Niekończąca się seria pytań i wątpliwości początkującego

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
michal_k
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 27 mar 2013, 19:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Heh sorry za aż tak długi tytuł :)

Jest to moja pierwsza wypowiedź na forum, zatem też i Witam wszystkich :hejhej:

Swój bój z bieganiem (o ile można tak to nazwać) rozpocząłem "troszkę" ponad 2 tygodnie temu, aktualnie jestem na trzecim tygodniu planu puma (ten 6 tygodniowy). Jak to z początkami bywa, mam trochę pytań, pewnie i tak o wielu zapomnę pisząc ten post <-- stąd też i taki a nie inny tytuł, ponieważ z czasem pewnie dopisze kolejne ;)

Pierwsze pytanie, jaki mi się kręci po głowie:
Czy wy również na początku napotkaliście z dezaprobatą ? ;p W/g moich bliskich i tak to pewnie rzucę w cholerę, więc po co zaczynać i wdawać się w koszty (mam tu na myśli np zakup odpowiednich butów etc.).
Prawda jest taka że wielu już rzeczy próbowałem i zazwyczaj wypalałem się po kilku dniach, no ale chyba nie tylko ja tak miałem :D Ale żeby od razu spisywać na straty ? ;p

Czy faktycznie odpowiednie obuwie jest mi potrzebne? Czy lepiej zaczekać? Sam ustaliłem sobie na ten moment granicę 100km (w/g endomondo) zakupu nowego obuwia. Pytanie czy należy pchać się w koszty i pójść do specjalistycznego sklepu i pod radą doradcy sklepowego zakupić buty ? Czy na początek obojętnie jakie? (i do którego km to jest ten "początek") Dodam że aktualnie używam najtańszy model kalenji z decathlonu.

Mam również pytanie do osób które już zakończyły "6 tygodni PUMA":
Mieliście również na początku 3 tygodnia taką myśl że możecie nie dać rady ? :P Niby tylko 2 minuty ale hmmm... dało mi do myślenia że przy końcu będzie 4:30, a później 30min.
Żeby było śmieszniej na bieżni w fitness klubie, nie miałbym problemu z dajmy 15 minutowym biegiem, a natomiast na dworze wczoraj odczułem pierwsze 2 minuty (następne były już ok)

Wyczytałem również gdzieś ze całe to "bieganie" i tak jest bezsensu jeżeli np nie odpowiednio się odżywiamy.
Czyli jeżeli nie jem tak jak przystało to nie będzie mi nigdy dane biegnąć przez 2/3 godziny bez przystanku ? :orany:

Również pytanie kierowane do osób od planu pumy:
Co robiliście w wolne dni? Oraz czy po każdym dniu również mieliście nie dosyt ? :P
Do planu pumy zwerbowałem jednego kolegę, ale po 2 tygodniu widzę że mocno odstaje ode mnie, tj muszę zwalniać marsz między biegami, oraz przy ostatnich interwałach biegowych przechodzić czasem prawie że do truchtu.

Wyczytałem również gdzieś że jeżeli po treningu czujesz "nie dosyt" to znaczy że ćwiczenie było zbyt słabe związku z czym chyba nie przyniesie zamierzonych efektów. Czyli co powinienem zmienić partnera biegowego ?! Trochę było by ot nie fer wobec kolegi, bo razem zaczynamy od przysłowiowego zera.


Na ten moment to tyle, ale pewnie z czasem jeszcze dojdzie pytań ;)
Dzięki jeżeli ktoś udzieli jakiś wskazówek, wszystko ostatnio chłonę jak pelikan :D więc na pewno nie zostaną bez owocne. ;)

Pozdrawiam, Michal
Endomondo [--LINK--]
PKO
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

michal_k pisze: Pierwsze pytanie, jaki mi się kręci po głowie:
Czy wy również na początku napotkaliście z dezaprobatą ? ;p W/g moich bliskich i tak to pewnie rzucę w cholerę, więc po co zaczynać i wdawać się w koszty (mam tu na myśli np zakup odpowiednich butów etc.).
Prawda jest taka że wielu już rzeczy próbowałem i zazwyczaj wypalałem się po kilku dniach, no ale chyba nie tylko ja tak miałem :D Ale żeby od razu spisywać na straty ? ;p
Też tak miałem, ale u mnie było tak, że im więcej osób mówiło żebym sobie odpuścił tym bardziej się w to wkręcałem. Jak doszedłem w kilka miesięcy do przebiegu 50km/tydz. to zaczęli podziwiać i co niektórzy (w tym moi rodzice :) a nie są młodzi bo sam mam już kilka siwych włosów) sami zaczęli biegać.
michal_k pisze: Czy faktycznie odpowiednie obuwie jest mi potrzebne? Czy lepiej zaczekać? Sam ustaliłem sobie na ten moment granicę 100km (w/g endomondo) zakupu nowego obuwia. Pytanie czy należy pchać się w koszty i pójść do specjalistycznego sklepu i pod radą doradcy sklepowego zakupić buty ? Czy na początek obojętnie jakie? (i do którego km to jest ten "początek") Dodam że aktualnie używam najtańszy model kalenji z decathlonu.
Najtańsze ekideny 50 z decathlonu są naprawde dobre, wiele osób w nich biega, na początek są ok. Po paru miesiącach wizyta w sklepie biegowym i można zainwestować w markowe.

