Biegać zacząłem 4tyg temu (3x/tydz), w tym tygodniu jestem na etapie 4:30 bieg / 0:30 marsz. Robie pętle 5km w czasie ok.35min co daje średnie tempo 7min/km. Puls w przedziałach 160-170, max to 195 (taki zawsze wychodzi gdy na ostatnim kilometrze przyspieszam na maxa).
W następnym tygodniu będę próbował biec 30 minut ciągiem, myślę że wydolnościowo nie powinno być problemów, ale z bólem nóg zapewne tak. No ale z treningu na trening łydki i pszczele bolą coraz mniej.
Na początku września w mojej okolicy rozgrywa się bieg na 10km. Czy jest sens przygotowywać się jakoś do tego biegu, czy na ten rok sobie odpuścić? Jeżeli przygotowywać się to kiedy zacząć i w jaki sposób?
Czytam forum o co chwile słyszę o jakiś tabelach Danielsa, skąd brać takie informacje? Możecie polecić jakąś ciekawą książkę na Kindla? Może być ang.
Moje parametry:
Wiek - 26
Wzrost - 190cm
Waga - 98kg
Buty - Kalenji Kapteren 50
Biegam zawsze zaraz po przebudzeniu prawie na czczo (30g WPC).
Widzicie jakieś nieprawidłowości w moim treningu? Porady dla początkującego?

Pzrd.