6 km i chciałbym więcej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam wszystkich
Mam na imię łukasz.
Biegam już ponad dwa miesiące, na początku było naprawdę trudno , nie mniej jednak doszedłem do takiej formy, że biegam już po 6 km, nigdy krócej. Ten dystans pokonuję w czasie, nigdy dłuższym, jak 36 minut, czasami 33, 34 , a mój osobisty rekord to 32minuty
Chcę stawiać przed sobą coraz to większe wyzwania, jednak czuje po sobie,że to kres moich możliwości, mam 31 lat :/
Zacząłem czytać w internecie o treningach, radach, odżywianiu. I mam już tak pełną głowe,że już nic nie wiem Kompletnym laikiem raczej nie jestem, ale do konkretnej wiedzy to mi naprawdę daleko :/
Moje cele(marzenia) na dzień dzisiejszy to wystąpić w jakimś biegu na 10 km.
Uzyskać czas 25minut w biegu parkrun w Warszawie na 5 km
Bardzo proszę o rady jak zwiększać swoją formę.
pozdrawiam, łukasz
Mam na imię łukasz.
Biegam już ponad dwa miesiące, na początku było naprawdę trudno , nie mniej jednak doszedłem do takiej formy, że biegam już po 6 km, nigdy krócej. Ten dystans pokonuję w czasie, nigdy dłuższym, jak 36 minut, czasami 33, 34 , a mój osobisty rekord to 32minuty
Chcę stawiać przed sobą coraz to większe wyzwania, jednak czuje po sobie,że to kres moich możliwości, mam 31 lat :/
Zacząłem czytać w internecie o treningach, radach, odżywianiu. I mam już tak pełną głowe,że już nic nie wiem Kompletnym laikiem raczej nie jestem, ale do konkretnej wiedzy to mi naprawdę daleko :/
Moje cele(marzenia) na dzień dzisiejszy to wystąpić w jakimś biegu na 10 km.
Uzyskać czas 25minut w biegu parkrun w Warszawie na 5 km
Bardzo proszę o rady jak zwiększać swoją formę.
pozdrawiam, łukasz
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale jak czujesz że to kres możliwości?
Nie bardzo rozumiem.
Nogi Cię bolą? Zadyszkę masz? Odcina ci "zasilanie" ? Coś innego?
Ja mam 42 lata więc narzekanie młodego byczka że 6 km to jego kres, to wiesz... wkurza mnie.
Biegasz krótko - 2 miesiące to mało zwyczajnie, wiec nie wiem skąd pomysł o kresie możliwości?
Kombinuj, na luzie. Biegasz zawsze stałą/stałymi trasami- zmień je. Biegaj w górę i w dół.
Określ cel gdzie chcesz dobiec i tam dotrzyj, biegiem, marszem, z przysiadką na ławce- ale tam po prostu dotrzyj.
Raz biegaj krótsze trasy, raz dłuższe. Planujesz biec dłużej- zwolnij.
Biegniesz nic się nie dzieje- rób przebieżki- po 25 lub 50 lub 100 metrów jedynie zwiększając kadencję nie długość kroku- można je robić z górki- jest łatwiej, niby oszustwo, a mimo to... działa.
Zapisz się na bieg na 5 km i to na jakiś który będzie już zaraz.
I zapisz się na jakieś 10 km za 2-3 miesiące- przebiegniesz to z palcem w nosie.
Jeszcze Ci jedno napiszę. Tez ciągle jęczałam na początku że nie dam rady gdzieś dobiec.
To maż mi odpowiadał: jak nie dasz rady dobiec do dojdziesz i co się takiego stanie?
No właśnie? Co?
NIC!
Następnym razem dotrze się tam więcej biegnąc niż maszerując, a za którymś razem dobiegnie i pobiegnie jeszcze dalej.
Kup sobie "Bieganie metodą Gallowaya"
Nie bardzo rozumiem.
Nogi Cię bolą? Zadyszkę masz? Odcina ci "zasilanie" ? Coś innego?