Co do planu pumy się nie wypowiem bo zaczynałem inaczej.

Ale ogólnie postawa na mój gust taka że będziesz biegać, tzn. kilka tygodni już biegasz i zaczynasz dopiero pytać, a nie na odwrót, to dobrze wróży :)

Powodzenia !!!
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dokładnie tak, Ekideny 50 to podobno kawał dobrego buta typowo biegowego. Jeśli biega Ci się w nich dobrze, nie ma żadnego powodu, żeby je zmieniać! To, że nie mają znaczka Adidas/Puma/Nike/Asics o niczym nie świadczy. Ważna jest wygoda!
Co do diety - to nie tak. Zdecydowanie lepiej biegać i mieć słabą dietę niż nie biegać i mieć słabą dietę. Na pewno perfekcyjnie dobrana dieta ułatwi poprawę wyników, wzmocni ciało itd., ale dieta to nie wszystko. To czy, będziesz w stanie biec przez dwie godziny zależy prawie wyłącznie od Twojego treningu, zapału. Choćbyś miał najlepszą dietę, a żadnych sportów nie uprawiał - przez 2h nie pobiegniesz. W drugą stronę - już jak najbardziej.
A propos niedosytu, to jest on raczej spowodowany u Ciebie przypływem endorfin po biegu. Jesteś szczęśliwy, więc chciałbyś tego szczęścia zasmakować więcej. Myślę, że owy niedosyt nie spowolni efektów, bo nie ma wiele wspólnego ze zbyt słabymi treningami. Rób swoje i odczuwaj coraz to mocniejszy głód biegania - dzięki temu nie będziesz miał problemów z wyjściem na trening.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

michal_k pisze:Heh sorry za aż tak długi tytuł :)

Jest to moja pierwsza wypowiedź na forum, zatem też i Witam wszystkich :hejhej:
Cześć.

michal_k pisze:Pierwsze pytanie, jaki mi się kręci po głowie:
Czy wy również na początku napotkaliście z dezaprobatą ? ;p W/g moich bliskich i tak to pewnie rzucę w cholerę, więc po co zaczynać i wdawać się w koszty (mam tu na myśli np zakup odpowiednich butów etc.).
Prawda jest taka że wielu już rzeczy próbowałem i zazwyczaj wypalałem się po kilku dniach, no ale chyba nie tylko ja tak miałem :D Ale żeby od razu spisywać na straty ? ;p
Nie wiem jak inni, ale ja się spotkałem. Dlatego mogę Ci z całą pewnością powiedzieć, że to minie. Z czasem ludzie wokół Ciebie zobaczą, że nie jest tylko chwilowy zapał i zaczną Cię wspierać (o ile to naprawdę nie będzie tylko chwilowy zapał). Ja mam teraz tak, że na wszelkiego rodzaju okazje jak święta czy urodziny to muszę wręcz prosić, żeby nikt mi nic do biegania nie kupował, bo wszystko mam (chyba, że akurat czegoś mi brak :P) :)
michal_k pisze:Czy faktycznie odpowiednie obuwie jest mi potrzebne? Czy lepiej zaczekać? Sam ustaliłem sobie na ten moment granicę 100km (w/g endomondo) zakupu nowego obuwia. Pytanie czy należy pchać się w koszty i pójść do specjalistycznego sklepu i pod radą doradcy sklepowego zakupić buty ? Czy na początek obojętnie jakie? (i do którego km to jest ten "początek") Dodam że aktualnie używam najtańszy model kalenji z decathlonu.
Jak masz Kalenji, a do tego mówisz: "wielu już rzeczy próbowałem i zazwyczaj wypalałem się po kilku dniach" to faktycznie daj sobie trochę czasu z zakupem solidnych butów. Niemniej jak już zdecydujesz się na zakup to wybierz sklep gdzie otrzymasz fachową pomoc. Niech sprzedawca określi jaki masz rodzaj stopy i pomoże wybrać Ci odpowiednie buty.

michal_k pisze:Wyczytałem również gdzieś ze całe to "bieganie" i tak jest bezsensu jeżeli np nie odpowiednio się odżywiamy.
Czyli jeżeli nie jem tak jak przystało to nie będzie mi nigdy dane biegnąć przez 2/3 godziny bez przystanku ? :orany:
To czy dasz radę biec 2/3 godziny bez przystanków warunkuje raczej Twoja kondycja, a nie to co jesz. Dieta jest ważna i to niezależnie czy się odchudzasz czy nie. Tak samo jest ważne odżywianie przed, w trakcie i po wysiłku, ale nie ma co przesadzać - można biegać wspomniane 2/3 godziny bez specjalnego dbania o to co się je. Aczkolwiek osobiście uważam, że zdrowa dieta powinna dla każdego stanowić podstawę codziennego funkcjonowania.


