http://www.maratonczyk.pl/content/view/322/125/
Wydawal mi sie on dosc przystepny jak dla biegowego leszcza. Pierwszy tydzien poszedl bez problemu, chcialem robic 4 treningi, wyszlo mi 5 (tak na przekor zonie byl ten jeden dodatkowy


Narazie dochodze do siebie gdy juz dojde, to na rozruszanie chce sobie zrobic tydzien spacerowy. Powiedzmy 4x30 min szybszego marszu wraz z cwiczeniami na wzmocnienie.
Pytanie co dalej? Probowac dalej biegac wg tamtej rozpiski, czy moze myslec o planie 6 lub 10 tygodniowym? Czy moze odpuscic sobie jeszcze i dac odpoczac nodze dluzej? Plan optymistyczny jest taki, ze zaczalbym spowrotem maszerowac za tygodzien, ale jesli bede widzial, ze noga jeszcze boli to poczekam ile trzeba.
Co o tym myslicie?
Zaznaczam, ze wiem juz mniej wiecej co poprawic w mojej pokracznej technice
