zanim zadam pytanie, parę słów o mnie, gdyż dopiero wczoraj zarejestrowałem się na tym portalu - zacząłem biegać 18.06 tego roku i biegałem 5-6x w tygodniu, bez żadnego planu (motywacja to schudnięcie - ważyłem 88kg przy 173cm), po prostu każdego tygodnia coś sobie dodawałem, jednocześnie zmieniwszy sposób odżywiania (zdrowsze jedzenie, mniejsze porcje, 90% mniej słodyczy), do 26.08 dojechałem do 14km podczas treningu i zjechałem z wagi do 75kg. Wziąłem też udział w ParkRun w Poznaniu z czasem 24:03 na 5k. Niestety, wtedy też nabawiłem się infekcji gardła, antybiotyk, potem również typowy dla mnie nerwoból - efekt taki, że w niedziele miną 3 tygodnie od ostatniego biegu (ale musiałem też w międzyczasie wyjechać na parę dni, więc przemaszerowanych kilometrów trochę zrobiłem w ciągu tego czasu). Miałem dziś pierwszy raz pobiec, ale niestety lało od rana, a nie chcę kusić losu po ledwie co wyjściu z choroby - i teraz w końcu moje pytanie - jak bardzo powinienem się oszczędzać po prawie 3 tygodniach przerwy? Czy lepsze są marszobiegi, czy mało forsowny bieg? Wcześniej biegając ok. 80min bez przerwy, ile powinienem teraz sobie założyć? Z góry dziękuję za porady