michal_k pisze:Wyczytałem również gdzieś że jeżeli po treningu czujesz "nie dosyt" to znaczy że ćwiczenie było zbyt słabe związku z czym chyba nie przyniesie zamierzonych efektów. Czyli co powinienem zmienić partnera biegowego ?! Trochę było by ot nie fer wobec kolegi, bo razem zaczynamy od przysłowiowego zera.
A to już w moim mniemaniu głupota. Bo ja uważam, że trening, może poza mocnymi, pojedynczymi jednostkami, jak np. interwały, powinien sprawiać przyjemność. A najlepszy dla mnie trening to taki, który kończę bez żadnych oznak zmęczenia. Uwielbiam to uczucie kiedy przebiegnę 30-40 kilometrów i wiem, że jakbym chciał to mógłbym się odwrócić na pięcie i powtórzyć cały bieg.

michal_k pisze:Na ten moment to tyle, ale pewnie z czasem jeszcze dojdzie pytań ;)
Dzięki jeżeli ktoś udzieli jakiś wskazówek, wszystko ostatnio chłonę jak pelikan :D więc na pewno nie zostaną bez owocne. ;)

Pozdrawiam, Michal
Staraj się wybierać co ważniejsze informacje, sprawdzać je i ewentualnie odrzucać. Nie ma sensu słuchać wszystkiego i wszystkich :)

Powodzenia
Awatar użytkownika
znudzona.23
Wyga
Wyga
Posty: 70
Rejestracja: 25 sty 2013, 20:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

michal_k pisze:Pierwsze pytanie, jaki mi się kręci po głowie:
Czy wy również na początku napotkaliście z dezaprobatą ? ;p W/g moich bliskich i tak to pewnie rzucę w cholerę, więc po co zaczynać i wdawać się w koszty (mam tu na myśli np zakup odpowiednich butów etc.).
Prawda jest taka że wielu już rzeczy próbowałem i zazwyczaj wypalałem się po kilku dniach, no ale chyba nie tylko ja tak miałem :D Ale żeby od razu spisywać na straty ? ;p

Znam ten ból... :) Jak wyszłam pierwszy raz na 15 minut i prawie wyplułam pluca to mąż mnie wyśmiał i od razu powiedział, że to moje pierwsze i ostatnie wyjscie - bo nie wierzy, że dam radę... A ja sobie wtedy w duchu powiedziałam "no to k*urna zoabczymy, udowodnię Ci":D i tak z różnymi "wzlotami i upadkami" truchtam sobie od listopada :) bez żadnych planów ale daję radę, obecnie wychodzę przeważnie na ok 8 km :) a teraz to ja śmieję się z męża, że po chwili zabawy z córcią ma zadyszkę :D ale do biegania dupska nie chce ruszyć...:/
Połowa rodziny dowiadując się stopniowo o mojej biegowej przygodzie reagowała podobnie :) a teraz wszyscy przywykli i tylko dopytują jak tam - czy nadal daję radę i chwalą za wytrwałość - mnie ANTYsportową dziewczynkę :P
Mało tego czasem wychodzi ze mna kumpela - jednak była baaardzo nakręcona na to całe bieganie ze mną - ale szybko skrzydełka jej opadły zawsze ma jakąś wymówkę... Wychodzi jednak sporadycznie...



Co do butów - tak tak tak inwestycja baaardzo opłacalna... Ja zaczynałam w jakichś starych tramposzkach i to była masakra...
"Bieganie jest jak seks - nie musisz być dobry, aby się nim cieszyć. Każdy może pobiegać jakimś tempem"
Dybkos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 376
Rejestracja: 01 sie 2012, 15:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

