze:Jednak za punkt honoru postawiłam sobie przebiegnięcie maratonu.

Ja zacząłem w maju. Cel - we wrześniu 10 km. Oczywiście przebiegłem ten dystans i zmieściłem się w założonym czasie ale nie był to cel ambitny. Wiem, że można i chcę szybciej, bardziej świadomie z kontrolą tempa. A nie tak jak teraz na ostatnich nogach do mety.
Mówią, że w bieganiu nie ma dróg na skróty

Poczytaj trochę jaką bazę biegową warto (trzeba!!!) mieć aby zabierać się za maraton.
Twoim atutem jest młodość i że tak powiem gabaryty

Ja sugeruję ten "punkt honoru" trochę odłożyć na później. A wcześniej zrobić jakąś piątkę, dychę.... potem półmaraton. Dopiero wtedy zabieraj się za maraton. Cały czas biegać, biegać, biegać.....

- bosman78
- Wyga
- Posty: 89
- Rejestracja: 10 sie 2013, 22:41
- Życiówka na 10k: 49,59
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
chyba trochę zbyt ambitnie podchodzisz do tematu, ja bym na Twoim miejscu nie szafował tak celami zanim nie zaczniesz treningów bo się szybko zniechęcisz. Dla mnie celem pierwszym było po prostu bieganie aby się odstresować i poprawić kondycję bo po 400 m miałem zadyszkę, potem 1 km, długo długa 4 km i piątka, potem powiedziałem sobie, dycha to wariactwo i maks, dziś już wiem, że daję radę i celem jest połówka
chyba lepiej tą stronę niż od razu uderzać w największy kaliber 


5km-24.22 10km-49,49 "1/2"-02:02:8
"Per aspera ad astra"
"Per aspera ad astra"
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Bl0ndynka pisze:( a bo to zmęczenie po dniu w pracy/na uczelni, a zimno na dworze, a to coś jeszcze...).
Ta niezaleczona kostka i problemy z kolanami brzmi trochę jak "zimno na dworze" "zmęczenie po pracy" itd. Jesteś w stanie biegać? Jeżeli nie i problemy ze stawami uniemożliwiają bieg to może warto by było wybrać się do specjalisty? Bo tak to wygląda, że szukasz tak trochę pretekstu, aby po raz kolejny olać to bieganieBl0ndynka pisze:Czy uważacie, że z niezupełnie zaleczoną kostką i lekkimi problemami z kolanami powinnam w ogóle się za to zabierać?


Maraton? Strasznie ambitnie. Jestem zwolennikiem podejścia, że najlepiej wyznaczać sobie małe cele i je krok po kroku osiągać. No ale można i tak

Czy w pół roku dasz radę się przygotować do połówki? Pewnie, że tak. Ale aby tak się stało musisz zacząć biegać

Co do diety to jest ona istotna w życiu każdego sportowca, biegacza, człowieka. Jeżeli jednak nie zależy Ci na jakimś kosmicznym wyniku, ani na zrzuceniu wagi to dałbym sobie na spokój ze ścisłymi dietami. Jedz po prostu zdrowo i rozsądnie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia

-
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 23 sie 2013, 15:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ekhu, ekhu. Wczoraj spędziłem w (obozie) pracy 14,5 godziny na nogach, po czym założyłem buty i poszedłem biegać. Tak tylko mówię.a bo to zmęczenie po dniu w pracy/na uczelni
Żeby przebyć ten dystans? Tak. Żeby przebiec całość i nie paść na mecie? Niekoniecznie.Czy w ogóle zdążę się przygotować?
Tak dla porównania, w przyszłym tygodniu zwiększę objętość treningów do 40 km, a mimo to, swój pierwszy start w półmaratonie planuję na wiosnę 2014, a w maratonie na jesień 2014.
Moja rada - pobiegaj z miesiąc i jeśli połkniesz bakcyla, to dopiero wtedy zastanawiaj się nad startem w jakichś imprezach. Nie ma sensu zmuszać się do czegoś, co nie sprawia Ci przyjemności. Jeśli Twoim celem jest poprawa kondycji, to zawsze możesz spróbować innych sportów, które sprawią Ci więcej radości, np. pływanie czy jazda na rowerze.