Ja mam 42 lata więc narzekanie młodego byczka że 6 km to jego kres, to wiesz... wkurza mnie.
Biegasz krótko - 2 miesiące to mało zwyczajnie, wiec nie wiem skąd pomysł o kresie możliwości?
Kombinuj, na luzie. Biegasz zawsze stałą/stałymi trasami- zmień je. Biegaj w górę i w dół.
Określ cel gdzie chcesz dobiec i tam dotrzyj, biegiem, marszem, z przysiadką na ławce- ale tam po prostu dotrzyj.
Raz biegaj krótsze trasy, raz dłuższe. Planujesz biec dłużej- zwolnij.
Biegniesz nic się nie dzieje- rób przebieżki- po 25 lub 50 lub 100 metrów jedynie zwiększając kadencję nie długość kroku- można je robić z górki- jest łatwiej, niby oszustwo, a mimo to... działa.
Zapisz się na bieg na 5 km i to na jakiś który będzie już zaraz.
I zapisz się na jakieś 10 km za 2-3 miesiące- przebiegniesz to z palcem w nosie.
Jeszcze Ci jedno napiszę. Tez ciągle jęczałam na początku że nie dam rady gdzieś dobiec.
To maż mi odpowiadał: jak nie dasz rady dobiec do dojdziesz i co się takiego stanie?
No właśnie? Co?
NIC!
Następnym razem dotrze się tam więcej biegnąc niż maszerując, a za którymś razem dobiegnie i pobiegnie jeszcze dalej.
Kup sobie "Bieganie metodą Gallowaya"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 685
- Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Różnicuj trening, każdy rodzaj rozwija inne aspekty biegania.
Trenowanie tylko szybkich biegów Cie ogranicza. Wprowadź do treningu podbiegi, crossy, siłę biegową, biegi z narastającą prędkością, interwały, chociaż raz w tygodniu spokojny dłuższy bieg. I bądź cierpliwy, 2 miesiące biegania to bardzo mało, nie oczekuj cudów.
Trenowanie tylko szybkich biegów Cie ogranicza. Wprowadź do treningu podbiegi, crossy, siłę biegową, biegi z narastającą prędkością, interwały, chociaż raz w tygodniu spokojny dłuższy bieg. I bądź cierpliwy, 2 miesiące biegania to bardzo mało, nie oczekuj cudów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nogi nie bolą ale zadyszka jest i to dość spora ale za jakieś 10 minut jest już oki.
Wiem drogi kolego,że może Cie to troszkę dziwnie brzmi, te moje 6 km ale przez ostanie 5 lat siedziałem przed konsolą i pasłem się słodyczami i colą.
A początki mojego biegu wyglądały tak, że przebiegłem jakieś góra 400 metrów i byłem tak wyczerpany ,że leżałem godzinę na łóżku w bezruchu, wiem,że może to za wcześnie na szampana, ale myślę,że zrobiłem naprawdę postęp.
Dziś potrzebuje jeszcze jakiś telefon, zegarek, który będzie monitorował przebiegniety czas i dystans, może cos poradzisz tak w cenie do 200 zł?
Bardzo dziękuję za odpowiedź, bardzo mi pomogła i proszę o kolejne
Jeśli zrobię jakieś postępy to pochwalę się troszkę oki?
edit;wypass postaram się przyswoić i nie marudzić
pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję
Wiem drogi kolego,że może Cie to troszkę dziwnie brzmi, te moje 6 km ale przez ostanie 5 lat siedziałem przed konsolą i pasłem się słodyczami i colą.
A początki mojego biegu wyglądały tak, że przebiegłem jakieś góra 400 metrów i byłem tak wyczerpany ,że leżałem godzinę na łóżku w bezruchu, wiem,że może to za wcześnie na szampana, ale myślę,że zrobiłem naprawdę postęp.
Dziś potrzebuje jeszcze jakiś telefon, zegarek, który będzie monitorował przebiegniety czas i dystans, może cos poradzisz tak w cenie do 200 zł?