michal_k pisze:Czy wy również na początku napotkaliście z dezaprobatą ? ;p W/g moich bliskich i tak to pewnie rzucę w cholerę, więc po co zaczynać i wdawać się w koszty (mam tu na myśli np zakup odpowiednich butów etc.).
Prawda jest taka że wielu już rzeczy próbowałem i zazwyczaj wypalałem się po kilku dniach, no ale chyba nie tylko ja tak miałem :D Ale żeby od razu spisywać na straty ? ;p
Spotkałem się, nikt nie wierzył że wytrzymam chociaż tydzień, a teraz jak mówię "dzisiaj nie biegałem" to się pytają dlaczego. :bum:
michal_k pisze:Czy faktycznie odpowiednie obuwie jest mi potrzebne? Czy lepiej zaczekać? Sam ustaliłem sobie na ten moment granicę 100km (w/g endomondo) zakupu nowego obuwia. Pytanie czy należy pchać się w koszty i pójść do specjalistycznego sklepu i pod radą doradcy sklepowego zakupić buty ? Czy na początek obojętnie jakie? (i do którego km to jest ten "początek") Dodam że aktualnie używam najtańszy model kalenji z decathlonu.
I póki co przy nich zostań, to nie są złe buty.
michal_k pisze:Wyczytałem również gdzieś ze całe to "bieganie" i tak jest bezsensu jeżeli np nie odpowiednio się odżywiamy.
Czyli jeżeli nie jem tak jak przystało to nie będzie mi nigdy dane biegnąć przez 2/3 godziny bez przystanku ?
To akurat jest kwestia sporna bo można wyczytać że wg. niektórych dieta to 80% sukcesu, inni mówią że 80% sukcesu to trening a w tych pozostałych 20% jest dieta, predyspozycje wrodzone, odpowiednia ilość snu itp. itd. etc. i ja uważam, że to ta druga grupa ma racje.
michal_k pisze:Wyczytałem również gdzieś że jeżeli po treningu czujesz "nie dosyt" to znaczy że ćwiczenie było zbyt słabe związku z czym chyba nie przyniesie zamierzonych efektów. Czyli co powinienem zmienić partnera biegowego ?! Trochę było by ot nie fer wobec kolegi, bo razem zaczynamy od przysłowiowego zera.
Niektóre treningi są dla aktywnej regeneracji i po nich ma być niedosyt, jednak jak po każdym treningu jesteś świeży to faktycznie nie będzie tak dobrych efektów jakbyś chciał. Zależy też po co trenujesz, bo jak biegasz dla siebie to ja nie widzę problemu żeby trening był zabawą, jednak jak masz parcie na wyniki to niektóre treningi powinny być hmmm.... masochistyczne? :trup:
Awatar użytkownika
michal_k
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 27 mar 2013, 19:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

W pierwszej kolejności chciałbym podziękować za tak duży odzew, liczę się z każdym zdaniem :)
Mar.co pisze: Ale ogólnie postawa na mój gust taka że będziesz biegać, tzn. kilka tygodni już biegasz i zaczynasz dopiero pytać, a nie na odwrót, to dobrze wróży :)
Powodzenia !!!
Dziękuję, a co do tego że pytam... bo z tym bieganiem to w sumie tak spontanicznie wyszło, ostatnio natknąłem się na gazetę "RW" u brata mojej dziewczyny i sobie pomyślałem, dlaczego by nie ;p A gdy już w końcu sobie postanowiłem że będę biegał, to rozpocząłem również poszukiwań informacji po internecie, ale nie wszystkie były/są dla mnie jasne, wiec postanowiłem popytać (a że nie mam nikogo znajomego który by dzielił podobne hobby :P ), pytam zatem na forum :)
Bylon pisze:Ekideny 50 to podobno kawał dobrego buta typowo biegowego. Jeśli biega Ci się w nich dobrze, nie ma żadnego powodu, żeby je zmieniać! To, że nie mają znaczka Adidas/Puma/Nike/Asics o niczym nie świadczy. Ważna jest wygoda!
Naczytałem się o tych problemach z stawami itd, a że mam nadwagę (co prawda nie dużą, ale mam) i co najważniejsze, lubię biegać po asfalcie dało mi to do myślenia że jednak przydało by się coś lepszego, aczkolwiek sam zdaje sobie sprawę że aktualnie pokonywane dystanse nie są aż tak zabójcze dla moich stawów :P (o ile mogą być), stąd też i postanowiłem rozważyć zakup obuwia dopiero po setnym kilometrze



A tak na marginesie dobrze widzieć że nie tylko mnie bliscy mają za ufoludka :D Może i oni również z czasem zmienią zdanie ;)

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie odpowiedzi

Pozdrawiam, Michał
Endomondo [--LINK--]
Awatar użytkownika
michal_k
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 27 mar 2013, 19:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Hej,

Tak jak mówiłem, wracam ponownie :sss:

Naszło mnie kilka kolejnych pytań:

- Jak radzicie sobie z taką pogodą jaką aktualnie mamy ? Tj u mnie od nie wiem kiedy :P pada śnieg, jest go ponad kostkę i zastanawiam się tak, co z jutrzejszym i niedzielnym treningiem ?! W ubiegłym tygodniu miałem podobny kłopot, ale biegałem - ale do przyjemności to raczej nie należało, (błoto i woda, gdzie nie gdzie fruwałem na palcach) no, ale nie chciałem stracić dnia treningu. Czy w takim wypadku warto zrobić sobie wolne, czy jednak jakoś się przełamać? Jak wygląda to u was?

