Mam 22 lata, nigdy w życiu nie biegałem zawodowo. Zapisałem się na maraton z dwóch względów:
1) Chcę na własnej skórze przekonać się jak się czuje człowiek po przebiegnięciu maratonu.
2) Założyłem się z kumplem, że będę miał lepszy czas niż on

Chciałbym od razu uniknąć tematu "ale głupek, startuje w maratonie bo się założył" dlatego w skrócie opiszę moje możliwości na dzień dzisiejszy.
Uprawiam wiele sportów (tenis, piłka nożna, pływanie, plażówka) i od 4 dni biegam.
Co dwa dni biegam półmaraton, jakieś 22km pi razy drzwi, i zastanawia mnie przedewszystkim PRZYGOTOWANIE DO OWEGO MARATONU.
Po przebiegnięciu takiego półmaratonu w ogóle nie jestem zmęczony, wydaje mi się, że mógłbym przebiec kolejne 22, ale jest mały problem (co jest pewno oczywiste :P), bo po tych pierwszych 22kmach nogi mi trochę odpadają (dokładniej kolana...), i to jest jedyna rzecz która mnie powstrzymuje od dalszego biegu, bo nie chcę się narazić na jakąś kontuzję - i właśnie dlatego zgłaszam się o pomoc do was. Jeżeli chodzi o zakwasy to mijają mi po jednym dniu, czyli na ten drugi dzień w który mam biegać, już nie mam zakwasów. Tylko zastanawiam się, czy dobrze robię, że biegam takie półmaratony, (chciałem jeszcze przed oficjalnym maratonem, zrobić taki challange dla siebie samego i przebiec te 50kmów, ale nie znam sie totalnie na bieganiu więc proszę was o pomoc.
Lepiej biegać codziennie po 10kmów, czy tak jak do tej pory te półmaratony cały czas ?
Dziękuje.
PS. A i biegać w lesie (zdrowiej dla stawów) czy przyzwyczajać nogi do betonu?