Bardzo dziękuję za odpowiedź, bardzo mi pomogła i proszę o kolejne
Jeśli zrobię jakieś postępy to pochwalę się troszkę oki?
edit;wypass postaram się przyswoić i nie marudzić
pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Zwolnij. Po prostu biegaj wolniej. Czekam na wpis typu "Biegam te 6 kilometrów nie krócej niż 36 minut, czasami zajmuje mi to 38-39, a mój rekord to 42 minuty" Naprawdę jak skończysz trening i nie będziesz zmęczony, zasapany i zalany potem to wcale nie oznacza, że trening był na marne Rekordy bij na zawodach, na treningach po prostu biegaj - ciesz się samą możliwością biegu
A co do kresu możliwości to ja bym się wstrzymał jeszcze z takimi osądami z... 20 lat
A co do kresu możliwości to ja bym się wstrzymał jeszcze z takimi osądami z... 20 lat
- Paweł100
- Stary Wyga
- Posty: 183
- Rejestracja: 28 gru 2012, 14:37
- Życiówka na 10k: 49:42
- Życiówka w maratonie: brak
Miałem dokładnie tak samo. Po dwóch miesiącach biegania 6 km robiłem w około 32 minuty i czułem, że to kres moich możliwości. Celem było 25min na 5km i 60min na 10km.
Po roku biegam 5km w 22min i 10km w 46min i czuję, że to na pewno nie jest jeszcze kres moich możliwości
Rada na zwiększenie formy jest bardzo prosta: biegać wolniej i dłużej. Jeśli będziesz wykonywał każdy bieg na zmęczeniu, to za dwa miesiące twój kolejny post będzie z pytaniem o to, jak wyleczyć się z kontuzji.
Teraz jesteś na początku biegowej drogi i twoje wyniki będą rosły z każdym kolejnym wybieganym tygodniem. Jedyną przeszkodą może być przeciążenie, dlatego biegaj... wolniej, bez zadyszki. Zmęczysz się na zawodach.
Po roku biegam 5km w 22min i 10km w 46min i czuję, że to na pewno nie jest jeszcze kres moich możliwości
Rada na zwiększenie formy jest bardzo prosta: biegać wolniej i dłużej. Jeśli będziesz wykonywał każdy bieg na zmęczeniu, to za dwa miesiące twój kolejny post będzie z pytaniem o to, jak wyleczyć się z kontuzji.
Teraz jesteś na początku biegowej drogi i twoje wyniki będą rosły z każdym kolejnym wybieganym tygodniem. Jedyną przeszkodą może być przeciążenie, dlatego biegaj... wolniej, bez zadyszki. Zmęczysz się na zawodach.
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
majak pisze: Wiem drogi kolego,że może Cie to troszkę dziwnie brzmi, te moje 6 km ale przez ostanie 5 lat siedziałem przed konsolą i pasłem się słodyczami i colą.
Dziś potrzebuje jeszcze jakiś telefon, zegarek, który będzie monitorował przebiegniety czas i dystans, może cos poradzisz tak w cenie do 200 zł?
edit;wypass postaram się przyswoić i nie marudzić
pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję
Po pierwsze to droga koleżanko
Po drugie skoro wiesz jak wyglądało ostatnie 5 lat Twojego życia, to nie spodziewaj się teraz cudu....cudy to bujda
Jak mówimy....powolutku, powoluteńku ale do przodu...
Zegarek ze stoperem wyjdzie Cię mniej niż 200zł, a będzie monitorował czas...a dystans możesz sobie narysować ręcznie na komputerze...np. w run-log.com czy endomondo....
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Majak, nie wprowadzaj na razie żadnych treningów.
Kup sobie tą książkę o której pisałam.
Marszobiegi są wprawdzie przez "Prawdziwych Biegaczy" )) traktowane jak trędowaty pies, ale to jest po prostu bardzo dobra książka dla początkujących , zwłaszcza takich jak Ty, którzy x lat siedzieli i nic nie robili.