...a może zastosować bieżnię ? jutro jeszcze fitness klub powinien być otwarty, a do niedzieli może błoto śniegowe się straci

- Jako że jestem maniakiem statystyk :P chciałbym się zapytać jak uzyskać w miarę rzeczowe statystyki ? Obecnie używam tylko endomondo, ale przed wczoraj endo (a raczej GPS) nagiął rzeczywistość o !!! 1,5 KM !!! -i ten dzień postawił mi pod dużym znakiem zapytania sens używania w/w programu. Da się uzyskać w jakiś sposób w miare wiarygodne wyniki? Jeżeli tak to jak, tj wiem że są zegarki z GPSem, krokomierze, peacery, sensory itd itd itd, ale taki sensowny zegarek to chyba około 2000 zł kosztuje ?? (pozostałych cen asortymentu nie znam) Trochę dużo jak na początek ;p W jaki sposób wy wspieracie swoje treningi ? :)

- Podczas ostatniego biegu zrobił mi się pęcherz na stopie w skutek podrażnienia albo czegoś, czy na podstawie jednego pęcherza mogę się już powoli domyślać o pronacji stopy ? :P Wiem wiem, trochę głupie to pytanie, bo zdaje sobie sprawę że to podrażnienie wcale nie musiało się wziąć z pronacji, a np z luźnej skarpetki bądź słabo zawiązanego obuwia, ale z drugiej strony pronacja chyba również miała by w tym 3 gr (tym bardziej że podobne odczucie miałem na obydwóch stopach) :P Tj jeżeli tak to by wychodziło że jestem pronatorem, aczkolwiek to i tak po trochu takie gdybanie, okaże się w sumie wszystko jak będę kupował swoją pierwszą parę butów.

Wydaje mi się że chyba na dziś ostatnie pytanie
- Czy w dni wolne może przeprowadzać np Marsz/Chodzenie ? W jakimś planie wyczytałem że zalecane jest dni odpoczynku również aktywnie spędzać, czy to na basenie, czy na rowerze itp No ale jeżeli bym jeździł rowerem, czy dużo maszerował nie używałbym wciąż tym samych mięśni co podczas biegu? To jak to ma się do regeneracji mięśni?


Dziękuje za uwagę i wszelkie komentarze :)
Endomondo [--LINK--]
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

1. Nic nie robię ze złą pogodą. Traktuję ją tak samo, jak dobrą - biegam. Czasem jest ciężej wyjść, ale wychodzę. Biegałem już w zamieci śnieżnej (śmiesznie trochę), biegałem w ulewie (mokro, tym razem nie trochę, a bardzo). Wspominam te warunki pozytywnie. Staraj się znajdywać plusy, być dumnym z tego, że ruszyłeś się z domu. Pomoże Ci to faktycznie się z domu ruszyć.
Jako zachętę mogę dodać, że bieganie po śniegu to jest bieganie chwilami wręcz siłowe, dzięki czemu kiedy już przyjdzie wiosna, z marszu przy tym samym wysiłku będziesz w stanie biec szybciej. Albo przy tej samej prędkości - męczyć się mniej.

2. Za bieżnią nie przepadam. Czasem może ona nas nieźle oszukiwać - na naszym forum bardzo często zdarzają się posty typu "na bieżni mechanicznej biegałem 30 minut bez przerwy, na zewnątrz po dwóch minutach mam zadychę!". Prawdę powiedziawszy, nie jestem pewien, jak aż takie dysproporcje są możliwe. Ja jak już jestem na siłowni (a jestem bardzo rzadko), bieżnię sobie zawsze funduję, ale summa summarum nie jestem fanem biegania na niej oraz niezbyt ufam takiemu cacku jako środkowi treningowemu.

Jeśli mimo wszystko naprawdę pogoda nie pozwala na wyjście biegać - świetnie! Odpokutuj, robiąc potężny trening nóg. A najlepiej - mnóstwo przysiadów. Wielokrotnie opisywałem ich poprawną technikę, w skrócie: tyłek ma zejść do samego dołu, stopy na szerokość bioder/barków i idealnie równoległe do siebie, stale przylegają do podłogi, ruch masz aranżować biodrami, tak, żeby kolana ani na milimetr nie przekroczyły linii palców. Przysiady są jednym z najważniejszych (jeśli nie najważniejszym) istniejących ćwiczeń, mało kto sobie z tego zdaje sprawę.
W razie problemów z techniką wpisz w Google'a "Cała prawda o przysiadach".

3. Ja też uwielbiam statystyki. Stosuję Endomondo internetowego, w komputerze, ale trasę wyliczam sobie sam, poprzez Google Maps albo wbudowane w Endomondo mapy - jest to możliwe dzięki temu, że moje treningi odbywają się prawie zawsze na tych samych odcinkach. Dzięki temu dokładność jest dość dobra i nie mam problemów z wariującym GPS (którego i tak nie posiadam).

