Na siłę ze śródstopia?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 10 cze 2013, 15:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Chcę się nauczyć biegać ze śródstopia(cały czas daję z pięty),próbowałem to robić po prześledzeniu wątków z forum i nie tylko.Wychodzi mi to jak ... szkoda mówić.Dlatego zastanawiam się czy na siłe forsować tą technikę biegu?Jeszcze jedno,wyczytałem w wątku o "gęsiej stópce"(też mnie dopadła) o stosowaniu piłeczki tenisowej w rehabilitacji (w czym to pomaga i jak ją stosować?)
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 376
- Rejestracja: 01 sie 2012, 15:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bieganie ze śródstopia nie jest wyznacznikiem techniki, musisz być wyprostowany lub lekko pochylony (w żadnym wypadku nie zgarbiony), tyłek nie zostaje z tyłu tylko cały bieg masz "wysoko na biodrze" i wtedy śródstopie powinno samo przyjść.
Ja kiedys tez mialem problem "bicia" z piety i zwiazane z tym sporadycznie pojawiajace sie kontuzje kolan. Zaczalem robic skipy, skipy-wieloskoki, skakanke itp no i w koncu nagrywalem technike biegu i patrzylem co i jak. W czasie szybkich treningow WB III lub WT staram sie skupiac tez na poprawnej technice. Teraz jest zdecydowanie lepiej, lepsze odbicie i lądowanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie rób na siłę, powinno się swobodnie samo ułożyć. Pomaga MSZ co następuje:
- prosta, swobodna sylwetka od głowy począwszy poprzez ramiona i biodra (jak napisano: bez garbienia, pochylania, wypychania tyłka);
- nogi porządnie ugięte w kolanach;
- krótki, żwawy krok (lądowanie pi razy oko blisko przed ciałem, faza pełnego podparcia pod ciałem);
- luz (brak wymuszenia, spinozy, itp.).
Do sprawdzenia nawet w marszu. Przejdź się kawałek (najlepiej na bosaka) zamaszystym długim krokiem, z pięty, z przetaczaniem stopy i przeprostem nogi w kolanie itd. A potem krótkim miękkim krokiem na ugiętych kolanach. Nic nie rób ze stopą, trzymaj luźno. Prawdopodobnie zobaczysz i poczujesz, że zamiast twardego łupania piętą stopa sama układa się bardziej równo, płasko, mniej "wstrząsająco", ugięte nogi amortyzują - o dziwo, o cudzie - lepiej niż super-żele w butach itd.
I w końcu: bieganie "ze śródstopia" to nie bieganie na palcach, więc pozwól całej stopie w miarę równo rozłożyć się na podłożu w fazie pełnego podparcia.
Powyższe dotyczy normalnego, swobodnego biegania - na ściganiu się nie znam
- prosta, swobodna sylwetka od głowy począwszy poprzez ramiona i biodra (jak napisano: bez garbienia, pochylania, wypychania tyłka);
- nogi porządnie ugięte w kolanach;
- krótki, żwawy krok (lądowanie pi razy oko blisko przed ciałem, faza pełnego podparcia pod ciałem);
- luz (brak wymuszenia, spinozy, itp.).
Do sprawdzenia nawet w marszu. Przejdź się kawałek (najlepiej na bosaka) zamaszystym długim krokiem, z pięty, z przetaczaniem stopy i przeprostem nogi w kolanie itd. A potem krótkim miękkim krokiem na ugiętych kolanach. Nic nie rób ze stopą, trzymaj luźno. Prawdopodobnie zobaczysz i poczujesz, że zamiast twardego łupania piętą stopa sama układa się bardziej równo, płasko, mniej "wstrząsająco", ugięte nogi amortyzują - o dziwo, o cudzie - lepiej niż super-żele w butach itd.

I w końcu: bieganie "ze śródstopia" to nie bieganie na palcach, więc pozwól całej stopie w miarę równo rozłożyć się na podłożu w fazie pełnego podparcia.
Powyższe dotyczy normalnego, swobodnego biegania - na ściganiu się nie znam

- agapiet
- Wyga
- Posty: 63
- Rejestracja: 12 maja 2013, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bardzo mi pomogło wyobrażenie, że biegnę w zwolnionym tempie. W momencie podniesienia nogi wyobrażałam sobie, że na ten ułamek sekundy pozwalam jej na zupełnie swobodny "opad". I faktycznie - ona wcale nie chce opadać na piętęhassy pisze:- luz (brak wymuszenia, spinozy, itp.)

Trudno jest się całkiem wyluzować, ale jest to możliwe. Jeśli biegasz bez muzyki, taki dialog wewnętrzny z własnym ciałem jest bardzo interesujący :D
Nie ma smalcu, z dżemem są puree!
Offfotopiki
Offfotopiki
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No po prostu cud, panie dziejku/pani dobrodziko, cud prawdziwyagapiet pisze: I faktycznie - ona wcale nie chce opadać na piętę


Wg moich skromnych obserwacji tendencja do walenia z pięty bierze się m.in. z dwóch kwestii: wyprostowana noga (skutek: lądowanie przed ciałem) oraz siłowe podgięcie stopy do góry. Jeśli do tego dodać grubą słoninę buta z grubą kluchą pod piętą....
Co do ćwiczeń: można też, nie będąc wcale ortodoksyjnym minimalistą, pobiec kawałek po twardym i równym podłożu w cieniutkich butach lub bez butów. U mnie np. jest wtedy tak, że jeśli tylko usztywnię stopę (staw skokowy i całą resztę) to od razu jestem karany bólem obtłukiwanej na kotlet podeszwy (najczęściej poduchy 2. palca). Jeśli natomiast pozwolę stopie w biegu "zwiędnąć" (nienapinanie łydki i samej stopy) to ból ustępuje. Oczywiście lekcja będzie mniej skuteczna w milusich miękkich bucikach, które złagodzą nieuchronność i dotkliwość kary; bosak jest najsurowszym korepetytorem

P.S. Jeszcze raz: cały czas piszę o normalnym, swobodnym, rekreacyjnym biegu.