Tak naprawdę, to Twoim prawdziwym zmartwieniem nie powinno być ile teraz jesteś w stanie przebiec i w jakim czasie, a to jak biegać i nie załapać kontuzji z głupiego powodu.
W tej książce, znajdziesz masę odpowiedzi na podstawowe pytania, oraz bardzo dużo niezbyt obciążających a bardzo skutecznych ćwiczeń biegowych, które można sobie wykonywać bez ryzyka przeciążenia i kontuzji
N tym etapie biegaj _wolniej_, na luzie, nawet nie planuj za bardzo tylko określ sobie ile razy w tygodniu biegasz i w trakcie biegu oceniając swoje samopoczucie sam dorzucaj jakieś kombinacje- a to przebieżki, a to podbiegi, a to jakieś skipy itp. Jak czujesz ze Cię to za bardzo obciąża- odpuszczaj. Jak czujesz sie świetnie- biegnij dalej.
A czasami właśnie- po prostu wolniutko sobie gdzieś pobiegnij dla samego dobiegnięcia, dla przyjemności, bez zawracania sobie głowy "rozwojem"
Największy progres, zaobserwowałam u siebie na wyjeździe w Bieszczady. Biegałam na kompletnym luzie, bez celu, wolno bo jednak dużo pod górę i na dodatek gorąco (do 26 st tam wtedy było i duszno- burzowo)jedynie z zamiarem "pobiegnięcia na spacer lub dosłownie- na kapuśniak do knajpy odległe o 10 km " A że nawet małe górki mnie przerastały, to jak nie dawałam rady to szłam. Po powrocie nagle się okazało ze po pierwsze przeszły mi wszelkie boleści nóg, a po drugie- z jakiegoś powodu zaczęłam biegać szybciej.
Im mniej się człowiek napina, tym lepiej mu wychodzi.
Kup sobie tą książkę o której pisałam.
Marszobiegi są wprawdzie przez "Prawdziwych Biegaczy" )) traktowane jak trędowaty pies, ale to jest po prostu bardzo dobra książka dla początkujących , zwłaszcza takich jak Ty, którzy x lat siedzieli i nic nie robili.
Tak naprawdę, to Twoim prawdziwym zmartwieniem nie powinno być ile teraz jesteś w stanie przebiec i w jakim czasie, a to jak biegać i nie załapać kontuzji z głupiego powodu.
W tej książce, znajdziesz masę odpowiedzi na podstawowe pytania, oraz bardzo dużo niezbyt obciążających a bardzo skutecznych ćwiczeń biegowych, które można sobie wykonywać bez ryzyka przeciążenia i kontuzji
N tym etapie biegaj _wolniej_, na luzie, nawet nie planuj za bardzo tylko określ sobie ile razy w tygodniu biegasz i w trakcie biegu oceniając swoje samopoczucie sam dorzucaj jakieś kombinacje- a to przebieżki, a to podbiegi, a to jakieś skipy itp. Jak czujesz ze Cię to za bardzo obciąża- odpuszczaj. Jak czujesz sie świetnie- biegnij dalej.
A czasami właśnie- po prostu wolniutko sobie gdzieś pobiegnij dla samego dobiegnięcia, dla przyjemności, bez zawracania sobie głowy "rozwojem"
Największy progres, zaobserwowałam u siebie na wyjeździe w Bieszczady. Biegałam na kompletnym luzie, bez celu, wolno bo jednak dużo pod górę i na dodatek gorąco (do 26 st tam wtedy było i duszno- burzowo)jedynie z zamiarem "pobiegnięcia na spacer lub dosłownie- na kapuśniak do knajpy odległe o 10 km " A że nawet małe górki mnie przerastały, to jak nie dawałam rady to szłam. Po powrocie nagle się okazało ze po pierwsze przeszły mi wszelkie boleści nóg, a po drugie- z jakiegoś powodu zaczęłam biegać szybciej.