4. Bardzo ważne! Nie przejmuj się tym, czy jesteś pronatorem, czy masz płaskostopie itd. Ja, kiedy zaczynałem biegać, miałem regularne płaskostopie. Zlałem to przy wyborze butów - i bardzo dobrze. Biegałem i biegam w neutralnych, a to pozwoliło mi wzmocnić mięśnie stóp i wyeliminować płaskostopie. Buty dla pronatorów tylko je utrwalają. Trzeba pamiętać, że nadpronacja często jest spowodowana brakiem wystarczająco silnych mięśni. Kiedy je odciążymy, nie będą one miały potrzeby się wzmocnić.
Niektórzy sprzedawcy wręcz błagają, żeby kupić buty odpowiednie dla naszego typu stopy. Nie radziłbym ich słuchać - kupuj buty najwygodniejsze. Jeśli to będą te dla pronatorów - bierz te. Jeśli dla neutrali - również się nie wahaj.
I jeszcze jedno - jeśli biegasz ze śródstopia, czyli nie lądujesz na pięcie, pronacja się Ciebie nie tyczy, bo ją w dużej mierze omijasz. A ze śródstopia musisz biegać, bo taki bieg jest naturalny, a ponadto szybszy i bezpieczniejszy od biegu z pięty.

5. Można, ale przynajmniej jeden dzień w tygodniu ma być całkiem wolny. W pozostałe możesz chodzić na basen, maszerować, jeździć na rowerze - czyli tak, jak pisałeś. Jeśli czujesz się bardzo na siłach, możesz też pobiegać, ale pamiętaj, że to ma być dzień bardziej wolny niż treningowy, więc każda aktywność winna być lekka.
Nie zapominaj też o ćwiczeniach wzmacniających (PRZYSIADY!!!) jeden do trzech razy w tygodniu. Możesz je robić po bieganiu lub w dni wolne.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Platini76
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 551
Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Nie ma złej pogody do biegania :usmiech: Dla mnie największym problemem zimą była pokrywa śnieżna, bo mam buty "całoroczne". Ćwiczyłem mimo wszystko, tyle że wolniej. Jeśli mimo wszystko masz opory, to spróbuj na bieżni (mnie bieżnia nudzi) albo w ostateczności zostań w domu, świat się nie zawali.

Ceny zegarków z GPS zaczynają się od 500 zł, mnóstwo informacji o nich znajdziesz w dziale Techno.

Pęcherze raczej nie mają nic wspólnego z pronacją. BTW buty z kontrolą pronacji są dzisiaj lekko passe, a popularność zyskują modele uniwersalne jak Puma Faas czy Nike z pianką Lunar.

Inne dyscypliny sportu, zwłaszcza basen i rower, są dobrym uzupełnieniem biegania. Warto jednak 1-2 dni w tygodniu zafundować sobie pełną regenerację, bez aktywności sportowej.
maksio97
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 433
Rejestracja: 07 lut 2009, 18:12
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

michal_k pisze:Hej,

Tak jak mówiłem, wracam ponownie :sss:

Naszło mnie kilka kolejnych pytań:

- Jak radzicie sobie z taką pogodą jaką aktualnie mamy ? Tj u mnie od nie wiem kiedy :P pada śnieg, jest go ponad kostkę i zastanawiam się tak, co z jutrzejszym i niedzielnym treningiem ?! W ubiegłym tygodniu miałem podobny kłopot, ale biegałem - ale do przyjemności to raczej nie należało, (błoto i woda, gdzie nie gdzie fruwałem na palcach) no, ale nie chciałem stracić dnia treningu. Czy w takim wypadku warto zrobić sobie wolne, czy jednak jakoś się przełamać? Jak wygląda to u was?

...a może zastosować bieżnię ? jutro jeszcze fitness klub powinien być otwarty, a do niedzieli może błoto śniegowe się straci
Jeśli śnieg, śnieżyca, wiatr czy duży mróz (wstawić tu dowolne cięższe warunki pogodowe) miałyby mnie powstrzymać przed bieganiem, to połowę zimy przesiedziałbym w domu. Ja sobie radzę tak: wychodzę i cieszę się z możliwości biegania w warunkach, na których myśl większość ludzi przechodzi dreszcz. :)
Mnie o bieżni elektrycznej myśl odrzuca. Nijak to się ma do przyjemności biegania w terenie (wg mnie).
BLOG KOMENTARZE
Obrazek
1 KM 3:16 5 KM 20:51
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

michal_k pisze:- Jak radzicie sobie z taką pogodą jaką aktualnie mamy ? Tj u mnie od nie wiem kiedy :P pada śnieg, jest go ponad kostkę i zastanawiam się tak, co z jutrzejszym i niedzielnym treningiem ?! W ubiegłym tygodniu miałem podobny kłopot, ale biegałem - ale do przyjemności to raczej nie należało, (błoto i woda, gdzie nie gdzie fruwałem na palcach) no, ale nie chciałem stracić dnia treningu. Czy w takim wypadku warto zrobić sobie wolne, czy jednak jakoś się przełamać? Jak wygląda to u was?

Wszystko zależy od Twojego nastawienia. Jeżeli wyjdziesz i wmówisz sobie, że jesteś GOŚĆ bo nawet w taką, za przeproszeniem, gównianą pogodę się nie poddajesz to będziesz miał super trening. A śnieg i słabe warunki sprawią tylko, że będziesz miał darmowy trening siły biegowej :)
michal_k pisze: ...a może zastosować bieżnię ? jutro jeszcze fitness klub powinien być otwarty, a do niedzieli może błoto śniegowe się straci
Jeżeli to lubisz to czemu nie. Znam osoby które stosują bieżnie i sobie cenią. Ja osobiście nie lubię biegać w pomieszczeniu w miejscu. To nie dla mnie na chwilę obecną.
michal_k pisze: - Jako że jestem maniakiem statystyk :P chciałbym się zapytać jak uzyskać w miarę rzeczowe statystyki ? Obecnie używam tylko endomondo, ale przed wczoraj endo (a raczej GPS) nagiął rzeczywistość o !!! 1,5 KM !!! -i ten dzień postawił mi pod dużym znakiem zapytania sens używania w/w programu. Da się uzyskać w jakiś sposób w miare wiarygodne wyniki? Jeżeli tak to jak, tj wiem że są zegarki z GPSem, krokomierze, peacery, sensory itd itd itd, ale taki sensowny zegarek to chyba około 2000 zł kosztuje ?? (pozostałych cen asortymentu nie znam) Trochę dużo jak na początek ;p W jaki sposób wy wspieracie swoje treningi ? :)
Zastanów się nad zegarkiem z GPS. Ja swojego Garmina kupiłem za około 600-700zł (nie pamiętam dokładnie). Ponadto w Decathlonie możesz znaleźć również urządzenia w podobnej cenie. Za 2000 to już byś dostał najwyższe modele, ale takie raczej nie będą Ci na razie potrzebne.
michal_k pisze: - Podczas ostatniego biegu zrobił mi się pęcherz na stopie w skutek podrażnienia albo czegoś, czy na podstawie jednego pęcherza mogę się już powoli domyślać o pronacji stopy ? :P Wiem wiem, trochę głupie to pytanie, bo zdaje sobie sprawę że to podrażnienie wcale nie musiało się wziąć z pronacji, a np z luźnej skarpetki bądź słabo zawiązanego obuwia, ale z drugiej strony pronacja chyba również miała by w tym 3 gr (tym bardziej że podobne odczucie miałem na obydwóch stopach) :P Tj jeżeli tak to by wychodziło że jestem pronatorem, aczkolwiek to i tak po trochu takie gdybanie, okaże się w sumie wszystko jak będę kupował swoją pierwszą parę butów.

Czy pęcherz oznacza pronację? Nie. Miałem nieraz pęcherze/odciski, a jestem supinatorem. Pęcherz oznacza, że Twoja stopa "nie dogadała się" z butem/skarpetką :)
michal_k pisze: Wydaje mi się że chyba na dziś ostatnie pytanie
- Czy w dni wolne może przeprowadzać np Marsz/Chodzenie ? W jakimś planie wyczytałem że zalecane jest dni odpoczynku również aktywnie spędzać, czy to na basenie, czy na rowerze itp No ale jeżeli bym jeździł rowerem, czy dużo maszerował nie używałbym wciąż tym samych mięśni co podczas biegu? To jak to ma się do regeneracji mięśni?
Jeżeli czujesz niedosyt to pewnie, że możesz. Ale jak wolisz po prostu odpocząć to nie musisz robić nic :) Ja przykładowo wolę tę drugą opcję. Chociaż nie powiem - czasami wybiorę się na rower, rolki bądź nawet na jakieś bieganie :)
Awatar użytkownika
michal_k
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 27 mar 2013, 19:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Dziękuje za odpowiedzi :)

Postanowiłem jednak biegnąć, kolega uznał że się nie wyspał i został w domu, więc biegałem sam ;P

Ale nie w tym rzecz, dzisiaj podczas ostatniego interwału biegowego (dobrze chociaż to nazywam ? :hej: ) napotkałem dziwną blokadę, tj z początku niby było wszystko ok, i nagle taki kryzys, pomimo stałego równomiernego oddychania złapałem tak jakby "moment braku powietrza", pomimo oddychania czułem się jakby zaraz miało mi go zabraknąć, takie uczucie jakbym wstrzymał powietrze (pomimo tego że oddychałem, ciężko trochę mi to opisać), tyle dobrze że interwał miał się już ku końcowi i przeszedłem w szybki marsz... ale bardzo dziwne to było i miałem to pierwszy raz od 3 tygodni.

Zastanawia mnie czy to może z powodu narzuconego zbyt dużego tempa? W/g wykresów endomondo tempo nawet przez chwilę miałem większe niż na 1 interwale, no a później widać jak zwolniłem w skutek tego braku powietrza ( załączam link do wykresu: LINK ).