Im mniej się człowiek napina, tym lepiej mu wychodzi.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No wypass kobieto(!?), czego to się O Tobie nagle dowiadujemywypass pisze:majak pisze: Wiem drogi kolego,że może Cie to troszkę dziwnie brzmi
edit;wypass postaram się przyswoić i nie marudzić
pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję
Po pierwsze to droga koleżanko
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Ja to zrozumiałem, że do Ciebie pisał kolego....hm...nie ma to jak czytanie ze zrozumieniemcava pisze:No wypass kobieto(!?), czego to się O Tobie nagle dowiadujemywypass pisze:majak pisze: Wiem drogi kolego,że może Cie to troszkę dziwnie brzmi
edit;wypass postaram się przyswoić i nie marudzić
pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję
Po pierwsze to droga koleżanko
Idę biegać z tego wszystkiego...albo lepiej czytać
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kurde, przepraszam za tego kolegę :/ troszkę mi wstyd :/
Forum czytam od 2 dni a dziś się zarejestrowałem, nie znam Was jeszcze, tak więc bardzo proszę o wybaczenie
I wielkie dzięki za wszelkie rady.Już wiem,że musze na spokojnie to wszystko w głowie poukładać
Aha i ''młodego byczka'' traktuję jako komplement
Forum czytam od 2 dni a dziś się zarejestrowałem, nie znam Was jeszcze, tak więc bardzo proszę o wybaczenie
I wielkie dzięki za wszelkie rady.Już wiem,że musze na spokojnie to wszystko w głowie poukładać
Aha i ''młodego byczka'' traktuję jako komplement
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 maja 2012, 13:20
- Życiówka na 10k: 46:06
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 15 sie 2012, 09:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wiesz co, Łukasz....
Mam 37 lat, 160 cm wzrostu, 95 kg wagi, biegam od lipca zeszłego roku z różną częstotliwością, ale z prędkością 10min/km.Od marca biegam co drugi dzień, nie krócej niż godzinę. Czyli nie mniej, niż 6 km. I TO jest kres możliwości, bo nie mogę ani szybciej, ani dłużej. Po dwóch miesiącach z trudem przebiegałam 40 min w takim tempie. A Ty masz do siebie zarzuty??? Nie jest ważne, że krótko, że wolno, tylko, że w ogóle. Efekty przyjdą, im wolniej, tym trwalsze i lepsze. Trzymaj się
Mam 37 lat, 160 cm wzrostu, 95 kg wagi, biegam od lipca zeszłego roku z różną częstotliwością, ale z prędkością 10min/km.Od marca biegam co drugi dzień, nie krócej niż godzinę. Czyli nie mniej, niż 6 km. I TO jest kres możliwości, bo nie mogę ani szybciej, ani dłużej. Po dwóch miesiącach z trudem przebiegałam 40 min w takim tempie. A Ty masz do siebie zarzuty??? Nie jest ważne, że krótko, że wolno, tylko, że w ogóle. Efekty przyjdą, im wolniej, tym trwalsze i lepsze. Trzymaj się
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i widzisz, sie ogarnąłeś, zacząłeś biegać zamiast stękać i od razu inaczej to wygląda i już chyba nie zawracasz nikomu głowy pomysłem czołgania się 21 km w 2.30h.daeone pisze:mi też tak napisała
a co do twojego biegania to dla mnie tez 6 km wydawalo sie dystansem nie do przebiegniecia a maratony to biegają jakieś roboty w ludzkich ciałach no a dzis sam za dwa tygodnie debiutuję w półmaratonie :P
no i trzeba czasem pobiec wolniej żeby biegać szybciej
A ten co tam zamierza przebiec maraton w 3.40 choć własnie wpadł na ten pomysł tydzień temu, też nagle biega a nie tylko nad tym myśli, choć się na mnie obraził.
Bieganie.pl powinno mi odpalać jakiś procencik na konto, za nadwyraz skuteczne psychotechniki motywacyjne .