Stąd i też chciałbym się zapytać pamięta ktoś z was swój początek przygody z bieganiem i tempo jakie starał się utrzymywać ? Może ktoś z was używał już wtedy endo albo coś innego i posiada swoje pierwsze statystyki ?

Ja aktualnie tempo jedynie śledzę po biegu, na stronie :P Zazwyczaj z tego co widzę, to podczas biegu oscyluje pomiędzy: 4:30/5:00 min / km - może powinienem trochę zwolnić ?

Zdaję sobie sprawę że każdy z nas jest "inny", mimo tego byłbym bardzo zainteresowany waszymi danymi, chociażby aby się porównać :)

A wracając do samego ENDO, trochę kuje mnie w oczy nie dokładność GPS'u w telefonie, ostatnio okłamało mnie aż o "1,5 KM" (za dużo naliczyło), a dziś wydaje mi się że znów za mało pokazuje ;p - i z tego co widzę np gdzie były robione zakrętu w uliczki maluje mi jakieś łuki na skróty :P

Co do tych zegarków z GPSem poczytałem trochę w dziale Techno, i chyba skłaniałbym się bardziej ku Garminowi, z tego co widziałem chwalona jest jego dokładność rysowania drogi oraz nie najgorsze wskazania tempa (ktoś pisał o przeskoku +/-5s) - dokładnie to recenzja tyczyła się modelu FR10, ale wydaje mi się że on chyba nie posiada pulsometru oraz możliwości ustawienia interwałów, a zależało by mi na tym aby zrezygnować w całości z telefonu i przejść na zegarek i później dane zgrywać do endo. Czytałem również recenzje modelu FR610 - no ale to już wydatek z rzędu 1500zł :P

Zdaję sobie sprawę że to pytanie nie do końca na ten dział i że pewnie było wałkowane wielokrotnie, aczkolwiek chciałbym rzeczowej odpowiedzi, który model z Garminów będzie posiadał GPS,HR,Interwały mam tu na myśli nie licząc tych z najwyższej półki 610/910 oraz jaka była by cena takiego gadżetu ?

Ucinając domysły, HR nie potrzebne mi jest po to aby biegać pod tętno (ktoś w którymś temacie pisał ze początkujący i tak mają je bardzo dziwne pulsy - takie rozlatane), bardziej chciałbym aby mi posłużył do sprawdzania po jakim czasie tętno powraca mi do normy po wysiłku.

Sory za taki przydługawy tym razem post, ale jakoś tak wyszło :)
Jeżeli kogoś uraziłem niby banalnym pytaniem, to sory ale widocznie dla mnie ono nie było takie proste :)

Pozdrawiam ;) Michał
Endomondo [--LINK--]
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

michal_k pisze: Zazwyczaj z tego co widzę, to podczas biegu oscyluje pomiędzy: 4:30/5:00 min / km - może powinienem trochę zwolnić ?
Zwolnij - tempo 6:30 powinno być odpowiednie.
michal_k pisze: Zdaję sobie sprawę że to pytanie nie do końca na ten dział i że pewnie było wałkowane wielokrotnie, aczkolwiek chciałbym rzeczowej odpowiedzi, który model z Garminów będzie posiadał GPS,HR,Interwały mam tu na myśli nie licząc tych z najwyższej półki 610/910 oraz jaka była by cena takiego gadżetu ?
Używki za 400-500zł dostaniesz. Nowe to zależy, ale w dość bogatej wersji np. 310xt za 1.200zł brutto. Z mniejszą ilością opcji myśle że za 700-800zł dostaniesz.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Michał, ja Ci powiem tak- my kobiety, na takie zachowania mawiamy: "przeżywasz laska jak mrówka okres".
Mozna tez rzecz, "jak dziad okupację".

Weź przestań zajmowac się przezywaniem wszytkiego, tylko weź idz pobiegaj. Tak normalnie, zwyczajnie, z uśmiechem na ustach.

Zabrako ci tchu? No chłopie... nigdy wczesniej nie byłeś zmęczony?
To nie zawał, nie choroba- jak sie zmęczysz to braknie tchu. Wszyscy tak mamy czy biegamy czy nie.

Biegasz za szybko- nie o to chodzi. Zwolnij, Mar.co proponuje tempo 6.30 a ja bym nawet zaproponowała koło 7.
Biegnij wolniej ale wydłużaj okresy biegu.

Nie wiem czy warto kupować od razu pulsometr- pobiegaj ze 3 miesiące, albo ustaw sobie jakiś próg- np. kup go jak zaczniesz biegać 30 minut bez przerwy.

Ale przede wszytkim, czytaj o bieganiu, bo chyba brak Ci jednak informacji skoro doproadzasz się do stanu w którym brak Ci tchu aż Cię zatyka. Przyswój sobie ideę biegania w tempie konwersacyjnym.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